Po spłacie raty kredytu hipotecznego, zostało nam jedynie parę groszy na utrzymanie. Musiałam jednak zainwestować w kosztowne wina, sery oraz obiad z restauracji przed przybyciem matki. Zdecydowałam się na pożyczkę u koleżanki koleżanki, chcąc za wszelką cenę pokazać mamie, że doskonale sobie radzimy.
Tylko ja się nie cieszyłam
Nie miałam w sobie odwagi aby przyznać, że ja i mój mąż mamy problemy z pieniędzmi. Ale matka zawsze wszystko wyczuje... Jej wizyta nie była mi na rękę.
– Mama przyjedzie w sobotę – rzuciłam do Maćka, patrząc na niego przez stół.
– Nie będę miał możliwości pojechać po nią na stację. Będę wtedy na dyżurze – odpowiedział ku mojemu zmartwieniu mąż.
– Babcia! Babcia! – nasze dzieci wykrzykiwały razem.
– Nie zamierza u nas zbyt długo zostać, maksymalnie tydzień – dodałam, próbując uspokoić sytuację, gdy dzieci już zniknęły w swoim pokoju.
– Czemu tak się usprawiedliwiasz? Twoja matka mi absolutnie nie przeszkadza! Mogłaby tu z nami mieszkać nawet do zimy.
Lubili się
Prawdopodobnie dlatego, że swoją utracił już dawno temu. Nasze pociechy były wręcz zachwycone babcią Lenką, a ona z wzajemnością darzyła je uczuciem. Mogłam liczyć na jej wsparcie w obowiązkach domowych. Dodatkowo, jak zwykle, miała zamiar zabrać dzieci na część ich wakacyjnej laby do siebie.
Okazała się zbawieniem dla całej rodziny. W relacji zięć-teściowa nie było żadnego śladu typowej niechęci, która zwykle przypisywana jest takim związkom. No, być może dawno temu, kiedy przedstawiłam rodzicom Maćka, a chwilę wcześniej zakończyłam związek z moim długoletnim narzeczonym, moja mama powiedziała półgłosem, ale na tyle głośno, że wszyscy mogli usłyszeć:
– Nie wydaje się to być zmianą na lepsze...
Wówczas rzuciłam na matkę wymowne spojrzenie, na co ona nieco zmieszana odparła:
– Myślę, że mogę to powiedzieć bez ogródek: zasługujesz na kogoś lepszego.
Na szczęście, przez lata zmieniła zdanie o moim mężu.
Chciałam jej coś udowodnić
W oczach mamy zawsze byłam osobą wyjątkową, jej ukochaną córeczką. Przywykłam do tego, że zawsze sądziła, iż otaczają mnie nieodpowiednie osoby – nie takie przyjaciółki, nie tacy sąsiedzi itd.
Być może to brzmi absurdalnie, ale zawsze odczuwałam potrzebę udowadniania matce, jak niezwykły związek budujemy z Maćkiem, jak dobrze nam idzie, jak samodzielny jest Maciek, ile zarabia. Dlatego też, nawet teraz, kiedy mama ledwie odetchnęła po podróży i po energicznym powitaniu w wykonaniu naszych dzieci, natychmiast zaprowadziłam ją do pokoju, aby zaprezentować jej mój niedawny nabytek – piękną lampę stojącą.
– To musiał być spory wydatek!
– Tanio nie było, ale wiesz, cenię sobie jakość – przechwalałam się przed matką.
– Świetnie, świetnie, nie ma sensu trwonić pieniędzy na drobiazgi. Żyjemy w trudnych czasach, ale wydaje się, że sobie świetnie radzicie!
– Maciek teraz ma naprawdę dobrze zarabia – nie mogłam powstrzymać się od małego kłamstwa.
– Oboje ciężko pracujecie, moja droga, nie zapominaj o sobie. Jestem z was dumna.
Miałam swoje tajemnice
Mama była świadoma, że zdecydowaliśmy się na kredyt hipoteczny, ale nie narzekałam na problemy związane z jego spłatą. Muszę jednak przyznać, że kilkakrotnie musiałam zastosować pewne niezbyt komfortowe triki, takie jak wykorzystanie debetu na karcie czy zwracanie się do znajomych o pożyczkę.
Ostatni nasz wydatek okazał się nieco ponad nasze możliwości. Maciek zapewniał mnie, że w tym miesiącu otrzyma dodatkowy bonus, więc na pewno nam coś jeszcze zostanie, a nawet uda się odłożyć na wakacyjny wyjazd. Parę dni temu spłaciliśmy następną ratę i na koncie pozostało nam jedynie kilka złotych, nie wspominając już o nieuregulowanym rachunku za telefon.
