„Szwagier zamiast pomóc mi w ogrodzie, wyręczał mnie w sypialni z moją żoną. Pożałują, że przyprawili mi rogi”

zdradzony mąż fot. iStock, Motortion
„Nie miałem czasu samodzielnie śledzić żony, poprosiłem więc o pomoc detektywa. Wystarczyło kilka dni jego pracy, by całkowicie rozwikłać sprawę, a tym samy pogrzebać moje ostatnie nadzieje na ratowanie małżeństwa”.
/ 11.11.2023 20:15
zdradzony mąż fot. iStock, Motortion

Żona zupełnie mnie nie szanowała, ale jakoś dawałem sobie z tym radę. Codziennie wychodziłem do pracy i nie zważałem na ostre jak żyletki słowa, którymi rzuca do mnie od rana do nocy. Jednak to, co ostatnio wydarzyło się w naszym życiu, zdecydowanie poszło o krok za daleko. 30 lat w związku z zakłamaną jędzą w zupełności mi wystarczy. 

Jedno spotkanie wystarczyło, żebym poczuł, że coś wisi w powietrzu. A było to na wspólnej kolacji, którą mieliśmy przyjemność zjeść w towarzystwie mojej młodszej siostry i jej nowego narzeczonego. Ten facio od początku był podejrzany. Włosy ulizane jakby go krowa potraktowała językiem po głowie, a zapach jego perfum przyprawiał mnie o mdłości. Wiem, że babeczki szaleją za takimi typami, ale jak dla mnie, to zwykły pozer. Współczułem swojej siostrze, że jest na tle głupia, by tego nie zauważyć. 

Anetka piała z zachwytu

Co to ten jej Adrianek nie robił, czego nie kupił, jaką to on furą się nie woził. Kątem oka widziałem, że nawet moja żona Renata robi do tego fagasa maślane oczka. Widziałem, że młody amant też wpatruje się w nią jak w obrazek. Atmosfera była tak gęsta i napięta, że wystarczyłaby zapałka, a towarzystwo rzuciłoby się na siebie z rozkoszą. Tylko ja jeden nie rozumiałem fenomenu tego idioty. 

– Adrianku, powiedz mi, a czym ty się właściwie zajmujesz, co? – powiedziała moja żona tym swoim zalotnym głosikiem. Do mnie od lat tak się nie zwraca. 

– Pracuję w firmie ojca. To rodzinny biznes. Chętnie załatwiłbym taką pracę Anecie, bo śmiech na sali, żeby moja przyszła żona pracowała na kasie – rzucił mojej siostrze wymowne spojrzenie. – Ale niestety to męska firma. Nie ma tu miejsca na słabsze ogniwa.

– Adrian ma rację – dodała siostrze, gdy zobaczyła, jak moja twarz przybiera kolor buraczków z niedzielnego obiadu. – Nie nadaję się do takiej pracy. Zresztą, wiesz braciszku, nigdy ręce nie paliły mi się do roboty. Już to ustaliliśmy z misiaczkiem. Szybki ślub, dzieci i ja, jako dumna pani domu. Czyż to nie układ idealny?

– Ta... jak dla kogo...

Zamknij się Rysiek. Ty nic o życiu nie wiesz, a już tym bardziej o kobietach. Też bym tak chciała, ale niestety. Muszę zasuwać do roboty, bo mój mężulek nie potrafi przynieść do domu solidnej pensji. Wziąłbyś przykład z Adriana i zabrał swój leniwy tyłek do prawdziwej męskiej pracy!

– Takie cudowne rączki jak twoje, Renatko, nie powinny zaznać pracy. Jesteś stworzona, by leżeć i pachnieć. To widać. Chyba pomyliłem drogi – zaśmiał się. – powinienem zainteresować się szwagierką, a nie tobą Anetko, haha!

Czułem się jak w jakimś żałosnym kabarecie. Ten drań na moich oczach flirtuje z moją żoną?

– Chciałabym – dodała Renata. – Męża wiecznie nie ma w domu, wszystko jest na mojej głowie. Wracam z pracy, a tu trzeba posprzątać, ogródek wypielić, nie mam na to wszystko sama czasu. 

– O widzisz, to ja mam świetny pomysł. Idealny, by zacieśnić rodzinne więzi przed naszym ślubem. Co wy na to, żebym czasami wpadł ci pomóc? Mam teraz trochę więcej czasu, zamknęliśmy z ojcem duży projekt i należy nam się chwila odpoczynku. Chętnie poznam cię... znaczy się was bliżej. 

