„Wywaliłam kochanka za drzwi, bo zdradził mnie z jakąś siksą. Teraz żałuję i chcę, żeby wrócił, ale on się do tego nie pali”

kobieta, która rozpacza po rozstaniu fot. Adobe Stock, Rawpixel.com
„Szkoda już się stała, ale przecież mogłam spróbować wszystko naprawić, dać Wojtkowi szansę, żeby się wytłumaczył. Czułam, że to właściwy krok, który rozwiąże nasze problemy. Tak bardzo chciałam, żeby Wojtek wrócił, by wszystko było jak dawniej. Wyrzucałam sobie, że potraktowałam go bezdusznie, nic dziwnego, że wyszedł i nawet się nie obejrzał”.
/ 17.11.2022 15:15
kobieta, która rozpacza po rozstaniu fot. Adobe Stock, Rawpixel.com

Przeżywając w samotności uczuciową porażkę, zwierzałam się tylko Kasi, prowadząc z nią długie, nocne rozmowy przez telefon. Przyjaciółka nie mieszkała w kraju, ale robiła co mogła, żeby zdalnie ustawić mnie do pionu.

– Wojtek cię zdradził, wiem, to boli, ale to nie koniec świata – pocieszała mnie.

– Jeszcze do kompletu powiedz, że czas leczy rany i znajdę kogoś, kto będzie lepiej do mnie pasował – fukałam.

– Nie jestem wróżką, ale to bardzo prawdopodobne – w głosie Kasi usłyszałam coś jak rozbawienie.

Jestem żałosna – odgadłam. – Niepotrzebnie zanudzam cię swoimi problemami.

– Wcale nie – zaprzeczyła żywo – Tylko myślę, że nie jesteś gotowa, żeby rozstać się z Wojtkiem. Nadal go kochasz…

– Wcale nie! – zaprzeczyłam.

Spotkaj się z nim, porozmawiajcie – Kasia jakby nie słyszała, co powiedziałam.

– Po co? – warknęłam.

– Bo wieści o jego skoku w bok mogą być grubo przesadzone – odpowiedziała ze spokojem. – Jesteście razem trzy lata, należy mu się ta rozmowa, a ty jej nie chciałaś.

Wtedy wydawało mi się, że dobrze robię idąc za pierwszym odruchem, ale pod wpływem słów Kasi zaczęłam mieć wątpliwości. Nie pozwoliłam Wojtkowi na obronę, nie wysłuchałam, co ma do powiedzenia, od razu go skreśliłam. Zgoda, byłam wściekła, ale Kasia miała rację, nie chciałam tego rozstania. Kochałam Wojtka, nic na to nie mogłam poradzić i czułam się z tym fatalnie.

Widzieli go w klubie z jakąś dziewczyną

O tym, że kogoś ma, powiedział mi Wawrzyniec, który ostatnio dołączył do mojego zespołu. Długo się z tym nosił, chodził za mną, szukał sposobności. Wreszcie wystękał coś w stylu, że nie może spokojnie patrzeć, gdy taka kobieta jak ja jest oszukiwana, i że co prawda to nie jego sprawa, ale…

Powiedz wreszcie, o co ci chodzi – zażądałam, pewna, że usłyszę o jakiś biurowych podchodach.

Wtedy całkiem się zacukał, ale w końcu palnął, że idzie o Wojtka, mojego partnera.

Podobno widział go w klubie, w towarzystwie dziewczyny, na oko jeszcze młodszej od nas.

– To jakaś małolata albo tylko tak wygląda, strasznie się do niego kleiła. Jesteście jeszcze razem, bo może nie jestem na bieżąco? – rozwodził się, ale kiedy zobaczył moją minę, umilkł.

– Musiałeś się pomylić – odparłam przez zaciśnięte gardło.

– Na pewno, tam było ciemno – błyskawicznie wycofał się z donosu.

