„Wakacje w Chorwacji zaczęliśmy zgubionych bagaży. Ale to był dopiero początek naszych kłopotów”

Znudzona para fot. iStock by Getty Images, Drazen Zigic
„– Adam, ta walizka nie jest nasza! – powiedziała, trzymając w ręku męską koszulę. Spojrzałem na jej walizkę i zrozumiałem, co się stało. Przez przypadek zamieniliśmy nasze bagaże z inną parą. Usiadłem na łóżku, starając się zachować spokój”.
/ 18.07.2024 18:30
Znudzona para fot. iStock by Getty Images, Drazen Zigic

Moja dziewczyna Monika i ja od dawna planowaliśmy wspólne wakacje. Monia jest pełna energii i kreatywności, co wprowadza do naszego życia dużo kolorów. Ja natomiast jestem bardziej stonowany i zorganizowany. Nasza podróż do Chorwacji miała być idealnym odpoczynkiem od codzienności. Planowaliśmy relaksować się na plaży, zwiedzać malownicze miasteczka i delektować się lokalną kuchnią. Nie spodziewaliśmy się jednak, że jedno nieporozumienie na lotnisku odmieni nasz wyjazd.

Monikę poznałem trzy lata temu na imprezie u wspólnego znajomego. Od tamtej pory jesteśmy praktycznie nierozłączni. Jej spontaniczność i żywiołowość były dla mnie odświeżającą odmianą. Gdy ona maluje swoje obrazy, ja spędzam czas na czytaniu raportów i zarządzaniu projektami. Nasze różnice nie były nigdy problemem, raczej wzajemnie się uzupełnialiśmy.

Nasze wakacje w Chorwacji miały być spełnieniem marzeń. Wreszcie, po miesiącach przygotowań i stresującej pracy, mieliśmy czas dla siebie. Oczekiwaliśmy słońca, morza, długich spacerów i wieczorów spędzonych w klimatycznych knajpkach.

Los miał dla nas inne plany

Dotarliśmy na lotnisko pełni entuzjazmu. Monika ciągnęła za sobą swoją kolorową walizkę. Ja z kolei miałem klasyczną, czarną torbę, idealnie wpisującą się w korporacyjny styl życia. Przeszliśmy przez odprawę i bez większych problemów wsiedliśmy na pokład samolotu.

Lot przebiegł spokojnie. Monika przeglądała przewodnik po Chorwacji, planując atrakcje, które chcieliśmy zobaczyć. Ja z kolei zająłem się czytaniem książki, którą miałem nadzieję dokończyć w trakcie urlopu. Po wylądowaniu w okolicach Dubrownika byliśmy gotowi na przygodę. Wypożyczyliśmy samochód i ruszyliśmy do naszego hotelu, zlokalizowanego tuż przy plaży.

Gdy tylko dotarliśmy do pokoju, Monika otworzyła walizkę. Chwilę później z jej ust wydobył się krzyk zdziwienia.

Adam, ta walizka nie jest nasza! – powiedziała, trzymając w ręku męską koszulę, której na pewno nie spakowała.

Spojrzałem na jej walizkę i momentalnie zrozumiałem, co się stało. Przez przypadek zamieniliśmy nasze bagaże z inną parą. Usiadłem na łóżku, starając się zachować spokój.

– Spokojnie, Monika. Musimy znaleźć właścicieli tej walizki. Pewnie są w podobnej sytuacji jak my – powiedziałem, próbując opanować sytuację.

Monika westchnęła, wyraźnie zaniepokojona.

– Ale jak ich znajdziemy? To może być trudne.

Przyjrzałem się zawartości walizki, szukając jakiejkolwiek wskazówki. W bocznej kieszeni znalazłem kartkę z numerem telefonu i imieniem „Lucjan”. To była nasza nadzieja.

– Znalazłem coś. Zadzwonimy do Lucjana i wyjaśnimy sytuację. Może są w tym samym hotelu albo gdzieś w pobliżu – powiedziałem, wyciągając telefon.

