„Wycieczka po Italii miała być powiewem świeżości, a dała mi całkiem nowe życie. Mojego Włocha musiałam wykraść innej”

Para w Rzymie fot. iStock by Getty Images, franckreporter
„Wracałam do hotelu z głową pełną myśli. Moje uczucia do Alessandro były prawdziwe, ale jego sytuacja – skomplikowana. Czy byłam gotowa na taki związek? I z jego przeszłością? Przez całą noc nie mogłam zasnąć, rozważając wszystkie za i przeciw”.
/ 17.07.2024 08:30
Para w Rzymie fot. iStock by Getty Images, franckreporter

Moje życie, choć stabilne i spokojne, po trzydziestce zaczęło mnie nużyć. Od kilku lat pracuję w tej samej szkole, ucząc dzieciaki historii i języka polskiego. Choć kocham swoją pracę, czuję, że brakuje mi w niej pasji i spontaniczności, której kiedyś tak bardzo pragnęłam.

Każdy dzień wydaje się być kopią poprzedniego. Budzik dzwoni o szóstej rano, kawa, szybkie śniadanie i bieg do szkoły. Lekcje, sprawdzanie prac domowych, wywiadówki, a potem powrót do domu, gdzie czeka na mnie puste mieszkanie. Weekendy spędzam najczęściej na nadrabianiu zaległości, które nagromadziły się przez cały tydzień. Z czasem zaczęłam odczuwać, że moje życie utknęło w martwym punkcie.

Od zawsze marzyłam o podróżach. Przeglądając albumy pełne zdjęć z różnych zakątków świata, czułam, że to jest coś, czego mi brakuje. Szczególnie pociągały mnie Włochy – kraj pełen historii, kultury i niesamowitych widoków. Rzym, Wenecja, Florencja – te miejsca wydawały się być magiczne, wręcz nierealne. Postanowiłam więc, że czas spełnić swoje marzenie.

Kilka miesięcy temu zaczęłam oszczędzać na wymarzoną wycieczkę. Każda odłożona złotówka przybliżała mnie do celu. W międzyczasie uczyłam się podstaw włoskiego, przeglądałam przewodniki i planowałam trasę. Czułam, że ta podróż może być początkiem czegoś nowego, nie tylko pod względem miejsc, które zobaczę, ale także doświadczeń i ludzi, których spotkam.

Bałam się wyruszyć w tę podróż

– Natalia, musisz w końcu zrobić coś dla siebie! – moja przyjaciółka, Marta patrzyła na mnie z wyraźnym zniecierpliwieniem. Siedziałyśmy w naszej ulubionej kawiarni, a ja po raz kolejny narzekałam na rutynę w swoim życiu.

– Wiem, wiem, ale to nie jest takie proste – westchnęłam, bawiąc się łyżeczką. – Wiesz, że praca pochłania większość mojego czasu, a na resztę brak mi energii.

– A co z twoim marzeniem o podróży do Włoch? – Marta nachyliła się w moją stronę, jakby chciała, by jej słowa miały większą moc przekonywania. – Zawsze o tym mówiłaś. Znasz już nawet kilka podstawowych zwrotów po włosku! Na co jeszcze czekasz?

– Nie wiem… – mruknęłam, spoglądając ponuro na filiżankę. – Chyba boję się, że się zawiodę. Że to nie będzie takie, jak sobie wyobrażałam.

– To są tylko wymówki – Marta pokręciła głową. – Pomyśl, jak wspaniale byłoby zanurzyć się w zupełnie nowym świecie. Poznać nowych ludzi, zobaczyć te wszystkie miejsca, o których tyle czytałaś.

– Masz rację – przyznałam niechętnie. – Ale co, jeśli nic tam na mnie nie czeka? Co jeśli wrócę i wszystko będzie takie samo jak przedtem?

– To zawsze jest ryzyko – odparła Marta. – Ale jeśli nie spróbujesz, nigdy się nie dowiesz. Czasem trzeba zaryzykować, żeby coś zmienić w swoim życiu.

Cisza, która zapadła, była pełna niewypowiedzianych pytań. Czy naprawdę jestem gotowa na taką zmianę? Czy potrafię zostawić za sobą bezpieczną przystań, by poszukać czegoś nowego?

– Dobra – powiedziałam w końcu, czując jak powoli narasta we mnie determinacja. – Pojadę do tych Włoch. Zrobię to.

Wieczorem, leżąc w łóżku, rozmyślałam o tym, co powiedziała Marta. Czy naprawdę mogę znaleźć coś więcej niż tylko piękne widoki? Czy to możliwe, że gdzieś tam, na włoskim szlaku, czeka na mnie coś wyjątkowego? Z tą myślą zasnęłam, marząc o przygodach, które dopiero miały się wydarzyć.

