„Szwagier gardził dziewczyną syna, bo była >>tylko fryzjerką<<. Tak go urządziliśmy, że dureń jeszcze za nią zatęsknił”

mężczyzna z synem fot. Adobe Stock, djoronimo
„Poderwałem się, wkurzony jak diabli. Na szczęście Irenka jakoś załagodziła sytuację, skierowała rozmowę na inny temat. Ale ja musiałem się przewietrzyć, uspokoić się trochę. Pomyślałem, że to świetny moment na to, by pogadać chwilę z moim chrześniakiem”.
/ 26.04.2023 16:30
mężczyzna z synem fot. Adobe Stock, djoronimo

Gdy jakiś czas temu awansowałem, od razu szef zapowiedział mi pracę w terenie.
I właśnie teraz zdecydował się wysłać mnie, jako przedstawiciela, na otwarcie filii na Wybrzeżu.

W sumie było nieźle, miesiąc nad morzem w środku lata; do tego w pobliskim miasteczku mieszkała Irenka, siostra mojej żony z rodziną. Jak się okazało, spokojnie mogłem się u nich zatrzymać na czas delegacji, bo mają dość duży dom, wynajmują nawet pokoje wczasowiczom. Cieszyłem się na to spotkanie, bo lubiłem swoją szwagierkę i ich jedynaka, mojego chrześniaka Patryka. Miałem nadzieję, że znajdę trochę wolnego czasu, żeby pogadać z chłopakiem; dawno się nie widzieliśmy.

Był tylko jeden problem – Jurek, nasz szwagier, mąż Ireny. Przemądrzały bufon i straszliwy despota, moim zdaniem zwyczajnie terroryzujący swoją rodzinę. Wszystko musiało być zawsze tak, jak on postanowił, i to on w kwestiach rodzinnych zawsze miał ostatnie słowo.

Irenka przygotowała kolację

W ciągu kilku pierwszych dni pobytu nad morzem nie miałem zbyt wiele czasu na kontakty z rodziną. Organizowanie firmy zajmowało mi całe dnie. Jednak nie było źle – moi tutejsi współpracownicy okazali się młodymi ludźmi pełnymi zapału i fajnych pomysłów. Chociaż niektórzy prezentowali się dość oryginalnie, na przykład Adela, dziewczyna nosząca się w stylu punk rock, czyli dziwna fryzura, skórzane ciuchy, srebrne ćwieki i wprost sataniczny makijaż. Ale informatyczka z niej była doskonała, organizatorka także, miałem więc w niej spore wsparcie. Jak się wkrótce okazało, nie tylko na polu służbowym…

Nawał pracy sprawiał, że niewiele czasu pozostawało mi dla rodziny. Zwłaszcza
z moim chrześniakiem nie udało mi się dotąd dłużej porozmawiać. A pewnie byłoby o czym. Wiedziałem, że niedawno obronił licencjat, a któregoś wieczoru zauważyłem go w mieście z bardzo atrakcyjną blondynką. Liczyłem na to, że w sobotni wieczór znajdę dla niego trochę czasu, jednak akurat na ten dzień szwagierka zaplanowała uroczystą kolację na moją cześć.

– Zaprosiłam sąsiadów. Wiesz, my tu wszyscy jesteśmy ze sobą blisko – uśmiechnęła się Irenka. – Tu się żyje trochę inaczej niż w stolicy, gdzie nikt nikogo nie zna. Trzeba dbać o dobre relacje z sąsiadami.

Trochę się zdziwiłem, że chłopak ma uczestniczyć w tego rodzaju nasiadówkach i gadkach starszych ludzi. Dla studenta to muszą być straszliwe nudy. Zacząłem więc bronić Patryka przed taką perspektywą.

– Młody pewnie będzie chciał wyjść gdzieś z kumplami, rozerwać się. W końcu to sobota – rzuciłem lekko. – Kto wie, może z jakąś dziewczyną się umówił…

W tym momencie w holu pojawił się szwagier. Popatrzył na mnie z niechęcią.

– Na pewno będzie w domu. Przecież to rodzinna kolacja – stwierdził stanowczo.

