„Z wymarzonej podróży wróciłam z brzuchem. Chciałam zdobywać świat, a nie babrać się w brudnych pieluchach”

kobieta niechciana ciąża fot. Adobe Stock, ProstoSvet
„Nie dopuszczałam do siebie takiej myśli. To było niemożliwe. Kiedy więc lekarz przekazał mi tę nowinę, zemdlałam. Gdy się ocknęłam, ze łzami w oczach dopytywałam, czy to pewne. Nie chciałam rezygnować ze swoich planów i stylu życia”.
/ 06.08.2023 20:45
kobieta niechciana ciąża fot. Adobe Stock, ProstoSvet

Byłam szczęśliwą bezdzietną singielką. Los miał na mnie jednak inny pomysł
Życie w podróży było tym, o czym od zawsze marzyłam. Realizowałam się zawodowo, mieszkając w najpiękniejszych miejscach na ziemi.

Nie planowałam wychodzić za mąż ani mieć dzieci, bo nie potrzebowałam tego do szczęścia. Nie spodziewałam się, że życie napisze dla mnie własny, niezwykle interesujący scenariusz. Sama jestem ciekawa, jak to się skończy.

Wreszcie żyłam jak chciałam

Przez pierwszy okres mojego dorosłego życia, zupełnie nie wierzyłam w swoje możliwości. Trwałam w związkach, które mnie przytłaczały i w pracy, która dawała mi niemal zero satysfakcji. Myślałam, że tak musi być, a naprawdę szczęśliwa czułam się tylko, gdy planowałam kolejną podróż.

Dopiero w wieku 35 lat zaczęłam dojrzewać do tego, by pozbyć się tych wszystkich balastów, które ciągnęły mnie w dół. Rozstałam się z facetem, z którym nie planowałam nawet przyszłości. Rzuciłam pracę i zaczęłam podróżować, jednocześnie szukając dla siebie nowego zajęcia.

Kolejne kursy, szkolenia i praktyki wprowadziły mnie do świata marketingu internetowego. Mogłam pracować zdalnie z każdego miejsca na ziemi i w stu procentach z tego korzystałam. Swoje mieszkanie w stolicy wynajmowałam, a sama żyłam na walizkach.

Rodzina z przerażeniem patrzyła na to, co robię. Myśleli, że przechodzę jakieś załamanie, bo nie mam męża i dzieci. A ja dopiero zaczynałam żyć życiem, którego od zawsze pragnęłam. W końcu przestałam przejmować się tym, co inni mają do powiedzenia na mój temat. Nie obchodziło mnie, czego oczekuje ode mnie społeczeństwo. Byłam wolna.

Moją mamę najbardziej bolało to, że nie chcę mieć dzieci. Bo jak to możliwe, żeby kobieta nie pragnęła zajść w ciążę z jakimkolwiek mężczyzną?

— Ty po prostu nie wiesz, że chcesz mieć dziecko! Zobaczysz, jak urodzisz, to ci się odmieni — przekonywała.

— A jak urodzę i dalej nie będę chciała tego dziecka? To ty się nim zajmiesz? — dopytywałam.

— Nie gadaj głupot! Każda kobieta jest szczęśliwa, że ma dzieci, to czemu ty miałabyś być inna — mama nie dawała za wygraną.

Na szczęście to ja decydowałam o swoim życiu i wiedziałam, że najbliższe lata spędzę w podróży. I z perspektywy czasu wiem, że była to najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć. Zwiedziłam Amerykę Południową i właśnie zaczynałam odkrywać Azję, gdy poznałam Kevina. Mężczyznę, który zafundował mi prawdziwą przygodę życia.

Szalone miesiące w Tajlandii

Właśnie dotarłam do swojego hotelu w Tajlandii. Byłam zmęczona po podróży i marzyłam tylko o ciepłym prysznicu i wygodnym łóżku. Dlatego wybrałam droższy hotel, żeby przez tych kilka dni trochę się zregenerować. Mój pokój nie był jednak jeszcze gotowy, więc zaproszono mnie do hotelowej restauracji na kolację na ich koszt.

Oprócz mnie w takiej samej sytuacji był inny gość, dlatego posadzono nas przy jednym stoliku. I tak właśnie poznałam Kevina. Mężczyzna podobnie jak ja był wyczerpany i równie niezadowolony z zaistniałej sytuacji. Żadne z nas nie miało ochoty na rozmowę, ale siedzenie w ciszy wydawało się jeszcze gorszym pomysłem.

Zaczęliśmy więc od niechcenia opowiadać sobie, jak trafiliśmy do tego miejsca. Nie wiem kiedy zaczęliśmy gadać i śmiać się, jakbyśmy znali się od lat. Podobne doświadczenia, miłość do podróży i życiowej wolności, a także specyficzne poczucie humoru. Wszystko było na swoim miejscu.

Nasza znajomość bardzo szybko się rozwinęła. Ja nie miałam konkretnego planu na pobyt w Tajlandii, a Kevin miał tu spędzić tylko dwa miesiące, dlatego postanowiliśmy odkryć ten kraj wspólnie.

Odwiedzaliśmy najpiękniejsze kurorty i rezerwowaliśmy domki na samej plaży. W dzień pracowaliśmy i zwiedzaliśmy okolice, wieczorami imprezowaliśmy lub delektowaliśmy się tamtejszą kuchnią, a noce poświęcaliśmy na upojne chwile w swoim towarzystwie. Czułam się, jak w raju, ale jednocześnie nie przeszkadzało mi to, że ten układ miał trwać tylko do wyjazdu Kevina.

