„Teściowa miała mnie za wieśniaczkę, a siebie za szlachciankę. Gdy teść zbankrutował, do mnie przychodziła po kieszonkowe”

Teściowa i synowa fot. iStock by GettyImages, JackF
„Teściowa nigdy za mną nie przepadała. Wyraźnie dawała do zrozumienia, że nie jestem odpowiednią kobietą dla jej jedynego syna i że chcę tylko dobrać się do jego rodzinnego majątku. Dla niej zawsze byłam wieśniaczką, przy czym sama uważa się za wielką damę mającą o sobie wysokie mniemanie”.
/ 30.11.2023 08:40
Teściowa i synowa fot. iStock by GettyImages, JackF

Dnia, w którym Adam przedstawił mnie swoim rodzicom, nie zapomnę do końca życia. Oboje mieliśmy wtedy po 25 lat i planowaliśmy wspólną przyszłość.

Pomimo że nie brakowało mi pewności siebie, strasznie się stresowałam przed pierwszą wizytą u przyszłych teściów. Mieliśmy im oznajmić, że bardzo się kochamy i chcemy wziąć ślub. Mieliśmy już nawet ustalony termin.

Matka Adama na dzień dobry obcięła mnie zdegustowanym wzrokiem, co – nie ukrywam – nie było zbyt przyjemne. W trakcie obiadu zadawała mi sporo dziwnych pytań – większość z nich była po prostu niestosowna.

Wychodzę z założenia, że nikogo nie należy wypytywać o pochodzenie, sytuację materialną rodziców, przekonania religijne czy poglądy polityczne. Niemniej panią Annę najbardziej interesowały kwestie finansowe. Niejednokrotnie podkreślała, jak to jest dla niej ważne, bo nie wyobraża sobie, że mogłabym jej syna oskubać z pieniędzy.

Jej niechęć do mnie stale rosła

Miałam cichą nadzieję, że po ślubie coś się zmieni i relacje z teściową jakoś się wyprostują. Niestety, nic takiego nie nastąpiło – wręcz przeciwnie, było coraz gorzej. A to sukienkę miałam nie taką, a to nie takie wino do kolacji kupiłam, a to założyłam zbyt tandetną biżuterię.

– Wiesz, weszłaś do naszej rodziny, to powinnaś nosić się z klasą – jej wyniosły głos był strasznie irytujący.

– Nie wydaje mi się, żeby ze mną było coś nie tak – próbowałam się odgryźć, zachowując oczywiście stoicki spokój.

– Biedakami nie jesteśmy i ludzie nas szanują, a to do czegoś zobowiązuje. Ubrania z sieciówek tu nie pasują – fuknęła wyniośle.

Teść prowadził firmę, która przez długie lata świetnie prosperowała. To sprawiało, że teściowa na wszystkich patrzyła z góry i miała się za kogoś lepszego od innych. Każdego, kto był mniej zamożny, z miejsca dyskwalifikowała.

Nie brała jednak pod uwagę tego, że może nadejść taki moment, że los rozda karty, które niekoniecznie się jej spodobają. Tak też właśnie się stało. Firma teścia zaczęła mieć kłopoty – wszystko przez pandemię. Nie dało to teściowej do myślenia.

Na męża nie mogłam liczyć

Najgorsze było to, że jej kąśliwe uwagi kierowane pod moim adresem Adam puszczał koło uszu.

– Za bardzo się przejmujesz tym, co gada matka – powtarzał, jakby zupełnie nie rozumiał, że takie zachowanie jest niestosowne.

– Powinieneś z nią porozmawiać – naciskałam – bo ja się nie będę boksować z tą kobietą.

– A daj spokój – machnął ręką – przecież to bez sensu, ona się nie zmieni.

Oznajmiłam mężowi, że nie podoba mi się takie podejście do tematu, bo jego matka najzwyczajniej w świecie mnie obraża i robi to z premedytacją.

– A co będzie, jeśli zajdę w ciążę? – dopytywałam. – Każe ci wykonać testy DNA?

– Miśka, proszę… –  Adam miał dość suszenia mu głowy, ale zależało mi na tym, żeby wreszcie jakość zareagował.

– Nie, mój drogi, to ja cię proszę. To twoja matka i rozmów się z nią.

– No już dobrze, obiecuję, że tak zrobię – westchnął głęboko.

Znał mnie wystarczająco dobrze, aby wiedzieć, że nie przemilczę tematu i będę mu wiercić dziurę w brzuchu. Szczerze powiedziawszy, nie łudziłam się zbytnio, że to przyniesie jakieś efekty, ale trzeba było spróbować.

Adamowi powodziło się coraz lepiej

Koronawirus okazał się bezlitosny dla wielu przedsiębiorców, w tym także dla ojca Adama. Zmusił go do zamknięcia firmy i spłacenia długów, na co zostały przeznaczone prawie wszystkie oszczędności, jakie posiadali teściowe. Raptem z dnia na dzień nie pozostało im nic innego, jak odnaleźć się w nowej sytuacji.

Pan Robert miał sporo znajomości, w związku z czym dość szybko znalazł nowe zajęcie. Poratował go znajomy prowadzący komis samochodowy – tak oto teść z właściciela firmy stał się zwykłym pracownikiem.

