Kiedy tata zmarł, świat mi się zawalił. Miałem dwadzieścia pięć lat, ale czułem się jak zagubione dziecko. Był dla mnie nie tylko ojcem, ale też mentorem i przyjacielem. Jego śmierć była nagła, bez ostrzeżenia. Mama starała się jak mogła, aby utrzymać pozory normalności. Była silna, przynajmniej na zewnątrz, ale widziałem, jak w nocy siedzi przy stole w kuchni, patrząc w pustkę. Mój młodszy brat Jakub, który właśnie skończył dwadzieścia lat, też nie mógł się z tym pogodzić. Studiował daleko od domu, ale na pogrzeb wrócił natychmiast.
To był szok
Przyjęcie po pogrzebie było organizowane w naszym domu. Mama chciała, żeby wszystko było idealnie, mimo że serce jej krwawiło. Rodzina i znajomi przyszli, żeby pożegnać się z tatą i wesprzeć nas w tych trudnych chwilach. Starałem się pomagać mamie jak tylko mogłem, chociaż sam ledwo trzymałem się na nogach. Jakub był milczący, zamknięty w sobie. Chyba każde z nas próbowało znaleźć sposób, aby jakoś poradzić sobie z bólem.
W którymś momencie zobaczyłem kobietę, której nigdy wcześniej nie widziałem. Od razu przyciągnęła moją uwagę. Młoda, może trochę starsza ode mnie, z małym dzieckiem na rękach. Dziwne, bo raczej znałem wszystkich przyjaciół ojca, nierzadko zapraszał ich do domu. Wszystko w niej krzyczało, że nie pasuje do tej scenerii – do naszej żałoby.
– Kto to jest? – spytał mnie Jakub.
– Nie wiem – odpowiedziałem, ale zanim zdążyłem zareagować, podeszła bliżej nas.
Zatrzymała się w połowie salonu, patrząc na nas z wyraźnym zmieszaniem. Jej dziecko, może roczne, rozglądało się z zaciekawieniem po twarzach zgromadzonych. Wszyscy patrzyliśmy na nią w milczeniu, zastanawiając się, kim jest i dlaczego tu przyszła.
– Przepraszam – podeszła do mnie i do Kuby. – Nazywam się Monika i… muszę wam coś powiedzieć.
Mama, stojąca nieopodal, podniosła głowę i spojrzała na kobietę z dzieckiem. Jej twarz wyrażała zarówno zmęczenie, jak i niezrozumiałą wściekłość.
– Co ty tutaj robisz? – spytała zimno mama. – To prywatna uroczystość.
O co tu chodziło?
Monika westchnęła i spojrzała na dziecko, które trzymała w ramionach.
– Wiem, że to nie jest odpowiedni moment, ale nie miałam innego wyjścia – powiedziała, a jej głos zadrżał. – To jest Janek, syn Jacka. Waszego Jacka.
Jej słowa zawisły w powietrzu jak ciężka chmura burzowa. Przez chwilę nikt się nie odezwał. Wszyscy byliśmy zszokowani i zdezorientowani.
– Co ty mówisz?! – krzyknęła mama, jej twarz zaczerwieniła się ze złości. – Jak śmiesz pojawiać się tutaj z takimi bredniami!
– Ale to prawda. Janek jest synem Jacka.
– To kłamstwo! – wtrąciłem się, nie mogąc uwierzyć w to, co słyszę. – Mój ojciec nigdy by nas nie zdradził!
Monika spojrzała na mnie z bólem w oczach.
– Rozumiem, że to dla was trudne do uwierzenia – powiedziała cicho.
Mama wstała z miejsca.
– Wyjdź stąd, natychmiast! – wykrzyczała. – Nie chcę cię tu więcej widzieć!
Monika przytuliła mocniej dziecko i zrobiła krok w tył, ale nie odwróciła się.
– Nie przyszłam tu, żeby sprawiać wam jeszcze większy ból. Chciałam tylko, żebyście wiedzieli. Żeby Janek miał szansę poznać swoje rodzeństwo.
Gotowałem się ze złości
To, co mówiła Monika, wydawało się niemożliwe. Jak ojciec mógł mieć drugie życie, o którym nie mieliśmy pojęcia?
– Mamo, może powinniśmy jej wysłuchać – powiedział Jakub, przerywając ciszę.
Mama spojrzała na niego, a potem na Monikę. Przez chwilę wyglądała, jakby miała się załamać, ale potem skinęła głową. Monika wzięła głęboki oddech i zaczęła opowiadać swoją historię, a ja, mimo woli, musiałem jej wysłuchać.
– To zaczęło się prawie dwa lata temu – zaczęła Monika. – Poznałam Jacka na konferencji w Krakowie. Był tam z pracy, ja również. Wpadliśmy na siebie przypadkiem i od razu poczuliśmy, że jest między nami coś wyjątkowego.
Mama skrzywiła się, ale milczała.
– Spotykaliśmy się przez kilka miesięcy. Na początku było to tylko przyjacielskie, ale potem… wszystko się zmieniło. Jacek mówił, że jego małżeństwo jest w kryzysie, że nie czuje się już szczęśliwy. Nie chciałam być powodem jego problemów, ale… zakochaliśmy się.
Słuchałem tego z niedowierzaniem. Mój ojciec, zawsze taki odpowiedzialny i lojalny, miał romans?
Jak to możliwe?
– Kiedy zaszłam w ciążę, Jacek był wstrząśnięty – kontynuowała Monika. – Chciał zrobić wszystko, żeby zapewnić nam przyszłość, ale bał się powiedzieć wam prawdę. Miał plany, żeby stopniowo się do tego przygotować, ale… nie zdążył.
