„Dla ukochanego byłam tylko >>planem B<<. Gdy jego eks zagwizdała na palcach, poleciał do niej jak piesek, a teraz błaga mnie o przebaczenie”

Zdradzona kobieta fot. Adobe Stock, gpointstudio
„Nie będę przytaczać wszystkiego, co mi wtedy powiedział. Tak czy owak, chodziło mu o to, że… wraca do żony! W pewnym sensie go rozumiałam. Nie chciał zostawiać jej w tak trudnej sytuacji. To nie byłoby do końca w porządku. Z drugiej strony, skoro tak, to czy nasze uczucie nic dla niego nie znaczy?”.
/ 26.10.2022 13:15
Zdradzona kobieta fot. Adobe Stock, gpointstudio

Tamta miłość nie była całkiem niespodziewana. Liczyłam na wielkie uczucie – po to zarejestrowałam się na portalu randkowym. Nie sądziłam jednak, że wszystko stanie się tak szybko. Wręcz błyskawicznie.

Szymon napisał do mnie pierwszy

Mieszkał w Szwecji, ja w Sopocie, ale odległość nie miała dla nas znaczenia. Korespondowaliśmy i dzwoniliśmy do siebie tak często, jak tylko mogliśmy. Lada dzień mieliśmy się spotkać. On miał zaległy urlop, który planował spędzić ze mną w Polsce. Oboje nie byliśmy już nastolatkami, tylko ludźmi po przejściach, którzy z niejednego pieca chleb jedli, dlatego bez wahania podjęliśmy taką decyzję. Spotkamy się i zobaczymy co dalej – postanowiliśmy.

Przyjechał do mnie na parę dni. Był właśnie taki, jak się spodziewałam. Miałam wrażenie, jakbyśmy się znali od zawsze. On chyba czuł to samo, bo zanim wyjechał, zaprosił mnie do siebie. Przez kilka miesięcy odwiedzaliśmy się i coraz poważniej myśleliśmy o wspólnym życiu. Nic nie stało na przeszkodzie.

Ja rozwiodłam się z mężem, Szymon był w separacji. Planowaliśmy zamieszkać razem: w Polsce albo Szwecji. Wszystko jedno. Mam wolny zawód, w każdej chwili mogłam zmienić miejsce zamieszkania. Szymon natomiast rozważał powrót do Polski. Nie czuł się dobrze w Szwecji, bo kojarzyła mu się z nieudanym małżeństwem. Tak twierdził.

Tylko co mogłam zrobić?

Nagle jednak wydarzyła się tragedia, która wszystko między nami zmieniła. Nastoletni syn Szymona zginął w wypadku samochodowym! Mój mężczyzna załamał się. Twierdził, że po śmierci jedynego dziecka wszystko straciło dla niego znaczenie. Starałam się być przy nim i wspierać go w tych trudnych chwilach. Wiedziałam, że musi minąć sporo czasu, nim wszystko wróci do normy, lecz nie spodziewałam się takiego finału…

Otóż Szymon zadzwonił pewnego wieczoru i smutnym głosem oznajmił mi:

– Mariola jest na skraju załamania nerwowego. Muszę być przy niej...

Nie będę przytaczać wszystkiego, co mi wtedy powiedział. Tak czy owak, chodziło mu o to, że… wraca do żony! W pewnym sensie go rozumiałam. Nie chciał zostawiać jej w tak trudnej sytuacji. To nie byłoby do końca w porządku. Z drugiej strony, skoro tak, to czy nasze uczucie nic dla niego nie znaczy?...

Obiecałam Szymonowi, że będę trzymała za nich kciuki i odłożyłam słuchawkę. Nie myślcie, że tak po prostu pogodziłam się z jego utratą. Tylko ja wiem, ile nocy przepłakałam, zanim doszłam do siebie. Trudno mi było pogodzić się z myślą, że to już koniec. W końcu wiązałam z Szymonem tyle planów...

Długo trwałam w odrętwieniu. Jednak w pewnym momencie stwierdziłam, że muszę żyć dalej. Zaczęłam nawet znów korespondować z mężczyznami przez internet. Skoro raz udało mi się poznać ciekawego człowieka, czemu nie spróbować ponownie? Nie jestem stworzona do samotnego życia i chciałam mieć kogoś do pary.

Zaskoczył mnie...

I wtedy niespodziewanie zadzwonił Szymon. Okazało się, że związku z żoną nie udało mu się odbudować. Mariola miała do niego żal. W dodatku fatalnie znosiła żałobę po synu, a on nie potrafił w pojedynkę ratować tego, co jeszcze zostało z ich relacji. Mówił szczerze i wprost, tak jak zawsze.

Było mi go żal. Rozumiałam, że sporo przeszedł. Dlatego byłam w tej rozmowie ciepła i czuła. Szymon wziął to chyba za dobrą monetę, bo zapytał, czy przyjmę go z powrotem. Zaskoczył mnie...

Gdyby zadzwonił parę tygodni wcześniej, gdy z tęsknoty za nim bezsilnie po nocach gryzłam paznokcie, pozwoliłabym mu wrócić bez chwili wahania. Niczego wtedy bardziej nie pragnęłam. A teraz? Owszem, chciałabym z nim być, ale...

– Boję się – powiedziałam do słuchawki, a kiedy ją odłożyłam, zapłakałam, bo zupełnie nie wiedziałam, co zrobić.

Czytaj także:
„Ktoś włamał się do mojego domu, ale okazało się, że nie taki diabeł straszny... Kto wie, może nawet się zaprzyjaźnimy?”
„Bałem się, że po odsiadce w więzieniu nie zechce mnie żadna kobieta. Przekreśliłem życie dla kilku groszy zarobionych na lewo”
„Nasz brat ożenił się z pazerną prostaczką. Zmienił nasze życie w koszmar tylko po to, żeby go nie zostawiła”

Redakcja poleca

REKLAMA