Monika skinęła głową, wciąż nieco spięta.

– Dobrze, zróbmy to od razu. Chciałabym odzyskać nasze rzeczy jak najszybciej.

Wykręciłem numer i po kilku sygnałach odezwał się męski głos.

– Halo?

– Dzień dobry, pan Lucjan? Tu Adam. Wydaje mi się, że przez przypadek zamieniliśmy walizki na lotnisku. Czy moglibyśmy się spotkać, żeby je wymienić? – zapytałem, starając się brzmieć uprzejmie.

– Tak, zauważyliśmy to samo. Jesteśmy w hotelu Riviera, tuż przy plaży. Może spotkamy się w lobby za pół godziny? – zaproponował Lucjan.

– Brzmi dobrze. Do zobaczenia – odpowiedziałem i zakończyłem połączenie.

Spojrzałem na Monikę, która wydawała się nieco uspokojona. Na szczęście tamci ludzie zatrzymali się niedaleko nas.

– Spotkamy się z nimi za pół godziny w lobby ich hotelu. Wygląda na to, że szybko rozwiążemy ten problem – powiedziałem, starając się dodać jej otuchy.

Monika uśmiechnęła się lekko, choć w jej oczach wciąż widać było niepokój.

– Oby tak było, Adam. Chcę po prostu zacząć nasze wakacje bez kolejnych niespodzianek.

Przygotowaliśmy się do spotkania z Lucjanem i jego partnerką, Joanną, mając nadzieję, że to koniec naszych problemów. Nie spodziewaliśmy się jednak, że ten niewinny incydent stanie się początkiem zupełnie nowej przygody.

To była miła para z Polski

Dotarliśmy do lobby hotelu kilka minut przed umówionym czasem. Czułem, jak napięcie między mną a Moniką powoli się rozładowuje, ale wciąż wisiało w powietrzu. Gdy tylko weszliśmy do przestronnego, nowoczesnego wnętrza, zauważyliśmy parę, która również wyglądała na oczekującą. Mężczyzna o kręconych włosach i intensywnym spojrzeniu oraz kobieta z książką w ręku. Domyśliłem się, że to Lucjan i jego partnerka.

– Cześć, jestem Adam, a to moja dziewczyna Monika – zacząłem, podchodząc do nich.

– Lucjan. A to Joanna – przedstawił się mężczyzna, wyciągając rękę do uścisku.

Przepraszamy za zamieszanie z walizkami – dodała Joanna, uśmiechając się przepraszająco.

Na początku rozmowa była nieco niezręczna, ale szybko przeszliśmy do konkretów. Wymieniliśmy walizki, a ja czułem, jak napięcie powoli opada.

– Urlop dopiero się zaczyna? – zagadnął Lucjan, próbując nawiązać rozmowę.

– Tak, właśnie przyjechaliśmy – odpowiedziała Monika, odzyskując swój entuzjazm. – Może spędzimy trochę czasu razem? Łatwiej będzie przełamać pierwsze lody po takim zamieszaniu.

Joanna spojrzała na Lucjana, a potem na nas, z lekkim uśmiechem.

– To świetny pomysł. Może zaczniemy od wspólnej kolacji? – zaproponowała.

Zgodziłem się z Moniką, że to dobry pomysł. Po pierwsze, chciałem się upewnić, że nie ma już więcej problemów z walizkami. Po drugie, Lucjan i Joanna wydawali się sympatyczni, a wspólna kolacja mogła być ciekawym początkiem naszej przygody.

Umówiliśmy się na wieczór w pobliskiej restauracji. Restauracja była klimatyczna, z widokiem na morze i delikatnym szumem fal w tle. Monika, jak zawsze, była pełna życia, opowiadając o swoich planach na zwiedzanie i artystyczne projekty. Joanna, miłośniczka książek, z entuzjazmem dzieliła się swoimi ulubionymi tytułami i autorami.

– Chorwacja to idealne miejsce na wakacje – mówiła Joanna. – Jest tu tyle historii i pięknych miejsc do zobaczenia.

