„Związałam się ze swoim wykładowcą. Mój eks wywęszył, że to biznes życia i złożył mi propozycję nie do odrzucenia”

kobieta fot. iStock by Getty Images, Westend61
„Daniel złożył mi propozycję nie do odrzucenia i zaoferował sporą sumkę. Miałam pracę, ale on proponował mi równowartość trzech wypłat. Kasa by się przydała, bo nie najlepiej nam się wiodło”.
/ 08.07.2024 07:15
kobieta fot. iStock by Getty Images, Westend61

Pamiętam jak dziś moment, kiedy pierwszy raz zobaczyłam Wiktora. Był to początek roku akademickiego, a ja usiadłam w ostatnim rzędzie sali wykładowej. Nagle poczułam, jak moje serce zaczyna szybciej bić, a ja kompletnie nie wiedziałam, co się dzieje. Od dłuższego czasu byłam w szczęśliwym związku, snuliśmy nawet plany o ślubie zaraz po skończeniu studiów licencjackich.

Wtedy pojawił się on

Był dojrzałym mężczyzną po czterdziestce, z lekko przyprószonymi siwizną włosami. Całkowicie zawrócił mi w głowie. Nigdy wcześniej nie pociągali mnie tacy faceci. W końcu byli w wieku mojego taty. Jednak Wiktor był wyjątkowy, miał w sobie coś niezwykłego… A może po prostu połączyła nas jakaś niewidzialna nić?

Wiktor nie fantazjował o uczuciu do studentki. Jego związek małżeński układał się dobrze, a córka i syn byli niewiele młodsi ode mnie. Na uczelni słynął z powagi i rozsądku myślący gość. Nie faworyzował dziewczyn ubranych w superkrótkie mini albo z dekoltami sięgającymi pępka. Dla niego kluczowe liczyły się: wiedza, chęć do nauki i ambicja. Od razu to wiedziałam i wkładałam mnóstwo wysiłku w przygotowanie do zajęć, które prowadził.

Wiktor mnie lubił, ale nie przekraczał granic. Zachowywał odpowiedni dystans, również wtedy, gdy przychodziłam do niego na dyżur. Dużo później mi wyznał, że obawiał się tego, jak zareaguję.

– Wtedy już straciłem dla ciebie głowę, ale bałem się, że mnie wydrwisz, a w najgorszym wypadku pomyślisz, że mam jakieś niecne zamiary i doniesiesz na mnie władzom uniwersytetu.

Zostaliśmy parą

Inicjatywa wyszła ode mnie. Na trzecim roku studiów zapisałam się na prowadzone przez niego seminarium licencjackie. Któregoś razu wysunęłam propozycję wspólnego wyjścia na wernisaż w jednej z galerii sztuki. Odmówił, tłumacząc się nadmiarem obowiązków. Obawiał się, że ktoś mógłby nas zauważyć i rozpuścić plotki.

Ale tym zaproszeniem dałam mu do zrozumienia, że jest dla mnie kimś więcej niż tylko wykładowcą. To dodało mu odwagi.

Po paru tygodniach pojawiłam się u niego w gabinecie, aby przedyskutować jeden z rozdziałów mojej pracy. Nagle chwycił moją dłoń, pociągnął mnie w swoją stronę i złożył na moich ustach pocałunek. Nie stawiałam oporu. Zrobiłam coś zgoła odwrotnego – oddałam tę spontaniczną pieszczotę…

Nasz związek ukrywaliśmy aż do momentu, gdy obroniłam licencjat. Potem przeniosłam się na inną uczelnię, żeby kontynuować naukę na studiach magisterskich. Gdybym została w instytucie, gdzie Wiktor był wykładowcą, nie dano by nam spokoju.

Wtedy przestaliśmy się kryć

Spotykaliśmy się już jawnie. Zerwałam z moim dotychczasowym chłopakiem Danielem, a Wiktor zostawił żonę, co wywołało prawdziwą burzę. Niektórzy jego koledzy odwrócili się od niego, nie akceptując jego decyzji. Część moich kumpli też obgadywała nas za plecami. Wielokrotnie słyszałam, co o mnie mówią – że latam za facetami i że zaliczenie zawdzięczam tylko temu, że przespałam się z profesorem.

Kiedy Daniel stanął w drzwiach mojego mieszkania, od pewnego czasu byłam już w związku z Wiktorem. Zaczynał naukę na studiach, gdy ja je kończyłam. Spotkaliśmy się któregoś razu na jednej z imprez u znajomych, ale omijaliśmy się wtedy szerokim łukiem. Nie miałam pojęcia, w jaki sposób mnie odnalazł…

Daniel studiował już od pięciu lat. Zawiesił naukę na dwa lata, a potem z trudem udało mu się skończyć trzeci rok. Niestety, nie mógł bronić tytułu licencjata, gdyż miał niezaliczony przedmiot. Chodziło o zajęcia prowadzone przez profesora Wiktora.

