„Teściowa skinie palcem, a mój mąż rzuca wszystko, by ratować mamusię. Jej brudne gierki zniszczą nasze małżeństwo”

zdradzona kobieta fot. iStock, Jacob Wackerhausen
„Nie przepadałam za swoją teściową, tak było od zawsze. Może byłam odrobinę zazdrosna o nią? Mój ślubny zawsze był na jej zawołanie, nawet z wakacji dla niej zrezygnował”.
/ 18.04.2024 13:15
zdradzona kobieta fot. iStock, Jacob Wackerhausen

O rany, jak ja nie mogłam się doczekać tego urlopu! Tropikalna wyspa, piaszczysta plaża, ciepłe morze, palmy i drinki z tęczowymi parasoleczkami… Cały rok odkładaliśmy kasę z Filipem. Zainwestowałam w modne ciuchy, żeby nie prezentować się jak jakaś przyjezdna pośród hotelowych gości. Miesiącami katowałam się na siłce, ale było warto! Pozbyłam się fałdek tłuszczu, talia wysmuklała, wyglądałam super!

Równo 10 dni przed wakacjami mój małżonek oznajmił:

– Słuchaj, mamy temat do omówienia. Wynikła pewna kwestia...

Nie cierpię, gdy przybiera taki ton!

Od razu wiem, że zaraz wyjedzie z czymś nieoczekiwanym, więc momentalnie dostaję gęsiej skórki.

– Tylko mi nie mów, że nie dadzą ci wolnego!

– Nie, ale i tak musimy odwołać wyjazd.

– Jak to?! Co ty wygadujesz?

– Widzisz, u mojej matki wiatr zerwał sporą część poszycia dachowego. Szlocha i narzeka, że pada jej do domu... Mam ją tak zostawić na lodzie?

Moja ukochana teściowa! Mogłam się tego spodziewać, że wymyśli coś, żeby zepsuć nam całą frajdę i wakacyjny urlop! Teoretycznie mieszka daleko i radzi sobie sama, ale co jakiś czas wymyśla różne numery, a Filip wtedy rzuca wszystko w diabły, żeby jej pomóc. Od wielu lat mieszka sama.

Wciąż jest w miarę sprawna, więc nie mieliśmy poczucia winy, że prowadzimy własne życie. Zresztą sama ciągle mówiła: „Nie przejmujcie się mną. Niczego mi nie brakuje".

A mimo to Filip pędził na łeb na szyję, gdy tylko nie zadzwoniła przez dłuższy czas albo miała katar!

Cholernie mnie to denerwowało!

Naprawdę nie przepadam za moją teściową, zupełnie do siebie nie pasujemy. W jej towarzystwie odnoszę wrażenie, że mam o wiele mniej rozumu niż w rzeczywistości, mimo że ani razu nie usłyszałam od niej słowa krytyki czy kpiny. Kiedy ona jest w pobliżu, zaczynam się jąkać i nawet zwykłe zagotowanie wody na herbatę sprawia mi problem. Mój mąż twierdzi, że po prostu zazdroszczę, bo jego mama to jedyna przedstawicielka płci pięknej, którą darzy on tak silnym uczuciem jak mnie! 

Mój ślubny to straszny uparciuch. Jak coś sobie ubzdura, to nie ma siły, żeby go przekonać. Podobnie teraz, choćbym się awanturowała, zalewała łzami czy robiła sceny — zdecydował, że jego mama jest najważniejsza i już.

— Stracimy przez to mnóstwo pieniędzy — przekonywałam go. – Jak wrócimy, załatwisz sobie jakieś L4 albo weźmiesz urlop i pojedziesz do teściowej!

– Niby tak, ale to i tak oznacza kolejne dwa-trzy tygodnie bez remontu. A jak zaczną się deszcze albo znowu będzie wiać, to co? Chcesz, żeby matka została bez dachu nad głową?

– Słuchaj, a może skorzystajmy z usług jakiejś firmy remontowej? Rozejrzymy się, znajdziemy kogoś i opłacimy robotę. Przecież takie rzeczy się robi…

– Niestety, to nie wchodzi w grę. Stan mamy się pogarsza. Nie poradzi sobie z całym tym bałaganem, który powstanie podczas remontu. Ktoś musi tam być na miejscu i dopilnować wszystkiego!

– No to zadzwoń do swojej siostry. Jest was przecież dwójka, czemu ty zawsze musisz brać wszystko na swoje barki?

