„Nie poznawałam własnej siostry. Zakochała się i porzuciła nie tylko męża, ale też maleńką córeczkę”

kłótnia dwóch sióstr fot. Adobe Stock, Antonioguillem
– Anielkę też kocham, ale jej będzie dobrze z ojcem, z dziadkami, a ja… – Gośka zająknęła się. – Ja nie potrafię, nie mogę zrezygnować z Igora. Wyjeżdżam z nim za granicę. Może kiedyś, kiedy mała dorośnie i sama się zakocha, zrozumie…
/ 07.06.2021 18:18
kłótnia dwóch sióstr fot. Adobe Stock, Antonioguillem

Zobaczyłam ich przez przypadek. Siedzieli w kawiarni schowani za grubym filarem. W pierwszej chwili nawet nie byłam pewna, czy to ona. Ale to była moja siostra. Mężczyzna z kolei na pewno nie był moim szwagrem. Nie ma oczywiście zakazu spotykania się na kawie ze znajomym, ale im dłużej przyglądałam się siedzącej parze, tym bardziej byłam przekonana, że nie są tylko zwykłymi znajomymi.

Trzymali się za ręce, byli tak w siebie wpatrzeni, że aż powietrze wokół nich iskrzyło

Stałam, jakby mnie wmurowało, i gapiłam się na nich. Chciałam podbiec, chwycić Gośkę za kudły i wywlec z tej kawiarni. Przecież miała męża i dziecko! Co robiła z tym przystojniakiem? O mało nie pożarła go wzrokiem! W ostatniej chwili zrezygnowałam, nie podeszłam, chciałam zobaczyć, co zrobią, gdzie pójdą. Wiem, że to wstyd śledzić własną siostrę, ale skoro ta siostra zdradza swojego męża, to chyba musiałam. Niestety, pomysł okazał się nie najlepszy, bo para z kawiarni wyszła na parking, wsiadła do samochodu i odjechała. Ja zostałam, bo nie miałam auta. Natychmiast wybrałam numer telefonu siostry.

– Cześć, Małgośka, jesteś w domu?
– Nieee – zawahała się.
– A gdzie? Może bym do was wpadła?
– Oj nie, nie dzisiaj. Nie ma mnie. Jestem, wiesz… – zająknęła się. – Akurat teraz jestem na kursie.
– Jakim znowu kursie?
– Nie mogę teraz gadać, muszę już wchodzić na salę. Zdzwonimy się jutro. Pa – rozłączyła się, nie czekając na to, co chciałam jej powiedzieć.
– No fajnie – mruknęłam pod nosem.

Teraz byłam już pewna: moja siostra wplątała się w romans i kombinuje jak koń pod górę. Zgłupiała smarkula. Przecież jej mąż był naprawdę w porządku facetem. Jeszcze niedawno tak bardzo go kochała, że za nic nie chciała czekać ze ślubem. Rodzice prosili, żeby spróbowała zdać na studia, zdobyć najpierw wykształcenie, znaleźć jakąś pracę. Nawet słuchać nikogo nie chciała.

– Roman nie będzie na mnie czekał – powtarzała – on jest miłością mojego życia, moją drugą połówką. Bez niego będę nieszczęśliwa, żadne studia nie wynagrodzą mi jego braku.

Od ślubu minęło zaledwie dwa i pół roku, a Gośka spotyka się z innym. Czy ona zwariowała?

Przecież to nie chodzi tylko o Romana, na świecie jest jeszcze Anielka, ich mała córeczka. Tak mnie to dręczyło, że wieczorem opowiedziałam wszystko mężowi. Patrzył na mnie, jakby mi nie wierzył.

– Może ci się wydawało? – zastanawiał się. – Może to nie była Gośka?
– No, wiesz co! – oburzyłam się. – Sądzisz, że mogłabym nie poznać własnej siostry?
– No, nie wiem. A może to był tylko jakiś jej kolega?
– Jasne, szkoda, że ich nie widziałeś. Zresztą, po co w takim razie by kłamała, że jest na jakimś kursie?
– No tak, chyba tak.

Nie zaprzeczaj, dobrze wiem, co widziałam

Następnego dnia prosto z pracy pojechałam do mieszkania siostry. Na szczęście była w domu sama z Anielką. Nie czekałam, od razu wystrzeliłam jej prosto w oczy:

– Widziałam cię wczoraj.

Drgnęła i na moment zamarła w bezruchu. Potem zapytała cicho, nie odwracając się w moim kierunku.

