„Ukochany obiecywał mi ślub i miłość do końca życia. Zostawił mnie dla kochanki, bo brakowało mu ognia i namiętności”

Porzucona kobieta fot. Adobe Stock
„Przykuwasz uwagę jak magnes, trudno wątpić w twoją szczerość. Trzeba osobiście się przekonać, jaki jesteś, zobaczyć to po prostu na własne oczy. Patrzyłeś na tę kobietę dokładnie tak, jak jeszcze całkiem niedawno na mnie”.
/ 04.02.2022 14:43
Porzucona kobieta fot. Adobe Stock

Wydawał się mężczyzną odpowiedzialnym, z którym uda się stworzyć dojrzały związek, na dobre i na złe. Pomyliłam się…

Patrzę na telefon i czekam, kiedy zadzwonisz, chociaż wiem, że to się nie stanie. Mądrzy ludzie mówią, że nadzieja umiera ostatnia, ale we mnie nie ma już nawet nadziei, jest tylko oczekiwanie. Powinieneś się odezwać, powiedzieć chociaż słowo. Może potrafiłbyś mnie zaczarować tak, żebym mniej cierpiała? Pytanie tylko, czy zależy ci na moich uczuciach. Wątpię, już naprawdę nie mam złudzeń, że cokolwiek co mnie dotyczy może być dla ciebie ważne. Chociaż jeszcze nie tak dawno wydawało się, że jest zupełnie inaczej.

Cóż, pozostały mi już chyba tylko wspomnienia…

– Uwierz mi, nigdy w życiu nie widziałem tak pięknej kobiety jak ty.

Powtórzyłeś to już trzeci raz tego wieczoru. A podobno kobiecie trzeba powiedzieć trzy razy, że jest piękna, żeby za pierwszym razem podziękowała, za drugim uwierzyła, a za trzecim wynagrodziła.

– Przesadzasz, ale bardzo mi miło, dziękuję – odpowiedziałam i zaśmiałam się.

– Ale ja mówię prawdę! – odparłeś tylko, z prawdziwym żarem w głosie. Komplement sprawił mi przyjemność, ale trzymałam się jeszcze. Nie mam dwudziestu lat, żeby dać się schwytać na byle przynętę. – Jesteś zjawiskowo piękna i na pewno ciągle to słyszysz, więc pewnie nie jestem zbyt oryginalny – powiedziałeś ciepło.

Cóż, parę razy w życiu usłyszałam, że jestem śliczna, jednak nie aż tak często, żebym do tego przywykła. Rzeczywiście, patrzyłeś na mnie przez cały wieczór z zachwytem, który śmiało można by określić cielęcym. Nieśmiało uciekałeś wzrokiem, kiedy tylko odwracałam głowę w twoją stronę, lecz nie na tyle szybko, żebym tego nie zauważyła.

Nie mogę powiedzieć, żeby to było przykre. Przeciwnie, bo która kobieta nie lubi być adorowana? A na tym przyjęciu u Mirka było przecież sporo młodszych ode mnie i naprawdę bardzo atrakcyjnych dziewczyn. Jednak ty zainteresowałeś się właśnie mną.

– Lustro na pewno cię nie okłamuje – stwierdziłeś z takim przekonaniem, jakbyś co najmniej wygłaszał referat na temat ostatnich osiągnięć technologicznych. Później okazało się, że jesteś również dowcipny. Tym przekonałeś mnie do siebie bardziej niż komplementami. Mogłam mieć już pewność, że nie jesteś nudny. Nie ma bowiem nic gorszego niż nudny facet, o tym już aż za dobrze wiedziałam. Potem, gdy już byłam z tobą, w pewnym momencie zatęskniłam właśnie za takimi. Może i nudziarzami, ale stałymi w uczuciach. Po co patrzę na ten telefon? Powinnam się czymś zająć, może gdzieś pójść, zapomnieć wreszcie o tobie. Dlaczego tak mocno, głęboko zapadłeś mi w serce i duszę?

Ekran telefonu rozjaśnia się. Może to wiadomość od ciebie? Nie… to Ewa chce wiedzieć, co u mnie, jak się trzymam. Na pewno chętnie by porozmawiała, wysłuchała moich zwierzeń. Niestety, nie chce mi się nawet jednym słowem odpisać na jej SMS-a. Ile to już dni, odkąd odszedłeś? Cztery? Nie, pięć. Naprawdę powinieneś się odezwać, cokolwiek wyjaśnić, ale przecież ty takich rzeczy nie robisz. Nigdy w życiu przed nikim się nie tłumaczysz, z wyjątkiem matki i żony. A że żony nie masz…

„Przynajmniej na razie”. Mówiąc to patrzyłeś na mnie tak znacząco, że poczułam prawdziwy żar rozpływający się po całym ciele.

– Będzie nam razem tak jak nigdy na świecie jeszcze nikomu nie było. Będziemy się kochać do śmierci i jeszcze dłużej, w następnym wcieleniu. Znajdę cię w nowym życiu podobnie jak znalazłem w tym – mówiłeś, a ja nie mogłam nie wierzyć.

– Znudzisz się mną – powiedziałam.

– Ja, tobą?! Nigdy! Ale ty możesz się znudzić mną. Bo co ja robię przy takiej kobiecie? Dziwna z nas para: piękna i bestia.

– Nie przesadzasz? – zaśmiałam się.  Przystojny z ciebie facet i dobrze o tym wiesz. Masz powodzenie – dodałam.

– Przy tobie każde inne piękno blednie.

Uwielbiałam, kiedy tak czarowałeś mnie słowami

Czułam się przy tobie naprawdę wyjątkowa, jedyna i niepowtarzalna. I te niespodziewane wyprawy, kiedy wpadałeś na pomysł, aby jechać gdzieś za miasto, czasem naprawdę daleko.

