„Zdradziłam chłopaka z Danielem, a teraz żałuję. Daniel zabawił się mną i zostawił, a mój Filip nie umie mi wybaczyć”

Zdradziłam chłopaka fot. Adobe Stock
Filip był taki zwyczajny, a ja chciałam prawdziwej namiętności. Za zdradę zapłaciłam wysoką cenę, ale wierzę, że jeszcze odzyskam miłość Filipa.
/ 09.04.2021 08:50
Zdradziłam chłopaka fot. Adobe Stock

Gramy dzisiaj, Dana, no nie? – spytał Filip, jak zwykle okropnie podekscytowany perspektywą wieczornych rozgrywek. Właściwie miałam mu powiedzieć, że wieczorem chcę pooglądać talent show w telewizji, ale nie zdążyłam, bo zaczął gadać o nowej edycji jakiejś gry.

Oboje z Filipem lubiliśmy planszówki

To była nasza wspólna pasja: gry planszowe. Kilka lat temu poznaliśmy się na wyjątkowo nudnej imprezie sylwestrowej, gdzie kompletnie zdegustowani tym, co się tam działo, usiedliśmy w pokoju gospodarza, zastanawiając się, czy nie warto wyjść przed północą.

Na szczęście Filip zauważył na regale pudełko scrabbli. Okazało się, że oboje lubimy spędzać czas nad planszą i zaczęliśmy się spotykać, żeby zagrać w „Talizman”, „Wikingów” czy inne gry osadzone w konwencji fantasy.

Grywaliśmy też w scrabble czy gry logiczne, które rodzina i znajomi kupowali nam na wszelkie możliwe okazje.

– No i jak? – pytała mnie znacząco Mirka, moja przyjaciółka. – Przenieśliście już waszą znajomość na wyższy poziom?

– Nie będzie żadnego wyższego poziomu – zarzekałam się. – Filip to mój przyjaciel. Dzielimy pasję, fajnie spędzamy ze sobą czas i gadamy o wszystkim i o niczym, ale to tylko zwykły przyjaciel.

– Wiesz, jak dla mnie to to jest tylko nieco przydługi wstęp do związku – oceniła trzeźwo. – Zresztą widziałam, jak on na ciebie patrzy. Mówię ci, niedługo jeszcze będziesz mieć „tylko” przyjaciela.

Filip wciąż był tylko przyjacielem

Zastanowiłam się nad tym. Owszem, uwielbiałam towarzystwo Filipa, ale jakoś nie mogłam go sobie wyobrazić w roli mojego chłopaka. Był taki… za bardzo znajomy, za bardzo przyjacielski.

– Nie chcesz dzisiaj grać? – zdziwił się, kiedy powiedziałam mu o moich wieczornych planach telewizyjnych. – Dobra, to możemy pooglądać razem ten twój program. Podobno ma występować koleś z naszej miejscowości, słyszałaś?

Usiedliśmy więc na kanapie z paczką chipsów i włączyliśmy telewizor. Jakoś w połowie programu przyszło mi do głowy, że spędzamy ten wieczór jak stare dobre małżeństwo. Popatrzyłam na przyjaciela z ukosa i zadałam sobie pytanie: „Właściwie to dlaczego by nie spróbować? Mogłoby nam nawet wyjść…”.

– Patrz, to on! – Filip przerwał moje rozmyślania, gdy na ekranie pojawił się wysoki chłopak z wystylizowaną fryzurą.
Rany, ja go znam! – wykrzyknęłam zdumiona. – To przecież Daniel! Chodził do mojej szkoły, tylko dwie klasy wyżej!

Przez całą piosenkę siedzieliśmy, ściskając się za dłonie i prawie nie oddychając.

– Naprawdę niezłe wykonanie – ocenił go jeden z jurorów. – Masz, chłopie, sporą szansę wygrać ten program!

Pozostali jurorzy przyznali mu rację i mój dawny kolega ze szkoły przeszedł do ćwierćfinału ogólnopolskiego konkursu talentów w dużej stacji telewizyjnej.

Mój kolega ze szkoły wystąpił w telewizji

Kolejne tygodnie minęły nam w dość dziwnej atmosferze. Czułam, że Filip zbiera się, żeby coś mi wyznać, ale wyraźnie nie miał odwagi. Ja z kolei godzinami analizowałam własne uczucia względem niego, wciągając w to Mirkę. Była moją przyjaciółką, więc logiczne, że się z nią dzieliłam moimi myślami.