– Ten gość się na mnie po prostu zawziął – oznajmił Daniel. – Oblałem u niego już trzeci raz. W sekretariacie poinformowali mnie, że mam ostatnią szansę, a jeśli nie zdam, będę musiał powtarzać rok. Ale ja wiem, że i tak mi się nie uda. Ten profesorek ma nierówno pod sufitem. Raz zobaczył, jak ściągam i od tego momentu jestem u niego na czarnej liście. Choćbym kuł całą dobę, to i tak zapyta mnie o coś takiego, że nie będę w stanie udzielić odpowiedzi.

– Wiesz przecież doskonale, że w każdej chwili możesz podejść do egzaminu przed komisją. Jeżeli naprawdę sądzisz, że prowadzący się na ciebie uwziął, to komisja to zweryfikuje.

– Daj spokój – oburzył się Daniel. – Dobrze wiesz, że oni wszyscy trzymają się razem. I tak będą się wzajemnie kryć. Ale nie chcę cię do niczego przekonywać. Mam dla ciebie konkretną propozycję, całkiem uczciwą.

To było nieuczciwe

Daniel złożył mi propozycję nie do odrzucenia – zaoferował sporą sumkę w zamian za pomoc w zdaniu egzaminu na minimum trójkę. Miałam pracę, ale on proponował mi równowartość trzech wypłat. Kasa by się przydała, bo nie najlepiej nam się wiodło. Wiktor na uczelni niewiele zarabiał, a do tego jeszcze łożył na swoje pociechy, które studiowały zagranicą. Ja również nie mogłam pochwalić się wysokimi zarobkami. Perspektywa zdobycia sporej sumy pieniędzy wydawała się kusząca.

Wypchnęłam Daniela na zewnątrz. Oświadczyłam mu, że jego postępowanie to czysta korupcja i jeżeli kiedykolwiek znowu spróbuje mnie zaczepić, powiem wszystko Wiktorowi, a wtedy on dopilnuje, aby skreślili go z listy studentów. Daniel nie stracił rezonu i odparł, abym to sobie jeszcze raz dokładnie przemyślała.

Kilka dni po naszej ostatniej rozmowie zaczaił się na mnie pod biurem.

– Daj spokój, dla ciebie to pestka – próbował mnie przekonać. – Wystarczy, że wyszepczesz swojemu chłopakowi dwa magiczne słówka, a on postawi mi tę marną trójkę i oboje będziemy mogli o sobie zapomnieć raz na zawsze. Ten licencjat musi być skończony przed wrześniem, bo inaczej nie dostanę stypendium w USA. Rodzice to załatwili przez znajomości, potrzebuję tylko tego głupiego świstka.

W końcu uległam

W końcu skapitulowałam. Nie wiem czy dlatego, że chciałam mieć spokój, czy jednak zrobiło mi się żal tego rozpuszczonego bogacza, któremu mój facet rzekomo przeszkadzał w robieniu międzynarodowej kariery. Chyba jednak najbardziej skusiła mnie ta kasa. Zażyczyłam sobie od niego dodatkowych paru tysięcy. Daniel przystał na to.

Kiedy zaczęłam ostrożnie wypytywać Wiktora o Daniela, na początku się zirytował. Faktycznie, wyjątkowo go nie lubił.

– Dobrze wiesz, że podchodzę do studentów bardzo życzliwie, ale ten chłopak to zupełnie inna historia – stwierdził. – Okłamywał mnie, przyłapywałem go na ściąganiu na dosłownie każdym kolokwium, ale kiedy pod koniec roku akademickiego przyniósł mi pracę roczną, która okazała się plagiatem pracy studenta z ubiegłego roku, to już było zdecydowanie za wiele.

Zostałam postawiona w sytuacji bez wyjścia.

Musiałam posunąć się do kłamstwa

Skłamałam, mówiąc, że Daniel to mój kuzyn.

– Kompletnie nie miałam pojęcia, że on chodzi na twoje zajęcia – starałam się brzmieć przekonująco. – Ale dziś zadzwoniła mama, prawie płacząc, że ciotka wpada w panikę, bo ich rodzinne wakacje szlag trafi przez ten egzamin Daniela. Wstaw mu tę trójkę i miej go z głowy. Niech sobie jedzie i się już nie pokazuje. Wiesz, co moja matka myśli o tobie i o naszym związku. Jak mu pomożesz, to na pewno spojrzy na ciebie trochę milej.

Jakieś dwa tygodnie później Daniel przyniósł mi całą obiecaną sumkę w gotówce. Wydaje mi się, że Wiktor dość szybko wyrzucił tę sprawę z głowy. Przez parę dni chodził wkurzony. Zawsze tak ma, kiedy musi postąpić wbrew swoim zasadom.

Pieniędzy jeszcze nie tknęłam. Mam coraz większe poczucie winy, że dałam się kupić. Żeby tylko Wiktor nigdy się o tym nie dowiedział.

Justyna, 26 lat

Czytaj także:
„Siostra załatwiła mi łatwą pracę na koloniach. Zamiast pilnować dzieciaków, troszczyłem się o piękną opiekunkę”
„Babskie wakacje z plecakiem przyniosły coś więcej niż wspomnienia. Na górskim szlaku w Tatrach znalazłam miłość”
„Były mąż zrobił ze mnie swoją służącą. Musiałam ukrywać, że zarabiam więcej od niego, by nie urazić jego kruchej dumy”

Redakcja poleca

REKLAMA