„Teściowa i znajomi próbowali mi pomóc, bo myśleli, że brakuje mi kasy. To nieprawda, po prostu jestem skąpy”

zaskoczona kobieta fot. Adobe Stock, Vorda Berge
„– Zamówisz to, co zazwyczaj? – zapytała Marlena, mając na myśli podwójną porcję ciasta, ale ja odmówiłam. – Nie jestem głodna. Chciałabym coś do picia. Poproszę tylko wodę. Spojrzenie Marleny było nieco dziwne, jakby pełne niepokoju”.
/ 07.01.2024 11:15
zaskoczona kobieta fot. Adobe Stock, Vorda Berge

O szóstej rano synek postanowił zrobić mi niespodziankę, wskakując na mój brzuch. To prawda, że dzieci zawsze mają problemy ze wstawaniem do przedszkola, ale kiedy przychodzi weekend i wszyscy domownicy mogą sobie pozwolić na dłuższy sen, one już od świtu są na nogach, pełne energii jak skowronki.

To miał być zwykły dzień

Zabrałam Michasia do pokoju i posadziłam go przed telewizorem, licząc na to, że może uda mi się jeszcze przysnąć, choć na pół godziny. Bajki szybko go znudziły i ponownie przydreptał do sypialni. W myślach przeklinałam fakt, że Marcin jest w tym momencie na wyjeździe służbowym i nie może się nim zająć, więc musiałam wyjść spod przyjemnie ciepłej kołdry i zrobić śniadanie. Michaś wyglądał uroczo, więc natychmiast zrobiłam mu zdjęcie.

– O, k... anapka – w ostatnim momencie ugryzłam się w język.

Ale nieszczęście! Piżamowe spodnie zahaczyły o klamkę, co zaowocowało rozerwaniem ich dokładnie na wysokości bioder. Owszem, były już dość zużyte i nie miały zbyt wiele dni przed sobą, ale z biegiem czasu stały się niezwykle miękkie i bardzo lubiłam je nosić. Cóż, wygląda na to, że nadszedł ich kres.

– Po zjedzeniu śniadania przebiorę się i zaniosę je do kosza – zdecydowałam, mówiąc do siebie.

Nie mogłam zdecydować, co zrobić w pierwszej kolejności. Chciałam napić się kawy, ale jak można się było spodziewać, nie było żadnego czystego kubka, więc postanowiłam umyć stertę naczyń, która się nazbierała. Później uświadomiłam sobie, że skończyły się ulubione czekoladowe płatki Michasia, więc zdecydowałam się na przygotowanie naleśników jako zamiennik.

Tymczasem mój mały syn siedział przy stole kuchennym i układał puzzle. Aniołek! Na koniec zasugerowałam mu, aby poszedł do łazienki i umył ręce. W tym momencie zadzwonił mój mąż i odbyliśmy krótką rozmowę. Nagle usłyszałam krzyki dochodzące z łazienki.

Chciało mi się śmiać i krzyczeć

– Marcin, muszę kończyć. Michaś mnie wzywa – w pośpiechu zakończyłam rozmowę.

Gdy wpadłam do łazienki, zamurowało mnie. Zdałam sobie sprawę zbyt późno, że zapomniałam schować kosmetyki, które pozostawiłam na pralce, kiedy przygotowywałam się do pracy dzień wcześniej. Teraz pomadki, cienie do powiek, róże, tusz do rzęs były... cóż, po prostu wszędzie. Lustra na ścianach łazienki były pokryte całą gamą barw tęczy.

Pomalowana była również twarz Michasia. Oczy pokrył złotym cieniem, a na policzkach roztarł szminkę. Był tak uroczy, że najpierw zrobiłam nam selfie, które podesłałam mężowi, teściom i bliskiej przyjaciółce, a potem zaczęłam go strofować. Przedpołudnie poświęciliśmy na czyszczenie luster. Cieszyłam się jednak, że to nie są zwykłe ściany, bo czekałoby nas malowanie na nowo.

Miałam trochę czasu dla siebie

Po południu zadzwoniła do mnie teściowa z propozycją, że zabierze Michasia do zoo. Z radością zgodziłam się, planując po cichu, że skorzystam z okazji i pójdę na zakupy z przyjaciółką do nowo otwartej galerii. Właśnie miałam wybrać numer do Marleny, kiedy telefon w mojej dłoni zadzwonił.

– Ach, miałam właśnie do ciebie zadzwonić – oznajmiłam z radością Marlenie. Co powiesz na wspólne zakupy? Mam wolne po południu...

– Wiesz co, dokładnie to samo chciałam ci zaproponować – zaśmiała się.

Zostawiłam synka u teściów. Teściowa wydawała się zaniepokojona, ale nie chciała mi wyjawić, co jest tego powodem. Pocałowałam więc małego w czoło i pojechałam do centrum. Marlena była już na miejscu, czekając na mnie przy jednym z butików.