Odetchnęłam. Wawrzyniec nie znał dobrze Wojtka, widział go, kiedy ten przyjechał po mnie, raz nawet wszedł do biura i przywitał się ze wszystkimi, ale to nie była żadna znajomość. Uznałam, że się pomylił.

Wtedy zza pleców Wawrzyńca wyszła Iga.

– Stchórzyłeś? – spytała z pogardą. – Pewnie, najlepiej udawać, że się niczego nie widziało. Ze mną tak zrobiły koleżanki, nie chciały się wtrącać w nie swoje sprawy. Długo robiłam za nieświadomą niczego idiotkę, zanim Marcel zdecydował się mi powiedzieć, że kogoś sobie znalazł. Wtedy obiecałam sobie, że kiedy zobaczę coś podobnego, nie będę siedziała cicho.

Po czym powiedziała do mnie:

– Wolisz sytuację „wszyscy wiedzieli, nikt nie powiedział”? Jeśli tak, to będę milczała.

Na to jest już chyba za późno – zwrócił jej uwagę Wawrzyniec.

– No więc dobrze – zdecydowała się Iga – Byłam z Wawrzkiem w tym klubie, Wojtek na nasz widok wiał, aż się kurzyło. Świetnie się bawił w towarzystwie tej dziewczyny, wyglądali na bardzo zżytych.

Uwierzyłam. Zszokowana wróciłam do domu i spytałam Wojtka, czy okłamał mnie w sprawie delegacji do Gdańska, w której rzekomo był, kiedy widziano go w klubie. Nie odpowiedział, tylko poczerwieniał na twarzy. Zawsze tak reagował na niespodziewane wiadomości, które mu nie pasowały.

Nawet nie próbował mi nic tłumaczyć

A do mnie dotarło, że to nie był tylko wieczór w klubie tylko cztery okrągłe dni, które pewne spędził z tą dziewczyną.

– Skąd ją wytrzasnąłeś? Dlaczego? Jak mogłeś mi to zrobić?! – wrzucałam jego ciuchy do walizki i ugniatałam je nogą.

Nie tłumaczył się za bardzo, zresztą nie chciałam z nim rozmawiać, wyniósł się jak zbity pies, ciągnąc za sobą walizkę, z której żałośnie zwisał fragment jakiejś przytrzaśniętej koszuli.

Po jego wyjściu dostałam dreszczy. Telepało mną, jakbym miała gorączkę, aż szczękały zęby. A więc to już? Tylko tyle po trzech latach poważnego związku? Nie miał mi nic do powiedzenia, nie próbował mnie przekonać? Rzuciłam się do okna i wyjrzałam. Wsiadał do samochodu, nawet nie spojrzał w górę. Łatwo mnie skreślił, gdyby kochał, nie wyszedłby tak łatwo, walczyłby o mnie, chciałby udowodnić swoją niewinność.

Zdrada Wojtka bolała, ale chyba jeszcze bardziej cierpiałam z powodu jego niespodziewanej uległości. Jakby tylko czekał, aż wyrzucę go z mieszkania i uwolnię od siebie. Żadnych telefonów, prób powrotu, nic. Pstryk, i nasz poważny związek, na którym budowałam przyszłość, przestał istnieć.

W nocy wylałam w poduszkę morze łez, ale rano zrobiłam mocny makijaż i poszłam do pracy jak gdyby nigdy nic. Dopiero wieczorem, kiedy zadzwoniłam do Kasi, tama puściła. Byłam nieszczęśliwa i nie miałam sił tego dłużej ukrywać.

Rada przyjaciółki, żebym pochopnie nie wierzyła we wszystko, co mówili Iga i Wawrzyniec, wlała we mnie nową nadzieję. A jeśli Iga zrobiła to, żeby mi dopiec? Kierowałam zespołem, może miała do mnie zadawniony żal? Wawrzek też co prawda mówił, że widział Wojtka w klubie, ale nie był pewien, to Iga zrobiła aferę. A ja dałam się nabrać jak nowicjuszka. Nic nie było pewne – ani fakty, ani intencje osób, które mi o nich powiedziały. Szkoda już się stała, ale przecież mogłam spróbować wszystko naprawić, dać Wojtkowi szansę, żeby się wytłumaczył.