W Rzymie wszystko mi się podobało

Kiedy nadszedł dzień wyjazdu, byłam podekscytowana i pełna nadziei. W końcu opuszczałam szarą codzienność i wyruszałam w nieznane. W sercu miałam nadzieję, że może właśnie tam, we Włoszech, znajdę coś, czego tak bardzo mi brakowało. Może tam znajdę pasję, przygodę, a przede wszystkim siebie.

Z lotniska w Rzymie wysiadłam z uśmiechem na twarzy i sercem przepełnionym ekscytacją. W końcu byłam w kraju, o którym marzyłam od lat. Powietrze pachniało inaczej, wszystko wydawało się takie żywe, pełne barw i dźwięków.

Pierwszy dzień spędziłam na zwiedzaniu najbardziej znanych zabytków Rzymu. Wszystko robiło na mnie ogromne wrażenie. Jednak to nie tylko piękne budynki i historia przyciągały moją uwagę, ale również ludzie. Włosi byli serdeczni i otwarci, a ich sposób życia wydawał się taki prosty i radosny.

Następnego dnia zaplanowałam wycieczkę z przewodnikiem po Watykanie. Gdy dotarłam na miejsce zbiórki, zobaczyłam grupkę turystów czekających przy fontannie. Zastanawiałam się, który z nich będzie naszym przewodnikiem, gdy nagle moje spojrzenie zatrzymało się na wysokim, przystojnym mężczyźnie z uśmiechem, który mógłby rozjaśnić najciemniejszy dzień.

– Buongiorno! – powiedział, podchodząc do naszej grupy. – Nazywam się Alessandro i będę waszym przewodnikiem po Watykanie. Wycieczka odbywała się po angielsku, ale na szczęście dobrze sobie radziłam w tym języku.

Alessandro miał w sobie coś, co przyciągało uwagę. Był nie tylko przystojny, ale i charyzmatyczny. Jego głos brzmiał ciepło i pewnie, a sposób, w jaki opowiadał o historii i sztuce, sprawiał, że wszyscy słuchali go z zapartym tchem. W jego oczach błyszczała pasja, którą czułam od pierwszego momentu.

Podczas zwiedzania zauważyłam, że Alessandro często spogląda w moją stronę. Za każdym razem, gdy nasze spojrzenia się spotykały, uśmiechał się delikatnie, a ja czułam, że moje serce zaczyna bić szybciej.

– Jak długo zostajesz w Rzymie? – zapytał, patrząc mi prosto w oczy.

– Jeszcze dwa dni – odpowiedziałam, czując, że coś się we mnie zmienia. – A potem planuję odwiedzić Florencję i Wenecję.

– To wspaniale – uśmiechnął się. – Rzym ma wiele do zaoferowania. Jeśli będziesz miała czas, mogę ci pokazać kilka miejsc, które nie są tak znane turystom, ale są równie piękne.

– Bardzo chętnie – odpowiedziałam, nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście.

Po zakończeniu wycieczki, Alessandro zaprosił mnie na kolację. Siedzieliśmy w małej, przytulnej restauracji, rozmawiając i śmiejąc się, jakbyśmy znali się od lat. Alessandro opowiadał mi o swoim życiu, o pasji do historii i miłości do Rzymu. Ja dzieliłam się swoimi marzeniami i pragnieniami, czując, że między nami rodzi się coś wyjątkowego.

Nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście

Minęły kolejne dni, a ja i Alessandro spędzaliśmy razem każdą wolną chwilę. Pokazywał mi zakątki Rzymu, które znał tylko on – małe, urocze kawiarnie, ukryte ogrody i miejsca, które były pełne magii. Nasze rozmowy były coraz głębsze, a ja czułam, że moje serce coraz bardziej otwiera się na niego.

Gdy spacerowaliśmy wzdłuż Tybru, Alessandro zatrzymał się nagle i spojrzał mi w oczy.

Muszę ci coś powiedzieć – zaczął, a jego głos był poważny i pełen emocji. – Powinienem był wspomnieć o tym wcześniej.

– Co się stało? – zapytałam cicho, starając się ukryć drżenie w głosie.

Jestem w trakcie rozwodu – powiedział, spoglądając w dół. – Moja żona, Elena, i ja już od dawna nie jesteśmy razem. Nasze małżeństwo skończyło się przed kilkoma miesiącami, ale sprawy rozwodowe ciągną się i są bardzo skomplikowane.

Zaniemówiłam. To nie była informacja, której się spodziewałam. Poczułam, jak w mojej głowie pojawia się mnóstwo pytań, ale żadne z nich nie chciało przejść przez moje usta.

