„Wyparłem się jedynego brata. Latami nie mieliśmy kontaktu. Dałbym wiele, by naprawić swój błąd, ale jest już za późno”

mężczyzna, który wyrzekł się brata fot. Adobe Stock, Rido
„Którejś nocy wrócił do domu pijany i agresywny. Wykrzykiwał, że rodzice i babcia są winni jego nieszczęściom, że był strasznie samotny, że brakowało mu matki. Pytał, dlaczego to ja zostałem w Polsce, a nie on… Zrobił mi naprawdę srogą awanturę”.
/ 18.05.2022 21:13
mężczyzna, który wyrzekł się brata fot. Adobe Stock, Rido

Dlaczego nie zdobyłem się na odwagę i nie powiedziałem synom, że mają stryja? Czemu nie znalazłem w sobie tej odwagi wtedy, gdy Rafał jeszcze żył?!

– Tato, chodź już – głos Jacka wyrywa mnie z zamyślenia. – Zaczyna padać, przyjdziemy na cmentarz za tydzień.

To była bardzo długa rozłąka

Tamten dzień pamiętam jak przez mgłę. Miałem siedem lat, Rafał (Rafael) czternaście. Stał przytulony mocno do rodziców.

– Nie płacz, Hannelore – uspokajała moją łkającą matkę babcia. – Tak będzie najlepiej. Nie możemy tu zostać, to już nie jest nasz dom, nasza ojczyzna – perswadowała. – Czas szybko zleci i już wkrótce znowu będziemy razem. Musimy jechać do swoich, dzieciom tam będzie lepiej.

Moja babcia, Hilda, była silną kobietą. Przeżyła tragiczną śmierć dziadka, który zginął na froncie. Przeżyła upaństwowienie własnego domu. Dzielnie zniosła dokwaterowanie lokatorów. Po wojnie półniemieckiej rodzinie nie było łatwo żyć w Polsce. Na każdym kroku słyszeliśmy: „hitlerowcy, do domu!”. Ale babcia zaciskała zęby i trwała. Jednak któregoś dnia, pod koniec lat pięćdziesiątych, doszła do wniosku, że w Polsce nie ma dla nas miejsca i że wyjedzie pierwsza, aby przetrzeć szlaki, a my później do niej dołączymy. Rafała postanowiła zabrać ze sobą.

Babcia i mój brat wyjechali, a my powoli przygotowywaliśmy się do opuszczenia rodzinnych stron. Byliśmy już prawie spakowani, gdy pewnego dnia ojciec, wróciwszy z miasta, oznajmił:

– Nigdzie nie jedziemy!

– Co ty mówisz, Lucek? – zapytała zdziwiona mama. – Przecież tam na nas czekają w Monachium. Co się stało?

Nie dostaliśmy zgody na emigrację. Wszystko przez to, że jestem Polakiem! – obwiniał się tata.

– Nie mów tak – mama uspokajała ojca. – Może zmienią zdanie. Przecież nie rozłączą rodziny.

Jak się okazało, władze miały na ten temat odmienne zdanie. Co jakiś czas rodzice składali wnioski w urzędzie, pisali prośby do ważnych osób. Na próżno. 

– Takie są wytyczne odgórne – urzędnicy rozkładali ręce.

Pod koniec lat sześćdziesiątych, kiedy już właściwie przestaliśmy liczyć na wyjazd, przyszło oficjalne pismo – dostaliśmy zgodę na wizytę w Niemczech. To była strasznie długa rozłąka. Od wyjazdu babci i mojego brata minęło prawie dziesięć lat! 

Pamiętam swoje zdumienie czystością niemieckich ulic, bogactwem towarów w sklepach, kolorami – wszystkim. Byłem w innym, o wiele lepszym świecie! Babcia tak jakoś zmalała, a Rafał już nie przypominał pryszczatego nastolatka. Wyrósł, zmężniał. Miał własne auto i sygnet na palcu. Na nasz przyjazd włożył modny niebieski garnitur, białą koszulę non-iron, lakierowane buty. Wyglądał jak prawdziwy światowiec.

