„W łóżku nie jestem kłodą, lubię pofiglować, ale mój mąż przesadza. Chyba chce ze mnie zrobić pannę lekkich obyczajów”

Młoda kobieta w łóżku fot. iStock by GettyImages, Westend61
„Koleżanki twierdzą, że powinnam się cieszyć z tego, że mój mąż otwarcie mówi o swoich pragnieniach, zamiast ich szukać poza domem. Ale czy on musi aż tak wydziwiać?”.
/ 14.12.2023 11:15
Młoda kobieta w łóżku fot. iStock by GettyImages, Westend61

Mamy mały staż jako małżeństwo, a mimo to nasza miłość zdaje się być jeszcze silniejsza niż w dniu naszego ślubu. Na myśl o naszych intymnych chwilach czuję, że moje ciało płonie. Byłam przekonana, że Patryk jest tak samo szczęśliwy z naszego życia seksualnego, jak ja. To przekonanie utrzymywało się do momentu, kiedy na naszą pierwszą rocznicę ślubu podarował mi małe pudełko. Wewnątrz znalazłam parę różowych, zdobionych, puszystych kajdanek.

Na pewno widział zaskoczenie na mojej twarzy, gdy na nie patrzyłam. Moją reakcją był nerwowy śmiech, w nadziei, że on również się uśmiechnie. Jednakże, kiedy nasze spojrzenia się spotkały, dostrzegłam, że on jest absolutnie poważny, a na jego obliczu malowało się napięcie i oczekiwanie. Wtedy zrozumiałam: Patryk nie był ze mnie zadowolony. Oczekiwał więcej. Pragnął czegoś innego.

Wyżaliłam się przyjaciółce

– To jest żart, prawda? – zapytałam z odrobiną nadziei.

Zacisnął wargi i skinął przecząco głową

– Oszalałeś. Absolutnie się nie zgadzam – wycedziłam, rzucając mu kajdanki pod nogi i biegnąc do łazienki, a potem trzasnęłam za sobą drzwiami. Po jakimś czasie podszedł do nich.

– Skarbie – prosił błagalnym tonem – to może być fajne!

– Fajne? – wrzasnęłam przez łzy. – Byłoby fajne, gdybyś to przyniósł jako zabawkę. Ale jako prezent na naszą rocznicę to jasny sygnał, że nie jest ci ze mną dobrze. Że nie zadowalam ciebie taka, jaka jestem. Absolutnie nie ma takiej opcji, żebym tego dotknęła. Nie jestem prostytutką!

– Julka, nie rób z tego tragedii – odezwał się już bardziej zdecydowanym tonem. – Chciałbym tylko, aby było interesująco. Nic poza tym.

Zrobiło mi się bardzo smutno.

– Czyli mówisz, że się mną znudziłeś i szukasz urozmaiceń – powiedziałam rozżalona i się rozpłakałam. – Tak podsumowujesz cały rok naszego związku małżeńskiego. Wielkie dzięki.

Na moment zapanowała cisza.

– Boże, kochanie, przepraszam – delikatnie zapukał do drzwi. – Nie przypuszczałem, że tak to zinterpretujesz. Miłości, wiesz przecież, że cię bardzo kocham i że uwielbiam z tobą być. A odrobina urozmaicenia nie jest czymś złym. Może być tylko jeszcze cudowniej.

– Nie czuję potrzeby niczego poprawiać! – krzyknęłam. – Zawsze mieliśmy się fantastycznie! Ty sam to przyznawałeś! Poza tym, jak mówi przysłowie, lepsze jest wrogiem dobrego. Nie potrzebujemy żadnych ulepszeń! Jeżeli to, co do tej pory robiliśmy, ci się nie podoba, to sam się gdzieś przykuj. Ja od dzisiaj będę spała w łóżku sama.

I opuściłam łazienkę, z impetem zamykając drzwi.

Urozmaiceń mu się zachciało! Czyżbym była jakąś pruderyjną wiktoriańską panienką, która pozwala mu się dotykać tylko pod kołdrą w mroku, podczas gdy ona leży bez ruchu, uznając, że wypełnia swoje obowiązki wobec męża i ojczyzny?!

