„W rzeczach mojego chłopaka znalazłam kopertę. Po jej otwarciu zrozumiałam, że nasz związek właśnie się zakończył”

dziewczyna, która zerwała z chłopakiem fot. Adobe Stock, ViDi Studio
„– Zrobiłem to dla naszego dobra! – stwierdził twardo. – Dobrze wiesz, że twoja babcia się wahała, czy dać te pieniądze tobie, czy Monice! A przecież tobie są bardziej potrzebne! Są potrzebne nam… – dodał miękko i podszedł, aby mnie objąć”.
/ 23.09.2022 15:15
dziewczyna, która zerwała z chłopakiem fot. Adobe Stock, ViDi Studio

Akurat przeglądałam jakieś czasopismo, kiedy odezwała się moja komórka. Dzwoniła Iwona, koleżanka.

– Mam ten numer do lekarza, o który mnie prosiłaś – powiedziała. – Zanotujesz sobie?

– Muszę znaleźć coś do pisania – odparłam i sięgnęłam po torebkę. I jak na złość nie było w niej długopisu. – Poczekaj chwilę…

Franek brał właśnie prysznic, bo mieliśmy pójść do kina. Był po pracy i stwierdził, że błyskawicznie się odświeży. Nie miałam nic przeciwko temu, mieliśmy jeszcze sporo czasu.

Podeszłam do jego biurka i odsunęłam szufladę w poszukiwaniu czegoś do pisania. Walały się w niej jakieś stare ołówki i długopisy, ale to nie one przyciągnęły mój wzrok, tylko wyblakła niebieska koperta. Teraz już takich nie robili. W identycznych kopertach dostawałam listy, gdy przed laty wyjeżdżałam na kolonie. Byłam tak zszokowana, że zupełnie zapomniałam o koleżance.

W jego rzeczach znalazłam kopertę

– Kasia? Jesteś tam? – przypomniała mi o sobie. – Masz długopis?

– Jestem, ale… słuchaj, może byś mi wysłała ten numer? – poprosiłam.

– Nie ma problemu – zgodziła się. – To pa, na razie.

– Pa! – rzuciłam machinalnie.

Iwona się rozłączyła, a ja z telefonem w dłoni nadal wpatrywałam się jak zahipnotyzowana w niebieską kopertę. Bałam się po nią sięgnąć, bałam się tego, co mogę w niej znaleźć i modliłam się bezgłośnie, aby tego tam nie było.

Nie wiem, jak długo bym jeszcze tam stała, gdyby nie to, że nagle przestałam słyszeć z łazienki szum płynącej wody pod prysznicem. Był to znak, że Franek zaraz wyjdzie. Musiałam się pospieszyć.

Odłożyłam komórkę na blat biurka i stanowczym ruchem sięgnęłam po kopertę. Z biciem serca zajrzałam do środka i… Już nie miałam żadnych złudzeń. W środku były dolary. A całkowicie przekonałam się, że mam rację, kiedy na jednym z nich zobaczyłam kolumnę liczb wypisanych czerwonym długopisem. Ktoś potraktował banknot jak kartkę z notatnika i zrobił na nim obliczenie. Jako dziecko byłam tym zaintrygowana i zapytałam moją babcię, czy tak można.

– Nie powinno się pisać na pieniądzach – przyznała. – To nieładnie.

Nie sądziła wtedy, że ta „nieładna” notatka pozwoli mi po latach nakryć złodzieja. Mojego chłopaka, Franka.

Właśnie wyszedł z łazienki, nadal jeszcze trochę mokry. Nigdy nie wycierał się do końca. Zawsze mnie tym rozczulał. Podchodziłam do niego z ręcznikiem i delikatnie otulałam go jak dziecko, dosuszając jego skórę. Ale teraz, zamiast dopełnić naszego niemal erotycznego rytuału, spojrzałam na Franka z wyrzutem.

– Jak mogłeś? – pokazałam mu niebieską kopertę.

Przez jego twarz przebiegł skurcz. Milczał przez moment, a potem…

Kochanie, to nie tak jak myślisz… – zaczął. – Ja… je znalazłem.

– W mieszkaniu mojej babci? W jej bieliźniarce? – przerwałam mu. – Taki kit mi wciskasz?

Babcia wahała się, komu dać pieniądze

Franek wyprostował się nagle.

– Zrobiłem to dla naszego dobra! – stwierdził twardo. – Dobrze wiesz, że twoja babcia się wahała, czy dać te pieniądze tobie, czy Monice! A przecież tobie są bardziej potrzebne! Są potrzebne nam… – dodał miękko i podszedł, aby mnie objąć.

Cofnęłam się gwałtownie, żeby mnie nie dosięgnął.

– Jak tam sobie chcesz! – obraził się natychmiast. – Możesz sobie zabrać tę kopertę i zrobić z nią, co uważasz!

– I tak zamierzam… – stwierdziłam lodowatym tonem.

– Tylko potem mi nie płacz, że nie masz pieniędzy na wkład własny na mieszkanie! – odgryzł się.

No tak, wpłata własna, magiczny procent od wartości mieszkania, spędzała mi ostatnio sen z powiek. Bank nie chciał inaczej udzielić kredytu, a ja nie miałam tych pieniędzy. Jedynym ratunkiem wydawała się babcia i zbierane przez lata dolary, które przysyłał jej ze Stanów brat. Nie wpłaciła ich na konto, tylko trzymała w domu, schowane w bieliźniarce.

Niestety, ku mojej rozpaczy, babcia się wahała, czy dać te pieniądze mnie, czy mojej kuzynce, swojej wnuczce od drugiego syna. Monika chciała nimi bowiem opłacić sobie studia medyczne.

Nieopatrznie zwierzyłam się ze swojej rozpaczy Frankowi, mówiąc mu przy okazji, gdzie babcia chowa pieniądze. A on, drań jeden, musiał je stamtąd zwinąć. Oczywiście nie uwierzyłam ani przez moment, że ukradł je dla mnie. Wyszłam z jego mieszkania z kopertą w torebce, ścigana jego krzykiem, że jeszcze tego pożałuję.

– Nie sądzę – warknęłam. – Nie będę zadawać się ze złodziejem.

Dobrze, że babcia nie zdążyła zauważyć braku koperty, bo sama nie wiem, jak by przeżyła taki wstrząs. Schowałam kopertę z powrotem do bieliźniarki i starałam się o wszystkim zapomnieć.

Kilka dni później babcia podzieliła swoje oszczędności między mnie a Monikę. Wzięłam swoją część, dziękując przypadkowi, że odkryłam złodziejstwo Franka. Nie wyobrażam sobie bowiem, jak mogłabym zgodzić się na to, aby ktokolwiek – nawet facet, którego kochałam, obrabował moją babcię.

Czytaj także:
„W dzieciństwie babcia wmówiła mi, że moja mama nie żyje, ale dorosłam i nabrałam wątpliwości. Postanowiłam ją odnaleźć”
„Matka rozpuściła moją dziewczynę jak dziadowski bicz. Wiedziałem, że jeśli nie będę twardy, Asia wejdzie mi na głowę”
„Szwagierka chciała uziemić mojego brata i prawie odebrała mu życie. Niewinny podstęp mógł zmienić się w tragedię”

Redakcja poleca

REKLAMA