Tata Agatki zostawił nas, gdy córeczka miała ledwie pół roku. W ogóle nie pamiętała ojca. Gdy jednak skończyła trzy latka, zaczęło ją dręczyć, dlaczego inne dzieci na plac zabaw przychodzą z mamą i tatą, a ona jest zawsze tylko ze mną. Opowiedziałam jej wtedy prawdę. A właściwie tyle, ile mogło zrozumieć malutkie dziecko.
Tatuś wyjechał do innego kraju po to, aby zarabiać na nasze życie
– Dlaczego nie wraca? – pytała Agata.
Co miałam jej odpowiedzieć? Że podczas pobytu w Londynie tak tęsknił za mną, że… skakał z jednej damskiej sypialni do drugiej, aż wreszcie założył nową rodzinę?
– Nie wiem – kłamałam więc. – Może nie zarobił jeszcze tylu pieniędzy, aby wrócić.
To wystarczało trzylatce. Z czasem, gdy Agata dorastała, pytania o tatę całkowicie umilkły. Byłam z tego bardzo zadowolona. Swojego życia osobistego nie udało mi się ułożyć. Zresztą nawet nie próbowałam – miałam kogo kochać i dla kogo żyć. Agata była całym moim światem!
Ani się obejrzałam, a moja maleńka córeczka wyrosła na piękną, młodą dziewczynę. Po ojcu była bardzo wysoka i smukła, miała gęste długie włosy, śliczne oczy. Na dodatek uczyła się świetnie, była jedną z najlepszych uczennic w klasie i nie sprawiała mi żadnych problemów…
Od lat, na cały lipiec, wysyłałam córkę do Warszawy, do mojej siostry
Każdego wieczoru dzwoniłam do Agatki, a ona relacjonowała mi dzień… Tamtego wieczoru była wyjątkowo podekscytowana
. – Mamo, wyobraź sobie, że na Starówce zaczepiła mnie jedna pani – usłyszałam. – Powiedziała, że mam niespotykaną urodę, że grzechem byłoby zaprzepaścić szansę!
– Jaką szansę? – zapytałam nieufnie.
– Ta pani pracuje w agencji modelek i zaproponowała mi zrobienie próbnych zdjęć – córka radośnie wyrzucała z siebie słowa.
Oczywiście nie zgodziłam się na żadne zdjęcia. Jednak mała spryciara znała mnie nie od dzisiaj i telefon przekazała ciotce. Beata potwierdziła wszystko, co opowiadała córka, i była nie mniej przejęta.
– To bardzo dobra, znana agencja – przekonywała mnie. – Zresztą to tylko próbne zdjęcia. Ciebie to nic nie kosztuje, a Agata przeżyje fajną wakacyjną przygodę.
– No dobrze – zgodziłam się w końcu. – Tylko, błagam, idźcie tam razem. I nie spuszczaj Agatki z oczu!
Następnego wieczoru zadzwoniłam, żeby wypytać o wszystko. Okazało się, że moja córka przez kilka godzin pozowała do zdjęć, miała robione fryzury i makijaż. A na koniec dostała w prezencie piękne portfolio. Zobaczyłam je tydzień później, gdy Agata wróciła do domu. No cóż, fotografie naprawdę robiły wrażenie! Doskonały i profesjonalny fotograf uwiecznił to, co najpiękniejsze w mojej córce… Obejrzałam zdjęcia, a potem odłożyłam na półkę, sądząc, że wkrótce obie zapomnimy o tej, jak to nazwała Beata „wakacyjnej przygodzie”.
Na początku swojej kariery miała 13 lat
Dwa tygodnie później odebrałam telefon od właścicielki agencji modelek. Pytała, czy Agata może wziąć udział w sesji zdjęciowej do reklamy jakiejś firmy odzieżowej. Odmówiłam. Kobieta dała mi czas do namysłu. Rozmawiałam z Agatą, która błagała mnie, abym się zgodziła, bo taka szansa może się nie powtórzyć, ja pozostałam nieugięta. Następnego dnia czekałam na telefon kobiety, aby potwierdzić swoją decyzję.
– Szkoda – usłyszałam w słuchawce. – Agata ma prawdziwy talent. Jest śliczna, wszyscy, którzy widzieli jej zdjęcia, wróżą pani córce wspaniałą karierę.