Cenię w seksie różnorodność, pieszczoty, różne pozycje. Próbowałam w łóżku wszystkiego, na co miał ochotę i na co pozwalałam. I to nie wystarczyło?! Przyśniły mu się kajdanki, dominacja nade mną. Co następne? Być może bat z moją pisemną zgodą na jego użycie? A następnie spotkania na seks w większym gronie? A potem może jeszcze klub swingersów?! Chyba stracił głowę. Jestem kobietą nowoczesną, ale przy tym porządną!

– Wyolbrzymiasz – rzekła Irka, której się zwierzyłam ze swojego problemu. – Powinnaś docenić, że ma odwagę mówić ci o swoich pragnieniach, zamiast szukać ich realizacji gdzie indziej. Zamiast wypędzać go z łóżka, powinnaś z nim otwarcie rozmawiać o jego fantazjach. Być może niektóre z nich przypadną ci do gustu. To, co teraz robisz, może doprowadzić do zniszczenia waszego związku małżeńskiego. Przecież go kochasz, więc na pewno jesteście w stanie znaleźć kompromis.

Patryk znajdzie sobie kogoś innego

– Jak to kompromis? – rzuciłam gniewnie, czując, że zdradził mnie nie tylko mąż, ale również moja najbliższa przyjaciółka.

– Nie rozumiesz? On wyzna ci swoje fantazje, a swoje jemu. Czy naprawdę nie pragnęłabyś zrealizować którejś z nich?

O czym marzyłam? Od momentu, kiedy zaczęłam dostrzegać sferę erotyki, moje marzenia zawsze krążyły wokół mojego współmałżonka. W zasadzie miałam tylko jedno pragnienie: po prostu upajać się miłością z nim.

Patryk był obiektem mojej nieodwzajemnionej fascynacji przez trzy lata nauki w szkole średniej. Był pożądany, a o jego względy ubiegało się wiele dziewcząt. On zainteresował się mną w klasie maturalnej, kiedy nagle moje hormony obudziły się i z chudej dziewczynki zmieniłam się w pełną kobiecości, młodą kobietę. Fakt, że stał się moim małżonkiem i kochankiem, spełnił moje najskrytsze marzenia. Nic innego mi nie było potrzebne.

Byliśmy w związku przez pięć lat. Byliśmy jak dwie części jednego jabłka – idealnie do siebie pasowaliśmy. Intymność była dla nas bardzo istotna, ale to nie było najważniejsze w naszym życiu. Mieliśmy wspólne pomysły na przyszłość, chcieliśmy prowadzić razem biznes; planowaliśmy w przyszłości założyć rodzinę, podróżować. Czy naprawdę chciał zrujnować to wszystko swoimi perwersyjnymi pragnieniami?

Patryk pojawił się w domu z bukietem moich ulubionych kwiatów – lilii, a także z delikatnym pudełeczkiem, w którym znajdowały się złote kolczyki, dzień po tym nieszczęsnym wieczorze. To był jego gest przeprosin.

Oczywiście, wybaczyłam mu. W końcu go kochałam. Wydawało się, że wszystko wraca do normalności. Patryk każdej nocy namiętnie oddawał mi się w miłości i nigdy więcej nie wspominał o kajdankach czy o urozmaiceniach. Jednak ja nie zapomniałam. Jak drapieżnik szukałam jakichkolwiek oznak zmęczenia czy rutyny z jego strony. Jakiejkolwiek oznaki zaniku namiętności.

Nie byłam w stanie wymazać z pamięci słów mojej przyjaciółki, która sugerowała, że Patryk może poszukać kogoś na zewnątrz, kto zgodzi się na zaspokojenie jego pragnień. Czułam ogromny ciężar zazdrości. Zacząłem przeszukiwać jego kieszenie, wiadomości tekstowe na telefonie, maile na laptopie oraz strony internetowe, które przeglądał. Wyraźnie nie spodziewał się tego, ponieważ odnalazłem jego zamówienia na kilka innych "gadżetów" z dużego sklepu internetowego oferującego takie produkty.