– Sama już nie wiem… – wzdychałam. – Nie chcę zniszczyć naszej przyjaźni. No i jest jeszcze coś: Filip już jest w moim życiu i nie muszę się spieszyć z tą decyzją, a ciągle mogę jeszcze spotkać kogoś…

– Lepszego? – wpadła mi w słowo Mirka. – Czyli kogoś, kto nie mieszka z rodzicami, ma więcej mięśni i pracuje na stałe?

– Nie potępiaj mnie – naburmuszyłam się. – Przecież każda kobieta marzy o ideale. To chyba najzupełniej normalne.

– Tylko że ideały nie istnieją – sarknęła. – A jak się będziesz za długo zastanawiać, to Filipa capnie ci jakaś bardziej zdecydowana panna.

To świetny i porządny chłopak, a takich nie ma zbyt wielu.

Niby miała rację. Z drugiej jednak strony miłość zawsze kojarzyła mi się z płomiennym uczuciem, o którym czytało się w książkach i które oglądało się na ekranach kin.

A Filip? To był po prostu Filip. Jakoś w tamtym okresie zdarzyło się, że poszłam odebrać lek dla mamy i w aptece na rogu… wpadłam na Daniela. Tak, tego z telewizji! Mojego dawnego kolegę.

Umówiłam się z Danielem na drinka

– Ojej! – omal nie usiadłam z wrażenia. – Cześć, jestem Danka. Chodziliśmy razem do szkoły… Pamiętam, jak twoja klasa wystawiała „Sen nocy letniej”, a ty byłeś Tezeuszem. To było świetne!

– Dzięki – uśmiechnął się ciepło. – Nasza polonistka dosłownie nas wytresowała do tego przedstawienia. To była naprawdę ostra babka!
– Mnie też uczyła. A wiesz, że w zeszłym roku wyszła za Włocha i wyjechała na Sycylię? – spytałam gładko.

Plotkowaliśmy o naszej szkole i jakoś tak się złożyło, że po wyjściu z apteki przemaszerowaliśmy razem kilka ulic.

– Słuchaj, cieszę się bardzo, że się poznaliśmy – powiedział, gdy już skręcałam do domu. – Ostatnio nieczęsto mam okazję pogadać z kimś o czymś innym niż występy, muzyka i choreografia. Może się jeszcze zobaczymy, skoczymy na drinka?

Serce zaczęło mi bić jak szalone. Czy właśnie dostałam propozycję randki od faceta, którego znała cała Polska?!

Czy ten przystojny, utalentowany, inteligentny facet stojący u progu wielkiej kariery właśnie zaproponował mi spotkanie?!

– Jasne – wykrztusiłam chyba zbyt ochoczo. – Jutro nie mam planów…
– Super! – ucieszył się. – Jutro wieczorem gram w nowym klubie w mieście, „Organza”. Może byśmy się tam spotkali? Po koncercie zapraszam na drinka.

Okłamałam Filipa i spotkałam się z Danielem

Wróciłam do domu kompletnie oszołomiona i dopiero tam przypomniałam sobie, że na jutro umówiłam się już z Filipem. Dostał nową edycję „Westerplatte” i cieszył się na ten wieczór od tygodnia.

– Tak mi przykro… – powiedziałam mu przez telefon. – Wezwali mnie do urzędu skarbowego w Poznaniu i nie chcę potem wracać po nocy. Przenocuję u ciotki i wrócę rano. Zagramy kiedy indziej.

Wymówka była naciągana, ale Filip nigdy by mnie nie podejrzewał o kłamstwo.
– Hej! – zaskoczył mnie następnego dnia, kiedy wychodziłam z pracy. – Czekam na ciebie, bo chciałem cię jeszcze dzisiaj zobaczyć – rzucił, kiedy zrównałam z nim krok. – W ogóle najchętniej widywałbym cię codziennie…

Poczułam, że się rumienię, a kiedy Filip znienacka ujął moją rękę, zrobiło mi się jakoś tak ciepło w brzuchu. To był pierwszy raz, kiedy odważył się na taki gest.

Przyjemnie było iść po ulicy za rękę z facetem, który dobrze mnie znał i w dodatku w pełni akceptował.

Podobno jestem atrakcyjna, ale wcale się tak nie czuję. Owszem, buzia ładna i włosy niczego sobie, jak nad nimi popracować, ale mam odstające uszy. I ta figura! Mówiąc bez ogródek – wstydzę się oponki na brzuchu i dość masywnych bioder.

Żadna ze mnie modelka… Filip też ma parę kilo nadwagi i nawet kiedyś rozmawialiśmy o tym, żeby zacząć wspólnie uprawiać jakiś sport i ograniczyć kaloryczne przekąski przy grach.