– Dla ludzi w tym wieku taka impreza może być nieco nużąca… – zauważyłem.

– Nie dla mojego syna – odparował.

Sobotnia kolacja trwała wyjątkowo długo. I jak przewidywałem, główną rolę odgrywał w niej mój szwagier. Wciąż gadał i gadał, rozprawiał o wszystkim i o niczym.

– Nudzisz się, co? – szepnąłem do siedzącego obok chrześniaka. – Na taki wieczór trzeba się było umówić z dziewczyną…

– Patryk nie ma dziewczyny – przerwał mi szwagier, który jakimś cudem w ogólnym harmidrze usłyszał moje słowa. – Nie w głowie mu głupoty! Najpierw musi obronić magisterkę, urządzić się w życiu.

Opowiedziałem więc o tym, jak to mój syn studiuje, pracuje i snuje plany ślubne jednocześnie. Podobnie jak przyszła synowa.

– Jest fryzjerką. Klientki przychodzą do niej do domu. Dobrze zarabia, zamierza otworzyć własny salon, bierze udział w konkursach. Syn też ma dużo zleceń. Chcą się pobrać jeszcze przed obroną magisterki. Na czekanie szkoda czasu, bo życie szybko mija.

– To już nie mógł sobie znaleźć kogoś lepszego tylko fryzjerkę? – prychnął Jerzy.

Poderwałem się, wkurzony jak diabli. Na szczęście Irenka jakoś załagodziła sytuację, skierowała rozmowę na inny temat. Ale ja musiałem się przewietrzyć, uspokoić się trochę. Pomyślałem, że to świetny moment na to, by pogadać chwilę z moim chrześniakiem. Zaproponowałem więc Patrykowi, żebyśmy przeszli się po ogrodzie. Odetchnął z ulgą, wstając od stołu.

Nagle przypomniałem sobie o Adeli

Wiedziałem, że ciężko mu żyć z takim ojcem pod jednym dachem. Z drugiej jednak strony był już dorosły, nie musiał mu się we wszystkim podporządkowywać. Powinien mieć swoje własne życie.

– Nie wiesz, o czym mówisz, wujku – westchnął chłopak. – Jakie własne życie? Wszystko on musi zaakceptować.

I wtedy opowiedział mi o Marcie, swojej ukochanej, z którą snuli naprawdę poważne plany na przyszłość. Ale dziewczyna ponoć nie spodobała się jego ojcu. Gdy przyprowadził ją któregoś dnia do domu, ten potraktował ją jak osobę drugiej kategorii tylko dlatego, że pracowała w kuchni w nadmorskim pensjonacie.

– A przecież ona tak tylko dorabia w sezonie! – rozżalił się Patryk. – Jak skończymy studia i znajdziemy dobrą pracę, może wtedy ojciec da nam spokój…

Spojrzałem na niego zdumiony. Ten chłopak ani myślał się buntować!

– Wiem, co powiesz, ale ja nie chcę go ranić. Sporo mu zawdzięczam – popatrzył na mnie z miną jakiegoś winowajcy.

– To mówisz, że studiująca kuchta ojcu się nie podoba… – uśmiechnąłem się.

– Hmm, ciekawe, jak by mu się spodobała panna w glanach i z kolczykiem w nosie.
I opowiedziałem mu o Adeli, mojej utalentowanej współpracowniczce. A na koniec dodałem, że chociaż jestem bardzo tolerancyjnym człowiekiem, to nie wiem, jak sam bym zniósł te ćwieki, kolczyki i czarny makijaż u swojej synowej. Więc jego ojciec tym bardziej tego  nie zniesie.

Miałem plan. Ale najpierw musiałem zapytać Adelę. I jak przypuszczałem, dziewczyna okazała się niezwykle rozrywkowa i chętna do tego rodzaju podstępu.

– Spoko, kolego, fajnie to wymyśliłeś. Facet dostanie to, czego chciał! – śmiała się głośno, bo spodobał jej się mój pomysł.