Czułam, że to właściwy krok, który rozwiąże wszystkie nasze problemy. Tak bardzo chciałam, żeby Wojtek wrócił, by wszystko było jak dawniej. Wyrzucałam sobie, że potraktowałam go bezdusznie, nic dziwnego, że wyszedł i nawet się nie obejrzał.

Od rozpaczy po utraconej miłości płynnie przeszłam do obwiniania się za to, co się stało, byłam gotowa na daleko idące ustępstwa. Jednak nie mogłam się przemóc, żeby zadzwonić do Wojtka, wysłałam mu wiadomość: „Jeśli chcesz porozmawiać, będę czekać przy naszym stoliku w kawiarni na dole”. Odpisał błyskawicznie, jakby tylko czekał, aż dam mu szansę. „Będę”. Tylko jedno słowo, ale jakie ważne! Miałam ochotę przytulić je do serca.

Długo przed wyznaczoną godziną zeszłam na dół, do kawiarni, która mieściła się na parterze budynku, w którym mieszkałam. Zajęłam „nasz” stolik, lubiliśmy go, bo stał w kącie, osłonięty przez ozdobny parawan. Wojtek przyszedł dokładnie o osiemnastej. Usiadł obok i położył na stoliku różę.

Takiej sceny się nie spodziewałam

– Tęskniłem za tobą – powiedział.

– A tamto? Wyjaśnisz mi to jakoś? – spytałam, biorąc kwiat.

Wzruszył ramionami.

– Chyba nie wierzysz w każdą plotkę, jaką ludzie wymyślą?

Byłam skłonna do daleko idących ustępstw. Strasznie chciałam wrócić z nim do mieszkania i zapomnieć o całej sprawie. Nie interesowało mnie już, zdradził czy nie. Bywają nieważne skoki w bok, nie warto dla nich przekreślać dobrego związku z ukochanym człowiekiem. Czasem trzeba coś poświęcić, by zyskać o wiele więcej. Uśmiechnęłam się do niego, on ujął moją rękę i przytulił ją do policzka. W tym geście było więcej, niż można wyrazić słowami.

Nagle ktoś odsunął parawan i zobaczyłam jakąś dziewczynę. Była wściekła.

– Przeczytałam wiadomość, wiedziałam, że tu będziesz. To w końcu zrywasz z nią czy nie? Obiecałeś, że to zrobisz!

Całkiem odjęło mi mowę, takiej sceny się nie spodziewałam.

Wojtek też nie, bo poczerwieniał na twarzy. A potem wstał i wyprowadził opierającą się dziewczynę z kawiarni. Nie czekałam, aż wróci, posłuchałam instynktu i wróciłam do mieszkania, tam gdzie nikt nie zauważy, że płaczę. Wojtek próbował wrócić, nie przyjęłam go, mimo to nadal zdarza mi się o nim myśleć. Czasem spotykam się z Wawrzyńcem, ale to nie to samo. Mam nadzieję, że Kasia miała rację i czas leczy rany, bo jeśli nie, to nie wiem, co zrobię.

Czytaj także:
„Kolega syna kazał chłopcom robić niebezpieczne rzeczy, żeby zaimponować dziewczynom. Dam mu popalić tak, że się nie pozbiera”
„Zarzekał się, że mnie kocha i nigdy mnie nie zostawi, a potem zaszłam w ciążę. Zerwał ze mną SMS-em i zostawił z brzuchem”
„Mój były miał mnie za głupią kurę domową, ale gdy zaczęli go ścigać windykatorzy, to do mnie przyleciał po pomoc”

Redakcja poleca

REKLAMA