Kiedy Kasia powiedziała mi o ciąży, miałem właśnie zaczynać kolejny rok studiów. Targały mną różne emocje, ale chciałem postąpić właściwie. Matka miała jednak wobec mnie zupełnie inne plany i nie zamierzała pozwolić mi, bym zmarnował sobie życie. Nie wiem, czy podjąłem dobrą decyzję, być może będę jej żałował w przyszłości, ale w tym momencie wydaje się właściwa.
Z niecierpliwością czekałem na wyjazd na Mazury. Wiosną moja matka kupiła piękny dom nad jeziorem i w końcu miałem okazję, by z niego skorzystać. Z przyjaciółmi zaplanowaliśmy tygodniowy wypad, ale już po kilku dniach stwierdziłem, że spędzę w tym miejscu kolejny miesiąc.
Powodem takiej decyzji była Kasia
Piękna, inteligenta, a przy tym wyjątkowo nieśmiała dziewczyna, która mieszkała w pobliżu naszego domku. Tego roku zdała maturę i właśnie zatrudniła się w miejscowym hotelu, zastanawiając się, co robić w przyszłości. Kiedy spotkaliśmy się w pubie, od razu wpadła mi w oko. Bardzo chciałem poznać ją bliżej, więc od razu się przedstawiłem i zaproponowałem, że postawię jej piwo. Na szczęście szybko znaleźliśmy wspólne tematy i spędziliśmy w swoim towarzystwie fantastyczny wieczór.
W kolejnych dniach odkrywaliśmy razem okolice i dyskutowaliśmy o literaturze. Byłem zafascynowany tym, jak ciekawe ma przemyślenia na temat moich ulubionych książek. Powoli się w niej zakochiwałem, choć wiedziałem przecież, że za miesiąc muszę wracać do domu, na drugi koniec Polski. Byliśmy ze sobą w tej kwestii bardzo szczerzy.
Oboje obiecaliśmy sobie, że niczego od siebie nie oczekujemy i chcemy tylko miło spędzić wakacje. Chętnie korzystaliśmy więc z tego, że miałem cały dom tylko dla siebie i mogliśmy swobodnie oddawać się rozkosznym zabawom.
Rozstanie było ciężkie, ale nieuniknione
Nie wiedzieliśmy, czy kiedykolwiek się jeszcze spotkamy. Życie napisało dla nas jednak zupełnie inny scenariusz, od tego, który mieliśmy w głowach.
Tydzień po moim powrocie do domu, zadzwoniła do mnie zapłakana Kasia. Byłem przerażony, bałem się, że coś jej się stało. Kiedy trochę się uspokoiła, udało mi się w końcu zrozumieć, co chciała mi powiedzieć. Kasia była w ciąży! Ze mną!
Byłem w szoku, ale instynktownie zacząłem pocieszać Kasię. Zapewniałem ją, że wszystko będzie dobrze i że razem sobie z tym poradzimy.
– Razem? Jakie razem, Jasiek? Przecież ty mieszkasz setki kilometrów stąd! Boże, co ja zrobię? Jak ja mam powiedzieć o tym rodzicom? – płakała do słuchawki Kasia.
– Przecież cię nie zostawię samej! Przeprowadzę się i razem wychowamy to dziecko – bez zastanowienia zapewniałem ją, że ma moje wsparcie.
– Jeśli chcesz, przyjadę jak najszybciej i razem porozmawiamy z twoimi rodzicami – dodałem.
Kasia się trochę uspokoiła
Kiedy się rozłączyła, dopiero dotarło do mnie, co się właśnie wydarzyło. Uważałem, że zachowałem się w porządku, ale sam nie miałem pojęcia, co powinniśmy zrobić w kolejnym kroku. I jeszcze czekała mnie rozmowa z matką, która jest w ciągłych rozjazdach.
Na pewno nie spodoba jej się to, co mam jej do powiedzenia. Zawsze mówiła o tym, że ma wobec mnie wielkie plany i pracuje tak ciężko, żeby dać mi wszystko, czego potrzebuje. Faktycznie pieniądze wiele mi w życiu ułatwiły, ale zawsze miałem jej trochę za złe, że była często nieobecna.
Nie chciałem tego samego dla mojego dziecka, nawet jeśli to oznaczało, że muszę zupełnie zmienić swoje plany na przyszłość.
Po kilku dniach w końcu udało mi się spotkać z matką pomiędzy jej wyjazdami. Tak jak się spodziewałem, była wściekła i nie przyjmowała do wiadomości tego, że chce zająć się Kasią i dzieckiem.
– Nie ma mowy! Nigdzie nie jedziesz, nie zmarnujesz sobie życia w jakiejś mazurskiej dziurze z wiejską dziewczyną. Na pewno sobie to zaplanowała! Rozłożyła nogi przed bogatym chłopakiem z miasta i myśli, że ustawiła się dzięki bachorowi – krzyczała zdenerwowana.
– Nie mów tak o niej! To fantastyczna, inteligentna dziewczyna, która miała zdecydowanie lepsze plany na najbliższą przyszłość, niż wychowywanie mojego dziecka – odpowiedziałem.
– Naprawdę jesteś aż taki naiwny? Przejrzyj na oczy, jesteś łakomym kąskiem dla takich dziewuch z końca świata. Nie dam ci zmarnować wszystkiego, na co tak ciężko pracowałam! Skończysz studia i zostaniesz najlepszym prawnikiem w tym kraju! A jej wyślemy jakieś pieniądze, żeby pozbyła się problemu – stwierdziła stanowczo matka.