Pomyślałam wtedy, że to super jest mieć kogoś, przed kim można się przyznać bez zahamowań do kompleksów związanych z własnym ciałem…

– Może rano wyjdę po ciebie na autobus, co ty na to? – zaproponował, kiedy doszliśmy już do mojego domu. Przeraziłam się, bo wiedziałam, że raczej wrócę w środku nocy z Danielem. Kłamstwo coraz bardziej mnie uwierało, zwłaszcza, że Filip patrzył mi w oczy z takim oddaniem!

Poczułam się podle. Jakbym właśnie zdradzała… mojego faceta.

– Nie, spoko – wysiliłam się na lekki ton.
– Potem zadzwonię. Muszę lecieć, pa!

Nim jednak „poleciałam”, mój przyjaciel szybko nachylił się ku mnie i pocałował mnie w usta. Nie, to nie był filmowy pocałunek trwający dwie minuty. Raczej krótkie cmoknięcie. Ale w usta.

Wiedziałam, że teraz jest ostatni moment, aby zdecydować, czy dalej będziemy tylko przyjaciółmi, czy staniemy się parą.

– Och! – zdołałam tylko wykrztusić, a potem uciekłam po schodach na górę.

Spotkanie w klubie skończyło się namiętnym seksem

W klubie pojawiłam się ewidentnie za wcześnie. Barmanka leniwie wycierała ladę, ktoś nosił na zaplecze skrzynki z piwem, a gości jeszcze w ogóle nie było. Nagle ktoś zawołał mnie po imieniu.

– Przyjechałaś! Ale super! Chcesz się czegoś napić? – Daniel zeskoczył z niewielkiej sceny i objął mnie na powitanie. Chwilę potem, dzierżąc w ręku turkusowego drinka, poszłam z nim za kulisy, żeby obejrzeć sprzęt.

Daniel opowiadał mi o planowanych koncertach, swoim menedżerze i kolegach z zespołu. Nagle usiadł na jakimś pudle, wziął do ręki gitarę elektryczną i zaczął grać skomplikowaną solówkę. Muszę przyznać, że wyglądał wtedy naprawdę bardzo seksownie.

– Podoba ci się? – zapytał i spojrzał na mnie tak, że zmiękły mi kolana. – Ten kawałek będzie zadedykowany tobie na wszystkich moich koncertach. Co ty na to?
– Och! – krzyknęłam po raz drugi tego dnia. – To bardzo miło z twojej strony.

Podczas występu siedziałam przy stoliku tuż pod sceną i chłonęłam każde słowo i każdy gest Daniela. On był niesamowity! Poza tym zupełnie inaczej ogląda się czyjś występ, kiedy znasz artystę osobiście.

– Ale z niego ciacho! – usłyszałam nagle damski głos za swoimi plecami. Odwróciłam się: przy stoliku siedziała wystrzałowa blondyna w obcisłej mini.

Jest absolutnie boski! – zawtórowała jej koleżanka, atrakcyjna szatynka.
– Ciekawe, czy ma teraz kogoś… – zastanawiała się ta pierwsza na cały głos. Na te słowa omal nie zapiszczałam. Gdyby tylko wiedziały, jaka jest prawda!

Daniel sam zaprosił mnie na koncert, potem oprowadził po klubie, a na koniec zadedykował mi solówkę. Czyżby więc chciał, żebym była jego dziewczyną?…

Nagle stanęła mi przed oczami twarz Filipa. Kochana, choć nieco zbyt okrągła buzia faceta, który pomimo moich niedoskonałości uważał mnie za piękną. Zamrugałam oczami, żeby odegnać ten obraz.

Wiedziałam, że z Filipem byłabym szczęśliwa. Jasne, nie był może specjalnie atrakcyjny ani bogaty, ani jakoś wyjątkowo utalentowany. W dodatku ciągle mieszkał z rodzicami. Jednak nie miałam cienia wątpliwości, że mnie kochał.

Nagle ze sceny popłynęły znajome dźwięki i rozpoznałam solówkę, którą zadedykował mi Daniel. Spojrzałam na niego i zobaczyłam bardzo wyraźnie, że przebija wzrokiem światło reflektorów i patrzy prosto na mnie! Uśmiechnęłam się nieśmiało, a on… mi się ukłonił!

– Podobał ci się koncert? – spytał godzinę później, kiedy ludzi zabawiał już DJ. Siedzieliśmy na zapleczu sceny. On pakował gitarę do futerału, a ja starałam się utrzymać równowagę na obcasach, czemu nie sprzyjał czwarty już drink przyniesiony mi na zamówienie Daniela.