– Czy możemy tu zajrzeć? – zaproponowała. – Potrzebuję nowej piżamy...

Przytaknęłam i niebawem przeszukiwałyśmy zawartość wieszaków.

– Co myślisz o tym? – spytała, prezentując mi jedwabną koszulkę.

– Wygląda nieźle – uznałam.

– Wiesz co... – Marlena zaczęła niepewnie – może powinnam ci taką kupić? Jako przedwczesny prezent urodzinowy?

– Ależ skąd – zaprzeczyłam. – Powinnaś oszczędzać na te czerwone buty na szpilkach, które ci się tak podobają – zasugerowałam jej z uśmiechem na twarzy.

Spędziłyśmy jeszcze trochę czasu w kolejnych sklepach, ale nie natrafiłam na nic, co by przyciągnęło moją uwagę. Następnie usiadłyśmy w kawiarence.

Poszłyśmy na kawę

– Zamówisz to, co zazwyczaj? – zapytała Marlena, mając na myśli podwójną porcję ciasta, ale ja odmówiłam.

– Nie jestem głodna. Chciałabym coś do picia. Poproszę tylko wodę.

Spojrzenie Marleny było nieco dziwne, jakby pełne niepokoju. Z reguły nie potrafiłam odmówić sobie przynajmniej jednego kęsa tego przysmaku. No cóż, mówiąc szczerze, ostatnio przybyło mi trzy kilogramy, ale nie miałam zamiaru o tym mówić nawet przyjaciółce. Kiedy wracałyśmy, podrzuciłam Marlenę do domu.

– Kurcze, chyba wreszcie zdecyduję się na korzystanie z transportu publicznego! – stwierdziłam, z trudem szukając wolnego miejsca do parkowania.

Marlena chwyciła swoje zakupowe torby, po czym się pożegnała.

Byłam zaskoczona

Gdy już odjechała, zauważyłam, że jedną z nich zostawiła.

„Zostawiłaś tę twoją atrakcyjną piżamę” – napisałam SMS-a.

Nie minęło dużo czasu, kiedy otrzymałam odpowiedź:

„Uznałam, że to nie jest mój odcień. Możesz ją zatrzymać”.

Byłam zaskoczona. Czemu tak bardzo chciała tę koszulę? Michaś przywitał mnie, opisując ze szczegółami, które zwierzęta zobaczył w zoo. Później teściowa, prowadząc nas do samochodu, wręczyła mi torbę pełną zakupów. To przekroczyło wszelkie granice! Poczułam się upokorzona. Czy myślą, że nie mam pieniędzy? Po co nagle te podarunki?

– Mamo, nie musisz... – starałam się sprzeciwić, ale była nieugięta.

– Weź, weź, zdaję sobie sprawę, jak wysokie są ceny! – machnęła ręką.

Podczas wieczornego posiłku Michaś przyznał się, ze powiedział babci, że nie ma w domu jego ulubionych płatków. To wyjaśniało zakupy spożywcze, ale skąd na dnie torby z zakupami nowa piżama? 

W końcu zrozumiałam

Po położeniu synka do łóżka, oczekiwałam na powrót Marcina. Zjawił się w końcu, około północy.

– Proszę – rzekł z uśmiechem, podając mi dużą paczkę.

Wewnątrz znajdowała się... przepiękna, koronkowa koszula nocna.

– Czy wszyscy dzisiaj oszaleliście z tymi piżamami? – zapytałam z irytacją.

– A czy dokładnie przyglądałaś się zdjęciu, które przesłałaś? – odparł pytaniem.

Sięgnęłam po telefon i przeszukałam galerię w poszukiwaniu porannego zdjęcia. Cóż, faktycznie, nie było ono zbyt udane. Na fotografii widoczny był nie tylko Michaś i kawałek mnie, ale także moja podarta, rozciągnięta piżama!

– Ach, aż trudno uwierzyć, że Marlena i mama sądziły, że nie stać mnie na nową.

Nie byłam pewna, czy powinnam z tego powodu śmiać się, czy raczej płakać. To takie upokarzające!

– Nie martw się – Marcin był bardzo rozbawiony tą sytuacją. – Wszystko im wytłumaczysz. A te dodatkowe piżamy wystarczą ci na wiele lat!

– Racja – potwierdziłam. – Zwłaszcza ta flanelowa od twojej mamy jest niezniszczalna!

Czytaj także: „Mój chłopak był biedny jak mysz kościelna, a ja miałam swoje potrzeby. Znalazłam sponsora z wypchanym portfelem”
„Mąż co wieczór wymykał się z domu i wracał spocony. Sprawa śmierdziała na kilometr, ale to nie o inną kobietę chodziło”
„Stawiałam ojcu ołtarze za życia. Byłam w szoku, gdy po jego śmierci dowiedziałam się, jaki był naprawdę”

 

 

Redakcja poleca

REKLAMA