– No, braciszku – powiedział na mój widok. – Muszę pokazać ci wielki świat! Pojeździmy samochodem tu i tam, pogadamy jak mężczyzna z mężczyzną…

Pierwszy dzień wizyty był trudny i bardzo wzruszający. Mama z babcią co chwilę płakały, a ojciec nie mógł się napatrzeć na Rafała. Dwa tygodnie zleciały jak z bicza trzasnął. Musieliśmy wracać. 

Popełnił przestępstwo i trafił do więzienia

Potem na szczęście poprawiły się stosunki między Polską a Niemcami i było już łatwiej uzyskać pozwolenie na wyjazd. Przez kilka kolejnych lat raz my jechaliśmy do Monachium, raz babcia i Rafał przyjeżdżali do nas. Niestety, los znowu nas doświadczył – babcia  zmarła. A że chciała spocząć na rodzinnym cmentarzu, sprowadziliśmy jej ciało do Polski.

Po pogrzebie Rafał wrócił do Monachium. I odzywał się do nas coraz rzadziej. Rodzice zaczęli podupadać na zdrowiu, do Monachium jeździłem więc sam. Widziałem, że z bratem dzieje się coś niedobrego. Często pił, zaczął szaleć po klubach, wydawał ogromne sumy pieniędzy, mimo że nigdzie na stałe nie pracował. Zbywał mnie ogólnikami, gdy pytałem, skąd ma tyle marek…

Którejś nocy brat wrócił do domu pijany i agresywny. Wykrzykiwał, że rodzice i babcia są winni jego nieszczęściom, że był strasznie samotny, że brakowało mu matki. Pytał, dlaczego to ja zostałem w Polsce, a nie on… Zrobił mi naprawdę srogą awanturę.  Poczułem się urażony, bo przecież nie byłem niczemu winnyWyjechałem bez pożegnania, a Rafał przestał się odzywać.

Myślałem, że to przez żal, jaki do nas miał. Prawda była jednak zupełnie inna.

Kolejny list z Niemiec wywołał w naszym życiu prawdziwe trzęsienie ziemi. Rafał był bandytą! Miał pieniądze, bo razem z innymi napadał na sklepy, ograbiał mieszkania, kradł samochody… Wreszcie zaplanowali napad na bank. W trakcie wywiązała się strzelanina. Mój brat zabił pracownika banku i ciężko ranił jedną z klientek. Został skazany na dożywocie.

Kiedy zakładałem własną rodzinę, rodzice już nie żyli. Nigdy nic nie mówiłem o bracie swojej żonie i dwóm synom. Rafał przez lata pisał do mnie z więzienia listy, których nie czytałem.

Któregoś dnia znów przyszedł list z Niemiec. Było to zawiadomienie o śmierci mojego brata. Nie spodziewałem się, że tak mną to wstrząśnie. Wieczorem przeczytałem wszystkie listy od niego, schowane na dnie szuflady. Boże, co ja zrobiłem?! Dlaczego byłem taki zawzięty, taki nieczuły? Mój brat przez te wszystkie lata był potwornie nieszczęśliwy i samotny. Żałował strasznie swojego uczynku, mnie też prosił o wybaczenie. 

Wreszcie postanowiłem wyznać wszystko żonie i synom. Zgodnie uznaliśmy, że mój brat powinien wrócić do domu. Pochowaliśmy go obok rodziców i babci.

Czytaj także:
„Syn oddał mi wnuka na wychowanie, a sam lata z żoną po świecie. Nie chcę, by mały był u obcych, ale dopadła mnie choroba”
„Mąż przeliczał czas z rodziną na pieniądze. Mówił, że nie opłaca mu się przyjeżdżać do dzieci, bo szkoda benzyny”
„Chcieliśmy zeswatać syna z córką mojej przyjaciółki. Dziewczyna szybko zaszła w ciążę, ale ojcem okazał się... mój mąż”

Redakcja poleca

REKLAMA