– Nie rozumiem, Justynko. Gdzie mnie niby widziałaś?
– Nie udawaj – warknęłam. – Widziałam cię, a właściwie was, was widziałam. Siedziałaś w kawiarni z jakimś przystojniakiem.
– A co, nie wolno spotykać się ze znajomymi? – przeszła do ataku.
– Wolno, jasne, że wolno! Ale tu z daleka było widać, że to nie jest spotkanie zwykłych znajomych.
– Wymyślasz, Justyna – Gośka była coraz bardziej zdenerwowana. – Nic nie widziałaś, a wydaje ci się, że wszystko wiesz.

Na chwilę zamilkłam, badając wyraz twarzy siostry. Byłam pewna, że mam rację. Gośka uciekała wzrokiem gdzieś w bok, nie patrzyła mi w oczy.

– Nic nie wymyślam – powiedziałam. – Wcale mi się też nie wydaje, że wszystko wiem. Właśnie nie wiem i chciałabym, żebyś mi wyjaśniła. Zadzwoniłam do ciebie, kiedy odjechałaś, a właściwie odjechaliście razem. I co mi powiedziałaś? No co? Że jesteś na jakimś kursie! Dlaczego mnie oszukałaś? Gośka!

– Nic nie muszę ci wyjaśniać! – krzyknęła buńczucznie.
– Gośka, jestem twoją starszą siostrą. Chciałabym ci pomóc. Błagam, pomyśl… Robisz coś głupiego.
– Skąd ty niby wiesz? Zawsze wszystko wiedziałaś najlepiej
– Przestań rozmawiać ze mną w ten sposób i powiedz mi prawdę.
– Ale musisz mi obiecać, że nie będziesz mnie umoralniać – Gosia raptownie spuściła z tonu.

Kiwnęłam głową w odpowiedzi, a po upływie kilku minut byłam coraz bardziej przekonana, że wolałabym o niczym nie wiedzieć. Usłyszałam, że moja siostra poznała Igora na siłowni, gdzie zaczęła chodzić, żeby odzyskać figurę po urodzeniu Anielki. Poznała go i natychmiast się zakochała. Spotykają się już od kilku miesięcy i Gośka świata poza nim nie widzi.

– Kocham go, rozumiesz – w jej głosie dźwięczały łzy.

Kiwnęłam głową, że rozumiem, ale tak naprawdę wcale nie rozumiałam. Przecież dopiero niedawno była zakochana w Romanie.

– Gosia, dziewczyno, przecież ty masz męża – wykrztusiłam. – Masz dziecko. Co ty wyprawiasz?
– Nic nie wyprawiam! Po prostu się zakochałam! Zakochałam się! Rozumiesz to, do cholery?
– A Roman? A Anielka? – zapytałam. Gosia milczała, nie patrzyła na mnie. – I co zamierzasz dalej?
– Nie wiem – wzruszyła ramionami.
– Chcesz to ciągnąć i oszukiwać Romana? Chcesz go zdradzać?
– Nie wiem – powtórzyła. – Nie wtrącaj się, proszę cię. Coś wymyślę.
– Co ty pleciesz! – krzyknęłam. – Niby co tu można wymyślić?! Gośka, opamiętaj się – poprosiłam już ciszej, bo nadal milczała uparcie. – Rozwalisz swoje małżeństwo – dodałam.
– Ono jest nic niewarte – moja siostra po raz kolejny wzruszyła ramionami. – Było jedną, wielką pomyłką.

Nie miałam już sił na kontynuowanie tej rozmowy. Jej małżeństwo było pomyłką?

Przecież jeszcze niedawno walczyła o ślub z Romanem wszystkimi siłami. A teraz w ogóle o tym nie pamiętała, nic do niej nie docierało. Chyba w ogóle nie myślała, że może zniszczyć życie swojej córeczce, nie mówiąc już o Romanie. Wyszłam od niej załamana. Nie poznawałam własnej siostry. Kim mógł być chłopak, który tak ją ogłupił? Kilka dni biłam się z własnymi myślami.

Zastanawiałam się, co powinnam zrobić. Powiedzieć o wszystkim rodzicom? Czy może wyznać Romanowi, że moja siostra go zdradza? Bałam się jednak, że to nie jest dobry pomysł. Bałam się, że może z tego wyniknąć coś bardzo złego. Natomiast jeśli będę milczała – kombinowałam – może Gośka się opamięta i zerwie z tym całym Igorem. I może wtedy wszystko wróci na dobre tory, może się jeszcze ułoży? Może Roman o niczym się nie dowie? A jak ją wydam, to wszystko się sypnie.

