Mój narzeczony jest cudowny. Poznałam go w najgorszym momencie mojego życia. Bartek właśnie zostawił mnie po raz czwarty i wszystko wskazywało na to, że już ostatni. Oddałam mu swoje serce, a on? Jemu chodziło głównie o dobrą zabawę i seks. Wiedziałam o tym, ale naiwnie wierzyłam, że się zmieni. Scenariusz jakich wiele. On mówi, że zależy mu na niezobowiązującym związku, a ona słyszy, że na razie zależy mu na niezobowiązującym związku, ale na pewno się zakocha.
Zasługujesz na o wiele więcej – powiedział Marek, kiedy opowiedziałam mu o swojej relacji z Bartkiem. – A ja jestem w stanie ci to dać.
Znaliśmy się wówczas od trzech miesięcy. Na pewno nie czułam tego, co on, ale przez ten czas stał mi się bliski. Wolałam jednak od razu wyjaśnić sprawę, aby nie było nieporozumień.
– Ale ja nic do ciebie nie czuję…
– Ciii – uciszył mnie. – Na to przyjdzie czas. Na razie dobrze jest tak, jak jest. Po co to zmieniać?
Zgodziłam się z nim. Bo rzeczywiście było dobrze. A że wciąż kochałam Bartka? Liczyłam na to, że moje serce w końcu otworzy się na Marka i zapomnę o nieszczęśliwej miłości. Marek z całych sił się o to starał…
Nigdy już nie wracaliśmy do tej rozmowy, nie poruszaliśmy tematu Bartka. Kiedy Marek wyznał mi miłość, popłakałam się. Tak bardzo chciałam czuć to samo co on.
– Jesteś wspaniałym człowiekiem, najlepszym, jakiego znam – powiedziałam tylko, a on uśmiechnął się smutno.
– Wolałbym, abyś wyraziła swoje uczucia w inny sposób.
– Nie potrafię o tym mówić.
– Masz rację. O tym się nie mówi, to się po prostu czuje.
Nie wyprowadziłam go z błędu. Bo i po co? Wiedziałam, że będę z nim szczęśliwa.
Marek oświadczył mi się po roku znajomości. Ten dzień wyglądał dokładnie tak, jak sobie wymarzyłam. Dlaczego więc, kiedy klęknął przede mną, zobaczyłam twarz innego mężczyzny?
– O mój Boże… – wyszeptałam tylko, a Marek mylnie przyjął, że to był wyraz mojego wzruszenia i akceptacji.
– Jesteś kobietą, z którą chcę spędzić życie – oznajmił uroczyście. – Czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie?
Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie przepadam za romantycznym kiczem i nie chciałabym, aby oświadczył mi się w restauracji, wśród gapiów, dlatego postanowił dać mi pierścionek podczas jednej z naszych górskich wycieczek. Wiedział, że kocham góry, i to właśnie tam poprosił mnie o rękę.
– Wstawaj, wariacie, oczywiście, że za ciebie wyjdę!
Podobno za dobrych chłopców się wychodzi, a łobuzów się kocha. Marek jest właśnie takim dobrym chłopcem. Moi rodzice go uwielbiają, koleżanki zazdroszczą. Cierpliwy, wyrozumiały, pomocny. A do tego przystojny.
Kiedyś uparcie twierdziłam, że tacy faceci nie istnieją. Ale Marek właśnie taki jest. Tylko co z tego, skoro ja nie potrafię go pokochać? Lubię go, jest mi z nim dobrze, ale wystarczy sen z Bartkiem w roli głównej, i już czuję się wytrącona z równowagi.
– Czego ty w ogóle chcesz? – zirytowała się moja przyjaciółka, kiedy podzieliłam się z nią swoimi wątpliwościami. – Przecież wiesz o tym, że z Bartkiem nigdy nie ułożysz sobie życia. To Piotruś Pan! Jest nieodpowiedzialny i przez lata bawił się twoim kosztem. Teraz w końcu jesteś z mężczyzną, który cię kocha, szanuje i docenia, a ty chcesz to zaprzepaścić?
– Nie powiedziałam, że zamierzam odwołać ślub, tylko że taka myśl chodzi mi po głowie – próbowałam się bronić.
– Zwariowałaś! – zirytowała się Magda. – Nigdy nie znajdziesz drugiego takiego mężczyzny jak Marek!
– On zasługuje na kogoś lepszego. Nie mogę go oszukiwać. Nadal kocham Bartka.
– Codzienne życie to coś więcej niż kilka romantycznych uniesień. Ważne jest, aby mieć przy swoim boku przyjaciela, człowieka, z którym będziesz chciała przejść przez życie. A ty chyba pomyliłaś namiętność z miłością…
„Czy na pewno?”. Na tyle pytań wciąż nie znam odpowiedzi. „Czy powinnam brać ślub z Markiem, jeśli sama nie potrafię sobie odpowiedzieć na to pytanie?”. Wiem jedno. Nie mogę odwołać ślubu. Zraniłabym Marka, moich i jego rodziców. Zbyt wiele osób by cierpiało. Teraz jest już za późno. Zabrnęłam za daleko…
Więcej prawdziwych historii:
„Zostałam samotną matką trójki dzieci. Mój mąż odszedł do kochanki. Zostawił mnie bez grosza i pracy”
„Nikt nie rozumiał więzi, która łączyła mnie z synkiem. Gdy zginął, wiedziałam, że muszę do niego dołączyć”
„Mąż bił mnie za wszystko. Za to, że zapomniałam kupić mąki i za to, że w zlewie został brudny talerz”