„Wydałam krocie na edukację córki, a ona rezygnuje ze studiów. Zamiast zgłębiać tajniki biologii, chce masować bogaczy”

matka martwi się o córkę fot. Adobe Stock, Liubomir
„– Mamo, przecież wiesz, że biologia jest moją pasją – córka spojrzała na mnie poważnie. – Wrócę do tego, obiecuję. Ale teraz powinnam wyjechać. Sama mi mówiłaś, że człowiek musi słuchać siebie, swoich wewnętrznych podpowiedzi. No i ja słucham. Zwłaszcza że podobno mam magiczne dłonie – uśmiechnęła się”.
/ 22.08.2022 12:30
matka martwi się o córkę fot. Adobe Stock, Liubomir

Wczoraj wieczorem mało nie dostałam zawału. Kasia usiadła przy mnie w salonie z kubkiem herbaty.

– Zrobić ci? – spytała.

– Co? – spojrzałam na córkę nieuważnie, odrywając wzrok od telewizora. – Co zrobić?

– No, jak to co? Herbatę. 

No pewnie. Zawsze chciałam. Najlepiej z malinami i pigwą. 

Kaśka z rozmachem usiadła ponownie w fotelu…

Nie idę na studia.

– Słucham? – przez moment myślałam, że się przesłyszałam.

– Nie będę studiować – powtórzyła. – Jeszcze nie teraz. 

– Ale… Jak to? Dlaczego? 

–  Jest okazja, żebym zrobiła za pół darmo kursy masażu. Mogę się nauczyć także tych nietypowych: balijskich, tajskich, masażu jogicznego. Później będę mogła wyjechać na kilka miesięcy do Wiednia. Najpierw praktyka, potem nieźle płacą.

A co z jej planami?

Chwilę siedziałam odrętwiała. Prędzej spodziewałabym się, że porwą mnie kosmici, niż tego, co mi właśnie oznajmiła moja córka. 

– Jogicznego? – spytałam, nie wiedzieć czemu tylko o to. – A co to, na Boga, masaż jogiczny?

– No, wiesz, stopami – wyjaśniła, nakładając sobie pigwy do herbaty. – Masażysta trzyma się sznura i odpowiednio dozuje ucisk. Klient leży pod nim. 

Matko Boska! Moje dziecko, podwieszone na sznurze, będzie masowało plecy oraz inne miejsca jakimś bogaczom, zamiast zgłębiać tajniki mikrobiologii? A co z jej naukowymi planami? No i te wszystkie korepetycje przed maturą. Brałam dodatkową robotę do domu, żeby na nie wystarczyło. 

– Skąd ten pomysł? – spytałam, starając się zachować spokój. – Przecież miałaś inne plany?

– Tak, miałam – odparła zdecydowanie. – Ale to wyjątkowa okazja. Mogę się nauczyć świetnego, dobrze płatnego zawodu, mieć w ręku fach. Na studia jeszcze zdążę, przecież mam dopiero 19 lat. 

No właśnie! Gdzie ona się będzie pchała sama, do Wiednia. Świat taki niebezpieczny, czy nie lepiej być z rodzicami jak najdłużej? 

– Jak ty sobie to wszystko wyobrażasz? – czułam, jak drży mi głos. – Sama chcesz tam jechać?

Kasia spojrzała mi w oczy i poprosiła, żebym się uspokoiła. A potem przedstawiła cały plan. Zamierzała jechać z Tereską, która wzięła dziekankę na kosmetologii. Ciotka Tereski ma spa i cztery pokoje dla pracowników. W dwóch mieszkają Tajki. Dwa byłyby dla nich. Robią kurs, który funduje ciotka Tereski, i jadą do Wiednia. A w przyszłym roku zacznie studia. 

Myślałam, że mąż mnie wesprze...

– A jeśli nie zaczniesz? – nagle uświadomiłam sobie, że będę musiała powiedzieć rodzinie, że Kasia już nie planuje się doktoryzować z beztlenowców, bo ugniata ludziom ramiona w austriackiej stolicy. Już widziałam ich miny. – A jeśli tam na zawsze utkniesz, bo ci się za bardzo to spodoba?

– Mamo, przecież wiesz, że biologia jest moją pasją – córka spojrzała na mnie poważnie. – Wrócę do tego, obiecuję. Ale teraz powinnam wyjechać. Sama mi mówiłaś, że człowiek musi słuchać siebie, swoich wewnętrznych podpowiedzi. No i ja słucham. Zwłaszcza że podobno mam magiczne dłonie – uśmiechnęła się. – Ile razy masowałam ci kark, marzyłaś, żeby to się nigdy nie skończyło. 

Fakt. Kasia ma do tego talent. Ale co innego, gdy masuje własną matkę, a co innego, gdy obcych ludzi! 

Kiedy siedziałam otumaniona, w zamku nagle zazgrzytał klucz. Jerzy! Nareszcie. Ciekawe, co powie, gdy usłyszy ostatnie nowiny.

– Jurek, chodź, siadaj! – zawołałam go wzburzona. – Nasza córka ma ci coś do zakomunikowania. 

– Będę dziadkiem? – zapytał nieco rozbawiony.

Pewna, że mnie wesprze i nakrzyczy na córkę, opowiedziałam o planach Kaśki. W miarę jak mówiłam, twarz Jurka się jednak rozjaśniała. 

– Brawo, córcia! – usłyszałam zdumiona. – Jestem z ciebie dumny! Mało kto w twoim wieku myśli tak rozsądnie. Też uważam, że studia nie zając. A czasy niepewne, ludzie teraz często są zmuszeni zmieniać zawód i pracę. Nigdy nie wiadomo, jaki fach ci się przyda – perorował małżonek. – Jedź, dziecko, poznawaj świat, zdobywaj doświadczenie i baw się dobrze!

– A… ale nie boisz się o nią? – wyjąkałam. – I co z nami? Kiedy Kasia wyjedzie, zrobi się tak pusto! – oczy zaczęły mi się robić wilgotne.

Jurek mrugnął do mnie. 

– Kochanie, my też sobie poradzimy. Przyda nam się drugi miesiąc miodowy – oznajmił. – Zabiorę cię w góry, do Karpacza. Tam, gdzie się poznaliśmy.

Czytaj także:
„Pojechałem nad morze, by oglądać kobietki w bikini i korzystać ze słońca. Tymczasem moim jedynym towarzyszem jest piwo”
„Syn umawia się z dziewczyną, której nie kocha, bo jej ojciec mu płaci. Nie mogę uwierzyć, że wychowałam takiego cynika”
„Pirat drogowy prawie odebrał życie mojemu synowi. Policja rozłożyła ręce, ale drania pomogli mi dorwać... internauci”

Redakcja poleca

REKLAMA