„Wszyscy się ze mnie śmiali, bo wyszłam za mąż za robotnika. Teraz my brylujemy na salonach, a oni wyją z zazdrości”

Zakochana para fot. iStock by GettyImages, nortonrsx
„Doskonale pamiętam, gdy jeden z moich kumpli próbował udowodnić, że narciarstwo to sport dla elit, a on sam jest wyczynowym sportowcem. A Damian rzucił kilka uwag i okazało się, że z Kamila taki narciarz, jak ze mnie baletnica. Okazuje się, że moja rodzina i znajomi to banda napuszonych bufonów”.
/ 08.01.2024 11:15
Zakochana para fot. iStock by GettyImages, nortonrsx

Wywodzę się z tzw. inteligenckiego domu. Rodzice poznali się na studiach, w czasach gdy wyższe wykształcenie było naprawdę w cenie. Także obie moje babcie skończyły studia na znanych publicznych uczelniach w dużych aglomeracjach. Nic dziwnego, że po zdaniu egzaminu maturalnego, również zostałam studentką. Wybór padł na polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim.

Byłam atrakcyjną dziewczyną. Utrzymywałam kontakty z wieloma mężczyznami, a z jednym nawet planowałam ślub. Nazywał się Tomasz, był studentem prawa i przy okazji – koszmarnym bucem. Jednak moja matka była nim zachwycona. Nie mogła się doczekać, kiedy ujrzy nas na ołtarzu. Nie udało się spełnić jej oczekiwań, a kiedy poznałam Damiana, wszystko stało się jeszcze bardziej skomplikowane.

Nie potrafili go uczciwie ocenić

Moje pierwsze spotkanie z przyszłym małżonkiem, miało wyjątkowo romantyczny charakter.

Pewnego wieczoru, gdy wracałam późno z imprezy studenckiej, zaczęły mnie zaczepiać dwie dziewczyny w dresach. Było ciemno, ulice puste, byłam sama, a one – wyraźnie pod wpływem alkoholu. Co mogłam zrobić? Mimo że byłam w szpilkach, zaczęłam uciekać, a one ruszyły za mną w pogoń. Szybko mnie dogoniły. A wtedy zjawił się on — mój wybawca, mój książę na białym koniu. Pogonił te dziewczyny na cztery strony świata i pomógł mi się uspokoić. Jak mogłam się w nim nie zakochać?

Kłopot tkwił w tym, że Damian... ukończył jedynie zawodówkę. Sześć lat pracował na budowie, pełniąc funkcję podwykonawcy przy projektach deweloperskich. W zasadzie jednak był związany z tym zawodem od zawsze. Miał zdolności do budowlanki. Wiedzę przekazał mu ojciec, który nauczył go wszystkiego, co sam umiał. Kwestia braku wyższego wykształcenia Damiana nie stanowiła dla mnie problemu, lecz dla moich rodziców, dziadków i wszystkich moich znajomych – już tak. Nawet moja sąsiadka narzekała, że „zmarnuje się na amen z takim leniem”.

Dlaczego nazywała leniem, kogoś, kto pracuje fizycznie od świtu do nocy, a następnie ma jeszcze energię na wyjście z dziewczyną do kina? Nie mam pojęcia.

– Córeczko, przemyśl to – radziła matka. – To naprawdę nie jest dobry pomysł, aby wyedukowana młoda kobieta spotykała się z prostym robolem. On nie jest w stanie zagwarantować ci stabilności finansowej. Czy naprawdę chcesz utrzymywać takiego mężczyznę do końca swojego życia?

Tymczasem bywało, że Damian zarabiał więcej niż moi rodzice razem. Wprawdzie był tylko zwykłym pracownikiem fizycznym, ale ponieważ był pracowity i nie bał się wyzwań, często podejmował dodatkowe zlecenia. I zdecydowanie nie narzekał na brak pieniędzy. Często mówił, że marzy o założeniu własnej firmy budowlanej...

Z kolei ojciec próbował zmienić mojej nastawienie, tłumacząc mi, że z pewnością zanudzę się z moim wybrankiem.

— Ania, dziecko, o czym ty będziesz rozmawiać z takim ignorantem? Na pewno nie miał w rękach nawet jednej książki... – tłumaczył mi łagodnym głosem.

Z tym że mój ojciec się mylił. Damian rzeczywiście nie był zapalonym czytelnikiem książek. Natomiast poświęcał sporo czasu na czytanie gazet, szczególnie tygodników związanych z ekonomią i finansami. Fascynowała go polityka, na bieżąco śledził wydarzenia na świecie. I to mimo tego, że nie miał w domu telewizora. Dodatkowo tak jak ja, pasjonował się kinem i sportami zimowymi. Nigdy nie brakowało nam tematów do dyskusji!

Spojrzeli na niego inaczej kiedy założył firmę

Mimo że wszyscy starali się mnie od tego odwieść, postanowiłam poślubić Damiana. W trakcie ceremonii zaślubin ojciec zaciskał mocno zęby, a matka płakała. Tak zareagowali na fakt, że ich wykształcona z dobrego domu córka, zdecydowała się na ślub z prostym pracownikiem fizycznym. Ja jednak byłam naprawdę szczęśliwa!

Doskonale pamiętam, jak ten mój „nieuk” na rodzinnej imprezie zaszokował wszystkich swoją wiedzą ekonomiczną albo gdy jeden z moich kumpli – Kamil próbował udowodnić, że narciarstwo to sport dla elit, a on sam jest wyczynowym sportowcem. A Damian rzucił kilka uwag i okazało się, że z Kamila taki narciarz, jak ze mnie baletnica. Byłam wtedy z niego niezwykle dumna.

Jednak tym, co skutecznie uciszyło moich krytyków, była firmą, którą Damian otworzył wraz ze swoim przyjacielem. Zdołał zaoszczędzić całkiem pokaźny kapitał i zdecydował się na inwestycję w swoją działalność.

Sukcesy przyszły od razu. Spływało tak wiele zleceń, że właściwie od razu musiał rozglądać się za pracownikami do firmy. W innym przypadku nie byłby w stanie zrealizować wszystkich projektów.

Obecnie zarządza zespołem składającym się z około dwudziestu osób i naprawdę brak pieniędzy, to nasze ostatnie zmartwienie. Do końca życia zapamiętam minę mojej mamy, która jeszcze niedawno ostrzegała mnie, że będę utrzymywać darmozjada.

I wiecie, co jest najśmieszniejsze? Mimo że ma dyplom renomowanej uczelni... nadal jestem bez pracy. Przez długi czas nie mogłam znaleźć zatrudnienia, ponieważ wszędzie słyszałam, że nie ma zapotrzebowania na polonistów. Wreszcie Damian zasugerował mi, abym skupiła się na czymś, co sprawia mi satysfakcję. Niekoniecznie muszę od razu zarabiać krocie. Mogę na przykład pisać artykuły do gazet czy teksty na strony internetowe. To prawdziwy anioł, a nie mąż!

Czytaj także:
„Kasia traktuje mnie jak księcia, pierze mi gacie i obcina paznokcie. Gdy poznałem jej matkę, zrozumiałem dlaczego”
„Jadłam i płakałam. Myślałam, że moim problemem są kompleksy. Tak naprawdę walczyłam ze swoimi emocjami”
„Z brewiarzem w ręku czekałam, aż syn da mi wnuki. Tymczasem bezbożnik żyje ze swoją konkubiną na kocią łapę”

Redakcja poleca

REKLAMA