– Jak mogłaś… – wyszeptała mama. – Jak mogłaś zniszczyć naszą rodzinę?
Monika spuściła wzrok. Jakub wstał, jego twarz była czerwona z gniewu.
– To wszystko jest jakimś chorym żartem! – krzyknął. – Mój ojciec nie mógłby czegoś takiego zrobić! To wszystko jakieś kłamstwa!
– Jakub, uspokój się – powiedziałem, starając się zachować spokój.
Spojrzałem na Monikę.
– Masz jakieś dowody? – zapytałem.
Monika skinęła głową i sięgnęła po torbę. Wyjęła telefon i pokazała zdjęcia. Mama drżącymi rękoma zaczęła je przeglądać. Na zdjęciach był ojciec z Moniką, uśmiechnięci, szczęśliwi.
Mama spojrzała na mnie i Jakuba. Czułem, jak świat wali mi się na głowę. Jak mogło do tego dojść? Jak mogłem tego nie zauważyć?
– Dlaczego teraz? – zapytałem. – Dlaczego przyszłaś teraz, kiedy tata już nie żyje?
– Nie miałam wyboru – powiedziała. – Musiałam wam powiedzieć prawdę. Janek ma prawo znać swoją rodzinę. Proszę, zrozumcie.
Ona o wszystkim wiedziała
W tamtej chwili, mimo całej złości i bólu, poczułem coś więcej – współczucie. Monika też była ofiarą. Była sama z dzieckiem, które nie miało szansy poznać swojego ojca.
– Zostaw nas teraz, proszę. Już dość nieszczęść na dzisiaj – powiedziałem do Moniki, patrząc na mamę. – Potrzebujemy czasu, żeby to wszystko zrozumieć.
Monika wyszła, zostawiając nas z pytaniami i bolesnymi odpowiedziami. Nie wiedziałem, co się stanie dalej, ale wiedziałem jedno – nasze życie już nigdy nie będzie takie samo.
Po wyjściu Moniki cisza w domu zrobiła się gęsta i przytłaczająca. Mama siedziała bez ruchu, wpatrując się w zdjęcia, jakby chciała zrozumieć, jak to wszystko mogło się wydarzyć. Jakub krążył po salonie, jego twarz była blada, a oczy pełne gniewu. Goście powoli zaczęli wychodzić, czując niezręczność sytuacji.
– To niemożliwe – powtarzał mój brat, zaciskając pięści. – Jak tata mógł nam to zrobić?
Nie wiedziałem, co powiedzieć. Sam czułem się zdradzony, jakby ktoś wyrwał mi serce i zostawił dziurę, której nie da się załatać. W tym momencie do salonu weszła ciocia Agnieszka. Była siostrą taty, zawsze wspierała nas w trudnych chwilach. Jej twarz była zaniepokojona, widząc nas w takim stanie.
– Co się stało? – zapytała, spoglądając na nas. – Czemu wszyscy jesteście tacy zdenerwowani?
Mama spojrzała na nią, a potem opowiedziała jej, co się przed chwilą wydarzyło. Agnieszka słuchała w osłupieniu, a potem spojrzała na mamę.
– Wiedziałam o tym – powiedziała cicho. – Wiedziałam o romansie Jacka.
Mama wytrzeszczyła oczy
– Wiedziałaś? I nic nie powiedziałaś? – jej głos był pełen złości i bólu.
– Myślałam, że to przeszłość – powiedziała Agnieszka. – Myślałam, że Jacek zerwał z Moniką, zanim jeszcze dowiedziałam się o ciąży.
Jakub przestał krążyć po salonie i wpatrywał się w ciocię z niedowierzaniem.
– Wiedziałaś o wszystkim? – zapytał, jego głos był pełen gniewu.
– Jacek miał wiele tajemnic – powiedziała. – Ale zawsze myślałam, że to dla dobra rodziny. Może to był błąd, ale robiłam to, co uważałam za słuszne.
– Chcę wiedzieć wszystko – powiedziała mama. – Całą prawdę, bez żadnych tajemnic.
Agnieszka wzięła głęboki oddech.
– Dobrze – powiedziała cicho. – Powiem wam wszystko, co wiem.
Mówiła o jego romansie z Moniką, o ich spotkaniach i obietnicach. Ale mówiła też o jego miłości do nas, o tym, jak bardzo chciał nas chronić przed bólem i cierpieniem. Kiedy skończyła opowiadać, wszyscy byliśmy wstrząśnięci. Nasze życie wydawało się teraz jeszcze bardziej skomplikowane i pełne pytań.
– Dlaczego tata nie mógł nam tego wszystkiego powiedzieć? – zapytałem, patrząc na mamę. – Dlaczego musieliśmy dowiedzieć się o tym w ten sposób?
Mama westchnęła.
– Może bał się, że nas straci – powiedziała cicho. – Może myślał, że chroni nas przed bólem.
Spojrzałem na Jakuba, który wyglądał na zagubionego. W tamtej chwili, mimo całego bólu i złości, czułem, że musimy trzymać się razem. Byliśmy rodziną, i choć nasz świat właśnie się zawalił, musieliśmy znaleźć sposób, żeby go odbudować.
Paweł, 25 lat
Czytaj także:
„Letni grill pachniał zdradą. Myślałem, że mi się wydaje, ale pikantne SMS-y żony z kochankiem, nie pozostawiały złudzeń”
„Rodzina wyklęła ciotkę, bo była z facetem na kocią łapę. Wyrzucili ją ze swoich wspomnień, bo chciała żyć po swojemu”
„Dziewczyna kumpla traktowała go jak piąte koło u wozu. Przypomniała sobie o nim, gdy potrzebowała tatusia dla dziecka”