„Dostałam wypowiedzenie, bo odmówiłam szefowi pieszczot w biurze. Zostałam bez środków do życia i z kredytem na karku”

zniesmaczona kobieta fot. Adobe Stock, Andrey Popov
„– Możemy zawrzeć układ, którzy przyniesie nam obojgu korzyści – powiedział szef. – Ty mi dasz trochę przyjemności, a ja zapewnię ci awans i podwyżkę – dodał. – Proszę się odsunąć, bo inaczej złożę na pana skargę – powiedziałam. Szef natychmiast się cofnął. Jednak w jego wzroku widziałam złość i chęć zemsty”.
/ 04.01.2024 19:15
zniesmaczona kobieta fot. Adobe Stock, Andrey Popov

Wszyscy mnie przestrzegali, że mój szef to pies na baby. Jednak ja się tym nie przejmowałam, bo byłam przekonana, że nie jestem w jego typie. Jednak gdy któregoś razu zaczął się do mnie przystawiać, to od razu przywołałam go do porządku. Kilka dni później zostałam bez pracy i bez środków do życia.

Czułam, że mogę wszystko

Gdy tylko dostałam pracę w tej firmie, to poczułam się tak, jakbym złapała Pana Boga za nogi. To była międzynarodowa korporacja, w której zarobki sięgały lub przewyższały średnią krajową. Nic więc dziwnego, że na jedno miejsce aplikowało tu kilkudziesięciu chętnych. I to właśnie ja – dziewczyna z małego miasteczka – dostałam ten etat.

W tym momencie czułam się tak, jakby świat stał przede mną otworem. I chociaż zdawałam sobie sprawę, jak wygląda praca w korporacjach, to nie miałam wątpliwości, że sobie poradzę.

Początkowo moje zadania były nudne i mało odpowiedzialne. Przesiadywałam w pracy od rana do wieczora i sporządzałam tabelki, zestawienia i prezentacje. Ale w głowie miałam jeden cel – przejść wszystkie etapy kariery korporacyjnej i dotrzeć w niej najwyżej, jak się da. I powoli mój cel stawał się coraz bardziej realny. Z miesiąca na miesiąc zyskiwałam nowe doświadczenie, co skutkowało coraz bardziej odpowiedzialnymi zadaniami. Aż któregoś dnia mój bezpośredni przełożony wezwał mnie do siebie i przedstawił propozycję nie do odrzucenia. 

Szybko awansowałam

– Pani Łucjo, już od kilku miesięcy obserwuję to, jak świetnie się pani rozwija w strukturach naszej firmy – zaczął swoją wypowiedź mój szef. – Dlatego postanowiłem panią awansować. W ramach tego awansu przejdzie pani do działu marketingu i zajmie się tam strategiami marketingowymi – dodał.

A ja poczułam się, jakbym wygrała los na loterii. Marketing i reklama mieściły się w obszarze moich zainteresowań, a robienie kampanii reklamowych dla największych i najbardziej znanych firm od zawsze było moim wielkim marzeniem. Dlatego nie zastanawiałam się ani chwili i od razu przyjęłam ofertę.

Nowy etap w swojej karierze rozpoczęłam z ogromnym zapałem. Już pierwszego dnia pojawiłam się w pracy z samego rana, aby dobrze przygotować się do czekających mnie zadań. Jakie było moje zdziwienie, gdy o tak wczesnej porze zastałam już w pracy przynajmniej połowę załogi.

Koleżanka mnie ostrzegła

– Mamy akurat ważny projekt, który wymaga wielkiego zaangażowania z naszej strony – powiedziała mi dziewczyna, która miała biurko obok mojego. To akurat mnie nie zdziwiło, bo zdawałam sobie sprawę, jak wygląda praca w korporacjach.

Zdziwiło mnie natomiast coś zupełnie innego. Baśka – moja nowa koleżanka – już na pierwszej przerwie powiedziała mi coś, co bardzo mnie zaskoczyło.

– Uważaj na naszego kierownika. To facet, który bardzo lubi nowe pracownice – usłyszałam.

Te słowa mnie zaskoczyły. Korporacje raczej zabraniały firmowych romansów i jakiekolwiek relacje tego typu wśród pracowników nie były dobrze widziane. Dlatego nie do końca uwierzyłam w te słowa. Bardziej byłam skłonna założyć, że Baśka jest po prostu o mnie zazdrosna i boi się, że wygryzę ją ze stanowiska. 