– Nie chciałem cię obciążać moimi problemami, ale nie mogę dłużej tego ukrywać. Chcę być z tobą szczery.

Spojrzałam mu w oczy, widząc w nich szczerość i determinację. Byłam rozdarta. Z jednej strony zaczynałam coś do niego czuć, ale z drugiej bałam się wplątać w jego skomplikowane życie.

– Nie wiem, co powiedzieć. To wszystko jest takie niespodziewane.

– Rozumiem – westchnął, delikatnie ujmując moją dłoń. – Chcę, żebyś wiedziała, że nie oczekuję, że od razu zaakceptujesz tę sytuację. Ale musiałem ci to powiedzieć, bo nie chcę budować związku na kłamstwie.

Tamtego wieczoru wracałam do hotelu z głową pełną myśli. Moje uczucia do Alessandro były prawdziwe, ale jego sytuacja była skomplikowana. Czy byłam gotowa na taki związek? Czy potrafiłam zmierzyć się z jego przeszłością? Przez całą noc nie mogłam zasnąć, rozważając wszystkie za i przeciw.

Następnego dnia Alessandro zaprosił mnie na piknik w małym parku. Siedzieliśmy na trawie, jedząc świeże owoce.

– Alessandro – zaczęłam w końcu, przerywając ciszę. – Chcę spróbować. Nie wiem, jak to się potoczy, ale chcę dać nam szansę.

Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

Na każdym kroku widziałam jej cień

Od tamtej pory nasze dni były przepełnione radością i wspólnymi chwilami, choć w tle zawsze tkwiło napięcie związane z rozwodem Alessandro. Pojechaliśmy razem do Florencji, ciesząc się każdym momentem spędzonym razem. Jednak wieczorami, gdy wracałam do hotelu, czułam cień niepewności.

Pewnego wieczoru, gdy wracałam do hotelu po dniu spędzonym z Alessandro, zauważyłam, że ktoś śledzi mnie od kilku przecznic. Przyspieszyłam kroku, czując rosnący niepokój. Gdy dotarłam do hotelu, spojrzałam za siebie i zobaczyłam cień postaci znikającej w bocznej uliczce.

Następnego dnia Alessandro zauważył, że jestem zamyślona i zaniepokojona.

– Natalia, co się stało? – zapytał, delikatnie ujmując moją dłoń.

Wczoraj wieczorem ktoś mnie śledził – odpowiedziałam, czując, że muszę mu o tym powiedzieć. – Nie wiem, czy to coś poważnego, ale czuję się nieswojo.

Alessandro zmarszczył brwi, wyraźnie zaniepokojony.

– Musimy być ostrożni – powiedział poważnie. – Może to przypadek, ale równie dobrze może to być Elena. Ona może się na mnie mścić za rozwód. Musisz na siebie uważać.

Od tego dnia zaczęliśmy zwracać większą uwagę na otoczenie. Nasze spotkania były nadal pełne radości, ale w tle zawsze tkwił cień niepewności. Alessandro starał się robić wszystko, bym czuła się bezpieczna, ale dowiedziałam się, że Elena nie cofnie się przed niczym.

W pewien deszczowy wieczór, gdy siedzieliśmy w małej, przytulnej kawiarni, Alessandro odebrał telefon. Na jego twarzy pojawił się wyraz zdenerwowania, a po chwili zbladł.

– To była Elena – powiedział, odkładając telefon. – Groziła, że jeśli nie wrócę do niej, zrobi coś drastycznego.

Czułam, jak serce bije mi mocniej. Wiedziałam, że musimy działać, ale nie miałam pojęcia, jak stawić czoła tej sytuacji. Nasze uczucie było silne, ale czy była wystarczająco silne, by przetrwać takie próby?

Robiło się coraz poważniej

Kilka dni później ja otrzymałam wiadomość na telefon. Numer był nieznany. Drżącymi rękami otworzyłam wiadomość: „Zostaw mojego męża w spokoju, albo pożałujesz”.

Serce zaczęło mi bić szybciej. Wiedziałam, że to musiała być Elena. Nie mogłam uwierzyć, że sytuacja zaszła tak daleko. Od razu zadzwoniłam do Alessandro.

Kolejnego dnia umówiliśmy się na zdalne spotkanie z prawnikiem Alessandro. Przedstawił nam nasze opcje i zapewnił, że zrobi wszystko, by chronić nas przed Eleną. Choć jego słowa dały mi trochę spokoju, wciąż czułam się nieswojo.

Wieczorem, gdy siedzieliśmy w restauracji, poczułam, że ktoś nas obserwuje. Rozejrzałam się dookoła, ale nie zauważyłam nikogo podejrzanego. Jednak uczucie niepokoju nie opuszczało mnie przez cały wieczór. Po kolacji Alessandro odprowadził mnie do hotelu. Przed wejściem przytulił mnie mocno.

