„Mój ojciec stracił głowę dla młodej siksy, która przepuszcza nasz majątek. On to widzi i ma to gdzieś”

Mężczyzna, który martwi się o ojca fot. Adobe Stock, Goran
„Ojciec udaje trzydziestolatka w szczytowej formie. Podejrzewam nawet, że w tajemnicy łyka jakieś świństwa na potencję! Wszystko po to, żeby ta smarkula była zadowolona! Ona była ucieleśnieniem marzeń większości facetów. Oczywistym było, że widzi w moim starym ojcu tylko pieniądze"
/ 11.08.2021 13:07
Mężczyzna, który martwi się o ojca fot. Adobe Stock, Goran

– Synku – mówi mój ojciec. – Zwariowałem. Za jeden tydzień z nią oddam rok życia.

Ma wszczepiony rozrusznik serca, walczy z cholesterolem, ostatnie badania wykryły mu białko w moczu. Powinien się oszczędzać, trzymać dietę, dużo odpoczywać. Ale on udaje trzydziestolatka w szczytowej formie. Podejrzewam nawet, że w tajemnicy łyka jakieś świństwa na potencję! Wszystko po to, żeby ta smarkula była zadowolona.

Wysłaliśmy go do sanatorium i tam ją poznał. Pracowała jako salowa czy sprzątaczka w gabinetach odnowy biologicznej. Paradowała w obcisłych szortach na wypiętej pupie i tiszercie z wielkim dekoltem. Facetom czekającym na masaże i kąpiele ciśnienie skakało jak żaba w stawie. Na pewno mieli mokre sny, jak w bardzo wczesnej młodości.

Mój ojciec zakochał się do szaleństwa

Właśnie skończył 60 lat. Jego sobie upatrzyła, bo miał dobre auto, markowe dresy i buty, pachniał drogimi kosmetykami i znać było po nim kasę. Taka dziewucha natychmiast wyczuje ofiarę, a kiedy już zwęszy łup, to nie wypuści!

Mój ojciec jest niewysoki, prawie całkiem łysy… Naprawdę nie należy do przystojniaków, więc trudno uwierzyć, że młoda, atrakcyjna laska mogłaby na niego polecieć z innych przyczyn niż pieniądze. On sam nie jest taki naiwny…

– Wiem przecież, o co jej chodzi – przyznaje szczerze. – Ale stać mnie na to, żeby się przytulić do jędrnych cycków nawet, gdyby to mnie miało bardzo drogo kosztować. Całe życie tyrałem na to, żeby na starość poszaleć.

– Tato – tłumaczę. – Ona cię oskubie jak kurczaka, obierze jak cebulę z łupin… Warto robić z siebie takiego jelenia?

– Warto! Ani z twoją matką, ani z żadną inną kobietą nie było mi tak dobrze. Całe lata czekałem na taką dziewczynę. Już jej nie wypuszczę z rąk.

Ojciec zajmuje połowę naszego domu. Ma osobne wejście i wydzieloną część ogrodu. Jest całkowicie niezależny, może przyjmować kogo chce i robić, co chce. Nasza połowa miała być przepisana na mnie zaraz po śmierci mamy, ale nikt specjalnie nie miał do tego głowy i tak zostało, że prawnie wszystko należy do ojca. W firmie też mam tylko część udziałów; szefem i właścicielem jest tata, on decyduje o produkcji i kontraktach, ja tylko wykonuję jego polecenia.

Do tej pory nawet mi do głowy nie przyszło, żeby chcieć to zmieniać, ale od kiedy ta pannica pojawiła się w życiu ojca, moja żona wierci mi dziurę w brzuchu.

– Zobaczysz – denerwuje się. – Wykoleguje cię jak amen w pacierzu. Nawet nie mrugniesz, jak już wszystko będzie jej!

Najpierw zadzwonił, że zostaje na drugi turnus; świetnie mu robią zabiegi, klimat, w ogóle czuje się jak młody bóg.

Ucieszyłem się! Kocham mojego tatę, jest świetnym facetem, wszystko, co mam, jemu zawdzięczam. Naszą firmę zbudował od podstaw sam, zaharowywał się, żeby rodzina żyła w dostatku, moja mama opływała we wszystko, co najlepsze, zawsze powtarzała, jakie mamy szczęście, że trafił nam się taki mąż i ojciec.

Mama długo chorowała; ojciec nigdy nie okazał zniecierpliwienia, niechęci albo zmęczenia. Do końca okazywał jej miłość i troskę. Bardzo go za to szanuję.

Dlatego nie miałem nic przeciwko temu, żeby się kurował tak długo, jak zechce. Dopiero wiadomość, że pewnie przedłuży pobyt w uzdrowisku jeszcze o następny turnus, trochę mnie zaniepokoiła.

Jednak nie pomyślałem o tym, że kogoś tam poznał, raczej podejrzewałem, że wykryli u niego jakieś schorzenie, że się leczy i nie chce nas martwić. Dlatego tam pojechałem…

Niczego nie ukrywał. Od razu wypalił, że jest zakochany jak smarkacz i że mam się nie wtrącać.