Nie wierzyłem w to, co mówiła
Nazywała moje dziecko problemem, którego trzeba się pozbyć. Według niej pieniądze mogą załatwić wszystko. Miałem tego serdecznie dość. Ciągle starałem się spełniać jej ambicje, nigdy nie zastanawiając się, czego tak naprawdę chce ja. To musiało się w końcu skończyć.
– Moje dziecko nie jest problemem. To, że ty wolałaś robić kolejne interesy, zamiast spędzać czas ze mną, nie znaczy, że ja będę taki sam. Przerwę studia, pojadę do Kasi i zrobię wszystko, aby stworzyć z nią szczęśliwą rodzinę. A ty możesz być jej częścią lub nie, wybór należy do ciebie – mówiłem pewny siebie, jak nigdy.
Matka była zdumiona moją stanowczością. Próbowała mnie jeszcze przekonywać, że popełniam błąd. A kiedy to nie działało, postanowiła mnie zaszantażować.
– Jeśli myślisz, że pozwolę ci przekreślić twoje plany na przyszłość i wspaniałą karierę, to się grubo mylisz. Nie będę wspierać twoich głupich fanaberii, możesz o tym zapomnieć. A bez moich pieniędzy nie dasz sobie rady, przecież wiesz! – jak zwykle dla niej wszystko kręciło się wokół pieniędzy.
– W tej chwili liczy się dla mnie tylko dobro Kasi i mojego dziecka. Jeśli nie umiesz tego zrozumieć, to nie potrzebujemy twoich pieniędzy – zakończyłem dyskusję i wyszedłem.
Byłem przerażony
Mimo to, w tym momencie byłem pewien, że postępuje słusznie, chcąc dać mojemu dziecku miłość i rodzinę. Nawet jeśli moja matka nie stanie się jej częścią.
Następnego dnia po niezbyt udanej rozmowie z matką, pojechałem do Kasi. Zatrzymałem się w naszym mazurskim domu, póki jeszcze miałem do niego dostęp. Kasia była nadal przerażona całą sytuacją. Tuliłem ją przez dobrą godzinę i cały czas zapewniałem, że razem damy sobie radę.
Wieczorem spotkaliśmy się z jej rodzicami i przekazaliśmy im niespodziewane wieści o tym, że zostaną dziadkami. Ku mojemu zaskoczeniu po pierwszym szoku, byli bardzo wspierający. W przeciwieństwie do mojej matki zapewnili nas, że pomogą nam, jak tylko będą mogli.
Niespodziewanie po kilku dniach na Mazurach pojawiła się moja matka. Nadal był bardzo zdystansowana, ale jednocześnie coś się w niej zmieniło.
– Uruchomiłam swoje kontakty. Rektor zgodził się, żebyś przeszedł na tryb indywidualnego nauczania. Jeśli chcesz, możesz też pracować w kancelarii mojego znajomego. Co prawda będziesz musiał dojeżdżać niemal godzinę, ale myślę, że warto, tym bardziej że część obowiązków pozwoli ci wykonywać z domu. Co ty na to? – zapytała matka.
Byłem tym wszystkim bardzo zaskoczony
Wiem, że wiele ją kosztowało to, by dać sobie spokój z jej wyobrażeniami o mojej przyszłości.
– Mamo... nie wiem, co powiedzieć... dziękuję. Jeśli pozwolisz, to na spokojnie wszystko przemyślę i dam ci znać. Muszę też oczywiście porozmawiać z Kasią – dodałem, obserwując jej reakcję na wspomnienie o Kasi.
– Jasiek, ja naprawdę myślałam, że robię dobrze. Zawsze byłeś dla mnie najważniejszy i chciałam ci dać wszystko, co najlepsze... Jak widać, jednak się myliłam – powiedziała skruszona.
– To nie tak, że zrobiłaś mi wielką krzywdę, ale często brakowało mi po prostu twojej obecności. Teraz kiedy będę tatą, chcę poświęcić mojemu dziecku całą swoją uwagę. Pieniądze są w tym wszystkim też ważne, ale jednak nie najważniejsze.
– Jestem z ciebie bardzo dumna. Mimo że mnie przy tobie nie było, wyrosłeś na fajnego faceta – uśmiechnęła się smutno.
Moje życie wywróciło się do góry nogami, ale może to i lepiej. W końcu zdobyłem się na to, by szczerze porozmawiać z mamą, a ona próbuje się zmienić i wspierać mnie mimo wszystko. Zamieszkaliśmy z Kasią w domku na Mazurach, w którym wszystko się zaczęło.
Czekamy na przyjście na świat naszego malucha i próbujemy się do tego jak najlepiej przygotować. Wiemy, że nie będzie łatwo, ale mając pomoc bliskich, wszystko wydaje się możliwe.
Czytaj także:
„Mój syn postanowił mnie porzucić i wyjechać na drugi koniec świata. Życiowa szansa czy nie, dla matki to prawdziwy cios”
„Dwóch seniorów z bloku urządziło sobie spór o honor pod moimi oknami. Prawie doszło nawet do pojedynku na drewniane laski”
„Byłem marynarzem. Miałem gdzieś, że na lądzie tęskni żona, a córka bierze ślub. Liczyło się tylko morze”