Bezczelność złodziei nie zna granic! Kradzież sama w sobie jest niezgodna z prawem i moralnością. Ale okradanie osób starszych, żerowanie na ich naiwności i dobrej woli, to rzecz szczególnie godna potępienia.
Moja ukochana babcia ma 82 lata i mieszka sama, bo uparła się, że we własnym domu jej najlepiej. Zresztą jest nadal całkiem sprawna i świetnie sobie radzi – z niewielką naszą pomocą, jeśli chodzi o sprzątanie czy większe zakupy. Ma także zaprzyjaźnioną sąsiadkę, która zna nasz numer telefonu, w razie gdyby się coś działo.
Oczywiście już kilka lat temu uczuliliśmy babcię na różnych naciągaczy, więc doskonale wie, że nie wolno jej wpuszczać do mieszkania na przykład panów montujących telewizję satelitarną „po promocyjnych cenach”, ludzi zbierających datki na różne cele i innych podejrzanych osób. Tyle się przecież słyszy nie tylko o wymuszaniu na starszych ludziach podpisywania różnych umów, ale i o kradzieżach!
Babcia umiała bronić się przed naciągaczami
Dlatego byliśmy dumni z babci, kiedy się nie nabrała na klasyczny numer „na wnuczka”, który niby musi natychmiast pożyczyć od niej pieniądze, bo ich potrzebuje na wyjątkowo okazyjny zakup samochodu. Nie zmieniła także taryfy telefonicznej, nie zamontowała internetu do nieistniejącego komputera i nie kupiła piętnastej kołdry „z czystej wełny”. Jednak nikt nie spodziewał się, że złodzieje do swoich celów wykorzystają… wiarę! Babcia jest bardzo religijna. Chodzi do kościoła, należy do kółka różańcowego.
Pewnego dnia proboszcz ogłosił, że niedługo odbędzie się pokaz filmu o naszym zmarłym Ojcu Świętym, a zaraz po nim giełda pamiątek. Wszystko organizowane przez jakieś nowe stowarzyszenie. Kto chce, może się zapisać, zostawiając swój adres, bo do wszystkich chętnych zostaną wystosowane specjalne zaproszenia. Babcia Helenka zgłosiła się od razu.
Oszuści wykorzystali wiarę
Tydzień później do jej drzwi zapukał pewien młody człowiek. Przyniósł obiecane zaproszenie. Został poczęstowany herbatką, którą chętnie wypił, i poszedł do kolejnej osoby. W dniu pokazu babcia wystroiła się jak na bal i poszła do kościoła. Film o papieżu był dość długi. A po nim ogłoszono między innymi licytację różańca przywiezionego prosto z Ziemi Świętej, w dodatku poświęconego kilka lat temu jeszcze przez samego Jana Pawła II.
W sumie cała impreza zajęła cztery godziny. A to wystarczająco dużo czasu, żeby obrobić kilkanaście mieszkań… Niestety, moja biedna babcia także padła ofiarą złodziei. Wynieśli z jej mieszkania dwa stare olejne obrazy, dość cenne kryształy z końca XIX wieku, komplet chińskiej porcelany, trochę złotej biżuterii oraz… perski dywan i gotówkę, którą babcia trzymała „na czarną godzinę”.
Sąsiadka z piętra, niestety, nic nie widziała i nie słyszała, bo babcia zapytała młodego człowieka, czy może ją zabrać ze sobą na pokaz. Oczywiście, dlaczego nie? Facet od razu kurtuazyjnie dopisał do zaproszenia drugie nazwisko, dopytując się, czy sąsiadka mieszka sama, czy może jeszcze kogoś weźmie na film. Tej pani z kolei ukradli telewizor i nową kuchenkę mikrofalową, którą dostała miesiąc wcześniej od swoich dzieci. Poszkodowanych znalazło się dużo więcej, co się okazało przy zgłaszaniu sprawy na policję.
Jak mogliśmy to przewidzieć?
Wyglądało na to, że „pokaz filmu o papieżu” był specjalnie zorganizowaną akcją, mającą na celu wyciągnięcie starszych ludzi z domu. A uroczyste wręczanie zaproszeń – niczym innym jak złodziejskim rekonesansem, do kogo warto „wpaść z wizytą”, bo ma cenne rzeczy i słabe zamki w drzwiach.
Przy okazji zresztą dowiedzieliśmy się, że stare zamki antywłamaniowe, kiedyś „nie do otworzenia”, dzisiaj rabusie forsują w kilkanaście sekund. Dlatego jeśli chcemy mieć naprawdę bezpieczne mieszkanie, to co kilka lat powinniśmy zmieniać wszystkie zamki na nowsze i bezpieczniejsze, bo jeszcze „nierozgryzione” przez wszystkich w złodziejskim światku.
A co na to wszystko proboszcz? Oczywiście odciął się od tamtego stowarzyszenia i stwierdził, że insynuowanie, iż Kościół miał cokolwiek wspólnego z kradzieżami, jest głosem przeciwników wiary. Ale powszechnie wiadomo, że ten sam ksiądz tak mocno popierał organizatorów pokazu, bo za słone pieniądze wynajęli salę i jeszcze 20 procent z każdej sprzedanej na giełdzie rzeczy przeznaczyli na ofiarę. Może i nie wiedział, co się świeci. A jednak coś takiego daje do myślenia...
Więcej listów do redakcji: „Nie kocham męża. Tęsknię za mężczyzną, z którym miałam romans przed ślubem. On jest ojcem mojego syna”„Wyparłem się córki, ale zrozumiałem swój błąd. Po 15 latach chcę odzyskać z nią kontakt, ale jej matka to utrudnia”„Miałam raka, straciłam dwie piersi i męża, który mnie kochał, dopóki byłam zdrowa”