Przed przybyciem mojej mamy zapełniłam lodówkę produktami, które udało mi się kupić za pożyczone od przyjaciółki pieniądze. Wykwintne dania, kosztowne sery z pleśnią, wino z Włoch, wyrafinowane potrawy były zawsze naszą wizytówką... Szarpnęłam się również na nowe ręczniki, najwyższej jakości.
W kolejnym dniu zdecydowałam się na zamówienie obiadu powitalnego w pobliskiej knajpie. Naturalnie, kosztowało to kilkaset złotych.
Nie szło po naszej myśli
– U ciebie wszystko jest na najwyższym poziomie: zarówno gotowanie, jak i sprzątanie, a dzieci są zawsze zadbane – komplementowała mnie.
– Musiałam to po kimś odziedziczyć – odpowiadałam na jej pochwały.
Atmosfera stała się nieco napięta po kilku dniach od przybycia mojej matki. Nasze finanse zaczęły topnieć, a oczekiwana premia Maćka nie pojawiła się.
– Na pewno ją dostanę, ale prawdopodobnie dopiero po niedzieli – wyjaśniał mąż.
– Rozumiem, ale dzieci miały plan wyjechać z babcią już w sobotę. Musimy jakoś je przygotować, na pewno kupić bilety. Co teraz zrobimy? – zaniepokoiłam się.
– Do soboty jest jeszcze sporo czasu, na pewno coś wymyślę – Maciek starał się mnie uspokoić.
Było mi niezmiernie trudno w tej sytuacji, ponieważ nie chciałam pozwolić, aby matka była świadoma naszej trudnej sytuacji. Chciałam, żeby wyjechała od nas przekonana, iż doskonale sobie radzimy.
Zaskoczyła nas
Następnego dnia po naszym powrocie z pracy matka zaprosiła nas na pogawędkę.
– Pieniądze, które mam z emerytury, nie są zbyt duże, ale dla mnie są wystarczające – rozpoczęła – Moje potrzeby są raczej niewielkie, dlatego udało mi się coś odłożyć. Może to niewiele, ale bardzo bym chciała, abyście zaakceptowali ten skromny podarunek ode mnie. Wykorzystajcie to na wypoczynek lub odłóżcie dla dzieci. W każdym razie – to jest dla was, i poczuję się urażona, jeżeli odmówicie – położyła na stole kopertę, której zawartość łatwo było odgadnąć.
– Mamo, nie musisz... – zaczął Maciek.
– Nie ma, o czym dyskutować – przerwała mu – Każdy rodzic robi tak, jeżeli tylko ma taką możliwość, stara się w jakiś sposób wspierać swoje pociechy. W końcu, na świecie mam tylko was...
Później, gdy Maciek udał się na basen z dziećmi, matka poprosiła mnie o kolejną rozmowę.
Zarzuciła mi kłamstwo
– Dlaczego mi nie ufasz, kochanie? Utrzymanie się w dzisiejszych czasach jest naprawdę trudne. Macie na głowie kredyt, tak wiele potrzeb waszych i waszych dzieci... Naprawdę myślisz, że nie mam pojęcia, ile kosztuje utrzymanie wszystkiego? Moja sąsiadka zawsze stara się wspomóc swoje dzieci, a wy nieustannie dajecie mi do zrozumienia, że niczego wam nie brakuje. Szczerze mówiąc, smuci mnie twoja nieszczerość i to, że nie pozwolisz mi pomóc.
– Wcale nie mamy żadnych problemów! – odpowiedziałam z irytacją.
– Dajecie sobie radę znakomicie, choć oczywiście każdy ma czasami gorszy moment. Przedwczoraj, kiedy was nie było, odebrałam telefon i dowiedziałam się o waszych zaległych rachunkach. Nie musimy mówić Maćkowi, że o tym wiem. Rozumiem, jak to jest, ja zawsze miałam wsparcie od teściów. Ty natomiast zdajesz się wstydzić swojej matki.
Tego dnia nie poruszałyśmy już tego niezręcznego tematu. Byłam pełna wdzięczności dla mamy, że potrafiła uchronić Maćka przed zażenowaniem. Przy pożegnaniu mocno ją objęłam i cicho powiedziałam:
– Dziękuję ci za wszystko.
Czytaj także: „Teściowa męczy nas o wnuka, bo nie zna naszej tajemnicy. Nie wie, że szanse na dziecko są marne”
„Dostałam wypowiedzenie, bo odmówiłam szefowi pieszczot w biurze. Zostałam bez środków do życia i z kredytem na karku”
„Uciekłam z domu, gdy tylko mogłam. Nigdy nie wybaczę ojcu braku miłości, wiecznej tresury i poniżania”