– Grzesiek, jak ty myślisz, co ja powinnam zrobić? – pytałam męża.
– Ja to bym się chyba nie mieszał – odpowiadał niechętnie mój mąż.

A ja wcale nie byłam przekonana, czy naprawdę tak myśli.

– Może chociaż rodzicom powinnam powiedzieć? – drążyłam uparcie.
– Ty się najlepiej nie wtrącaj – zdenerwował się w końcu Grzegorz. – Już sobie wyobrażam, co będzie się działo, kiedy wasza mama się dowie o zdradzie Gośki – mruknął.

Fakt, ja też wolałam o tym nie myśleć.

– Ale być może mama przemówi jej do rozsądku – jęknęłam.
– Justyna, jak Gośka sama nie zrozumie, to nikt nie da rady na nią wpłynąć. Przecież wiesz, jaka jest. A jeśli naprawdę się zakochała?

Zdecydowałam się jeszcze raz porozmawiać z siostrą, na spokojnie, bez emocji

Wszystko sobie ułożyłam, po kolei, co chciałabym jej powiedzieć. Niestety, nie zdążyłam jednak tego zrobić. Roman pojawił się u nas zupełnie niespodziewanie. Od pierwszej chwili wiedziałam, że coś się dzieje. Mój szwagier wpadł do mieszkania jak furia, rzucił się na fotel w salonie, potem zerwał równie gwałtownie i stanął w otwartych drzwiach balkonowych. Nigdy tak się nie zachowywał, zawsze był opanowany i spokojny.

– Coś się stało? – zapytałam, chociaż dobrze wiedziałam, co mogło się stać. Wszystko we mnie drżało.
– Gośka ma kogoś – rzucił.
– Skąd wiesz? – zapytałam. Milczał, przyglądał mi się uważnie i podejrzliwie. – Może ci się tylko wydaje? – spróbowałam jeszcze raz.
– Nic mi się nie wydaje! – warknął. – Sama mi powiedziała.

Rany boskie, ta moja siostra zupełnie zwariowała – przebiegło mi przez myśl. – Co ona nawyprawiała?

– Chce rozwodu – ciągnął Roman – wyprowadziła się do niego. Powiedziała, że wyjeżdżają za granicę.

Co on plecie? – myślałam.

– A Anielka? – wykrztusiłam.
– Nie oddam jej małej, nigdy! Niech o tym nawet nie myśli. Zresztą, wyprowadziła się sama.

Cały wieczór próbowałam dodzwonić się do siostry. Niestety, cały czas włączała się poczta głosowa. Pewnie Gośka wyłączyła telefon, żeby nikt nie zawracał jej głowy. Następnego dnia z samego rana zadzwoniła do mnie mama. Roman jej wszystko powiedział, mimo że prosiłam go, aby tego nie robił.

– Może jeszcze się pogodzicie – tłumaczyłam mu.
– Ty chyba zwariowałaś – spojrzał na mnie z oburzeniem. – Twoja siostra wyprowadziła się do kochanka, zostawiła maleńkie dziecko, a ty masz czelność mówić mi, że się pogodzimy? Nie chcę jej znać!

Teraz mama na przemian to płakała, to krzyczała mi w słuchawkę. Całkiem, jakby to była moja wina. Usiłowała wymusić na mnie, żebym jej powiedziała, gdzie jest Gośka.

– Nie mam pojęcia, mamo, naprawdę nie wiem – oznajmiłam, kiedy udało mi się przerwać ten jej słowotok.

Mama oczywiście nie chciała mi wierzyć. Uparcie twierdziła, że musiałam o wszystkim wiedzieć, bo Gośka zawsze mi się zwierzała.

– Przecież o wszystkim ci mówiła! – powtarzała wciąż.
– O tym nie! – zdenerwowałam się w końcu. – Nie wiem, gdzie jest! Próbowałam się do niej dodzwonić, ale ma wyłączony telefon.
– Zrób coś – rozpłakała się mama. – Justynko, proszę, znajdź ją.
– Spróbuję – obiecałam, chociaż nie miałam pojęcia, jak mam tego dokonać; przecież jeśli Gośka nie będzie chciała, żeby ją znaleźć, to nie włączy telefonu, i nic nie poradzę.

Siostra odezwała się do mnie po trzech dniach, kiedy już wszyscy prawie odchodziliśmy od zmysłów, a mama upierała się, że trzeba zgłosić zaginięcie na policję. Usiłowałam jej wytłumaczyć, że Gośka nie zaginęła, tylko uciekła gdzieś z kochankiem, ale do mamy chyba rzeczywistość przestała docierać.