– Zdecydowanie – dodał Lucjan. – Ja kocham podróże i zawsze szukam nowych miejsc do odkrycia. A wy? – zwrócił się do nas.

– My... my po prostu chcieliśmy odpocząć – odpowiedziałem, patrząc na Monikę. – Nasze życie jest pełne stresu i codziennych obowiązków, więc ten wyjazd miał być naszą odskocznią.

Lucjan skinął głową z zrozumieniem.

– To zawsze dobry pomysł. Czasami trzeba po prostu odciąć się od wszystkiego i naładować baterie.

Kolacja przebiegała w miłej atmosferze, a rozmowy stały się bardziej naturalne i swobodne. Zaczęliśmy wymieniać się pomysłami na spędzenie czasu w Chorwacji, planując przeróżne wyjścia i zwiedzanie.

Może jutro rano pójdziemy razem na plażę? – zaproponowała Monika. – To dobry sposób na rozpoczęcie dnia.

– Świetny pomysł – zgodził się Lucjan. – Spotkajmy się o dziewiątej przy wejściu na plażę.

Rozeszliśmy się w dobrych nastrojach, pełni nadziei na nadchodzące dni. Nie zdawaliśmy sobie jeszcze sprawy, że te wakacje przyniosą nie tylko relaks.

Coś zaczęło się psuć

Następnego poranka wszyscy czworo spotkaliśmy się przy wejściu na plażę, zgodnie z umową. Słońce już mocno świeciło, a morze przyjemnie falowało. Monika wzięła ręcznik i poszła z Joanną wybrać idealne miejsce na rozłożenie się, podczas gdy Lucjan i ja podążyliśmy za nimi, niosąc resztę rzeczy.

Gdy tylko znaleźliśmy się na plaży, Monika od razu wciągnęła Joannę do wody, zostawiając mnie i Lucjana na brzegu. Początkowo rozmawialiśmy o mało znaczących rzeczach: pogodzie, podróżach, codziennym życiu. Jednak po pewnym czasie zauważyłem, że Monika i Lucjan zaczynają spędzać ze sobą coraz więcej czasu, a ja poczułem się nieco odsunięty na bok.

Po kilku godzinach na plaży, kiedy Monika i Lucjan śmiali się i rozmawiali, nie mogłem już dłużej tłumić narastającej we mnie zazdrości. Postanowiłem wziąć Monikę na stronę, aby porozmawiać na osobności.

– Monika, dlaczego spędzasz tyle czasu z Lucjanem? Mam wrażenie, że mnie ignorujesz – zacząłem, próbując utrzymać spokój w głosie.

Monika spojrzała na mnie zaskoczona, a potem westchnęła.

Adam, przesadzasz. To tylko wakacje, staram się dobrze bawić – odpowiedziała, próbując uspokoić sytuację.

– Ale ja czuję się zaniedbywany. Czy coś między nami się zmieniło? – zapytałem, czując, że emocje zaczynają brać górę.

Monika zamilkła na chwilę, po czym odpowiedziała bardziej stanowczo.

– Adam, to nie jest miejsce ani czas na takie rozmowy. Musisz mi zaufać. Lucjan jest po prostu miłym człowiekiem, z którym dobrze się rozmawia. To wszystko – starała się tłumaczyć.

– Ale ja widzę, jak na niego patrzysz. Czy naprawdę nic się nie dzieje? – drążyłem temat, czując, że muszę uzyskać pewność.

Monika spojrzała na mnie z irytacją.

– Adam, musisz przestać. Zaczynasz przeginać. Zastanów się nad tym, co mówisz – powiedziała, odwracając się i wracając do reszty.

Zostałem sam na plaży, próbując zrozumieć, co się właśnie stało. Czy naprawdę byłem zbyt zazdrosny, czy może Monika miała rację? Ta sytuacja zaczynała mnie coraz bardziej przytłaczać. Z jednej strony, chciałem jej ufać, ale z drugiej, czułem, że coś jest nie tak.