– Natalia, obiecuję, że będę cię chronił – powiedział cicho. – Nie pozwolę, by Elena nas rozdzieliła.

Pocałowałam go, próbując ukryć swoje obawy. Wiedziałam, że Alessandro jest gotów walczyć o naszą miłość, ale nie byłam pewna, czy to wystarczy.

Następnego dnia otrzymałam kolejną wiadomość od Eleny. Tym razem była bardziej bezpośrednia: „Wiem, gdzie jesteś. Lepiej wyjedź, zanim będzie za późno”.

Przerażona, pokazałam wiadomość Alessandro. On natychmiast skontaktował się z prawnikiem, który doradził nam zgłoszenie sprawy na policję.

Następnego dnia Alessandro i ja postanowiliśmy porozmawiać bezpośrednio z Eleną. Wiedzieliśmy, że konfrontacja jest nieunikniona, a jedynym sposobem na zakończenie tego koszmaru było stawienie jej czoła. Alessandro zaczął mówić:

– To, co robisz, jest nie do przyjęcia. Twoje groźby, śledzenie Natalii... To musi się skończyć.

Elena skrzywiła się, a jej oczy błysnęły gniewem.

– Nigdy nie pozwolę, żebyś był szczęśliwy z inną kobietą – syknęła. – Jeśli nie wrócisz do mnie, zrobię wszystko, żeby was zniszczyć.

Czułam, jak Alessandro ściska moją dłoń pod stołem, dając mi znak, że jesteśmy w tym razem.

Elena, to już koniec – powiedział stanowczo. – Nasze małżeństwo się skończyło. Proszę, zostaw nas w spokoju. Jeśli nie przestaniesz, będziemy zmuszeni podjąć kroki prawne.

Elena zamilkła na chwilę, a potem wybuchnęła śmiechem.

– Kroki prawne? Myślisz, że to mnie powstrzyma? – zadrwiła. – Zobaczymy, kto będzie miał ostatnie słowo.

Wyszła z kawiarni, zostawiając nas w napiętej ciszy. Wiedzieliśmy, że to nie koniec, ale czułam, że zrobiliśmy pierwszy krok w stronę rozwiązania tej sytuacji.

Spróbujemy zacząć żyć od nowa

Następnego dnia, podczas spaceru, Alessandro zatrzymał się nagle i spojrzał mi w oczy.

– Natalia, muszę ci coś powiedzieć – zaczął poważnie. – Myślałem o tym wszystkim i doszedłem do wniosku, że musimy zrobić coś radykalnego, aby chronić naszą przyszłość.

– Co masz na myśli? – zapytałam z niepokojem.

Powinniśmy opuścić Włochy – odpowiedział, a jego głos był pełen determinacji. – Zostawić to wszystko za sobą i zacząć nowe życie gdzie indziej. Może w Polsce, twoim kraju?

Byłam zaskoczona, ale jednocześnie czułam, że może to być jedyna droga do naszej wolności. Wiedziałam, że Alessandro miał rację. Elena nigdy nie przestanie nas prześladować, jeśli pozostaniemy w Italii.

– To będzie trudne, ale jestem gotowa spróbować – powiedziałam, czując, że podejmujemy właściwą decyzję. – Zostawmy to wszystko za sobą i zacznijmy od nowa.

Następnego dnia zaczęliśmy planować nasz wyjazd. Alessandro załatwił formalności związane z opuszczeniem kraju, a ja zaczęłam przygotowania do powrotu do Polski. Było to trudne, ale czułam, że to jedyna szansa na nasze szczęście.

Potem pożegnaliśmy Włochy. W Polsce Alessandro szybko się zaaklimatyzował, a ja czułam, że nasze życie zaczyna nabierać nowego sensu. Mimo przeciwności losu, nasza miłość przetrwała. Wiedziałam, że czeka nas jeszcze wiele wyzwań, ale czułam, że razem jesteśmy nie do pokonania. W Polsce zaczęliśmy nowy rozdział naszego życia, pełen nadziei i miłości.

Natalia, 31 lat

Czytaj także:
„Całkowicie straciłam głowę dla młodego Greka. Z pożądaniem w oczach uśmiechał się do mnie w obcym języku miłości”
„Letni grill pachniał zdradą. Myślałem, że mi się wydaje, ale pikantne SMS-y żony z kochankiem, nie pozostawiały złudzeń”
„Włoski kochanek miał tyle samo uroku, co tajemnic. Prawie oplułam się tiramisu, gdy je poznałam”

Redakcja poleca

REKLAMA