Kiedy więc zobaczyłam, że siostra dzwoni, nogi się pode mną ugięły

Nawrzeszczałam na nią jak jeszcze nigdy w życiu. A ona słuchała spokojnie, milczała, wyglądało na to, że czeka, aż się wykrzyczę.

– Gośka, kretynko, gdzie ty jesteś?! – zapytałam w końcu.
– U Igora – odpowiedziała spokojnie.
– Jak mogłaś zrobić coś takiego?
– Jakiego?
– Nie udawaj, że nie rozumiesz, do cholery! Zostawiłaś męża, a przede wszystkim zostawiłaś dziecko! Matki tak nie postępują!

Milczała, bardzo długo milczała. Już miałam wrażenie, że się rozłączy, ale nie zrobiła tego.

– Kocham Igora… – odezwała się wreszcie. – Kocham go jak nikogo na świecie, nie potrafię bez niego żyć.
– Kochasz go bardziej niż Anielkę? – musiałam o to zapytać.
– Nie rób mi tego, proszę – mówiła bardzo cicho, głos jej drżał.

Miałam wrażenie, że za chwilę się rozpłacze, sama miałam łzy w oczach.

– Anielkę też kocham, ale jej będzie dobrze z ojcem, z dziadkami, a ja… – Gośka zająknęła się. – Ja nie potrafię, nie mogę zrezygnować z Igora. Może kiedyś, kiedy mała dorośnie i sama się zakocha, zrozumie…

– Jezus Maria, Gośka, co ty pleciesz? Co ty chcesz zrobić?
– Nie bój się – roześmiała się. – Nic złego. Po prostu wyjeżdżamy z Igorem za granicę. Dostał bardzo dobrą propozycję pracy. Odezwę się, jak się urządzimy, obiecuję.
– Zadzwoń do rodziców! – zdążyłam jeszcze krzyknąć i było po rozmowie.

Telefon zamilkł, a potem już Małgośka nie odbierała. Do mamy zadzwoniła następnego dnia, ale tylko się pokłóciły. To było zresztą do przewidzenia. Nie mogłam uwierzyć, że moja siostra tak po prostu zostawiła męża, zostawiła dziecko i wyjechała z kochankiem za granicę, nawet nie mówiąc dokładnie, dokąd jedzie. Dwa tygodnie później dostałam esemesa:

Mieszkamy w Londynie, pracujemy, jest wspaniale, cieszymy się swoją obecnością. Kocham Cię, siostra. Pozdrów rodziców i ucałuj Anielkę.

Nie pozdrawiałam rodziców, bałam się, że mama wybuchnie. Powiedziałam im jedynie, że u Gośki wszystko w porządku. Ojciec tylko wzruszył ramionami, był wściekły. Mama się rozpłakała. Od wyjazdu, a właściwie ucieczki mojej siostrzyczki, miała oczy w mokrym miejscu. Romanowi w ogóle nie mówiłam, że Gośka się odzywała, wolałam nie rozdrapywać rany. Sama dzwoniłam do niej kilka razy, próbowałam namówić na powrót, jeśli nie do męża, to przynajmniej do dziecka. Nawet mnie słuchać nie chciała. Powiedziała, że jeśli mam ją wciąż „umoralniać”, to lepiej, żebym do niej nie dzwoniła.

Przestałam więc poruszać ten temat, bo chciałam utrzymać kontakt z siostrą. Dzisiaj od opisanych wypadków minęły dwa lata. Gośka przyleciała właśnie na swoją sprawę rozwodową. Zupełnie inna, odmieniona, jak obca. Przywiozła prezenty dla Anielki, ale mała w ogóle jej nie poznała. A i Gosia nie starała się szczególnie mocno odbudować więzi z córeczką. Stwierdziła, że zaraz po rozprawie musi wracać do Anglii, bo lecą z Igorem na Wyspy Kanaryjskie. I że nie może się doczekać tych wakacji.

Nic nie powiedziałam, nie poznawałam swojej siostry. Coraz częściej myślę, że w ogóle jej nie znałam. Choć wiem, że gdzieś jest, traktuję ją jak kogoś całkiem obcego. 

Czytaj także:
Swoje niespełnione ambicje moja mama przeniosła nie tylko na dzieci, ale też na wnuki
Na własne oczy widziałam, jak Kaśka obściskuje się z kochankiem. A przecież wzięła ślub pół roku temu
Sąsiadka zaraziła mnie grypą. Byłem wściekły, ale kolejną chorobę spędziliśmy już razem

Redakcja poleca

REKLAMA