– Nie wracajmy późno, jutro idę do pracy.

– Ja też – śmiałeś się. – Ale czym jest jeden dzień zmęczenia w porównaniu z czekającą nas przygodą? Będzie warto, zobaczysz.

Cieszyłeś się mną tak, jak dziecko cieszy się upragnioną zabawką, zanim ją porzuci w kąt. Raz czy dwa przyszło mi to do głowy, ale wówczas odsuwałam myśl, nie wierzyłam, że takie porównanie może być bliskie prawdy.

– Nigdy cię nie opuszczę – szeptałeś, kiedy leżeliśmy obok siebie w łóżku po intensywnych miłosnych zapasach, jak lubiłeś nazywać nasze igraszki. – Chcę być zawsze z tobą, chcę się przy tobie zestarzeć. Czy kobieta może usłyszeć coś bardziej cudownego z ust kochanego mężczyzny? Zadzwoń, człowieku. Proszę, powiedz chociaż słowo. Przecież tak nakazywałaby zwyczajna ludzka przyzwoitość.

Tak… Tylko czy ktoś, kto potrafił zachować się tak jak ty, w ogóle posiada coś chociaż mgliście podobnego do przyzwoitości?

Wiem, że życie nie jest bajką. Wiem, że kiedy przeminie pierwsza fascynacja drugą osobą i przychodzi codzienność, wspaniały sen zamienia się w bardziej szorstką i twardą rzeczywistość. Lecz przecież właśnie na tym polega dojrzały związek dwojga ludzi, że dobierają się i są ze sobą bez względu na okoliczności, na dobre i na złe.

Powinnam zacząć przeczuwać coś złego już wtedy, gdy poszliśmy do urzędu stanu cywilnego załatwić termin ślubu. Nie wyglądałeś na najszczęśliwszego, ale uwierzyłam w to co powiedziałeś, że to skutek dręczącej cię tego dnia migreny. A potem zacząłeś znikać na dłużej. Nie leciałeś już do mnie po pracy jak na skrzydłach, twierdziłeś, że musisz poświęcić trochę więcej czasu kolegom, bo później nie będzie tak wielu okazji do spotkań.

– Z tobą będę siedział, a nie biegał po knajpach z kumplami – mówiłeś stanowczo, a ja ci bez zastrzeżeń wierzyłam. Tak, bez wątpienia mówić potrafisz naprawdę pięknie. Przykuwasz uwagę jak magnes, trudno wątpić w twoją szczerość. Trzeba osobiście się przekonać, jaki jesteś, zobaczyć to po prostu na własne oczy. Patrzyłeś na tę kobietę dokładnie tak, jak jeszcze całkiem niedawno na mnie.

Ta niekłamana fascynacja, te lekko uchylone w zachwycie usta. Szliście za rękę w galerii handlowej, każdy mógł bez trudu dostrzec, że świata poza nią nie widzisz. Gdy wróciłeś do domu, usłyszałam najpierw głupie wymówki, a kiedy cię przycisnęłam, wreszcie pokazałeś swoją prawdziwą naturę. To, co usłyszałam wprawiło mnie w osłupienie, choć chyba nie powinno, gdybym sobie przypomniała te myśli, że cieszysz się mną jak dziecko nową zabawką.

– Chyba sama czujesz, że między nami wszystko się zepsuło. To już nie to samo, co łączyło nas na początku. Brakuje tego ognia, namiętności – powiedziałeś.

– To chyba normalne – odparłam, czując jak zamiera we mnie serce. – Jesteśmy w normalnym związku, zdarzają się lepsze i gorsze dni. Nie można przecież wiecznie funkcjonować na takiej adrenalinie, na wysokich obrotach – dodałam.

– Może ty tak nie umiesz, ale je tego właśnie potrzebuję. Tego pragnę. Ta odpowiedź sprawiła, że zrozumiałam kim jesteś. Zwyczajnym Piotrusiem Panem. Mężczyzną, który nigdy nie dorósł i pewnie już nie dorośnie.

– To po co były te opowieści o ślubie, po co udawałeś, że planujesz ze mną swoją przyszłość? – spytałam.

– Naprawdę myślałem, że nam się uda. Ale się nie udało – odparłeś beztrosko.

Dotarło do mnie, że dla ciebie nic wielkiego się nie stało. Nasza kłótnia, twoje kłamstwa, mój szok nie robią na tobie żadnego wrażenia.

– Wynoś się! – krzyknęłam, bo tylko to przyszło mi w tym momencie do głowy. A ty wyszedłeś tak po prostu. Nie zadzwonisz już, nie ma takiej możliwości. W tej chwili krążysz już wokół zupełnie innego obiektu i roztaczasz swoje czary. A ta nieszczęsna kobieta myśli, że chwyciła za nogi Pana Boga, a nie Piotrusia Pana. Znam to… Wspaniały mężczyzna, gorący, pełen fantazji, do tańca i do różańca. Za parę miesięcy ona także przekona się, że trafiła na zwykłego gówniarza, który tylko z pozoru wygląda jak dorosły. Naprawdę do mnie nie zadzwonisz?

Czytaj także:
„Mój chłopak jest z dobrej rodziny, a ja 2 lata spędziłam w poprawczaku i to nie bez winy. Nigdy mu tego nie powiem”
„Przyjaciółka odbiła mi męża, ale gdy stracił władzę w nogach, porzuciła go. Ja za to pozwoliłam mu wrócić…”
„Chciałam ratować związek bez przyszłości i na siłę trzymałam przy sobie ukochanego. Gdy się wyrwał, otworzył mi oczy”

Redakcja poleca

REKLAMA