Wojtek to najlepszy pływak, jakiego znam. Sportowiec z kaloryferem na brzuchu, maratończyk, brązowooki, wysoki przystojniak. Tak lubię go wspominać i takiego też widzę go w pamięci.
Niestety ten obraz już się za bardzo zaciera. Ta miłość gdzieś się ulotniła i ustąpiła poczuciu obowiązku i troski. Wojtek 4 lata temu miał udar - rozległy na tyle, że nigdy, mimo rehabilitacji, nie odzyska pełnej sprawności. Potrafi przejść o kuli z moją pomocą, ale powłóczy nogą, a prawą rękę ma sparaliżowaną. Do tego ma widoczny ubytek w kości czołowej.
Czy te fizyczne aspekty są niczym, jeśli kogoś kochasz? Romantyk powie, że tak, ale praktyk - nie. Bardzo trudno jest gładzić włosy, które niegdyś były bujne i czesane wiatrem. Trudno trzymać mężczyznę za rękę, której palce nie chwycą twojej dłoni. Jeszcze trudniej jest uprawiać miłość, kiedy mężczyzna cię… nie pociąga tak, jak kiedyś, a cała „robota” spoczywa po twojej stronie i jedyne co wyciągasz z seksu, to fizyczne zaspokojenie.
Ten stan trwa już kilka lat, a ja miewałam momenty, w których walizki były już spakowane, moje i dziecka.
Rafałek ma 6 lat i dużo rozumie - przede wszystkim to, że jestem nieszczęśliwa i chodzę smutna. Dwa dni, kiedy byłam w szpitalu na zabiegu były dla mnie jak urlop - odetchnęłam. Czy to nie znak, że czas odejść? Tylko jak? Teściowie widzieli od jakiegoś czasu, że odsuwam się od bycia żoną i opiekunką.
Teściowie wypłacają mi pensję
Zaczęli „dokładać” się do utrzymania domu, rehabilitacji, leków… życia. Tak po prostu. Opłacili nam nawet raz wyjazd do SPA, a raczej ośrodka, w którym wszystko jest przystosowane do osób niepełnosprawnych. Czy czułam się tam dobrze? Ja, 30-latka, która wolałaby przetańczyć całą noc na parkiecie?
Tak naprawdę chcieli kupić czas... czas dla swojego syna. Chcieli też mnie przekupić, bym go nie zostawiała. O mnie nie myśli nikt. Wojtek wypowiada słowa czy zdania w tempie żółwia. Nawet jeśli chce coś mi przekazać, opowiedzieć, to zajmuje mu niewyobrażalnie długi czas, więc nasze rozmowy są trudniejsze niż z niemowlakiem.
Wojtek nie jest mi obojętny - myślę, jak zorganizować mu opiekę, jak usprawnić spotkania, widzenia z dzieckiem, jak wytłumaczyć „moją wersję”. W głębi duszy czuję, że on zrozumie, że chcę żyć swoim życiem.
Nie chcę być niewdzięczna, ale nie mam już chyba sił ciągnąć tej szopki. Wiem, że nie powinnam zostawiać męża, ale czy mam poświęcić całą siebie dla drugiej osoby?
Więcej prawdziwych historii:
„Twój narzeczony to ideał? Lepiej weź go w podróż przedślubną, bo możesz się rozczarować jak ja...”
„Mąż dla pieniędzy poświęciłby wszystko – nawet rodzinę. Prosiłam, żeby odpuścił, ale w końcu przestałam go poznawać”
„Narzeczona chciała, bym dla niej sprzedał firmę i wziął kredyt na 50 tys. złotych. Gdy odmówiłem, rzuciła mnie”
„Związałam się z bufonem, który na siłę chciał mnie zmienić, bo nie pasowałam do jego »luksusowego« towarzystwa”