Okazało się, że wraz z kajdankami zakupił dla mnie prowokujący strój w pasjonującym odcieniu czerwieni (mój Boże, dlaczego te kilka centymetrów koronki i piór musi kosztować więcej niż wydajemy na jedzenie przez tydzień?!). Dodatkowo wśród rzeczy znalazłam wibrator, różnego rodzaju aromatyczne balsamy i maści, a także nieznane mi krążki o tajemniczym przeznaczeniu. Szczerze mówiąc, nie chciałam zagłębiać się w ich opisy, żeby nie myśleć o tym, jak perwersyjne myśli ma mój mąż. Wygląda na to, że zdecydował się przykuć mnie do łóżka kajdankami i wykorzystać, kiedy nie będę mogła stawić mu oporu. Nie mogłam w to uwierzyć!

Przeszukałam każdy kąt naszego domu. Niestety, nie udało mi się odnaleźć ani kajdanek, ani innych zabawek, które zamówił Patryk w sieci. Przyszło mi na myśl, że może oddał je komuś, kto dzieli z nim swoje seksualne fantazje...

Pamiętam ten wieczór

W niedługim czasie doprowadziłam się do stanu, że prawie pochorowałam się z zazdrości. Ale nie potrafiłam się przemóc, by wyznać małżonkowi, co odkryłam. Moja duma nie pozwalała mi na to. A także lęk. Wówczas musielibyśmy znowu zacząć na ten temat rozmawiać, a ja nie chciałam słyszeć, że Patryk jest znudzony naszym związkiem.

Usiłowałam chować głowę w piasek. Nie musiałam długo czekać na konsekwencje tej decyzji, ponieważ nasz związek małżeński zaczął się stopniowo psuć. Tak jak ryba zaczyna się psuć od głowy, tak samo u nas pierwsze problemy pojawiły się w sypialni. Chociaż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że nie ma to nic wspólnego z naszą intymnością – spory toczyły się o błahe sprawy – nasza wzajemna frustracja przenikała jednak do sypialni, co skutkowało coraz rzadszymi momentami bliskości. Oczywiście zdawałam sobie sprawę, gdzie leży źródło problemów. Byłam tego świadoma i czułam rozpacz, nie mogąc nic z tym zrobić.

Kiedy pewnej nocy Patryka nie było w mieszkaniu, bo rzekomo poszedł na piwo ze znajomymi, otrzymałam od Ireny wiadomość e–mail z fotografiami z pewnej zabawy. Dokładnie je przeanalizowałam. Był to klub, w którym kobiety tańczyły przy rurze. Patryk, otoczony przez znajomych – w tym męża mojej przyjaciółki, siedział blisko sceny i z otwartymi ustami obserwował prawie nagą tancerkę.

Fotografia posiadała konkretną datę, którą natychmiast rozpoznałam. Zdarzenie miało miejsce dwa tygodnie temu. Przypomniałam sobie, że Patryk wrócił do domu wtedy właśnie tuż po północy. Obudził mnie i namiętnie uprawiał ze mną seks, jak w początkowym okresie naszego związku małżeńskiego.

Bez wahania skontaktowałam się z Ireną.

– Nie wydaje mi się, aby cię zdradzał – stwierdziła moja przyjaciółka, kiedy opowiedziałam jej o całej sytuacji. – Wątpię także, aby miał takie zamiary, ale bez względu na wszystko musisz podjąć odpowiednie kroki. Doskonale zdajesz sobie sprawę, że coś jest nie tak.

Przez całą noc zastanawiałam się, słysząc delikatne chrapanie Patryka. Byłam przerażona. Kochałam go tak bardzo. Wiedziałam, że on również mnie kocha, ale przecież miłość nie jest wieczna. Musimy się o nią troszczyć, nieustannie ją pielęgnować.

Od kilku tygodni przeglądałam w sieci refleksje zdradzających żon i mężów, starając się zrozumieć, co motywuje tych, którzy pragną zmian w sypialni oraz tych, którzy się temu przeciwstawiają. Mężczyźni – i nie tylko, jak się okazało – utrzymują, że erotyczne gry i różnego rodzaju gadżety potęgują przyjemność i podniecenie. Jeżeli umiejętnie wykorzystuje się te zabawy, nie pozwalają one na zniszczenie namiętności przez rutynę, co pomaga zachować wierność.

