Zawsze traktowaliśmy urodziny teścia jako okazję do świętowania, a sześćdziesiąte okrągłe urodziny były oczekiwane przez nas z podwójnym entuzjazmem. Zdawałam sobie sprawę, że matka mojego męża przygotowywała się do nich od kilku tygodni. Byłam przekonana, że nie zakończy się to tylko na wspólnym posiłku, ale spotkanie potrwa do późnego popołudnia.
Tort czekoladowy, który teść uwielbia, zawsze był nieodłącznym elementem jego urodzin. Jednak wiedziałam też, że podczas spotkania dojdzie do nieporozumień. Na pewno mój teść ponownie skomentuje długie włosy mojego syna.
Byłam pewna, że ponownie będzie mówił, że chłopak nie powinien mieć tak długich włosów. Zauważyłam, że Mateusz bardzo źle znosi to, że dziadek nazywa go dziewczyną. Po każdej takiej wizycie pytałam syna, czy nie chce skrócić włosów.
Krytykował go bez przerwy
– Gdy zdecydujesz, że chcesz mieć krótkie włosy, natychmiast udamy się do fryzjera – mówiłam.
Jednak moje sześcioletnie dziecko nieustannie odpowiadało, że lubi swoje sięgające do ramion włosy. Ja też je lubiłam. Pamiętam do dziś, jak poznając Rafała, natychmiast zaczęłam sobie wyobrażać, jakie będzie nasze wspólne życie i nasze potomstwo.
Kiedyś natknęłam się na fotografię chłopca, który wyglądał jak dzieło sztuki. W tym dziecku było coś, co zdecydowanie kojarzyło mi się z Rafałem i od razu przyszło mi na myśl, że nasz syn mógłby wyglądać właśnie tak. Dodatkowo chłopiec na zdjęciu miał długie, złote włosy, więc kiedy na świat przyszedł Mateusz i stał się dzieckiem z jasnymi loczkami, nie potrafiłam zdecydować się na ich obcięcie.
Lata mijały, a on nadal nosił swoje loki, które sprawiały, że prezentował się tak nieziemsko. Nawet przechodnie na ulicy oglądali się za nim. Część z nich myliła go z dziewczynką, ale to zdarzało się rzadko, ponieważ starałam się ubierać go w typowy chłopięcy sposób, na przykład w bojówki.
Wielu bohaterów z ulubionych bajek animowanych Mateusza miało długie włosy – zarówno rycerze, jak i superherosi. Chłopiec czuł się jak szlachetny rycerz i dumnie nosił swoją długą czuprynę. Oczywiście, z wyjątkiem dni, kiedy odwiedzał swojego dziadka.
Byłam pewna, że nie uda się nam uniknąć złośliwych komentarzy ze strony teścia i niestety się nie pomyliłam. Już na samym wejściu „zażartował”, że myślał, że ma wnuka, a my przyprowadziliśmy mu jakąś dziewczynkę.
– Ale to ja, Mati! Nie rozpoznajesz mnie, dziadku? – Mateusz nie dał się zbić z tropu. – Trochę urosłem ostatnio, to pewnie dlatego mnie nie rozpoznałeś – dumnie wypiął klatkę piersiową.
Dosyć już tego
Musiałam powstrzymać śmiech, bo teść był wyraźnie zaskoczony. Mimo to nie planował dać za wygraną i podczas posiłku regularnie wygłaszał uwagi na temat męskości mojego syna i wieszczył kres męskiej populacji. Wszyscy ignorowali te komentarze, ale ja czułam narastającą złość. W pewnym momencie także ja i mój mąż zostaliśmy zaatakowani słownie.
Po zakończonym obiedzie przyszła pora na wręczenie prezentów. Mój teść otworzył elegancką torbę z prezentem od nas i wyjął z niej piękny sweter od renomowanej firmy. Zerknął na metkę, na której nie było co prawda ceny, ale sama marka była znana z tego, że nie należy do tanich, i rzucił z pozoru beztroskim tonem:
– Nie musieliście tak wydawać, skoro najwidoczniej nie stać was na fryzjera dla waszego dziecka...
Zerknęłam na swojego męża, a on chyba zauważył, że mam tego dosyć!
– Nie przejmuj się, proszę. On zawsze tak ma – mówiło spojrzenie Rafała.
Zarejestrowałam, że moja teściowa skierowała do mojego męża znaczący uśmiech. Bezgranicznie kochała Mateusza i najprawdopodobniej też już miała dość tych złośliwości. Zignorowałam komentarze teścia, nie chciałam podsycać konfliktu. Przecież to jego rocznica urodzin.
– Może chcecie kawy?
Wszyscy odparliśmy, że chętnie.
– A wiecie co. Pomyślałam, że sześćdziesiątka to doskonały moment, aby trochę przypomnieć sobie dawne czasy – powiedziała mama, wracając z kuchni. A po chwili przyniosła rodzinne albumy ze zdjęciami.
Mój teść kiedyś był kiedyś hipisem!
– Nie ma takiej konieczności! – wycedził teść, ale albumy zdjęć już zaczęły krążyć. Jego druga synowa, małżonka starszego brata, Rafała, otworzyła jeden z nich i zaczęła go oglądać.
– Ojciec był prawdziwym przystojniakiem! – zauważyła. – Spójrzcie sami! – pokazała nam zdjęcie, na którym jej teść dumnie siedział na motocyklu. Następnie zaczęła przeglądać kolejne strony.
– A to kto? – zapytała w pewnym momencie, wskazując na młodego chłopca w koszuli w kratę z włosami do ramion.
– Jak to kto? To oczywiście tata jako młodzieniaszek! – wyjaśniła teściowa z niewinnym wyrazem twarzy.
Wszyscy przy stole zastygli, a teść gwałtownie się zarumienił.
– Tata! Ty hipisie! – Rafał wybuchnął śmiechem. – Teraz rozumiem, po kim mój syn ma takie piękne włosy!
Wszyscy zaczęli się śmiać, a ja z wdzięcznością spojrzałam na swoją teściową. Byłam pewna, że nie będę musiała słuchać więcej uwag ze strony teścia na temat fryzury Mateusza.
Czytaj także:
„Ojciec harował, by utrzymać moją bezużyteczną siostrę. Zataiłam przed nią ukryty spadek, bo i tak dostała już za wiele”
„Teściowa obiecała, że przekaże nam mieszkanie, jeśli spłacimy jej kredyt. Spłaciliśmy, a ta franca zrobiła nas w balona”
„Mój mąż to dusigrosz jakich mało. Nie chciał kupić synowi mieszkania, więc zagroziłam rozwodem. Teraz szasta pieniędzmi”