„Ukochany trafił do aresztu, bo moja córka rzuciła fałszywe oskarżenia. Uwierzyłam jej i teraz bardzo tego żałuję”

mężczyzna obrażony na partnerkę fot. Adobe Stock, gorynvd
„Po zeznaniach Marty Staszek wrócił do domu. Niby jest jak dawniej, udajemy, że nic się nie stało, ale ja czuję, że ma do mnie żal. Nie potrafię nawet spojrzeć mu w oczy. Tak łatwo zwątpiłam w jego uczciwość. Boję się, że mi tego nie wybaczy”.
/ 18.05.2022 05:19
mężczyzna obrażony na partnerkę fot. Adobe Stock, gorynvd

Dopiero przy Staszku przekonałam się, że nie każdy facet jest łajdakiem. Jemu mogłam zaufać. Był miły, opiekuńczy i – co najważniejsze – od razu zaprzyjaźnił się z moją córką, Martą. Co roku całą trójką wyjeżdżaliśmy na wieś, do Asi, siostry Staszka. Niestety tym razem nie dostałam urlopu. Jedna z koleżanek zachorowała, a w sklepie był duży ruch.

– Trudno, musicie pojechać sami – oświadczyłam przy kolacji. – Marta, masz już 14 lat. Chyba poradzisz sobie beze mnie? – uśmiechnęłam się.

– Ależ, mamo! Wiesz, że nie o to chodzi. Chciałam być z tobą, i ze Staszkiem – spojrzała na mnie zasmucona.

– No, ale przecież będzie Ula, na pewno nie będziesz się nudzić – próbowałam ją pocieszyć.

Ula to siostrzenica Staszka, mojego przyjaciela, z którym jestem już dziesięć lat. Przedtem przez pięć lat męczyłam się z tym draniem, ojcem Marty. Tak mi dopiekł, że przysięgłam sobie, że już nie wyjdę nigdy za mąż.

Myślałam, że się przesłyszałam

Zrobiło mi się smutno, kiedy Marta i Staszek wsiedli do samochodu, a ja zostałam przed bramą.

– Słuchaj Staszka – przykazałam Marcie. – A ty – spojrzałam na niego – nie kupuj jej za dużo słodyczy. Pamiętasz chyba, jaka okrągła wróciła w tamtym roku? – zażartowałam.

Wiedziałam jednak, że Staszek umie się zatroszczyć o Martę. Zawsze traktował ją jak własną córkę, a ona za nim przepadała.

– Mamo, u nas potwornie pada – po tygodniu Marta jęczała mi do słuchawki. – Chyba zanudzę się na śmierć! Ulce też wyczerpały się pomysły na to, co zrobić z czasem.

Staszek albo Marta dzwonili do mnie praktycznie codziennie.

– Mama, jest super! – córka zapomniała już o nudzie. – Poznałam kilka dziewczyn i chłopaków. Spędzamy razem czas i świetnie się bawimy.

O Staszka mogłam być spokojna – zawsze umiał sobie znaleźć jakieś zajęcie.

Tylko nie poderwij jakiejś wczasowiczki – żartowałam, kiedy mówił, jak bardzo za mną tęskni.

– Renatko, z kim mi będzie tak cudownie, jak z tobą? – szeptał, a mnie robiło się gorąco.

Po pewnym czasie Marta i Staszek przestali dzwonić. Trochę było mi smutno, ale pocieszałam się, że opowiedzą mi wszystko po powrocie. Nie miałam pojęcia, że gdy przyjadą, przeżyję horror... 

Jak tylko ich zobaczyłam, wiedziałam, że stało się coś złego. Nie patrzyli na siebie, mieli zaciekłe miny. Staszek zostawił tylko bagaże i od razu wyszedł z mieszkania.

– Córciu, nie rozumiem! – położyłam dłoń na ramieniu Marty. – Coś się wydarzyło?

Spojrzała na mnie wystraszona.

– Staszek… – wzięła głęboki oddech. – On... chciał mnie zgwałcić... – powiedziała cicho i zaczęła płakać.

Poczułam, jak robi mi się słabo. Co ona powiedziała? Boże, czy ja się przesłyszałam?!

– Ubieraj się! – powiedziałam do Marty. – Idziemy na policję. – O wszystkim im opowiesz.

Wyrządziła mu wielką krzywdę

Na posterunku policjantka poprosiła, bym została na korytarzu. Rozmawiała z córką na osobności.

– Musimy aresztować pani konkubenta – powiedziała po zakończeniu przesłuchania.

To były najgorsze dni w moim życiu. Nie mogłam sobie znaleźć miejsca w mieszkaniu. Wszystko przypominało mi Staszka. Analizowałam jego zachowanie, słowo po słowie, gest po geście. I nie mogłam doszukać się czegokolwiek, co byłoby zapowiedzią tego okropnego czynu.

Po pewnym czasie zdecydowałam się odwiedzić Staszka w areszcie. Chciałam zapytać go, jak mógł zrobić coś tak ohydnego!

– Nie zrobiłem tego, przysięgam! – zaklinał się ze łzami w oczach. – Nie dotknąłem jej, dlaczego mi nie wierzysz?!

– Bo Marta jest moim dzieckiem. I to do niej mam zaufanie! – odparłam.

Z Martą prawie nie rozmawiałyśmy. Nie chciałam, by wciąż to przeżywała. Jednak któregoś dnia to ona pierwsza mnie zagadnęła.

– Mamo... Chciałam ci powiedzieć, że to wszystko nieprawda.... – wyrzuciła z siebie.

– Co nieprawda? – spytałam.

– Ze Staszkiem. On… wcale nie próbował mnie zgwałcić. Powiedziałam to, żeby mu zrobić na złość. Nie chciał mnie puścić na dyskotekę. Nie wiedziałam, że będzie przez to siedział w więzieniu – rozpłakała się. – Mamo, ja cię tak bardzo przepraszam.

Znów pojechałyśmy na komisariat. Marta ponownie złożyła zeznania. Na szczęście było jeszcze przed rozprawą. Staszek wrócił do domu. Niby jest jak dawniej, udajemy, że nic się nie stało, ale ja czuję, że ma do mnie żal. Nie potrafię nawet spojrzeć mu w oczy. Tak łatwo zwątpiłam w jego uczciwość... Boję się, że mi tego nie wybaczy.

Marta na razie zamieszkała u mojej mamy. Chcę, żeby sobie jeszcze raz przemyślała, jak wielką krzywdę wyrządziła nie tylko Staszkowi, ale także mnie. I tak dobrze, że przyznała się do kłamstwa. Wierzę, że Marta kiedyś będzie umiała powiedzieć: „Przepraszam, Staszku”.

Tylko czy po tym, jak w niego zwątpiłam, on będzie dalej chciał być ze mną?

Czytaj także:
„Zaszłam w ciążę, gdy miałam 17 lat. Odtrącałam ojca dziecka, bo nie chciałam, żeby był ze mną z litości”
„Kochałam narzeczonego przyjaciółki. Gdy brali ślub, fantazjowałam, że jestem na jej miejscu. Kupiłam identyczną suknię ślubną”
„Mąż zmajstrował dziecko kochance, ale ona szybko porzuciła jego i córkę. Zobaczyłam Agatkę i od razu poczułam miłość”

Redakcja poleca

REKLAMA