– Nawet gdybyś gadał tydzień bez przerwy, ja cię nie posłucham. Wiem, czego chcę! Przeżyję to, co mi się trafia, żeby nie wiem, co się działo!

Miałem nadzieję, że to jest jakaś miła, stateczna pani, w typie mojej mamy

Kiedy zobaczyłem tę dziewczynę, szczęka mi opadła. Była wirującym seksem. Ucieleśnieniem marzeń i potrzeb większości facetów. Sam bym się jej nie oparł.

Mój ojciec ma dobre oko… Natychmiast się pokapował, że czuję to, co on i powiedział.

– Słuchaj, synu, nie wchodź mi w drogę, bo się pogniewam. Przed tobą jeszcze całe życie, dla mnie to pewnie ostatnia szansa, więc nie psuj mi tego.

– Tato, ona nie jest dla ciebie!

– Dlaczego?

– Za młoda, za ładna, za cwana… Zrobi z ciebie leszcza!

– Niech robi. Wcale się tego nie boję. Może nawet tego chcę?

– Co ty opowiadasz?

– Prawdę. Całe moje życie pracowałem jak wół w kieracie. Nie zdradzałem twojej matki, no może parę razy jakieś epizody bez znaczenia mi się trafiły na wyjazdach, ale poza tym byłem jak kryształ. Zabezpieczyłem was, wykonałem kawał ciężkiej i dobrej roboty. Czy nie mam racji?

– Masz, oczywiście…

– Więc należy mi się nagroda! Nawet, gdybym stracił to, co należy do mnie, nawet, gdybym przepuścił moją część majątku, mam do tego prawo.

– Ale jesteśmy jeszcze my; ja, moja żona, moje dziecko.

– Więc się staraj, żeby im niczego nie brakowało, jak ja się starałem. Daję ci narzędzia, masz firmę, dobre konto w banku, kontakty na rynkach… Pracuj na rodzinę. Ja zaczynałem od zera, od swojego ojca nie dostałem grosza.

– Tato, szkoda, żeby ktoś całkiem obcy puszczał nasz majątek.

– A twoja żona nie była obca? Też weszła do nas znikąd. Była biedna jak mysz kościelna. Mama jej nie lubiła, a czy kiedykolwiek daliśmy jej to odczuć? W czym ona jest lepsza od mojej dziewczyny?

– Nie porównuj ich!

– Faktycznie, twoja żona nie wytrzymuje konkurencji… Moja jest ładniejsza.

Ojciec nigdy się tak nie zachowywał

Patrzyłem na niego jak na obcego; wyraźnie schudł, miał zdrowszą, opaloną cerę, wyglądał młodziej niż zwykle. I cały czas się uśmiechał, więc straciłem nadzieję, że go przekonam i namówię do powrotu.

Jednak jeszcze raz spróbowałem…

– Tato, ona cię wykorzysta i rzuci. Znajdzie młodszego, zainwestujesz w nią i stracisz. To głupi biznes!

– Może tak być, ale lubię ryzyko.

– Naprawdę ją kochasz?

– Kocham życie, jakie ona mi pokazała. Po raz pierwszy oddycham całymi płucami, aż się zachłystuję tym tlenem, aż mi się w głowie kręci, jak po dobrych bąbelkach. Jest mi dobrze, wesoło, kolorowo, przyjemnie… Chcesz mi to odebrać?

Patrzył na mnie, jakby mówił: spójrz na wszystko z mojej perspektywy!

– Co dostanę na pocieszenie? – pytał. – Bambosze i ziółka na trawienie?

To się nie może dobrze skończyć, ale on wybrał, a ja nie mam nic do powiedzenia; muszę się na to godzić.

Od tygodnia trwa remont w połowie domu ojca. Kręcą się tam jacyś specjaliści od dekorowania i urządzania wnętrz, przyjeżdżają nowe meble, materiały i rośliny. Wygląda na to, że tata szykuje gniazdko dla nowej pani.

– On się jeszcze ożeni i przepisze na nią cały majątek – moja żona aż płacze ze złości. – Trzeba go siłą zatargać do psychiatry i ubezwłasnowolnić. Rusz się wreszcie. Co z ciebie za syn?!

– Właśnie jestem jego synem, a nie obcym. Chcę, żeby był szczęśliwy. Mogę mu tylko tłumaczyć: „Tato, nie bądź dzieckiem. Bawisz się zapałkami, więc za chwilę się mocno poparzysz.”

Tak to jest, kiedy rodzice na starość dziecinnieją. Może to ich odwet za to, co my kiedyś wyprawialiśmy?

Czytaj także:
„Myślałam, że Mirek robi sobie żarty. Nie odzywał się przez cały dzień. Wróciłam do domu i okazało się, że... nie żyje"
„Syn zginął w wypadku. Chciał oddać organy potrzebującym. Teraz cała wieś trąbi, że zrobiłam to dla pieniędzy"
„Tata Agatki zostawił nas, gdy mała miała 6 m-cy. Za granicą tak tęsknił, że w końcu założył nową rodzinę”

Redakcja poleca

REKLAMA