„Teściowa wpadała do nas, kiedy chciała i robiła inspekcję jak sanepid. W końcu miarka się przebrała”

wścibska teściowa fot. Adobe Stock, Kawee
„Od razu coś wydało mi się nie tak – w powietrzu unosił się zapach perfum Honoraty. Przeszłam do kuchni i zobaczyłam, że na blacie leżą uporządkowane ściereczki. W sypialni odkryłam jeszcze więcej dowodów. Szafa była otwarta, a ubrania poukładane w idealnym porządku, zupełnie inaczej niż zostawiłam je rano”.
/ 12.07.2024 16:00
wścibska teściowa fot. Adobe Stock, Kawee

Tomek pracuje w korporacji, często nie ma go w domu, a ja, pracując zdalnie, spędzam większość czasu w naszym mieszkaniu. Mogłoby się wydawać, że jest to idealne rozwiązanie – spokojna praca w domowym zaciszu. Niestety, nasza sielanka jest zakłócana przez Honoratę, moją teściową.

Teściowa jest wścibska

Honorata jest kobietą kontrolującą i wścibską. Regularnie odwiedza nas bez zapowiedzi, przynosząc ze sobą fale krytyki. Za każdym razem, gdy przekracza próg naszego mieszkania, czuję, jakby wkraczała na teren bitwy. Sprawdza czystość każdego kąta, węsząc za najmniejszym pyłkiem kurzu. Krytykuje moje umiejętności kulinarnie, wytykając błędy, których nawet nie zauważyłam.

– Ewelina, widzę, że znów zapomniałaś o plamie na dywanie – mówiła z perfidnym uśmiechem.

– Tak, Honorata, zaraz się tym zajmę – odpowiedziałam, starając się utrzymać spokój.

Ale każda kolejna wizyta sprawiała, że coraz bardziej traciłam cierpliwość. Często zastanawiałam się, jak długo jeszcze będę w stanie znosić te nieustanne inspekcje. Z każdym dniem narastało we mnie przekonanie, że muszę coś z tym zrobić.

Wytykała mi błędy

– Ewelina, znów nie pozmywałaś naczyń – usłyszałam znajomy, irytujący głos Honoraty, gdy tylko otworzyły się drzwi.

Spojrzałam na nią z rezygnacją, starając się nie wybuchnąć.

– Tomek miał nocną zmianę, więc... – próbowałam się tłumaczyć, ale przerwała mi z ironicznym uśmiechem.

– To nie jest wymówka. Dom musi być czysty, niezależnie od wszystkiego – powiedziała, rozglądając się krytycznie po kuchni.

Zacisnęłam zęby, starając się nie odpowiedzieć.

– Honorata, proszę, uprzedzaj o wizytach – wyrwało mi się w końcu.

Spojrzała na mnie z oburzeniem, jakbym powiedziała coś skandalicznego.

– Jestem matką Tomka, mam prawo tu przychodzić, kiedy chcę – odpowiedziała stanowczo.

Wzięłam głęboki oddech, próbując się uspokoić.

– Ale to nasz dom. Potrzebujemy trochę prywatności – powiedziałam, zaskakując samą siebie.

Honorata spojrzała na mnie z niedowierzaniem, jakby po raz pierwszy zdała sobie sprawę, że mamy swoje granice.

– Prywatność? Akurat! – rzuciła, odwracając się na pięcie. Zanim wyszła, jeszcze raz rzuciła spojrzenie pełne dezaprobaty na niepozmywane naczynia. Gdy drzwi zamknęły się za nią, opadłam na krzesło, czując ulgę. Jednak wiedziałam, że to nie koniec tej bitwy.

Przychodziła, gdy nikogo nie było

Pewnego popołudnia, gdy Tomek był w pracy, wróciłam do domu po krótkiej wizycie w sklepie. Przekręciłam klucz w zamku i otworzyłam drzwi. Od razu coś wydało mi się nie tak – w powietrzu unosił się zapach perfum Honoraty. Przeszłam do kuchni i zobaczyłam, że na blacie leżą uporządkowane ściereczki, których rano na pewno tam nie było.

W sypialni odkryłam jeszcze więcej dowodów. Szafa była otwarta, a ubrania poukładane w idealnym porządku, zupełnie inaczej niż zostawiłam je rano. Zawahałam się chwilę, próbując zrozumieć, co się dzieje. Czy to możliwe, że Honorata była tutaj pod moją nieobecność?