Jeszcze tego samego dnia złapałem Patryka, gdy wracał do domu. Wyłuszczyłem mu swój plan. Popatrzył na mnie niepewnie, a potem westchnął i stwierdził, że ojciec go chyba zabije, a tym bardziej tę punkową dziewczynę. Ja byłem innego zdania. Niech Jerzy się sam przekona, kogo jego syn mógłby przyprowadzić do domu
i ogłosić, że właśnie się zaręczyli. W domu zapowiedziałem dobrą nowinę.

– Słuchajcie, chciałbym się zrewanżować. I w sobotę to ja zrobię kolację, dobra? Niech sąsiedzi też wpadną. Sam wszystko przygotuję – zatarłem ręce, spoglądając na chrześniaka. – Może nawet trochę potańczymy? Więc wiesz, Patryk, najlepiej przyprowadź ze sobą jakąś koleżankę.

– Jasne, wujku! – ucieszył się chłopak, starannie unikając wzroku ojca. – Mam taką jedną nową, bardzo się lubimy.

I wtedy przyszło mi coś do głowy

Widziałem, że Jerzy spojrzał na syna złym wzrokiem, więc szybko zmieniłem temat, żeby tylko nie dopuścić szwagra do głosu. Udało się. Przemilczał. W sobotni wieczór wszyscy zgromadzili się wokół stołu na werandzie. Tylko znajoma Patryka spóźniała się.

– Będzie za dwie minuty, dzwoniła, że uciekł jej bus – wyjaśnił chłopak.

– To ona nie ma samochodu? – zdziwił się Jurek. – Popsuł się czy jak?

– Nie, po prostu nie zrobiła prawa jazdy – Patryk popatrzył niepewnie na swojego ojca. – Przyjedzie na rowerze.

Dzieciak chyba dobrze zrobił, uprzedzając go o tym, bo dzięki temu rozłożył jego emocje w czasie. W innym wypadku nie wiem, czy mój szwagier nie dostałby białej gorączki, a może nawet zawału.

Nawet mnie zabrało tchu, kiedy zobaczyłem Adelę. Nie powiem, dziewczyna postarała się, i to jak! Krótkie, czarne włosy ułożyła na czubku głowy w coś na kształt irokeza. Miała na sobie chyba całą swoją biżuterię, kolczyki i srebrne obręcze z ćwiekami, wszędzie tam, gdzie się dało. Oczy pomalowała cieniem czarnym jak smoła, a twarz – czymś, co sprawiło, że była blada jak papier. Wyglądała jak postać z horroru!

Jej strój też wołał o pomstę do nieba. Przede wszystkim rzucał się w oczy głęboki dekolt nieco prześwitującej czarnej bluzki, przy czym dziewczyna… nie włożyła stanika! A w drugiej kolejności wzrok przykuwały ciężkie, ubłocone glany. Zeskoczyła z siodełka i podała Irence jakiś suchy badyl, który trzymała w ręce.

– Miło mi poznać szanowną mamusię – dygnęła przed moją szwagierką. – A to coś mocniejszego dla szanownego tatusia – sięgnęła do kieszeni spodni i podała Jurkowi maleńką buteleczkę ciemnego płynu. – Jagodzianka. Same robiłyśmy z moją babcią, więc jak trzeba będzie na wesele, to spoko, własna produkcja jest.

Jedna z sąsiadek odchrząknęła znacząco. Patryk patrzył na mnie z przerażeniem.  Irenka wyglądała, jakby za chwilę miała zemdleć, a Jurkowi głos odebrało. Stał
w zupełnej ciszy i tylko mrugał oczami. Mnie za to okropnie chciało się śmiać, ale jakoś się powstrzymałem.

– Zaraz, zaraz, co to ma znaczyć? – wydukał w końcu mój szwagier. – Jaka mamusia, jaki tatuś? Kim pani jest?

– To Patryś nic nie mówił? – zdziwiła się Adela. – No, jeżeli szanowna pani jest mamusią dla niego, to i dla mnie niedługo pewnie będzie – wyszczerzyła zęby
w uśmiechu. – Szanowny tatuś także.