– Daj spokój, przecież takie zachowania nie są mile widziane – odpowiedziałam koleżance. – Poza tym wątpię, abym była w jego typie – dodałam ze śmiechem. Spojrzałam w lustro, które znajdowało się na korytarzu. Byłam niska, pulchna i bezbarwna. Kto chciałby ze mną romansować?

W końcu mogłam wziąć kredyt

Z każdym przepracowanym miesiącem nabierałam coraz większego doświadczenia. To w bezpośredni sposób przekładało się na moje zawodowe zadania, a co za tym idzie – także i zarobki. Dlatego też po kilkunastu miesiącach w firmie doszłam do wniosku, że czas najwyższy pomyśleć o własnym mieszkaniu. Do tej pory wynajmowałam kawalerkę, która wprawdzie nie była zbyt duża, ale za to mieściła się blisko mojego biura. Jednak gdy właścicielka kolejny raz podniosła mi opłaty, to stwierdziłam, że przestało mi się to opłacać. 

– Oczywiście, że lepiej spłacać kredyt, niż płacić komuś takie horrendalne ceny za wynajem – powiedziała mi mama, której zwierzyłam się z zamiaru wzięcia kredytu na mieszkanie. Ja byłam podobnego zdania.

Jeszcze tego samego dnia udałam się do doradcy finansowego, który zapewnił mnie, że przy moich zarobkach nie powinnam mieć problemu z uzyskaniem kredytu. I faktycznie tak się stało – mój wniosek został rozpatrzony pozytywnie. Dostałam kredyt na 30 lat.

– Ależ jestem szczęśliwa – ekscytowałam się w rozmowie z Baśką.

Od momentu wzięcia kredytu pracowałam coraz więcej. Zależało mi na pieniądzach z nadgodzin, bo potrzebowałam środków na urządzenie i wyposażenie mojego lokum. A ponieważ właśnie dostaliśmy nowy projekt, to pracy nie brakowało. 

Czułam się zażenowana

Tego dnia zostałam po godzinach jako jedyna. Moi współpracownicy umówili się na imprezę na mieście, więc każdy z nich jak najszybciej uciekł z biura. Ja nie zamierzałam z nimi iść, więc postanowiłam wykorzystać wolny wieczór na pracę.

– A pani jeszcze w pracy? – usłyszałam obok męski głos.

Początkowo się wystraszyłam, ale potem zobaczyłam, że to tylko mój szef. Odetchnęłam z ulgą.

– Tak, jeszcze jestem w pracy – powiedziałam z uśmiechem. – Mam trochę nowych pomysłów na kampanię i postanowiłam od razu je zapisać – dodałam.

Nie ukrywam, że trochę liczyłam na to, że szef doceni moje wysiłki i nie pominie mnie podczas rozdzielania premii.

– To bardzo dobrze – usłyszałam głos szefa. – Lubię tak zaangażowane pracownice – dodał. A potem poczułam, jak nachyla się do mnie. Do nosa dotarł mi zapach jego potu i wody kolońskiej. 

– Mogę zobaczyć, co pani tam tworzy? – zapytał, pochylając się jeszcze bardziej. Poczułam zażenowanie – tym bardziej, że jego wzrok nie był skierowany w stronę komputera, ale moich piersi.

Odsunęłam się nieco od biurka, aby zrobić mu miejsce. Jednak szef nawet nie spojrzał na monitor, ale odwrócił się w moją stronę.

Zaskoczył mnie tą propozycją

– Jest pani bardzo pociągającą kobietą – powiedział.

Jednocześnie patrzył na mnie wzrokiem, który bardzo mi się nie podobał. Od razu przypomniało mi się ostrzeżenie Baśki, która mówiła, że szef gustuje w nowych pracownicach.

– Dziękuję – wydukałam, myśląc jednocześnie, jak wywinąć się z tej niezbyt przyjemnej sytuacji.

Ale szef nie miał zamiaru się wycofywać. Przysunął się do mnie jeszcze bliżej, aż nie miałam możliwości żadnego manewru.

– Możemy zawrzeć układ, którzy przyniesie nam obojgu korzyści – powiedział szef. – Ty mi dasz trochę przyjemności, a ja zapewnię ci awans i podwyżkę – dodał.

Tego było za wiele. Mój szef proponował mi erotyczny układ, na który nie zamierzałam wyrazić zgody.

– Proszę się odsunąć, bo inaczej złożę na pana skargę – powiedziałam. Szef natychmiast się cofnął. Jednak w jego wzroku widziałam złość i chęć zemsty. Wtedy nie przywiązywałam do tego wagi, ale szybko przekonałam się, jak drogo zapłacę za te słowa.