– Nie, naprawdę dziękujemy – odparłam już nieco zirytowana.
– Czyli mam rozumieć, że rezygnuje pani z udziału córki w sesji, z której na pewno otrzyma na własność markowe ubrania, w których będzie pozować? Rezygnuje też pani z zarobku w kwocie…
I tu wymieniła sumę, od której zakręciło mi się w głowie. Jako matka samotnie wychowująca dziecko borykałam się z trudnościami finansowymi i ledwo ciągnęłam od wypłaty do wypłaty.
– Zgadzam się – odparłam szybko.
I od tego momentu wszystko się zaczęło. Czas nagle przyśpieszył. Po pierwszej sesji, nadeszły kolejne. Agata dostała propozycję pozowania do magazynu młodzieżowego. Znowu sporo zarobiła. Sesje nie kolidowały ze szkołą, dlatego nawet po wakacjach nie czułam oporu przed wyrażaniem na nie zgody. Zresztą zawsze odbywały się w komfortowych warunkach. Miałyśmy zagwarantowany hotel, całodzienne wyżywienie. Gdy Agata pozowała do zdjęć, ja miałam czas na relaks, wizytę u fryzjera czy kosmetyczki. Dzięki zarobkom córki mogłam sobie na to pozwolić. Podczas ostatniej sesji właścicielka agencji modelek poprosiła mnie o rozmowę.
– Wie pani na pewno, że w świecie mody nastolatki są w cenie – zaczęła. – A szczególnie tak piękne jak Agata – połechtała moją matczyną próżność. – Ona jest bardzo fotogeniczna, naturalna, niezmanierowana… Jednak mimo takich atutów, wiele zależy tu od szczęścia – opowiadała kobieta. – Trzeba być w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu. W przyszłym miesiącu zaczynają się coroczne pokazy mody w Paryżu. Chcielibyśmy, aby Agata reprezentowała tam naszą agencję. Pani pojechałaby razem z nią, chociaż przypuszczam, że córka sama też dałaby sobie radę. Ma już czternaście lat.
„Już? Chyba zaledwie!” – chciałam krzyknąć, ale powiedziałam:
– Wydaje mi się, że Agata nie będzie mogła pojechać. Jest połowa roku szkolnego. Nie może zawalić nauki.
– Wszystko jest do nadrobienia – stwierdziła na to szefowa agencji. – Agata może zabrać ze sobą książki i czytać w przerwach między pokazami. Pobyt w Paryżu potrwa dwa tygodnie. Zaległości nie powinno być dużo.
– Ale jak mam wyjaśnić jej nieobecność? – pytałam z mętlikiem w głowie.
– A jak wyjaśniają nieobecność rodzice, których dzieci jeżdżą na przykład z fortepianowym tournée? – odparła kobieta. – Proszę powiedzieć w szkole prawdę. Jeżeli się nie zgodzą, zawsze można rozpocząć nauczanie indywidualne. Jednak w szkole nie nieobecności są problemem, tylko złe oceny. A z tego, co zdążyłam zaobserwować, Agata jest bardzo dobrą uczennicą.
Miesiąc później siedziałyśmy w samolocie do Paryża
W pracy wzięłam urlop, w szkole zgłosiłam nieobecność Agatki. Na szczęście nie wnikali z jakiego powodu. Dwa tygodnie we Francji rzeczywiście minęły nam błyskawicznie. Ja zwiedziłam chyba całe miasto. Trochę żałowałam, że Agatka niewiele zobaczyła. Z czternastu dni raptem trzy miała wolne od zdjęć i pokazów. Nadrabiała w ich trakcie szkolny materiał. Cieszyłam się, że moja córka jest taka odpowiedzialna. Kariera nie przewróciła jej w głowie. Pobyt w Paryżu zaowocował kolejnymi wyjazdami. Agata dostała propozycje pokazów w Mediolanie i Atenach, w Berlinie…
Muszę przyznać, że przez ostatnie dwa lata, czyli od czasu, kiedy Agata trafiła do agencji modelek, żyło nam się o wiele łatwiej. Dzięki zarobkom córki spłaciłyśmy wszystkie pożyczki i zobowiązania, oprócz tego na koncie miałyśmy odłożone pieniądze. Na dodatek moja ukochana jedynaczka wyglądała na zadowoloną; sądziłam, że spełnia swoje ambicje i marzenia.