– Daj spokój, wiesz dobrze, że Klaudia ma teraz problemy ze zdrowiem małego. Jak mogłaś o tym nie pamiętać?

Rozumiem, że rodzina szwagierki ma problemy – dzieciak jest chory, a teściowa potrzebuje naprawić dach. I przez to ja mam rzucić w kąt swoje marzenia? Czy to ma być niby w porządku? 

Zastanawiałam się nawet, czy nie polecieć sama. Mogłabym poprosić jakąś przyjaciółkę albo odsprzedać jeden bilet... Straciłabym mniej pieniędzy. Ale mój mąż okazał się szczęściarzem. W pracy znalazł chętnego na taki wyjazd. Jak ogarnęliśmy niezbędne formalności, to jakoś wyszliśmy z tego bez większego uszczerbku na portfelu. Moje wakacje zgarnął inny facet, który ma na imię Maro.

Byłam pełna pretensji do Filipa i wściekła na jego matkę. O mały włos nie wdałam się w awanturę z siostrą męża, mimo że akurat ona ponosiła najmniejszą winę. Rzeczywiście, jej los nie należał do najłatwiejszych i zasługiwała na współczucie, ale w swoim rozgoryczeniu nie potrafiłam wykrzesać z siebie cieplejszych uczuć. Filip odjechał bez słowa pożegnania. Szlochałam jak dziecko, zamknąwszy się w naszej sypialni. Do ostatnich chwil miałam nadzieję, że mnie przeprosi, że stanie się cud i znów zaczniemy się szykować do podróży do raju.

Ryczałam przez trzy doby

Niestety, zatrzasnął za sobą drzwiczki auta, przekręcił kluczyk w stacyjce i odjechał, a ja zostałam zupełnie samaRyczałam przez trzy doby. Czwartego dnia byłam tak wyczerpana, że kiedy wróciłam do domu z pracy, przysnęłam. Przyśnił mi się mój mąż. Zobaczyłam go, jak sterczy na tym cholernym dachu, a potem zauważyłam, że traci równowagę, chwieje się i spada…

Zerwałam się z wrzaskiem, cała mokra ze strachu! Bez namysłu wykręciłam jego numer. Pierwszy raz, drugi, trzeci, ale nie odebrał. Serce prawie stanęło mi z przerażenia, że faktycznie mogło mu się coś przytrafić. Wobec tego wystukałam na klawiaturze numer stacjonarny teściowej.

– Super, że do mnie dzwonisz, skarbie! – dobiegło mnie z telefonu. – Strasznie się o ciebie zamartwiałam. Czy twoje samopoczucie się polepszyło?

– Taak, jest w porządku – zaczęłam się motać.  

– Słoneczko, to wskakuj do pociągu i przyjedź do nas. Tęsknimy za tobą okropnie, a Filip chodzi taki markotny! Nawrzeszczałam na niego, że zostawił cię samą w chorobie, nawet chciałam go zmusić, żeby do ciebie wrócił.

No i wpadłam na to, że mój facet naściemniał, żeby wytłumaczyć moją nieobecność. Nie wspomniał ani słowem o kłótniach i moim niezadowoleniu. Poczułam się strasznie niezręcznie.

– Mogłabym wpaść, ale boję się, że będę zawadzać. Może lepiej sobie darujmy...

– O czym ty mówisz, dziecko? Jesteś dla mnie jak rodzona córka! Nie mogę się doczekać twojego przyjazdu!

Od poniedziałku miałam zaplanowany urlop. W końcu nadszedł weekend, a ja pędziłam do domu teściowej, jakby mi ktoś dodał skrzydeł. Pierwszy raz w życiu nie mogłam się doczekać, aż ją zobaczę.

Moja teściowa potrzebowała wsparcia

Wyraźnie było widać, że coś jest nie tak. Zeszczuplała, a włosy niemal zupełnie jej posiwiały. Krzątała się przy nas jak zawsze, podawała jedzenie i picie, jakbyśmy byli jakimiś dostojnymi gośćmi. Dało się jednak zauważyć, że dokuczają jej stawy – gdy sięgnęła po spory czajnik, przez twarz przebiegł jej grymas bólu, więc pospiesznie odstawiła go na miejsce.

Dostrzegłam również, że mama Filipa jakoś dziwnie kuśtyka, zupełnie jakby szurała stopą po podłodze i nieustannie chwiała się na boki. Szyby w jej domku były pokryte grubą warstwą kurzu. To nie do pomyślenia u takiej perfekcjonistki zawsze dbającej o porządek! W ogrodzie trawa urosła niczym dżungla, a grządki ledwo przebijały się spod gęstych chaszczy...