Wieczorem, gdy Tomek wrócił z pracy, nie mogłam dłużej tego ignorować.

– Tomek, musimy porozmawiać – zaczęłam, starając się ukryć narastającą frustrację.

– O co chodzi, kochanie? – zapytał, zauważając moje zdenerwowanie.

– Dziś, gdy wróciłam do domu, wszystko było... inne. Ktoś musiał tu być, gdy mnie nie było. I jestem pewna, że to była twoja mama – powiedziałam, wpatrując się w jego oczy.

Mąż dał jej klucze

Tomek spuścił wzrok.

– No dobrze, Ewelina. Dałem mamie zapasowy klucz, na wszelki wypadek – przyznał cicho.

Poczułam, jak wzbiera we mnie złość.

– Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym wcześniej? To nasz dom! – powiedziałam, starając się opanować drżenie w głosie.

– Myślałem, że to nie będzie problem, że tylko w wyjątkowych sytuacjach... – próbował się bronić Tomek, ale przerwałam mu.

– Ale to nie są wyjątkowe sytuacje, Tomek. Ona wchodzi tu, kiedy chce i robi, co chce. Kontroluje nas. Nie mogę tak żyć – powiedziałam stanowczo.

Tomek westchnął, zdając sobie sprawę z powagi sytuacji.

– Masz rację, Ewelina. Przepraszam. Zmienimy zamki i oddam jej klucz – powiedział, kładąc rękę na moim ramieniu. – To się więcej nie powtórzy.

Czułam ulgę, ale i niepokój. Wiedziałam, że Honorata nie przyjmie tego bez walki.

Teściowa się wściekła

Dwa dni później, Tomek zgodnie z obietnicą wymienił zamki. Ulgę, którą czułam, zburzył dźwięk dzwonka do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam Honoratę, trzymającą siatkę z zakupami.

– Dzień dobry, Ewelina. Pomyślałam, że wpadnę i sprawdzę, jak sobie radzisz – powiedziała, próbując przekroczyć próg.

– Honorato, nie uprzedziłaś mnie, że przyjdziesz – starałam się brzmieć spokojnie, ale serce biło mi mocno.

– Nie muszę się zapowiadać – odpowiedziała stanowczo.

– Co się stało z zamkiem? – zapytała, a w jej głosie pojawiła się nuta złości.

Tomek wymienił zamki – powiedziałam, starając się utrzymać głos w ryzach.

– Co?! Jak śmiał! To jest niedopuszczalne! – wybuchła, jej twarz zaczerwieniła się z gniewu.

– Honorato, musimy ustalić granice. To nasze mieszkanie – starałam się mówić stanowczo, ale czułam, że moje słowa nie docierają.

Myślała, że zmienimy zdanie

Honorata wyciągnęła telefon i zadzwoniła do Tomka.

– Tomek, co to ma znaczyć? Dlaczego wymieniłeś zamki bez mojej zgody? – krzyczała do słuchawki.

Po chwili usłyszałam głos Tomka, próbującego ją uspokoić.

– Mamo, to nasza decyzja. Nie chcemy, żebyś przychodziła, gdy nas nie ma. Wiemy, że to robisz – tłumaczył.

Honorata nie dawała za wygraną.

– To oburzające! Jak mogłeś! – wyrzucała z siebie oskarżenia.

W końcu spojrzała na mnie z pogardą.

Jeszcze się policzymy, Ewelina – rzuciła, po czym odwróciła się i odeszła.

Zamknęłam drzwi, czując, że to tylko początek trudnych rozmów i konfliktów. Honorata nie zamierzała się poddać.

To była trudna sytuacja

Wieczorem usiadłam z Tomkiem w salonie, czując, że musimy porozmawiać. Spojrzał na mnie z troską.

– Ewelina, wiem, że sytuacja z moją mamą jest trudna – zaczął, ściskając moją dłoń. – Ale ona po prostu chce nas kontrolować. Myśli, że wciąż jestem jej małym chłopcem.

– Tomek, ja to rozumiem, ale musimy ustalić granice – odpowiedziałam stanowczo. – Nie mogę żyć pod jej ciągłą kontrolą. To nasz dom.

Westchnął, patrząc w stronę okna.

