„Umówiłem brata na jednorazową przygodę. Ba, nawet zapłaciłem. Nie przyszło mi tylko do głowy, że on się zakocha”

mężczyzna który pociesza starszego brata fot. Adobe Stock, Narith Thongphasuk38
Jak można być tak naiwnym?! Rafał zbliżał się do trzydziestki i wyglądało na to, że coś z nim jest nie tak. Przecież nie można się zakochiwać w każdej kobiecie, która wpuści człowieka do łóżka! Uzmysłowiłem mu, jak Matylda zarabia na życie. Nie przeszkadzało mu to, a nawet... oświadczył się.
/ 24.05.2021 09:59
mężczyzna który pociesza starszego brata fot. Adobe Stock, Narith Thongphasuk38

Rafał, jak twierdziła mama, to niepoprawny romantyk i idealista. A ja uważałem go raczej za infantylnego i nieprzystosowanego do życia faceta. No bo jak inaczej wyjaśnić jego ciągłe sercowe niepowodzenia? Był moim starszym bratem, a z reguły to ja musiałem wyplątywać go z kłopotów, których dostarczała mu bezwzględna rzeczywistość.

Tym razem wystawiła go dziewczyna, z którą 3 lata temu, nieprzytomnie zakochany, wyjechał do Londynu

Niestety, życie skorygowało trochę ich długoterminowe plany i Nina wybrała opcję przyszłości, w której nie było miejsca dla Rafała. Brat wrócił do Polski bez kasy, energii i chęci do życia. Zaszył się u mamy w naszym dawnym pokoju i nawet na miasto nie wychodził.

– Zrób coś, Damian – prosiła mama, dzwoniąc do mnie. – Wyciągnij go na jakąś dyskotekę czy coś, zapoznaj z jakąś miłą dziewczyną, żeby mu wybiła z głowy tę całą Ninkę. Boję się, że może sobie zrobić coś złego. Sam wiesz, jaki on jest. Wymyśl coś, synku.

Dobre sobie: „wymyśl coś”! Nie byłem zawistny, ale czasami też chciałbym poczuć się dzieckiem, o które ktoś się troszczy. Czemu matka nie zapyta nigdy, czy u mnie wszystko w porządku, czy jej wnuk już nie kaszle w nocy, czy wystarcza nam na życie? Niestety, grałem w rodzinie rolę tego bardziej zaradnego, któremu nic złego nie może się przytrafić, z tego prostego powodu, że ma skórę grubą jak bawół.

A przecież los i mnie nie szczędził ciosów, tyle że potrafiłem mu oddać z nawiązką

Jednak brat to brat, trzeba było pomóc. Tylko jak? Nie szwendałem się po dyskotekach, odkąd urodziło nam się dziecko, bo niby skąd wziąć czas i siły na takie rozrywki? Jak już miałem wolną chwilę, najchętniej przeznaczałem ją na sen, bo w pracy też mnie nie oszczędzają. Zapoznać Rafała z kimś? Może to i dobre wyjście, tylko z kim?

Może z Elwirą? – próbowała pomóc moja żona. – Wiesz, ona jest po rozwodzie, może znajdą z Rafałem wspólny język?
– Jasne – zauważyłem, nie bez złośliwości. – Razem popełnią samobójstwo, płacząc nad nieszczęściem, które ich dotknęło. Nie, jemu potrzeba mocnych wrażeń, a nie rozpamiętywania utraconej miłości.

Byłem dziwnie pewien, że dobry seks byłby dla brata najlepszym lekarstwem. Ta jego Nina, prawdę mówiąc, nigdy nie wyglądała mi na kogoś, kto lubi łóżkowe ekscesy. Jakaś taka septyczna była, jak wysterylizowana gaza. Niezobowiązującą zabawę w łóżku mogła Rafałowi zapewnić tylko jedna osoba, którą akurat znałem – Matylda.

Ostatni raz skorzystałem z jej usług, kiedy żona była w ciąży i nie bardzo przejawiała ochotę na seks

Można by to uznać za zdradę małżeńską, ale ja tego tak nie traktowałem. Miałem swoje potrzeby i jakoś trzeba było sprawę załatwić. To nie był żaden romans, tylko transakcja handlowa. Matylda potrzebowała pieniędzy, ja rozładowania – oto jak patrzę na tę sprawę. Oczywiście, żona mogłaby to traktować bardziej emocjonalnie, więc na pewno nigdy się nie dowie. Od tamtej pory jestem wierny małżeńskiej przysiędze, choć muszę przyznać, że gdyby libido Dagmary nie wróciło do normalnego stanu, to kto wie, czy nie korzystałbym nadal z usług życzliwej dziewczyny.

Matylda nie była prostytutką, choć co bardziej ortodoksyjni mogliby ją tak nazwać. Raczej osiedlowa „cichodajka”: gdy przyparło któregoś z chłopaków, mógł zawsze próbować szczęścia u niej. Nie wiem, czemu nie miała stałego partnera, bo na urodzie jej nie zbywało. Być może nikt nie chciał się wiązać z dziewczyną o ustalonej reputacji i z nieślubnym dzieckiem?

Matylda nie każdego przyjmowała, ale z reguły potrzebowała pieniędzy na czynsz, czy przedszkole dla synka, więc była duża szansa, że obdarzy adoratora swoimi względami. Była inteligentna, nie znosiła chamstwa i prostackich dowcipów, więc Rafał powinien jej przypaść do gustu. W największej tajemnicy odwiedziłem ją któregoś dnia i przedstawiłem problem. Fajne było to, że z Matyldą nie trzeba było niczego udawać.