To była cisza przed burzą

Przez kilka kolejnych dni praca toczyła się stałym rytmem. Przychodziłam do pracy wcześnie rano, a wychodziłam z niej późnym wieczorem. I chociaż nie mogłam zapomnieć o scenie sprzed kilku dni, to starałam się, aby nie miała ona wpływu na wykonywanie moich obowiązków. Od tamtego pamiętnego dnia nie widziałam szefa, który podobno miał urlop.

– Wyjechał do ciepłych krajów – powiedziała Baśka, gdy zapytałam ją, czy w ostatnich dniach widziała się z szefem.

Odetchnęłam z ulgą i doszłam do wniosku, że cała ta sprawa pewnie rozejdzie się po kościach. Bardzo się myliłam.

– Szef cię wzywa – powiedziała Baśka kilka dni później. Akurat weszła do firmy i od razu podeszła do mojego biurka.

– Powiedział, czego chce? – zapytałam z niepokojem.

– Nic nie mówił – odparła koleżanka.

Nie chciałam przedłużać momentu spotkania z szefem, dlatego od razu wstałam i udałam się do gabinetu przełożonego.

Zwolnił mnie z byle powodu

– Rozmowa będzie krótka i rzeczowa – powiedział szef.

Nawet nie poprosił, abym usiadła. Wystarczyło na niego spojrzeć, aby domyślić się, że nie będzie to przyjemne.

– Doszły do mnie słuchy, że nie współpracuje pani z kolegami i ma pani trudności z pracą w grupie – powiedział szef.

Ze zdziwienia aż otworzyłam usta.

– A dodatkowo nie wykonuje pani swoich obowiązków – dodał.

Nie bardzo wiedziałam, co odpowiedzieć. Przecież to było czyste kłamstwo!

– Dlatego podjąłem decyzję o rozwiązaniu z panią umowy ze skutkiem natychmiastowym – powiedział z ironicznym uśmiechem. – Ma pani godzinę na spakowanie swoich rzeczy i opuszczenie budynku.

Stałam jak wryta i nie wiedziałam, jak zareagować. W końcu złość wzięła górę.

Przecież to jest kłamstwo! – wykrzyknęłam. – Mści się pan za to, że nie chciałam zgodzić się na pańską propozycję.

– Taka jest pani wersja. Życzę powodzenia w jej udowadnianiu – powiedział.

A potem wskazał ręką drzwi i poprosił, abym opuściła jego gabinet.
Z trudem hamowałam płacz. Resztką sił dotarłam do biurka i zaczęłam pakować swoje rzeczy.

– Co się stało? – usłyszałam zmartwiony głos Baśki.

– Zwolnił mnie – powiedziałam cicho.

Baśka spojrzała na mnie i tylko pokiwała głową. Doskonale wiedziała, co się wydarzyło.

Utrudnił mi znalezienie nowej pracy

Nie pamiętam jak wróciłam do domu. Przez kilka kolejnych dni nie wychodziłam z łóżka i wypłakiwałam morze łez. W końcu postanowiłam, że muszę wziąć się w garść i poszukać nowej pracy. W końcu miałam niemały kredyt do spłacenia.

Jeszcze tego samego dnia zaczęłam wysyłać CV. I jak się okazało było sporo firm, które chciały zaprosić mnie na rozmowę. Jednak potem wszystkie odmawiały mojego zatrudnienia. Okazało się, że mój były szef rozpowiedział w branży, że jestem niekompetentna i mściwa. Z taką opinią nie miałam co marzyć o znalezieniu zatrudnienia.

Załamałam się. Oszczędności kurczyły się w zastraszającym tempie. I kiedy myślałam, że będę musiała sprzedać mieszkanie, to odezwała się Baśka. Powiedziała, że kilka dziewczyn z byłej firmy złożyło skargę na szefa, który dobierał się nie tylko do mnie. Moja historia stała się dla nich impulsem, który wywołał całą lawinę. Szef został zwolniony i czeka go proces karny. A nowa szefowa zapytała mnie, czy chciałabym wrócić do firmy. Zgodziłam się. I przez przypadek stałam się firmową bohaterką. 

Czytaj także: „Siostra wróciła ze Stanów zająć się rodzicami, bo liczy na spadek, który przebalowali. Z popcornem patrzę na tę farsę”
„Zdaniem teścia nie umiem nawet urodzić dziecka. Powinnam cierpieć, bo tak jest zapisane w Piśmie”
„Dla męża byłam popychadłem i w końcu mnie zdradził. Mina mu zrzedła przy rozwodzie, gdy zobaczył mnie lżejszą o 20 kg”

 
 

Redakcja poleca

REKLAMA