– Wiem, masz rację. Ale trudno mi zrozumieć, jak postawić się mojej własnej matce. Przez całe życie to ona podejmowała decyzje – powiedział cicho, a ja widziałam, jak bardzo go to boli.

– Tomek, musimy być drużyną. Musisz być po mojej stronie – prosiłam, starając się, aby zrozumiał. – Jeśli pozwolimy jej na wszystko, nasze małżeństwo może tego nie wytrzymać.

Skinął głową, jego twarz wyrażała determinację.

– Masz rację, Ewelina. Musimy to zrobić dla nas. Porozmawiam z nią jeszcze raz – obiecał.

Teściowa się obraziła

Kilka dni później, Tomek wrócił z pracy, wyraźnie zmęczony.

– Rozmawiałem z mamą – oznajmił. – Powiedziałem jej, że nie może już wchodzić do naszego mieszkania bez zapowiedzi.

– Jak zareagowała? – zapytałam, czując niepokój.

– Była wściekła, jak się można było spodziewać. A potem się obraziła. Powiedziała, że to brak szacunku dla niej i rodziny. Że zawsze miała klucz do mojego mieszkania i dopiero ty mieszasz mi w głowie – odpowiedział, a ja widziałam, że jest mu ciężko.

– Tomek, to trudne, ale musimy być stanowczy – powiedziałam, ściskając jego rękę. – To nasze zasady.

Przytulił mnie, szukając wsparcia.

– Wiem, kochanie. Zrobimy to razem. Będę po twojej stronie – obiecał.

Czułam ulgę, wiedząc, że Tomek jest ze mną. Jednak wiedziałam, że to dopiero początek trudnej drogi. Honorata nie zamierzała się poddać, a my musieliśmy być gotowi na wszystko.

Próbowała nas skłócić

Kolejne dni przyniosły nową falę problemów. Honorata zaczęła dzwonić do Tomka coraz częściej, za każdym razem narzekając i grożąc.

– Tomek, twoja matka znowu dzwoniła – powiedziałam pewnego wieczoru, kiedy wrócił z pracy. – Grozi, że się ze mną policzy, jeśli nie dasz jej klucza.

Tomek westchnął ciężko, masując skronie.

– Wiem, rozmawiałem z nią. Próbuje nas zastraszyć, ale nie możemy się poddać – odpowiedział stanowczo.

Jednak widziałam, że sytuacja go męczy. Te ciągłe napięcia zaczynały odbijać się na naszym małżeństwie. Zaczęliśmy częściej się kłócić, a ja czułam, że nasze relacje stają się coraz bardziej napięte.

Pewnego wieczoru, po kolejnej burzliwej rozmowie z Honoratą, Tomek usiadł na kanapie z głową w dłoniach.

– Ewelina, ja nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Jestem rozdarty między wami. Chcę być dobrym mężem, ale też synem – powiedział z rozpaczą.

Usiadłam obok niego, starając się go uspokoić.

– Tomek, musimy być silni. Razem. Twoja mama musi zrozumieć, że nasze małżeństwo jest najważniejsze. Kocham cię i chcę, żebyśmy mieli spokój – powiedziałam, ściskając jego rękę.

Nie chce odpuścić

Mimo narastających napięć, zdecydowaliśmy się z Tomkiem walczyć o naszą prywatność. Honorata nie odpuszczała – jej telefony, groźby i niezapowiedziane wizyty wciąż były na porządku dziennym. Każda rozmowa z nią przypominała bitwę, w której musieliśmy bronić naszego prawa do spokojnego życia.

Jednak nasza determinacja powoli przynosiła efekty. Tomek, choć rozdarty, stawał coraz mocniej po mojej stronie. Uczył się stawiać granice, a ja starałam się go wspierać na każdym kroku. Nasze małżeństwo zyskało nową siłę, a my zaczęliśmy budować coś, czego Honorata nie mogła zniszczyć.

Ewelina, 36 lat

Czytaj także: „Mąż ciągle jest łakomym kąskiem dla kobiet. Wszystkie koleżanki córki chętnie zaciągnęłyby go do łóżka”
„Mój narzeczony był na każde skinienie koleżanek. Dla zemsty poszłam o krok dalej”
„Pojechałem za granicę na ogórki. Pracodawca mnie oszukał, więc w ramach zapłaty wziąłem sobie jego córkę”

 

Redakcja poleca

REKLAMA