Wysłuchała opowieści o zranionych uczuciach brata, o jego depresji i miękkim charakterze, przyjęła pieniądze i wyznaczyła termin spotkania. Obiecała wyleczyć Rafała z myśli o niewiernej dziewczynie, a pamiętając walory jej ciała i umiejętności, nie miałem podstaw, by w nią wątpić. Pozostawało tylko doprowadzić brata do jej mieszkania. Oczywiście, subtelna natura nie pozwoliłaby mu skorzystać z płatnej miłości, więc wymyśliłem bajeczkę o znajomej, która potrzebuje pomocy elektryka.

Rafał miał wszelkie uprawnienia do wykonywania tego zawodu i nawet sprawiało mu satysfakcję grzebanie w starych przewodach, czy urządzeniach elektrycznych nadających się do wyrzucenia. Chętnie więc przyjął zlecenie, choć zastrzegłem, że kasy może z tego nie być, bo dziewczyna ledwo wiąże koniec z końcem.

– Nie ma sprawy – powiedział. – Chętnie zrobię coś pożytecznego.

W sumie dobry chłop z tego mojego brata, ale naiwny, że strach. Przekazałem mu adres Matyldy i godzinę, na którą go umówiłem. Resztę pozostawiłem ich inwencji.

Ten facet jest tak naiwny, że aż strach!

W firmie mieliśmy gorący okres i wymagano ode mnie maksymalnego zaangażowania, więc minął chyba miesiąc, zanim dowiedziałem się od mamy, że Rafał stanął na nogi.

– Nie ten chłopak – poinformowała mnie przez telefon. – W końcu znalazł sobie pracę i wydaje mi się, że z kimś się spotyka. To znaczy, mam oczywiście na myśli dziewczynę.

Ha, wiedziałem, że Matylda go wyleczy z głupich myśli! Nie przypuszczałem tylko, że brat tak zakosztuje w jej erotycznych masażach... Pewnie dlatego musiał poszukać roboty, z tego co wiedziałem, nie dawała „na krechę”.

– To pewnie nic poważnego, mamo – stwierdziłem. – No wiesz, z tą dziewczyną.
– Dlaczego tak myślisz? – żachnęła się. – Mam nadzieję, że Rafałek wreszcie trafił na kogoś naprawdę wartościowego.

Jeżeli tą dziewczyną nie była Matylda, to owszem, taka szansa istniała, ale miałem złe przeczucia. Rafał nie odbierał telefonu i musiało minąć jeszcze parę dni, zanim się z nim zobaczyłem. Akurat wrócił z pracy i wybierał się z wizytą do… Matyldy. Spytałem, czy zdaje sobie sprawę, jakiego typu to dziewczyna, a on stwierdził, że urocza.

– Zakochałeś się, czy co? – spytałem drwiąco.

Przytaknął, a mnie ręce opadły. No kurde, facet zbliżał się do trzydziestki i wyglądało na to, że coś z nim jest nie tak. Przecież nie można się zakochiwać w każdej kobiecie, która wpuści człowieka do łóżka! Uzmysłowiłem palantowi, jak Matylda zarabia na życie.

– Nie ma wyjścia – odpowiedział. – Praca na pół etatu to małe pieniądze, a na jej głowie jest dziecko, mieszkanie, opłaty. Nikt jej nie pomaga, nikt. Nie spotkałem dotąd tak dzielnej osoby, Damian. A wiesz, że jeszcze stara się ukończyć studia?

Nie wiedziałem i nic mnie to nie obchodziło, jeśli idzie o ścisłość. Wychodziło na to, że mój brat postanowił sponsorować jej naukę, czy co tam innego. To, że jest frajerem, już wiedziałem, ale teraz przymierzał się do bycia zawodowym „rogaczem”. Cała dzielnica będzie miała używanie.

– Zmienimy dzielnicę – powiedział Rafał. – Już się rozglądam za nowym mieszkaniem.
– Pewnie! – krzyknąłem wzburzony bezmiarem jego głupoty. – Najlepiej wprowadźcie się do mieszkania mamy, tylko nie zapomnijcie o ślubie, bo mama nie pozwoli wam żyć w grzechu.
– Myślę, że za wcześnie o tym gadać, ale co tam – machnął beztrosko ręką. – Oświadczyłem jej się przedwczoraj i zostałem przyjęty. Co ty na to? Nie wiem, kiedy będzie ślub, ale chciałbym, byś był moim drużbą.

Cholera, ale namieszałem z tą Matyldą! Znając upór mojego braciszka, zrealizuje ten porąbany pomysł, ale ja na pewno nie przyłożę do tego ręki. Drużba! Prędzej złamię sobie nogę i zgłoszę się na pogotowie w decydującym momencie! Chrzanię to, w końcu jestem tylko młodszym bratem, nie muszę być odpowiedzialny za wszystko.

Czytaj także:
Moja narzeczona jeździ na wózku. To dlatego matka nie chce naszego ślubu
Moja żona miała obsesję na punkcie wagi. Nawet w ciąży się głodziła
Nieodpowiedzialny tatuś zostawił dziecko samo przed sklepem. Doszło do tragedii

Redakcja poleca

REKLAMA