– Był super! – zapewniłam gorliwie.
– Ale nie tańczyłaś – popatrzył na mnie uważnie. – Cały czas cię obserwowałem.
– No… ja rzadko tańczę…
A ze mną byś zatańczyła? – spytał, po czym nagle wstał i zrobił krok w moją stronę, a mnie aż odebrało oddech.

DJ za cienką ścianą właśnie zagrał wolną piosenkę i domyśliłam się, do czego zmierza Daniel. Niepewnym gestem odstawiłam szklankę z drinkiem na stolik i pozwoliłam mu się objąć w pasie.

Niby mam dwadzieścia sześć lat i wiem, że nie należy dawać się całować w zasadzie obcym mężczyznom w ciemnych, pustych pomieszczeniach, ale kiedy poczułam usta Daniela na swoich, wyparowały ze mnie resztki rozsądku.

Był stanowczy, jednak nie natarczywy. Delikatnie, choć w sposób nieuznający sprzeciwu zaczął mi podwijać do góry bluzkę i rozpinać zamek wąskiej spódniczki.

Pomyślałam, że to już drugi facet dzisiaj, który mnie całuje, przy czym ten pierwszy był do tego dużo bardziej uprawniony – ale chwilę później leżałam już na plecach na jakimś czarnym pudle i czułam, jak Daniel pozbywa się ostatnich przeszkód w postaci mojej bielizny…

– Dziękuję za uroczy wieczór – powiedział niedługo później, kiedy wsadzał mnie w taksówkę. – Muszę zostać do zamknięcia klubu, ale ty wyglądasz, jakbyś miała już dość jak na jedną noc. Jesteś cudowna, pa! – rzucił na pożegnanie.

Chyba faktycznie miałam dość. Ledwie wiedziałam, co się wokół mnie dzieje. Alkohol, emocje, urok Daniela i namiętny seks tuż obok sali pełnej jego fanów – wszystko to sprawiło, że porządnie kręciło mi się w głowie.

Wróciłam więc do domu, doceniając gest Daniela, który zapłacił za taksówkę z góry, i poszłam spać.

Musiałam powiedzieć Filipowi prawdę

Kiedy się zbudziłam, zdałam sobie sprawę, że czeka mnie poważna rozmowa z przyjacielem. Filip musiał się dowiedzieć, że od mniej więcej północy miałam chłopaka. I to jakiego! Piosenkarza, który miał szansę na wygranie stu tysięcy i kontraktu płytowego!

Faceta, który był obiektem pożądania kobiet w całej Polsce!

Cóż, to nie będzie przyjemne, ale musiałam powiedzieć Filipowi, że nasz wczorajszy pocałunek był jednak błędem, więc możemy pozostać tylko przyjaciółmi…

– Jak to: masz chłopaka? – kilka godzin później stał w mojej kuchni i patrzył na mnie, jakbym mierzyła mu w twarz z karabinu. – Przecież my... Ja myślałem…

– Wiem – uciekłam wzrokiem. – Ja też myślałam, że coś z tego będzie, ale… Poznałam kogoś i teraz jestem z nim. Właściwie znasz go. To Daniel, ten piosenkarz.

– A wczoraj, kiedy szłaś ze mną za rękę, a potem pozwoliłaś mi się pocałować, jeszcze z nim nie byłaś? – zapytał z mieszaniną zdziwienia i oskarżenia.

No i musiałam mu wszystko wyznać. O „małym” kłamstwie i o tym, że teraz moim chłopakiem jest Daniel.

Nie powiedziałam mu o seksie za sceną, ale Filip chyba wyczytał to między wierszami. Nigdy nie widziałam go tak przybitego.

– Pójdę już – położył dłoń na klamce. – Życzę ci szczęścia. I żeby ten facet kochał cię choć w połowie tak jak ja…

Zostałam sama z wielkim poczuciem winy, ale też z ulgą, że mam to za sobą. Chciałam zadzwonić do Daniela, lecz uświadomiłam sobie, że nie znam jego numeru.

W dzisiejszych czasach to nie problem – napiszę do niego na Facebooku. Błyskawicznie znalazłam jego oficjalny profil.

Były tam zdjęcia z koncertów i warszawskiego studia, wywiad w lokalnej stacji radiowej i linki do artykułów o Danielu. Oraz setki wypowiedzi jego fanów, niektóre skomentowane przez samego Daniela lub jego menedżera.

Co to za dziewczyna, z którą byłeś wczoraj w klubie?” – pytał jeden z fanów i poczułam, że zalewa mnie fala gorąca. „Właśnie! – dopisała się jakaś dziewczyna.

– Tu jest wasze zdjęcie zrobione po wczorajszym koncercie. Kto to jest?”. Pod tekstem był link, w który kliknęłam bez namysłu.