Reszta dnia przebiegała w napiętej atmosferze. Monika i ja staraliśmy się udawać, że wszystko jest w porządku, ale wszyscy czuliśmy, że coś się zmieniło. Lucjan i Joanna zdawali się nie zauważać naszej kłótni, ale między mną a Moniką powstała niewidzialna bariera, którą trudno było zignorować.

Wieczorem, kiedy wszyscy wróciliśmy do hotelu, Monika poszła do łazienki, a ja usiadłem na balkonie, próbując uporządkować myśli. Wpatrywałem się w morze, które teraz wydawało się być spokojne, ale wewnątrz mnie panował chaos. Czy nasze wakacje miały stać się testem dla naszego związku?

Te pytania kłębiły się w mojej głowie, a ja nie mogłem znaleźć na nie odpowiedzi. Jedno było pewne: musiałem dowiedzieć się, co naprawdę dzieje się między Moniką a Lucjanem, zanim nasz związek ulegnie poważnemu kryzysowi.

Nie mogłem na to patrzeć

Kolejny dzień rozpoczął się podobnie jak poprzedni – wspólne śniadanie, szybka wymiana planów na dzień i kierunek: plaża. Tym razem atmosfera była jednak bardziej napięta. Monika i ja prawie nie rozmawialiśmy, starając się unikać tematu naszej wczorajszej kłótni. Lucjan i Joanna wydawali się tego nie zauważać, co tylko potęgowało moje poczucie izolacji.

Podczas gdy Monika ponownie zaczęła spędzać czas z Lucjanem, zauważyłem, że Joanna również staje się bardziej zamyślona i drażliwa. Widziałem, jak obserwuje Monikę i Lucjana z wyraźnym niezadowoleniem, co w końcu musiało doprowadzić do rozmowy między nimi.

W pewnym momencie, gdy Monika i Lucjan bawili się w wodzie, Joanna podeszła do Lucjana i pociągnęła go na bok. Jej twarz była spięta, a oczy pełne złości.

Ich kłótnia przyciągnęła uwagę Moniki, która, widząc, że coś jest nie tak, podeszła do nas. Ja również zbliżyłem się, czując, że sytuacja wymaga interwencji.

Hej, co tu się dzieje? – zapytała Monika, patrząc zdezorientowana na Joannę i Lucjana.

– Joasia, czemu się złościsz? Co się stało? – zapytałem, próbując zrozumieć, co tak naprawdę wywołało tę reakcję.

To wszystko przez was! – Joanna krzyknęła, wskazując palcem na Monikę. – Czy ty nie widzisz, co się dzieje? – Joanna zaczęła płakać, a Lucjan próbował ją uspokoić, ale bezskutecznie.

Monika spojrzała na mnie, a potem na Joannę, wyraźnie wstrząśnięta oskarżeniami.

– Asia, nie wiedziałam, że czujesz się w ten sposób. Przepraszam, jeśli sprawiłam ci przykrość – powiedziała Monika, starając się uspokoić sytuację.

Lucjan objął Joannę, próbując ją pocieszyć.

– Asiu, przepraszam. Nie chciałem, żebyś się tak czuła. Może powinniśmy spędzić więcej czasu razem, tylko we dwoje – powiedział, patrząc jej w oczy.

Ja również poczułem, że muszę coś powiedzieć.

– Może powinniśmy wszyscy przemyśleć, jak spędzamy ten czas. Chodzi o to, żebyśmy wszyscy czuli się dobrze i zrelaksowani – zasugerowałem, choć sam nie byłem pewien, jak to zrobić.

Kłótnia zakończyła się w ciszy, ale napięcie między wszystkimi było wyczuwalne. Resztę dnia spędziliśmy osobno, próbując uporządkować myśli i emocje. W głowie miałem jedno pytanie: czy te wakacje, które miały być czasem relaksu, nie przyniosą nam więcej problemów niż odpoczynku?

