Kiedy wchodziłam do domu, Robert już był w środku. Siedział w kuchni przy stole, wpatrując się w szklankę wody, jakby miała mu nagle przynieść odpowiedzi na wszystkie pytania. Ostatnie tygodnie były dla nas trudne, a ja czułam, że jeśli szybko czegoś nie zrobimy, pękniemy.
To było nie do wytrzymania
Teściowa Grażyna znowu posunęła się za daleko. Każde nasze spotkanie kończyło się tym samym – insynuacjami, aluzjami, naciskami, by dać jej wnuka. Była jak taśmy grające w kółko ten sam utwór, ale za każdym razem coraz głośniej.
– Robert, musimy porozmawiać – powiedziałam cicho, zamykając drzwi.
Spojrzał na mnie z jakąś dziwną mieszaniną zmęczenia i bezradności. Wiem, że nie chciał tego słyszeć, ale ja już nie mogłam dłużej tego unikać.
– O co chodzi? – spytał, chociaż oboje dobrze wiedzieliśmy, co zaraz powiem.
– Twoja matka. Znowu zaczyna z tym samym. Za każdym razem jest to samo. "Kiedy będzie wnuk?", "Zobaczysz, umrę, zanim się doczekam", "Nie macie serca!". Robert, ja już nie mogę. Nie rozumiesz, że ona wywiera na nas gigantyczną presję?
Mąż bronił matki
Zacisnął dłonie na szklance i przez chwilę siedział w milczeniu. Widziałam, że toczył w sobie wewnętrzną walkę.
– Ona po prostu chce dobrze... – zaczął w końcu, a ja poczułam, jak cała krew odpływa mi z twarzy. – Jest samotna, Natalia. Nie ma nikogo oprócz nas. Może... może to jej sposób na zbliżenie nas do siebie?
– Zbliżenie nas? Serio? Robert, ona próbuje nas zmusić do dziecka! To nie jest normalne – uniosłam głos, ale natychmiast tego pożałowałam.
Wiedziałam, że kłótnie tylko pogorszą sprawę, a przecież nie chciałam się z nim kłócić. Chciałam, żebyśmy to jakoś wspólnie rozwiązali.
Robert westchnął i oparł się o oparcie krzesła, patrząc gdzieś w bok, jakby unikał mojego wzroku.
– Ona się martwi, wiesz? Po śmierci ojca... – zaczął, ale już nie miałam siły tego słuchać.
– Nie, Robert. Ona tobą manipuluje. Oboje jesteśmy dorosłymi ludźmi. Mamy prawo decydować o swoim życiu. A ty, zamiast stawiać granice, pozwalasz jej na to wszystko! – wrzasnęłam, a łzy napłynęły mi do oczu.
Nie chciałam się rozklejać, ale czułam, że tego dłużej nie zniosę.
Ciągle się spieraliśmy
Kiedy emocje opadły, siedzieliśmy naprzeciwko siebie w milczeniu. Robert w końcu przemówił:
– Natalia, nie chcę się z tobą kłócić. Po prostu... to moja matka. Nie mogę jej tak po prostu zignorować. Ona naprawdę cierpi po śmierci taty. Nie mam nikogo innego oprócz niej.
Westchnął i przetarł twarz dłonią, jakby chciał zmyć z siebie cały ciężar sytuacji.
– A ja? – spytałam. – Co ze mną? Nie jestem tu nikim. Zrobię wszystko, byś był szczęśliwy, ale nie pozwolę, by twoja matka decydowała o naszym życiu. To nasze życie, Robert, nasze decyzje. A ona traktuje nas jak dzieci, które mają spełniać jej życzenia.
Milczał. Wiedziałam, że miałam rację, ale i tak czułam się okropnie. Kocham go, a przecież on kocha swoją matkę. W pewnym momencie jednak trzeba postawić granicę.
Próbowałam pogadać z teściową
Parę dni później, wzięłam głęboki wdech i stanęłam przed drzwiami teściowej. Czułam, że muszę to zrobić. Kiedy zapukałam, Grażyna otworzyła drzwi z uśmiechem, ale zaraz jej twarz przybrała wyraz troski.
– O, Natalia, kochanie, tak dawno cię nie widziałam! – powiedziała, wciągając mnie do środka, jakbym była jej zaginioną córką.
Usiadłyśmy przy stole, a ona od razu zaczęła mówić o jakimś nowym lekarstwie, które rzekomo miało jej pomóc. Ale ja nie przyszłam tu słuchać o jej zdrowiu.
– Grażyno, chciałam porozmawiać o czymś poważnym – zaczęłam niepewnie, próbując znaleźć odpowiednie słowa.
Spojrzała na mnie zaskoczona, ale po chwili jej twarz stężała.
– O co chodzi, kochanie? – zapytała, ale już wiedziałam, że zna odpowiedź.
– O to, co ostatnio mówisz o wnuku. O presję, którą wywierasz na Roberta i na mnie. My naprawdę nie jesteśmy gotowi na dziecko, a każda twoja uwaga sprawia, że czujemy się źle.
Wyznała mi, że jest chora
Grażyna zaczęła udawać zaskoczenie. Prawie byłam pod wrażeniem jej umiejętności aktorskich.
– O co ci chodzi, Natalia? Ja tylko martwię się o wasze szczęście. Wnuki... to takie ważne. Zrozumiesz, jak sama będziesz matką. Poza tym... – W tym momencie jej głos się załamał, a na twarz wpadła cieniem powaga – Lekarze nie dają mi już wiele czasu.
Patrzyłam na nią w osłupieniu. Co ona właśnie powiedziała?