– Coś dolega mamie? – rzuciłam pytanie, a mój mąż spojrzał na mnie z wdzięcznością.

– Niby czemu? Wszystko gra! – teściowa szybko zaprzeczyła.

– Akurat! – odezwał się mój mąż. – Mama jak zawsze udaje twardzielkę i unika wizyty u lekarza, a przecież widać na pierwszy rzut oka, że coś jest nie tak. No, o co chodzi?

Przez długi czas unikała szczerej odpowiedzi, mówiąc o czymś zupełnie innym, ale w końcu, gdy nie miała już wyjścia, wyznała, że od pewnego czasu po przebudzeniu pierwsze co robi, to zażywa lek przeciwbólowy.

– Bez tego nie mam szans zwlec się z łóżka, bo stawy w kolanach mam tak zesztywniałe. Do tego biodro zaczyna mi powoli odmawiać posłuszeństwa, a o bólu pleców to już nawet nie wspomnę, bo jak mnie przeszywa, to czuję go w nogach i rękach. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że potrzebuję coraz silniejszych tabletek, a moja wątroba też już protestuje.

Poczułam się strasznie niezręcznie

Krzyczałam na tę schorowaną, starszą panią, żeby sama ogarnęła remont dachu! Wstydziłam się nawet popatrzeć w stronę Filipa, bo sumienie mnie gryzło. Ale szybko się ogarnęłam i chwyciłam stery.

– Dobrze, że jesteśmy na miejscu – stwierdziłam. – I mamy wolne. Już jutro zabiorę mamę do przychodni. Sprawdzimy, o co chodzi. Zrobimy konieczne badania i mama zacznie się kurować. 

– Dziecko kochane! Na wizyty trzeba czekać do października. Żaden lekarz mnie wcześniej nie przyjmie!

– To też załatwimy. Niech mama się niczym nie przejmuje – zadeklarowałam.

Mama Tomka przeszła tomografię komputerową. Lekarz przepisał jej odpowiednie tabletki, zalecono jej serie masaży, odpoczynek i ćwiczenia rehabilitacyjne. Gdy zbliżał się moment powrotu do domu po naszych wakacjach, teściowa poczuła się zdecydowanie lepiej. Nie chciała jednak nawet słyszeć o tym, by wracać z nami do Warszawy.

– Czy tu mi czegoś brakuje? – dopytywała retorycznie. – Mój dom wyremontowany, dach nad głową szczelny, posprzątane, sąsiadka dostała pieniądze, żeby robić zakupy i doglądać ogródka… Gdzieżbym miała lepiej niż tutaj?

Zapowiedziała, że gdy przyjdą chłodniejsze dni, zamieszka razem z nami. Gorąco ją do tego zachęcałam, a ona przystała na tę propozycję. Trudno mi wytłumaczyć jak to się stało, ale szczerze ją polubiłam. Jest sympatyczna i serdeczna. Nasze relacje stają się coraz lepsze. A co z Filipem? Nigdy wcześniej nie układało nam się tak dobrze! Te wspólne wakacje zacieśniły nasze więzi i umocniły związek.

Wciąż mam lekki niedosyt, że nie udało nam się wyjechać na urlop do ciepłych krajów, ale wszystko przed nami! Kolejne lato będzie już zupełnie inne, bo z małym szkrabem u boku nie zaryzykuję tak dalekiej wycieczki…

Tak właśnie, stało się! Spodziewam się dziecka! Nasz maluszek został poczęty podczas gorącej, letniej nocy na świeżym powietrzu, w otoczeniu zapachu lawendy, pod rozgwieżdżonym niebem i jasno świecącym księżycem. W przyszłości na pewno pokażemy mu najpiękniejsze zakątki naszej planety. Jestem o tym głęboko przekonana! Ale wiemy, że każda rzecz wymaga odpowiedniego momentu...

Czytaj także:
„Przyjaciółka ukradła mi faceta. Chciałam zemsty, ale byłam w szoku, gdy moje złorzeczenia same się spełniły”
„Jako samotna matka liczyłam każdą złotówkę. Nie odmawiałam synom niczego i to się na mnie zemściło”
„Nie miałam pojęcia, skąd babcia miała tyle pieniędzy. Prawdę poznałam, gdy dostałam w spadku jej długi”

Redakcja poleca

REKLAMA