Na fotce wyraźnie było widać, jak Daniel i ja stoimy na ulicy przed klubem, a on otwiera mi drzwi taksówki. „Ależ to wszystko szybko się toczy! – pomyślałam.

– W ciągu kilku godzin stałam się niemal osobą publiczną! Dziewczyną Daniela, której zdjęcia pojawiają się w sieci!”.

Szkoda tylko, że na zdjęciu wyraźnie było widać moją oponkę na brzuchu, grube nogi i rozczochrane włosy… Nieprzyjemnie kontrastowało to z perfekcyjną sylwetką i nieskazitelną fryzurą Daniela.

Kiedy wróciłam do poprzedniej strony, odkryłam, że niestety nie tylko ja zauważyłam ten dysonans między nami.

„Kimkolwiek ona nie jest, na pewno to nie modelka!” – zadrwił ktoś brutalnie. „Panna musi chyba Daniela fascynować intelektem, bo na pewno nie urodą” – dodał ktoś inny i zapiekły mnie oczy.

Przeczytałam wszystkie komentarze na swój temat i zrozumiałam, jak straszną cenę płaci się nawet za pięć sekund popularności.

Internauci, głównie kobiety, kpili ze mnie bezlitośnie i w kółko powtarzali pytanie do swojego idola, co właściwie robił ze mną pod klubem. Jego odpowiedzi jednak nie było. Spodziewałam się, że kiedy się w końcu zaloguje, utnie to wszystko. Tak jednak się nie stało…

Daniel zaprzeczył, że coś go ze mną łączy...

Daniel napisał oficjalny komentarz dopiero około godziny dwudziestej. Ja przeczytałam go kilka sekund później. „Ta dziewczyna to znajoma naszego perkusisty. Za dużo wypiła, więc odprowadziłem ją do taksówki. To wszystko.

Zapewniam Was, że zupełnie nic mnie z nią nie łączy. Moje serce należy do wszystkich fanek! Jesteście cudowne!”.

Zaczęłam płakać. Nie, nie płakać. Wyć, szlochać i kląć na cały głos. Jak mogłam być tak naiwna? Jak mogłam uwierzyć, że taki gość jak Daniel zobaczył we mnie coś więcej niż tylko okazję na łatwiutki seks?

Wystarczyło, że pstryknął palcami, a ja już byłam cała jego… Tyle że on nie zamierzał się do tego przyznawać, bo jakoś mu nie pasowałam do wizerunku.

Nagle pomyślałam o Filipie. O tym, że wyrzuciłam go ze swojego życia, bo zawrócił mi w głowie niedoszły celebryta. Nie! Nie mogłam go stracić! Dopiero teraz zrozumiałam, że chcę być tylko z nim!

Musiałam odzyskać Filipa

– Widziałem wpis na jego stronie – powiedział cicho Filip, kiedy zadzwoniłam. – Kawał sukinsyna, moim zdaniem. Ja bym nigdy tak nie potraktował żadnej kobiety. Przykro mi, Dana. Naprawdę.

– Sama się tak potraktowałam… – zachlipałam. – Ale, Filip, czy my… czy ja… mam szansę, żeby cię przeprosić?
– Nie wiem – w jego głosie brzmiał smutek. – To, co zrobiłaś… zabija miłość.

– Więc nigdy mi nie wybaczysz? – zapytałam przerażona, bo naprawdę nie spodziewałam się takiej odpowiedzi.

– Nie mówię, że nigdy – westchnął ciężko. – Ale teraz będzie lepiej, jeśli przestaniemy się widywać. Muszę sobie wiele przemyśleć. Może jeszcze kiedyś razem zagramy, jednak to wymaga czasu…

To był ostatni raz, jak rozmawialiśmy. Odtąd czekam na jego telefon. Wysłałam mu życzenia na Wielkanoc i urodziny, lecz odpisał tylko: „Dzięki”.

Od znajomych wiem, że nie ma dziewczyny, a ostatnio Mirka powiedziała, że niby mimochodem zapytał, czy ja jestem wolna.

To niby niewiele, ale dla mnie znaczy więcej niż zainteresowanie wszystkich celebrytów z Polski i świata razem wziętych!

Bo ciągle mam nadzieję, że dostanę drugą szansę. I tym razem jej nie zmarnuję!

Czytaj więcej prawdziwych historii:
Śmierć psa przeżyłam bardziej, niż śmierć matki
Matka odbiła mi faceta, w którym byłam zakochana
Mąż ukrywał przede mną choroby psychiczne w rodzinie

Redakcja poleca

REKLAMA