– Świetny pomysł, przynajmniej na chwilę ta małpa zejdzie mi z głowy – powiedziałem półszeptem, bo żona prawie zabiła mnie wzrokiem. 

Po powrocie do domu żona bez przerwy ćwierkała jak wróbelek o nowym szwagrze. Miałem już tego dość, nalałem sobie szklaneczkę whisky i poszedłem do biura. Znam tę kobietę od 30 lat, wydawałoby się, że wiem o niej wszystko. Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że jej zalotne spojrzenie kusi mężczyzn, w końcu sam się na nie złapałem.

Jednak ostatnio działo się z nią coś dziwnego. To, że przestałem ją pociągać, nawet ślepy by zobaczył, jednak teraz czułem się, jakbym nie istniał w jej oczach. Po części zdążyłem się przyzwyczaić do tego, że nasza sypialnia to grota lodowa i łączy nas tylko przysięga składana przed ołtarzem. Co nie zmienia faktu, że tęsknie do tamtych dni, do tamtej żony. Zakochałem się raz i nie mam zamiaru tego zmieniać. To, co obiecywałem w dniu ślubu będzie aktualne po wieki wieków. Choćbym musiał do grobowej deski drzeć z nią koty, to wytrwam, bo tak zachowuje się mąż. Dobry mąż. 

Moja siostra była zupełnie inna

W młodości skakała z kwiatka na kwiatek. Nie przywiązywała wagi do czyichś uczuć. Chciała się bawić, dlatego, gdy przyprowadziła tego Adriana na spotkanie i oznajmiła mi, że wychodzi za niego za mąż, nie do końca jej uwierzyłem. Wkrótce mogłem się przekonać, że słusznie. 

Adrianek był śliskim typem. Wiedziałem to. Chociaż miał kasę tatusia, wiedziałem, że nie przyciąga go do mojej siostry miłość i prawdziwe uczucie. Raczej ostrzył sobie ząbki na kamienicę, która od lat była w rodzinie i która przypaść miała właśnie mnie i mojej siostrze. Próbowałem o tym porozmawiać z żoną, ale w odpowiedzi słyszałem tylko:

– Ty i te twoje domysły. Chcesz się pobawić w detektywa, to idź porozwiązuj zagadki w internecie, a nie mi głowę zawracasz. Twoja siostra w końcu wychodzi na ludzi, a ty widzisz w tym wszystkim tylko czubek własnego nosa. Odczep się od niego, to dobry, miły i troskliwy chłopak.

Gdybym wtedy wiedział, że miała wiele okazji, żeby się o tym przekonać z bliska, nie pisnąłbym słowem. 

To nie są moje wymysły. Martwię się tylko o dobro rodziny i nasz majątek. Pragnę ci tylko przypomnieć, że część tej kamienicy należy do mnie, czyli tym samym również do ciebie...

– Wiem o tym, doskonale o tym wiem – odwróciła się na pięcie i wróciła do garów. 

– Muszę wybić Anetce z głowy tego naciągacza...

– Możesz się zachowywać, jak na faceta przystało? To jest Adrian, nie żaden naciągać. Nie mieszaj się w nieswoje sprawy. To jej narzeczony i nie masz prawa się wtrącać. 

– Mam nadzieje, że szybko odwidzi jej się to całe narzeczeństwo... – prychnąłem pod nosem.

– Rany boskie, kiedy ty się stałeś takim zgorzkniałym staruchem? Zazdroszczę twojej siostrze, że znalazła takiego przebojowego faceta, a nie musi użerać się z takich starym gruchotem...

– Jak ja? To chciałaś powiedzieć?

– Tak! Jak ty. Kiedyś byłeś inny, a dziś... szkoda gadać!

Odwróciłem się na pięcie, bo nie mogłem już więcej słuchać tych herezji. Własna żona wbiła mi nóż w plecy. Zamknąłem się w biurze i poczułem, jak po moim policzku spływa piekąca łza goryczy. 

Moje małżeństwo nie istniało

Czułem, że ją tracę. Patrzyłem na moje małżeństwo i nie widziałem już dla nas przyszłości. Jednak nie to okazało się największym problemem. Wszystko zdarzyło się przez zupełny przypadek. Mijały miesiące, a żona coraz częściej zapraszała do nas moją siostrę i Adriana do naszego domu, albo wychodziła z nimi na miasto. Mnie nikt nie zapraszał. A jeśli już, to czułem się jak piątek koło u wozu. 

Między mną a żona jakoś trochę się ociepliło. Myślałem, że może porozmawiała z moją siostrą i nabrała od niej młodzieńczych rad, jak zadbać o związek od nowa. Czasem Renatka nawet ucałowała mnie w policzek na pożegnanie, czy zrobiła kanapki do pracy bez słowa narzekania. Dziś wiem, że to była zasłona dymna. 