Pchnąłem mocno Patryka, wzrokiem dodałem mu otuchy. Widziałem, ile trudu kosztowało go, żeby wziąć Adelę za rękę i stanąć z nią przed ojcem. Cóż, może to ich dom, ale za to moje przyjęcie, a jakoś nie słyszałem, aby szwagier miał coś przeciwko temu, by zaprosić przyjaciółkę Patryka. Jerzy zaczął mruczeć coś pod nosem na tyle głośno, że go Adela usłyszała.

– O, przepraszam! – uznała za stosowne bronić swego honoru. – Ja nie jestem żadną cyrkówką, a tym bardziej menelką, tylko artystką. Zarabiam na życie uczciwie, tańczę w klubie, czasem na plaży.

No, tym stwierdzeniem to nawet mnie zaskoczyła… Takich atrakcji nie mieliśmy w planie. Musiał ją Jurek nieźle wkurzyć! Zachichotałem pod nosem.

No i proszę, jak gwałtownie zatęsknił za tamtą!

Adela została wpuszczona za próg tylko dlatego, że to było moje przyjęcie i szwagier nie mógł jej wyprosić. Ale jakiż on był biedny, starając się zachować twarz przed sąsiadami! A moja współpracowniczka przeszła samą siebie. Grała swoją rolę tak dobrze, że oburzenie Jurka sięgnęło zenitu.

– Kogo ten głupi chłopak sprowadził do mojego domu?! – wrzasnął, gdy goście wyszli. – Przecież to zupełna kompromitacja!

Zacząłem mu tłumaczyć, że to przecież bardzo sympatyczna dziewczyna, artystka. Fakt, że trochę oryginalna, ale ma ciekawy zawód i jak się dobrze zakręci, to może zrobić wielką karierę, nawet na cały kraj, a chłopak widać zakochany…

– Ty się lepiej nie odzywaj – spiorunował mnie wzrokiem Jerzy. – Nie mógł sobie znaleźć kogoś normalniejszego?!

– Kogo? Fryzjerkę czy kuchtę? – spytałem szybko, uśmiechając się pod nosem.
Popatrzył na mnie zdziwiony, milczał przez chwilę. A potem niechętnie przyznał, że ta cała Marta jest rzeczywiście całkiem fajna. Może i pracuje sezonowo w kuchni, ale normalnie to studiuje razem z Patrykiem. No i właściwie to szkoda dziewczyny, jak ją porównać z tą artystką.

– No widzisz, trzeba było jej pilnować – odparłem spokojnie. – Ale tobie się nie podobała, więc teraz wszystko stracone…

Na odchodnym Adela szepnęła mi do ucha, że ten stary chłopaka to istna masakra i gdyby nie obecność jej szefa, czyli mnie, pokazałaby więcej, na co ją stać. Tylko nie chciała, żebym się zgorszył. Leżałem już w łóżku, gdy do mojego pokoju cichutko zapukał Patryk. Podekscytowany uścisnął mi mocno dłoń.

– Miałeś świetny pomysł, wujku! – popatrzył na mnie z uznaniem. – Ojciec wziął mnie na rozmowę i powiedział, że on każdą inną zniesie, byleby ta artystyczna menelka już się u nas nie pojawiła… I, wyobraź sobie, zaprosił Martę na jutro na obiad, a mama obiecała upiec jej ulubiony sernik.

No proszę! Dopiero gdy człowiek wpadnie z deszczu pod rynnę, potrafi docenić, co stracił. Zasypiałem już z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku, gdy przyszło mi do głowy, że szwagier może i na Adelę najeżdżał, jednak przez cały wieczór gapił się na jej dekolt, jakby nigdy biustu nie widział. Ja na miejscu Irenki tobym go…

Czytaj także:
„Zakochałem się w kobiecie z dzieckiem. Ojciec jej syna stwierdził, że to nie jego bachor i zostawił ją na pastwę losu”
„Nie poznawałam własnej siostry. Zakochała się i porzuciła nie tylko męża, ale też maleńką córeczkę”
„Kiedy mąż zginął pod kołami, zakochałam się w jego przyjacielu. Wtedy okazało się, że to Sławek kierował tym autem”

Redakcja poleca

REKLAMA