„Zakochałam się w koledze syna. 17-latek rozbudzał moją chuć, marzyłam tylko o jego ustach, gdy odrabiali pracę domową”

rozmarzona dorosła kobieta fot. Adobe Stock, Anna Lurye
„Kiedy szłam w jego stronę, nogi miałam jak z waty. Nie wiem, jak w ogóle znalazłam się przy nim, ale w końcu, kiedy już staliśmy twarzą w twarz, przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam”.
/ 09.09.2023 13:15
rozmarzona dorosła kobieta fot. Adobe Stock, Anna Lurye

Był niesamowity. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Wyobrażałam sobie nawet, jak by to było wpaść w te jego silne, umięśnione ramiona i całować się aż do utraty tchu. Ach, taki młody. Taki pełen życia, w przeciwieństwie do mojego Darka.

Patryk zawsze zadawał się z nudziarzami

Zawsze kręcili mnie młodsi faceci. Lubiłam się przyglądać tym wszystkim ciachom z osiedla, wzdychałam też do młodych aktorów. Mój mąż, Darek, był oczywiście przystojny, ale ja niestety nie byłam z tych, które uważały, że im facet starszy, tym lepszy. To jednak nie wino, żeby miał szlachetnieć z wiekiem.

Nasze małżeństwo trochę mi zresztą spowszedniało. On wracał późno, bo bardzo dużo czasu spędzał w biurze i wiecznie chodził zmęczony. Ja, jako kosmetyczka, nie pracowałam zbyt ciężko, a przy tym nudziłam się w pustym domu. Żeby on mi to jeszcze jakimiś weekendami rekompensował, ale nie. Nie widział problemu. Miałam wrażenie, że w ogóle niczego nie widział.

Nasz jedyny syn, Patryk, często przyprowadzał kolegów. Odkąd skończył piętnaście lat, zaczęłam się ukradkiem przyglądać jego gościom. Niestety, Patryk obracał się raczej w towarzystwie grzecznych chłopców, którzy zbierali dobre oceny i siedzieli z nosami w książkach. Sam zresztą się do takich zaliczał, więc nie miałam co być zdziwiona. No i żaden z nich, póki co, nie przykuł mojej uwagi.

Mnie to się przecież marzył sportowiec. Z wyrzeźbioną klatą, szerokimi ramionami, tą ogromną pewnością siebie, widoczną w uwodzicielskim uśmiechu. Na takiego jednak raczej nie miałam co liczyć.

W moim domu pojawił się Adonis

Kiedy syn skończył siedemnaście lat, niespodziewanie przestał przyprowadzać chłopaków, których znałam z widzenia. Choć nadal chętnie sięgał po książki, zainteresował się też sportem. Wiedziałam, że biega, a poza tym zaciekawiła go podobno piłka nożna. Nie miałam pojęcia, w jakim towarzystwie się teraz obraca, więc nawet trochę się o niego niepokoiłam. Ku mojej uldze któregoś popołudnia sam z siebie rzucił:

– Mamo, przyjdę jutro z kolegą, dobra?

– Pewnie – zgodziłam się jak zawsze. – Znam tego kolegę?

– Nie – odparł natychmiast. – Ariel jest kiepski z polaka i będę mu pomagał w nauce.

– Kiepski? ‒ zdziwiłam się. Od kiedy jego koledzy byli w czymkolwiek kiepscy?
–  No. – wziął sobie kanapkę i usiadł naprzeciwko mnie. – On raczej nie siedzi nad książkami. Wiesz, nie ma na to czasu.

Kolega Patryka, który nie miał czasu siedzieć nad książkami. To dopiero była nowina! W duchu aż nie mogłam się doczekać tego, aż go zobaczę.

Kolejnego dnia po lekcjach Patryk rzeczywiście zjawił się z kolegą. Wysokim, przystojnym, uroczo uśmiechniętym, a do tego wyraźnie wysportowanym. Podobno piłkarzem. Te bary, szeroka klata, wyćwiczone ciało… Przyprowadził do domu nieziemskie ciacho!

Ariel był niesamowity. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Wyobrażałam sobie nawet, jak by to było wpaść w te jego silne, umięśnione ramiona i całować się aż do utraty tchu. Ach, taki młody. Taki pełen życia, w przeciwieństwie do mojego Darka. Przyłapałam się nawet na tym, że gdy wspólnie odrabiali lekcje, wgapiałam się w niego przez uchylone drzwi. Nie potrafiłam uwierzyć, że tak niewiele mnie od niego dzieliło. Gdyby nie mój syn, to kto wie, co by się zdarzyło.

Nie mogłam przestać o nim myśleć

Ariel skutecznie zaprzątał moje myśli. W pracy naraziłam się nawet kilku klientkom, bo zamiast skupić się na tym, co robię, wolałam sobie wyobrażać gorące pocałunki z nastolatkiem. Na pewno był silny i właśnie tej siły potrzebowałam. W domu też byłam raczej nieobecna i zupełnie nie wiedziałam, o czym mówił do mnie Darek po powrocie z pracy. Na szczęście mój mąż był tak śpiący, że niczego nie zauważył.