Oczywiście było mi smutno, że wyjeżdża, ale cieszyłam się też na nowy etap swojej podróży. W końcu lubiłam spędzać czas sama ze sobą, więc zaraz po odwiezieniu Kevina na lotnisko ruszyłam w dalszą trasę. Poznawałam nowych ludzi, odwiedzałam najpiękniejsze miejsca w Tajlandii i czułam się z tym doskonale.

Co jakiś czas wysyłałam tylko zdjęcia Kevinowi, który zazdrościł mi każdego dnia spędzonego w tym kraju. Często powtarzał, że chce znowu do mnie dołączyć, ale sprawy zawodowe nie pozwalały mu znowu wyjechać.

Nie chciałam zajść w ciążę!

Ja natomiast po kolejnych dwóch miesiącach zaczęłam się czuć gorzej. Szybciej się męczyłam, dokuczały mi nudności i miałam okrutne wahania nastroju. Coraz trudniej było mi się skoncentrować na pracy i czerpać radość z tego, gdzie jestem.

Zdecydowałam więc, że wrócę na jakiś czas do Polski. Od razu umówiłam się też na wizytę u lekarza, żeby zrobić niezbędne badania i sprawdzić, czy wszystko w porządku. Ich wyniki dosłownie zwaliły mnie z nóg.

Przez cały czas, gdy się źle czułam, nie pomyślałam, że to może być ciąża. Nie dopuszczałam do siebie takiej myśli. To było niemożliwe. Kiedy więc lekarz przekazał mi tę nowinę, zemdlałam. Gdy się ocknęłam, ze łzami w oczach dopytywałam, czy to pewne. Wracając do domu, miałam ochotę usiąść na środku chodnika i po prostu się rozpłakać.

Po kilku dniach i wielu rozmowach z przyjaciółką zdecydowałam się zadzwonić do Kevina. Był zaskoczony, ale z radością zgodził się na spotkanie online.

— Cześć piękna, już myślałem, że całkiem o mnie zapomniałaś! — przywitał mnie Kevin z wielkim uśmiechem na ustach.

— Jestem w ciąży — musiałam to z siebie szybko wyrzucić, żeby móc się znowu rozpłakać.

— Jesteś w ciąży? Ze mną? Wow — Kevin był oczywiście równie zaskoczony, co ja.

— Ja nie chcę być matką! Nie chcę się zamknąć w domu, żeby zmieniać pieluchy! Ja chcę nadal podróżować — kontynuowałam, szlochając, jak jakaś nastolatka.

— Hej mała, proszę cię, nie płacz. Przecież nie musisz tego robić. Jakoś to sobie ułożymy. Nie jestem dupkiem, nie zostawię cię z tym samej — zapewniał Kevin.

— Ja nie wiem, co mam zrobić — nadal łkałam.

— Ala, jeszcze dzisiaj pogadam z szefem i postaram się do ciebie jak najszybciej przylecieć. Oczywiście, jeśli tego chcesz — zaproponował Kevin.

— Bardzo tego chcę — odparłam nieśmiało.

Nieoczekiwana zmiana planów

Kilka dni później odebrałam go z warszawskiego lotniska. Przytulił mnie na powitanie tak mocno i czule, że w końcu poczułam się bezpiecznie. Informacja o ciąży naprawdę mnie przytłoczyła i zwyczajnie nie dawałam sobie rady. Już sama jego obecność sprawiła więc, że poczułam ulgę. W końcu nie byłam z tym wszystkim sama.

Mimo zmęczenia po długim locie z Nowego Jorku Kevin rozmawiał ze mną przez całą noc, próbując znaleźć najlepsze rozwiązanie tej sytuacji. Każde z nas miało swoje życie i plany, które nie zakładały wchodzenia w żaden związek i posiadania dzieci. Mieliśmy więc sporo do przemyślenia i przedyskutowania.

— Nie wiem, co do mnie czujesz, ale było mi z tobą cudownie. Wiem, że to mogła być po prostu Tajlandia i wakacyjny klimat, ale jestem gotów spróbować bez tej magicznej scenerii — stwierdził w końcu Kevin.

— Chyba też jestem ciekawa, co może z tego wyjść — uśmiechnęłam się do niego.

— Możesz przyjechać do mnie i na początek sprawdzimy, jak nam wychodzi wspólne mieszkanie. Co ty na to? — zaproponował.

— Brzmi jak dobry plan... — odpowiedziałam i mocno się do niego przytuliłam.

Kevin został ze mną w Polsce jeszcze dwa tygodnie. Podopinałam wszystkie sprawy i poinformowałam w końcu o mojej ciąży mamę. Nie wiedziała, co myśleć o tym, że wyjeżdżam z Kevinem, ale była szczęśliwa, że jednak doczeka się wnuka.

Od 3 miesięcy mieszkam w Nowym Jorku i jak na razie jestem chyba szczęśliwa. Kevin jest cudowny, już planujemy kolejną podróż razem i zaczynamy cieszyć się z tej niespodziewanej ciąży.

Nie mam pojęcia, czy będę dobrą mamą, bo nie mam zamiaru całkiem rezygnować ze swojego stylu życia. Wiem jednak, że będę się naprawdę starać. Jestem zdeterminowana, żeby dać z siebie jak najwięcej, nie zatracając jednocześnie samej siebie, którą przecież dopiero tak niedawno odkryłam. I mam nadzieję, że z pomocą Kevina mi się to uda.

Czytaj także:
„Po wakacyjnym romansie pozostał mi niesmak i niechciana ciąża. Załamałam się. Mam większe ambicje niż pieluchy”
„Zaszłam w niechcianą ciążę, ale pomogli mi rodzice. Kupili mi męża by uniknąć skandalu, a okazał się to strzał w 10”
„Z Justyną łączy mnie miłość, a z Aśką kilka nocy i niechciane dziecko. To cena jaką płacę za bycie bawidamkiem”

Redakcja poleca

REKLAMA