Nabrałem podejrzeń, gdy zaczęła jeszcze częściej wychodzić, a ze schadzek z koleżankami wracała dziwnie rozochocona i podniecona. Nic poza tym nie świadczyło, że coś ukrywa, ale od zawsze drzemała we mnie dusza detektywa. Po prostu podświadomość podpowiadała mi, że coś tu nie gra. Nie byłem jednak tak dobry, jak mi się to wydawało, dlatego oddałem sprawę w ręce profesjonalisty. 

Nie miałem czasu samodzielnie śledzić żony, poprosiłem więc o pomoc detektywa. Wystarczyło kilka dni jego pracy, by całkowicie rozwikłać sprawę, a tym samy pogrzebać moje ostatnie nadzieje na ratowanie małżeństwa. 

Adrian zakradł się do mojego domu

Ze zdjęć, które przedstawił mi detektyw, wynikało, że moja żoneczka lubi się ostro zabawić. Szkoda, że nie ze mną, a... moim przyszłym szwagrem.

Adrianek. Ukochany przez wszystkich Adrianek, zakradał się do mojego domu chwilę po tym jak wychodziłem do pracy i zamiast pielić ogród z moją żoną, od razu przechodził do cięższych robót w mojej sypialni. Na początku nie mogłem w to uwierzyć, przecież Renata też pracuje. Moje wątpliwości rozwiał jeden telefon do jej pracy. Okazało się, że moja żoneczka załatwiła sobie lewe L4 i leczyła swoją chorobę kuracją z młodej piersi kochanka.

Powiedzieć jej? Poczekać, aż sama wpadnie w moje sidła? A może zadzwonić do siostry i pokazać jej, jaki jest jej przyszły mąż? Nie mialem pojęcia jak do tego podejść. Na szczęście Renata mnie wyręczyła. Nie wiem, czy moja żona czyta w myślach, ale już następnego wieczora podeszła do mnie, usiadła naprzeciwko i powiedziała:

– Wiem, co czujesz – zmieszana, wbijała wzrok w podłogę.

– Nie wiesz, bo ja sam nie wiem, co czuję, poza odrazą do ciebie. 

– Nie wiem jak mam ci to wszystko wytłumaczyć. Co mam teraz zrobić?

– To akurat mogę ci podpowiedzieć. Ubierzesz się grzecznie, wsiądziesz ze mną do samochodu i pojedziemy do mojej siostry. Zaprezentujesz jej i swojemu lowelasowi zdjęcia pokazujące, jak świetnie i radośnie testowaliście nasze małżeństwie łoże. Rozumiesz?

Renata wiedziała, że nic już nie wskóra

– Chyba sobie żartujesz – poderwała się z fotela. – Czyś ty zwariował? Oni zaraz biorą ślub. Ja... ja nie mogę...

– Teraz nie możesz? A do łóżka już mogłaś go zapraszać? Nie ma innego wyboru. Nie ma planu B. Wychodzimy. 

Renata wiedziała, że nic już nie wskóra. Ubrała się i pojechaliśmy. Zrobiła to, co kazałem. Ledwo wytrzymałem, by nie strzelić Adriana w tę wstrętną gębę. Patrzyłem, jak siostra zalewa się łzami, ten cwaniaczek traci pewność siebie, a żona kładzie po sobie uszy. Wygrałem, lecz milczałem. Po raz pierwszy od 30 lat poczułem się szczęśliwy. Co prawda, w tak tragicznych okolicznościach, ale jednak szczęśliwy. 

Moje małżeństwo było fikcją, lecz zakończyło się najprawdziwszym procesem. Oskubałem żonę z każdego grosza. Udowodniłem w sądzie, że jestem bez winy i to ona zniszczyła nie jedno, bo aż dwa małżeństwa. Siostra podniosła się po tej całej szopce i wiem, że dziś spotyka się z naprawdę świetnym gościem. Czuję to. A jak widać, moja podświadomość się nie myli. 

Czytaj także:
„Mąż stracił pracę, a moją traktuje z pogardą. Chyba zapomniał, że to ja mam kasę i jest teraz na moim utrzymaniu”
„Skrycie podkochiwałam się w teściu. W końcu go uwiodłam i spróbowałam, jak smakuje ten zakazany owoc”
„Całe życie harowałem i nie zbudowałem relacji z dziećmi. Po śmierci żony nie chcą mieć ze mną kontaktu, uważają za obcego”

Redakcja poleca

REKLAMA