Dla teściowej było to rzecz jasna gorsze, niż policzek w twarz. Nie mogła pogodzić się z faktem, że na niektóre rzeczy nie będzie jej teraz stać. Z zazdrością zerkała na mnie i Adama, ponieważ nam nie powodziło się źle. Pracowaliśmy zdalnie – Adam jako programista, a ja w charakterze graficzki komputerowej.

Zapotrzebowanie na tego typu specjalistów znających się na swym fachu stale rośnie, więc praca dosłownie paliła się nam w rękach. Bywało tak, że przez cały dzień nie mieliśmy czasu zamienić ze sobą więcej niż paru słów, żeby w terminie wyrobić się ze zleceniami. Odłożyliśmy sporo pieniędzy – miło było patrzeć, jak z miesiąca na miesiąc nasze zasoby finansowe się zwiększają. Zważywszy na to, że staraliśmy się o dziecko, miało to ogromne znaczenie.

Teściowi zmiana w życiu zawodowym w ogóle nie przeszkadzała. Któregoś razu wyznał Adamowi, że jest zadowolony, bo ma mniej obowiązków, a nowa praca go nie stresuje. Teściowa nie podzielała jego opinii, lecz nagle zmieniła front.

– Może byście z Kasią na kawę wpadli? – nie wierzyłam własnym uszom.

Zadzwoniła do Adama, a ten przełączył ją na głośnik, bo musiał pilnie dokończyć jedną rzecz na komputerze.

– Ciężko będzie się wyrwać – odparł mój mąż.

Postarajcie się, będzie mi miło – nalegała pani Anna.

– Może w weekend uda się wykroić godzinkę, dam znać – Adam zakończył połączenie.

Patrzyłam na męża, nie kryjąc zaskoczenia.

– Kasia? Przecież ona nigdy nie zwracała się do mnie po imieniu – nie mogłam się powstrzymać.

– Może coś do niej dotarło – skwitował Adam.

Wyszło szydło z worka

W tym konkretnym przypadku o żadnej duchowej przemianie nie było mowy. To nie w stylu teściowej. Po prostu odczuła mniej kasy w portfelu, co było jej wybitnie nie na rękę. Nie podejrzewałam jej o żadne dobre intencje. Doskonale wiedziała, że ja i Adam znakomicie zarabiamy, więc na pewno żywiła nadzieję, że uszczknie coś dla siebie.

Nie podzieliłam się z mężem swoimi przemyśleniami, ponieważ nie chciałam robić mu przykrości. Tak czy siak, miałam rację. Szydło wyszło z worka kilka dni później, kiedy pojechaliśmy do teściowej na kawę. Była dla mnie tak miła, że od tej słodyczy w jej głosie aż mdliło. Od słówka do słówka przeszła do sedna.

– Kasiu, czy zgodziłabyś się, żeby Adam udzielił mamie małej pożyczki? – gdybym jej nie znała, pomyślałabym, że to anioł.

– Ja za męża decydować nie będę – prośba teściowej nie spodobała mi się, ale jeśli Adam zdecyduje się do niej przychylić, to jego sprawa.

– To po to nas zapraszałaś? – zwrócił się do matki mój małżonek.

– Nie, no co ty – speszyła się teściowa – tak tylko przy okazji zapytałam.

Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i zebraliśmy się do domu, gdzie czekała na nas praca. Jeszcze tego samego wieczoru dostałam SMS od teściowej: „A może ty Kasiu byłabyś skłonna pożyczyć mi niewielką sumę?”. Natychmiast odpisałam, że nie, bo do tej pory traktowała mnie jak śmiecia. Nie doczekałam się odpowiedzi, aczkolwiek wiadomości pokazałam Adamowi. Ponadto oznajmiłam mu, że nie chcę na razie odwiedzać jego rodziców.

– Do twojego taty nic nie mam, ale wybacz, twoja matka jest okropna – ulżyło mi, gdy to powiedziałam.

– OK, rozumiem cię – Adam nie protestował.

Nie wiem, czy mąż pożyczył matce pieniądze – nie zamierzałam się wtrącać.

Kiedy zaszłam w ciążę, teściowa znów stała się niemiła

Wiadomość o tym, że jestem w ciąży, bardzo uradowała Adama. Marzył o tym, żeby zostać tatą. Radosnymi wieściami podzielił się ze swoimi rodzicami – odkąd się dowiedzieli, teściowa zrzuciła swoją słodką maskę.

– Zobaczysz, złapała cię na dziecko, a potem zostaniesz sam i bez pieniędzy – dokładnie to usłyszał od niej Adam.

Mąż przyznał mi rację i przeprosił za to, że nie raz i nie dwa ignorował moje prośby o przemówienie matce do rozsądku.

– Najważniejsza jest nasza rodzinka i to, że się kochamy – mocno się do mnie przytulił.

Nie robiłam mu żadnych wymówek. Czasami człowiek musi przemyśleć pewne sprawy w swoim tempie. Rodzice Adama wkrótce zostaną dziadkami, ale to, jakie relacje będą mieć z wnuczką lub wnukiem, zależy głównie od postawy teściowej.

Czytaj także:
„Uwiodłem dziewczynę mojego syna. Kiedy patrzyłem na jej jędrne, młode ciało, nie mogłem się opanować”
„Myślałam, że Szymek to mój szwagier. Dopiero po ślubie odkryłam, że to syn mojego męża”
„Moja klientka uciekła z salonu w środku zabiegu bez płacenia. Przez nią prawie straciłam pracę”

Redakcja poleca

REKLAMA