– Nie wtrącaj się, to jest moje życie! – usłyszałem od starszej siostry.
Po czym wyrzuciła mnie ze swojego domu, zatrzaskując za mną drzwi. A wszystko dlatego, że stanąłem w jej obronie… Od dawna wiem, że Grażyna jest dręczona przez męża. Dla mnie ten facet to chłystek, niewart splunięcia! Ale co z tego, skoro ona twierdzi, że go kocha i ciągle wierzy w to, że potrafi go zmienić... Jeszcze przed ślubem zauważyłem, że Leszek jest agresywny.
Wtedy źle traktował inne kobiety
Potrafił nawymyślać kasjerce w supermarkecie. Nie podobało mi się to. Powiedziałem siostrze, że jeśli facet może tak potraktować obcą kobietę, to wkrótce jego agresja zwróci się w kierunku tej, którą ma najbliżej. Ale ona tylko śmiała się ze mnie i nazywała domorosłym psychologiem.
– Leszek jest w stosunku do mnie bardzo opiekuńczy – dowodziła.
Owszem, był taki, dopóki nie dostał tego, czego chciał, czyli ślubu z atrakcyjną babeczką. Już w trakcie wesela zaczął Grażynę traktować jak swoją własność i zrobił jej awanturę, że poszła do ubikacji, zostawiając go samego na sali! „Teraz będzie nawet sikała na komendę” – pomyślałem, nie wiedząc nawet, jak bliski jestem prawdy. Leszek całkowicie podporządkował sobie moją siostrę. Początkowo jeszcze jakoś mogła wyrwać się z domu, bo chodziła do pracy i miała swoje pieniądze. Ale kiedy urodziła dwoje dzieci i poszła na urlop wychowawczy, straciła całkowicie resztki niezależności i Leszek poczuł się panem jej życia! Zaczęło się od pojedynczych razów, po których ten drań kajał się i obiecywał poprawę. Ale okresy sielanki kurczyły się, a awantury stawały coraz częstsze. W końcu Grażyna nie znała dnia ani godziny, kiedy oberwie. Za co? Za nic. Leszkowi, jak każdemu damskiemu bokserowi, wystarczył byle pretekst, aby ją zaatakować. Raz rzucił w nią pufem, potem znowu zamierzył się krzesłem. Moja siostra chodziła poobijana, cała w siniakach.
– Dlaczego nic z tym nie zrobisz? – pytałem zdumiony.
Byłem wściekły
Najpierw na niego, potem także na nią, że się nie postawi draniowi, że jest taka bierna. I jeszcze w dodatku stara się go tłumaczyć! Że niby miał trochę racji, bo faktycznie nie posprzątała na czas, nie zrobiła tego czy owego. Prawdziwy szok! Dzisiaj wiem, że to on jej to wszystko wmówił. Powoli przekonał ją, że jest do niczego i dlatego on ma prawo ją bić. Aby ją nauczyć, wychować, wytresować… Błagałem ją tysiące razy, aby od niego odeszła, ale miała na to jedną odpowiedź:
– A gdzie ja się podzieję z maluchami? Przecież nie pracuję, nie mam mieszkania. Co z nami będzie? Nie będę w stanie utrzymać dzieci i wtedy on mi je odbierze.
Faktycznie, ja nie mam jeszcze swojego mieszkania, choć chętnie bym ją przygarnął. A rodzice? Oni się zdystansowali od tej sytuacji. Na nich też jestem wściekły, bo chyba nie są ślepi i widzą, że ich córka chodzi posiniaczona. Ale ojciec wcale się nie odzywa, a matka ględzi, że każda kobieta musi się poświęcać „dla dobra dzieci” i w ten sposób do spółki z Leszkiem robią Grażynie wodę z mózgu. A maluchy dorastają i same nie wiedzą, o co chodzi w tym wszystkim, że tata krzyczy, a mama płacze. Ostatnio podobno Leszek tłumaczył pięcioletniemu synkowi, że „mamusia była niegrzeczna i dlatego tatuś musiał ją uderzyć”. Sam byłem świadkiem, jak po tych „naukach” maluch usiłował kopnąć matkę, bo zabroniła mu jeść cukierki przed obiadem. Odciągnąłem go wtedy na bok i pouczyłem, aby był rycerzem mamusi i ją bronił, a nie kopał. Chyba zrozumiał, bo obiecał, że od tej pory będzie grzeczny. Szkoda tylko, że z jego ojcem tak się nie da porozmawiać. Jest bucem głuchym na argumenty, a imponuje mu tylko przemoc. No to w końcu nie wytrzymałem i mu przywaliłem.
Leszek jest ode mnie starszy o dziesięć lat
I jest naprawdę silny. Ja natomiast, chociaż dopiero skończyłem dwudziestkę, od kilku lat trenuję karate i jestem naprawdę zwinny. Tamtego dnia przyjechałem do siostry niezapowiedziany. Otworzyła mi drzwi zapłakana, z rozciętym policzkiem i podbitym okiem. W domu bałagan, dzieciaki płaczą, a ten drań siedzi jakby nigdy nic, rozwalony przed telewizorem. Nic nie powiedziałem, tylko od razu doskoczyłem do niego, trzasnąłem w gębę, po czym wywaliłem w samych gaciach na klatkę.
– Co ty robisz? – krzyknęła siostra.
– To samo, co on tobie! Już nie pamiętasz, jak cię wywalił na schody w środku nocy w koszuli nocnej? – zapytałem.
– Tak, ale wtedy ja sobie…
– ...zasłużyłaś? – dokończyłem za nią.
Zamilkła, po czym się rozpłakała.
– Boże, on mnie teraz zabije po tym, co mu zrobiłeś! – wyszlochała.
– Chodź ze mną. Oddam ci swój pokój u rodziców, sam pomieszkam u kumpla i pomyślimy, co dalej – zaproponowałem.
Ale ona nie chciała. Wolała dopaść do swojego męża i obsypać go pocałunkami, przepraszając za wszystko. A mnie wyrzucić z domu. Mam nadzieję, że kiedyś zrozumie, że krzywdzi siebie i swoje dzieci...
Czytaj także:
„Siostra zwaliła mi się na głowę i rozstawiała córki po kątach. Chciałam nakopać jej w tyłek, ale w porę ktoś mnie uprzedził”
„Pazerność nie popłaca. Siostra próbowała nas perfidnie okraść i karma szybko ją dorwała. Zbłaźniła się przed całą rodziną"
„Siostra z rodziną to banda nierobów, która żeruje na mojej 87-letniej matce. Od lat obmyślam, jak ich wykurzyć z jej domu”