– Jak to? – spytałam, nagle czując zimny dreszcz. – Robert nic mi nie mówił, że jesteś poważnie chora.
Grażyna zaczęła łkać.
– Nie chciałam go martwić. Ale moje serce... ono nie wytrzyma długo. To już tylko kwestia czasu. Chciałabym tylko... zobaczyć wnuka, zanim odejdę.
Nie wiedziałam, co o tym myśleć
Tego wieczoru w domu byłam wstrząśnięta. Słowa Grażyny dźwięczały mi w głowie. Czy ona naprawdę jest tak chora, czy tylko próbuje nas złamać? Robert wrócił z pracy późno i od razu zamknął się w gabinecie, rozmawiając z kimś przez telefon. Wydawało mi się, że to Grażyna.
Podeszłam bliżej drzwi, żeby lepiej słyszeć.
– Mamo, naprawdę nie wiem, co robić – mówił Robert cichym głosem. – Natalia mówi, że wywierasz na nas presję, ale jeśli naprawdę jesteś chora...
Z drugiej strony słyszałam słaby głos Grażyny.
– Robert, nie rozumiesz... Moje serce nie wytrzyma długo. Lekarze... oni nie mówią wszystkiego. Ale czuję to, synku. Nie mogę dłużej czekać.
Byłam pewna, że Grażyna udaje
Nie wytrzymałam. Otworzyłam drzwi gabinetu i stanęłam w nich, patrząc na Roberta.
– Więc naprawdę wierzysz, że twoja matka jest poważnie chora? – zapytałam zimno. – Ona tobą manipuluje, Robert. I co, zamierzasz teraz zmienić nasze życie, bo ona chce wymusić wnuka?
Robert odłożył telefon i spojrzał na mnie zmęczonymi oczami.
– Nie wiem, Natalia. Naprawdę nie wiem. A co, jeśli mówi prawdę? Co, jeśli ona naprawdę nie ma dużo czasu?
Zrobiłam krok do przodu, patrząc mu prosto w oczy.
– A co, jeśli nie? Robert, nie możemy podejmować decyzji na podstawie jej gierek i kłamstw. To nasze życie, nie jej. Musimy postawić granicę. Inaczej ona nigdy nie przestanie.
Robert postawił matce granice
Siedzieliśmy w ciszy. Po tej ostatniej rozmowie z Robertem czułam, że coś w nim pękło. Zmęczenie malowało się na jego twarzy, ale była tam też determinacja, której wcześniej nie widziałam. Wiedziałam, że spotkał się z matką i wrócił z tego spotkania jakby lżejszy, choć nadal przygnębiony.
– Muszę z nią porozmawiać – powiedział nagle, przerywając ciszę. – Muszę jej powiedzieć, że nie możemy żyć według jej oczekiwań.
Poczułam ukłucie nadziei, ale nie chciałam się za bardzo łudzić. Zbyt wiele razy wierzyłam, że Robert w końcu postawi granicę, a potem wracał z kolejnymi wymówkami dla matki.
– Myślisz, że to coś zmieni? – zapytałam, starając się nie brzmieć zbyt cynicznie.
– Nie wiem – odpowiedział, patrząc mi w oczy. – Ale muszę to zrobić. Jeśli tego nie powiem teraz, nigdy się nie uwolnimy.
Następnego dnia pojechał do Grażyny. Czekałam w domu, próbując się nie nakręcać. Wiedziałam, że to, co powie matce, może zmienić wszystko, albo nic. Kilka godzin później Robert wrócił. Jego twarz była poważna, ale spokojniejsza niż wcześniej.
– I co? – zapytałam niecierpliwie, kiedy tylko wszedł do mieszkania.
Westchnął i zdjął kurtkę, zanim usiadł obok mnie.
– Powiedziałem jej, że decyzja o dziecku należy tylko do nas – powiedział, patrząc w podłogę. – Że nie możemy pozwolić, by jej oczekiwania wpłynęły na nasze życie. Powiedziałem, że ją kocham, ale nie mogę żyć pod presją, a ona musi to zrozumieć.
Przez chwilę nie mówiłam nic, próbując przetrawić te słowa.
– Jak zareagowała? – spytałam cicho, choć odpowiedź wydawała się oczywista.
– Płakała, oczywiście – przyznał Robert, zamykając oczy i przecierając twarz dłońmi. – Próbowała mnie przekonywać, że ona nie ma już czasu. Ale byłem stanowczy. Powiedziałem jej, że jeśli naprawdę jest chora, musi być z nami szczera i porozmawiać o tym z lekarzami. I że... nie możemy podejmować decyzji pod wpływem strachu.
Uśmiechnęłam się słabo. W końcu zrobił to, na co czekałam od dawna. Postawił granice. Mimo to czułam, że nasza relacja z Grażyną już nigdy nie będzie taka sama.
– Jesteś pewien, że to ją powstrzyma? – zapytałam, choć wiedziałam, że odpowiedź nie będzie prosta.
Robert westchnął i wzruszył ramionami.
– Nie wiem, Natalia. Ale teraz przynajmniej wie, że nie może nas kontrolować.
Natalia, 33 lata
Czytaj także: „Żona lubi wydawać kasę, ale nie swoją. Obraziła się, gdy zablokowałem jej dostęp do mojego konta”
„Zawsze czułam się gorsza od siostry. Gdy zobaczyłam ją z kochankiem, poczułam, że w końcu mogę zniszczyć jej życie”
„Jesienią lubiłam biegać po lesie. Mąż nie wiedział, że wracam spocona, także z innego powodu”