Z kolei panie, które zdecydowały się zaspokoić pragnienia swojego ukochanego partnera, utrzymywały, że mimo początkowych utrudnień – zakłopotania, wstydu i odczucia, że jest to coś niezdrowego – w większości były zadowolone. Niejedna z nich zapewniała nawet, że owe doznania sprawiły, że poczuły się pewniejsze siebie, a ich życie – nie tylko w sferze intymnej – stało się bardziej barwne. Czują się teraz znacznie bardziej szczęśliwe.

Moja wyobraźnia może zdziałać cuda

Po zapoznaniu się z różnymi opiniami (oczywiście niektóre były negatywne, ale nie zraziły mnie) oraz artykułami psychologów, a nawet księdza (popierał to pod jednym warunkiem: by zabawki nie stały się przedmiotem kultu i nie były celem samym w sobie), doszłam do wniosku, że nadszedł moment na poważną rozmowę z Patrykiem i znalezienie wspólnego rozwiązania.

A co jest najciekawsze? Sam pomysł, że istnieje szansa nie tylko na ocalenie naszych uczuć, ale również na przeżycie wielu ekscytujących chwil w sypialni sprawił, że nagle nie mogłam się doczekać.

Po praktycznych poradach udałam się do mojej najlepszej przyjaciółki.

– Musisz pamiętać – powiedziała mi Irena, kiedy już zaplanowałyśmy co i jak robić – najistotniejsze jest to, abyście ustalili słowo kluczowe. Jeśli on przekroczy granicę twojej zgody, wystarczy, że wypowiesz to słowo, a on musi natychmiast zaprzestać. To jest kwestia zaufania i poczucia bezpieczeństwa.

– Wierzę w Patryka – zaśmiałam się. – Nie zrobiłby mi krzywdy.

– Kochana, ale przecież próbujesz w nim obudzić bestię – stwierdziła Irka. – W takim stanie mają problemy z logicznym myśleniem, uwierz mi. Wybranie bezpiecznego słowa jest kluczowe.

Nadchodziły urodziny Patryka… Czy dziewczyny tańczące na rurze go podniecają? Oby! Kupiłam seksowne stroje, wynajęłam film "Striptiz" z Demi Moore i przez kilka wieczorów bawiłyśmy się z Irką, ucząc się zmysłowego striptizu.

Nastał w końcu ten moment. Byłam tak zestresowana, że pragnęłam uciec do swoich rodziców. Wypiłam więc setkę dla odwagi i puściłam muzykę.

Gdy Patryk powrócił do mieszkania, kazałam mu usadowić się w fotelu i zaczęłam tańczyć. Zrobił się sztywny. W oczach miał wyraz zdziwienia. Miałam wrażenie, że boi się nawet oddychać, aby tylko nie obudzić się z tego snu. Kiedy w trakcie tańca, z drżącymi rękoma, zaprowadził mnie do sypialni i zobaczył na środku łóżka fioletowe, puszyste kajdanki (zakupione przeze mnie w sklepie online), zamarł zaskoczony. I nagle zauważyłam, jak łzy zaczynają mu spływać po twarzy.

– Ze wszystkich sił życzę ci wszystkiego najlepszego na twoje urodziny, kochany – wyznałam.

– Jestem twoim sługą – szepnął.

Hm. Mój sługa. Niespodziewanie zdałam sobie sprawę, że to mogłoby być moje najbardziej ulubione marzenie.

Czytaj także:
„Żałuję, że zostawiłem żonę dla młodszej. Moja była miała klasę i ogładę, a ta młoda furiatka zaraz mnie wykończy”
„Moja córka to zapalona feministka. Ona chce zwojować świat, a jej mąż woli mieć ciepłe obiadki. To nie może się udać”
„Mieszka ze mną moja mama, i zachowuje się jak kapryśna księżniczka. Kiedyś nie wytrzymam i wywalę prukwę na bruk”

Redakcja poleca

REKLAMA