Kolejny wieczór zapowiadał się burzowo

Nie tylko na zewnątrz, gdzie nad horyzontem gromadziły się ciężkie, ciemne chmury, ale także w naszym pokoju hotelowym. Monika i ja ledwo rozmawialiśmy od czasu kłótni na plaży. W powietrzu wisiało napięcie, którego nie sposób było zignorować.

Po kolacji, którą spożyliśmy w milczeniu, Monika poszła do pokoju i zaczęła pakować swoje rzeczy do walizki. Widok ten przyspieszył moje bicie serca. Czy to oznaczało, że zamierza wracać wcześniej? Nie mogłem już dłużej trzymać swoich emocji w ryzach.

– Monika, co robisz? – zapytałem, starając się nie brzmieć zbyt dramatycznie.

Monika spojrzała na mnie, jej oczy pełne były zmęczenia i złości.

– Pakuję się. Nie mogę dłużej tego wytrzymać. Twoje ciągłe podejrzenia mnie męczą. Chcę wrócić do domu – powiedziała chłodno.

– Ale dlaczego? Nie możemy tego wszystkiego przemyśleć i porozmawiać? – próbowałem ją przekonać, czując, że muszę uratować nasz związek.

Monika odwróciła się od walizki i spojrzała mi w oczy.

– Może problem leży w tobie, a nie we mnie. Może ty powinieneś coś zmienić. Zastanów się nad tym – powiedziała, a jej słowa były jak cios prosto w serce.

Siedzieliśmy w milczeniu, zbyt zmęczeni, by kontynuować kłótnię. Obserwowałem, jak Monika powoli przestaje pakować swoje rzeczy i siada obok mnie. Spojrzała na mnie z pełnymi łzami oczami.

– Adam, naprawdę cię kocham, ale nie mogę żyć w ciągłym napięciu i podejrzeniach. Musisz mi zaufać, inaczej nasz związek nie przetrwa – powiedziała, a jej słowa były jak ostateczne ultimatum.

Czułem, że stoję na krawędzi przepaści. Czy byłem gotów zaryzykować wszystko, co mieliśmy, tylko z powodu moich lęków i niepewności? Musiałem podjąć decyzję, która zadecyduje o naszej przyszłości.

Nie będę miło wspominał wyjazdu

Nadszedł ostatni dzień naszych wakacji. Zamiast oczekiwanego relaksu, nasze dni były pełne emocjonalnych burz i nieporozumień. Monika i ja mieliśmy nasze wzloty i upadki, a to, co miało być spokojnym odpoczynkiem, przerodziło się w prawdziwy test naszego związku.

Spędziliśmy ostatnie godziny na plaży, starając się cieszyć słońcem i morzem. Atmosfera była jednak napięta. W powietrzu unosiło się poczucie niedokończonych spraw i niewypowiedzianych słów. Lucjan i Asia również wydawali się unikać kontaktu wzrokowego. Po ich kłótni na plaży relacje między nimi nie były już takie same.

Na lotnisku pożegnaliśmy się z Lucjanem i Joasią. Ich uśmiechy były wymuszone, a w ich oczach widać było podobne emocje, jakie my przeżywaliśmy. Każde z nas miało swoje problemy do pokonania.

Gdy samolot wzniósł się w powietrze, spojrzałem na Monikę, który siedział obok mnie. Trzymała moją rękę, jakby obawiała się, że mnie straci. Byliśmy na początku długiej drogi do odbudowy naszego związku. Nie wiedziałam, co przyniesie przyszłość, ale jedno było pewne: musieliśmy dać sobie szansę.

Adam, 30 lat

Czytaj także:
„Całkowicie straciłam głowę dla młodego Greka. Z pożądaniem w oczach uśmiechał się do mnie w obcym języku miłości”
„Za pieniądze wygrane w loterii chciałem kupić willę dla rodziny. Nie zdecydowałem tylko jeszcze, którą z nich zaproszę”
„Wycieczka po Italii miała być powiewem świeżości, a dała mi całkiem nowe życie. Mojego Włocha musiałam wykraść innej”

Redakcja poleca

REKLAMA