Tymczasem Ariel przychodził do nas coraz częściej. Miałam zresztą wrażenie, że złapaliśmy ze sobą niezły kontakt. Uśmiechał się do mnie, niby od niechcenia demonstrował swoją muskulaturę, a kiedy przyszedł do kuchni po coś do zjedzenia, niby przypadkiem otarł się o moje biodro. Aż zrobiło mi się gorąco. Już wcześniej zaproponowałam, by mówił mi po imieniu, a on chętnie się zgodził, bynajmniej nieskrępowany.

Któregoś razu, gdy on i Patryk siedzieli nad lekcjami do późnego wieczora, zaproponowałam, że go odwiozę.
– Byłoby mi bardzo miło – stwierdził, uśmiechając się szeroko.

W ten oto sposób wylądowaliśmy razem w samochodzie. Choć po drodze żadne z nas nic nie mówiło, przyglądałam mu się ukradkiem przez cały czas. Miałam wrażenie, że i on niekiedy na mnie zezował. Miał taki wspaniały, szlachetny profil…

Kiedy zatrzymałam się przed jego blokiem, rzucił niespodziewanie:

– Naprawdę cię lubię, Paulina. Jesteś… zupełnie inna niż dziewczyny w moim wieku.

Zaskoczył mnie.
– Domyślam się – mruknęłam mimo to. Wydawało mi się, że to zmierza w bardzo złą stronę, choć jednocześnie czułam niemałą ekscytację.

– Cieszę się, że cię poznałem – dodał Ariel. Posłał mi ten swój słodki uśmiech i wysiadając, dodał: – To do zobaczenia jutro.

Mój syn nas nakrył

Kolejnego dnia też przyszedł. Miał trening, więc dotarł na miejsce półtorej godziny po Patryku. Byłam akurat w garażu i kiedy go zobaczyłam, zapomniałam o bożym świecie. A wszystko dlatego, że padało. Mokra koszulka lepiła się Arielowi do ciała, opinając idealnie wyrzeźbiony tors, ciemne włosy uroczo się poskręcały, a kiedy zgarnął je do tyłu, westchnęłam cicho. Wtedy mnie zauważył.

– Paulina?

Nie wiedziałam, co robię. Przez moją głowę przemykały miliony myśli. Ale liczył się tylko Ariel. Kiedy szłam w jego stronę, nogi miałam jak z waty. Nie wiem, jak w ogóle znalazłam się przy nim, ale w końcu, kiedy już staliśmy twarzą w twarz, przyciągnęłam go do siebie i pocałowałam.

Serce chciało wyskoczyć mi z piersi, ciało paliło, chociaż wciąż staliśmy w deszczu, a wszystko wokół przestało mieć znaczenie. Kiedy tak trwaliśmy, złączeni w pocałunku, miałam wrażenie, że to najpiękniejsza chwila w moim życiu. Dopóki nie usłyszałam Patryka:
–  Mamo?!

Widział nas. Widział, jak całowałam jego kolegę! Odskoczyłam od Ariela i spojrzałam za siebie, w stronę otwartych drzwi domu. Kompletnie zapomniałam, że mój syn był już w środku!

– Patryk, ja…

– Co ty wyprawiasz? – wykrztusił. Popatrzył po nas z niedowierzaniem. –  Naprawdę? Z nim?!

Ariel przewrócił oczami.

– Nie dramatyzuj – mruknął. – Nic takiego się przecież nie stało.

– Nic takiego?! – warknął Patryk. – Całowałeś się z moją matką! – potem przeniósł wzrok na mnie. – Nie wiem, co tu się dzieje, ale lepiej to skończ.
Po tych słowach odwrócił się i wszedł do domu, trzaskając drzwiami.

To był koniec tej znajomości

Ariel nigdy więcej do nas nie przyszedł. Trochę żałowałam, że przestali się z Patrykiem przyjaźnić, ale myślę, że w sumie dobrze się stało. Popełniłam głupotę. Chociaż ta chwila z Arielem była nieziemska, nie mogłam tego ciągnąć. Wiem, jak bardzo przeżyłby to mój syn. Zresztą, gdyby Darek się dowiedział, pewnie doszłoby do rozwodu, a to już kompletnie załamałoby Patryka. Nie mogłam więc na to pozwolić. Nawet kosztem takiego cudownego ciała, jakie miał Ariel.

Mimo wszystko wciąż miałam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda mi się przeżyć jakieś upojne chwile z młodym, przystojnym mężczyzną. W końcu przecież Patryk pójdzie na studia, usamodzielni się i wtedy zostanę tu całkiem sama z Darkiem. Czemu wtedy nie miałabym korzystać z życia? Przecież mój mąż i tak niczego nie zauważy. Zajęty pracą, pewnie nie pomyśli, że moje wyjście może się wiązać z czymś niestosownym. A młodsza już nie będę, więc to dla mnie ostatni dzwonek. Lepiej wykorzystać okazję, póki jeszcze podobam się takim chłopcom.

Czytaj także: 
„Wdałam się w romans z młodszym kochankiem. W dzień szkoliła go narzeczona, zaś w nocy to ja dawałam mu lekcje”
„Romans z młodszym kochankiem doprowadził moich rodziców do szału. Nieważne, że jestem szczęśliwa. Dla nich sięgnęłam dna”
„Spędziłam cudowne chwile z młodszym mężczyzną. Było świetnie, dopóki nie okazało się... że to kolega mojego syna”

Redakcja poleca

REKLAMA