Wszystko zmieniła oferta, jaką tydzień temu dała Agacie właścicielka agencji. Zaproponowała jej półroczny kontrakt w Japonii. Podobno w najlepszej agencji modelek, gdzie córka mogłaby wielu rzeczy się nauczyć i nabrać doświadczenia. Pojechałaby tam jednak nie ze mną, jak do tej pory, ale z dwiema starszymi koleżankami z agencji.
– Proszę pani, gdybyśmy mieli sponsorować półroczny pobyt w Japonii rodzicom wszystkich modelek, to byśmy zbankrutowali! – usłyszałam w agencji.
„I co teraz?” – pomyślałam. Wyjazd do Japonii mógłby być kolejnym krokiem w karierze Agatki. Gdyby wyjechała, mogłaby odłożyć pieniądze na studia.
Ostatnio nie ma ochoty się uczyć, co będzie jeśli wcale nie będzie chciała studiować?
Poza tym Japonia to drugi koniec świata! Jeżeli Agata zapragnie wrócić, to nie będzie mogła tego zrobić, ot tak. Wyrażając zgodę na jej wyjazd, podpisuję bowiem kontrakt. Każde wyłamanie z umowy grozi karami finansowymi.
Wybieg nie jest lekkim kawałkiem chleba. Alkohol, narkotyki, papierosy, inne używki. Imprezy ze sponsorami, na których nie wiadomo, co się dzieje… Ufam Agatce, wiem, jakie wyznaje wartości. Mimo wszystko tutaj mam nad nią kontrolę. Moje rozmyślania przerwał powrót Agaty ze szkoły. Zawołałam ją do kuchni.
– Córeczko – zaczęłam. – Wiem, jak bardzo chcesz jechać do Japonii, ale…
– Wcale nie chcę, mamusiu – podeszła do mnie i objęła ramieniem. – Nie chcę już nigdzie wyjeżdżać. Ani chodzić po wybiegu.
Spojrzałam na nią zdumiona.
– Myślałam, że spełniasz marzenie swojego życia! – wyrwało mi się.
A wtedy córka usiadła przy stole i po raz pierwszy wyznała, co naprawdę myśli:
– Bawiło mnie to na początku – zaczęła. – A potem pozowałam wyłącznie dla pieniędzy. Cieszyłam się, że mogę w ten sposób pomóc tobie. Widziałam, jak zabijałaś się, biorąc nadgodziny, żeby nam na wszystko starczyło. Moje utrzymanie powinien zapewnić ojciec, ale okazał się ostatnią świnią… Nie przerywaj, mamo. Ciocia Beata opowiedziała mi, w jaki sposób zostałaś potraktowana przez tego, który mnie spłodził. Nawet ojcem go nazwać nie można. Dlatego jak na mojej drodze stanęła ta agencja modelek, to postanowiłam ci pomóc… Taka radosna byłaś w Paryżu. Powtarzałaś, że zawsze chciałaś go zobaczyć, więc cieszyłam się, że dzięki mnie możesz spełnić swoje marzenie. Jednak jako modelka nie czułam się dobrze, tak naprawdę to chyba nie jest mój świat. Dziewczyny ciągle gadają o ciuchach i modzie, mnie to zwyczajnie nudzi. Teraz myślę jedynie o nadrobieniu zaległości w szkole. Dzisiaj poprawiłam matematykę na czwórkę… Jutro wyślemy moją rezygnację z usług agencji, dobrze?
– Oczywiście, kochanie – zapewniłam córkę, przytulając ją. – I dziękuję.
Łzy leciały mi po policzkach – łzy szczęścia, wzruszenia i wielkiej dumy. Moja mała, dorosła córeczka…
Czytaj także:
Nawet trudny rozwód nie był takim koszmarem, jak związek mojej córki z moim byłym kochankiem
Uważałam, że kobieta po rozwodzie jest wybrakowana. Wstydziłam się odetchnąć
Anka zostawiała 4-latka samego na całe noce. Serce ściskało się z żalu, gdy płakał