„Szwagier bryka z piękną asystentką, a moja siostra skacze z radości. Nie musi już odgrywać komedii w sypialni”

kobiety kłótnia fot. nicoletaionescu
„Nie obchodziły mnie żadne wyjaśnienia. Wyprosiłam go za drzwi i w trybie natychmiastowym skontaktowałam się z Agą. Zdawałam sobie sprawę, jak bardzo zszokuje ją informacja o prawdziwym, podstępnym obliczu Zbyszka”.
/ 15.05.2024 11:15
kobiety kłótnia fot. nicoletaionescu

W przysłowiu, że droga do piekła wybrukowana jest dobrymi intencjami, jest wiele prawdy. Gdybym przed sześcioma miesiącami miała obecną wiedzę, trzymałabym gębę na kłódkę. Ale gdy zobaczyłam, jak mój szwagier przystawia się do pewnej atrakcyjnej szatynki, krew mi się po prostu w żyłach zagotowała.

Nigdy nie wydawał mi się przystojny

Być może wynikało to z faktu, że między nim a moją siostrą była spora różnica wieku. Zanim skończył czterdzieści lat, na jego skroniach pojawiła się siwizna, a figura znacząco się zaokrągliła. Trzeba mu jednak oddać, że miał smykałkę do biznesu. Tuż po studiach otworzył zakład meblarski, który świetnie prosperował na rynku. Mój szwagier doskonale zdawał sobie sprawę, że zawsze znajdą się odbiorcy, dla których liczy się solidność i staranne wykonanie.

Jeśli chodzi o ten aspekt, to moja siostrunia wygrała los na loterii, biorąc ślub ze Zbyszkiem. Dokładnie tak do tego podchodziła. Wręcz tryskała radością, gdy wpadała do rodziców z mężem i gromadką szkrabów. I podczas gdy Zbyszek nie odrywał wzroku od telefonu, Aga z ekscytacją trajkotała o jego biznesowych projektach albo o wojażach za granicę, na które przeważnie wysyłał tylko ją z dzieciakami.

– Jestem z niego taka dumna – wzdychała rozanielona. – Przy Zbyszku zawsze czuję się jak prawdziwa księżniczka.

Słuchając jej peanów i patrząc na rozmarzone spojrzenie, robiło mi się niedobrze, choć z drugiej strony w duchu zachwycałam się, jak bardzo jest oddana swojemu małżonkowi. Jeśli chodzi o Zbyszka, dostrzegałam u niego wyłącznie negatywne cechy.

Według mnie był aspołecznym introwertykiem i egoistą, zapracowanym facetem, który próbuje kupić miłość rodziny, zrzędliwym typem, który podczas niedzielnego obiadu nie potrafi odłożyć telefonu na bok. Ona jednak, niczym wzorowa małżonka, zawsze znajdowała dla niego jakieś wytłumaczenie.

– Wiesz, marzę o tym, abyś ty także w przyszłości spotkała miłość swojego życia – powtarzała. Zdawałam sobie sprawę, że w jej oczach byłam jedynie 32-letnią singielką, która nie może pochwalić się wyjątkowym wzięciem u płci przeciwnej ani zawodowymi osiągnięciami, a co dopiero potencjalnym kandydatem na męża.

Obściskiwał się z jakąś panienką!

Czasem w mojej obecności Agnieszka pytała męża o jego młodych nieżonatych znajomych, co doprowadzało mnie do mdłości. Na całe szczęście mój szwagier takich nie miał, za to przyjaciółki – jak najbardziej. A przynajmniej jedną z nich: śliczną szatynkę, z dużym biustem i szerokim uśmiechem. Wpadłam na nich przypadkiem w centrum. Kiedy zobaczyłam, jak ją obejmuje, całuje w policzek, a następnie pomaga jej wsiąść do auta, o mało nie zemdlałam z wrażenia.

Mój kochany szwagier, zawsze tak dbający o swoich bliskich, zaczął się spotykać z inną kobietą. „Ty stary capie” – przeklęłam go w myślach. Bez chwili zastanowienia wsiadłam do swojego samochodu i podążyłam ich śladem. Zaparkowali pod miejscem pracy Zbyszka. Zerknęłam na zegarek: zbliżała się dwunasta, czyli zostało mi jeszcze pół godziny przerwy na lunch. Opuściłam pojazd i pognałam za parą romansujących.

– Iza, co za niespodzianka! Co ty tutaj robisz? – zapytał zaskoczony, gdy zobaczył mnie w drzwiach. Też byłam zdziwiona tym, co zobaczyłam. Myślałam, że będzie przynajmniej zagadywał do tej ciemnowłosej dziewczyny, a on tymczasem stał sobie spokojnie przy recepcji i gadał przez telefon.

– Co? Ja? No więc… tego… – zaczęłam się jąkać, próbując w panice wymyślić jakąś sensowną wymówkę. Nagle mnie oświeciło. – Wpadłam zapytać, czy przypadkiem nie macie teraz jakichś promocji na meble – wyrzuciłam z siebie i na poczekaniu sklecałam historię o mojej przyjaciółce, która aktualnie urządza swoje gniazdko.

– Promocje są dla naszych stałych klientów, ale jeśli chodzi o twoją przyjaciółkę, to co innego – zerknął na mnie z wahaniem. – Maryś, przygotuj dla szwagierki tę wyborną kawę z Brazylii i zaprowadź ją do mojego pokoju.

W tej chwili zza drzwi sąsiedniego pomieszczenia wyłoniła się wspomniana Marysia – ta sama szatynka, której natura nie poskąpiła wdzięków.

– Bardzo się cieszę, że mogę panią poznać – posłała mi uśmiech, prezentując przy tym idealnie proste uzębienie.

Organizowała wakacje dla żony kochanka!

Odpowiedziałam pod nosem, że też się cieszę, i ruszyłam za nią do biura mojego szwagra, zupełnie jakbym nie miała pojęcia, gdzie ono jest. Choć tak naprawdę rzadko odwiedzałam jego firmę.

– Chyba jest pani tu nowa – powiedziałam, żeby przerwać ciszę.

– Nic podobnego – odparła z uśmiechem. – Pracuję z panem prezesem od dwóch lat. Po prostu nie rzucam się w oczy. Taka rola asystentki, wie pani.

„Jasne, z takim biustem i na tych szpilkach to jesteś praktycznie niewidzialna, zwłaszcza dla facetów” – przeszło mi przez myśl, kiedy wykrzywiłam usta w uśmiechu.

– Czy dobrze zna pani rodzinę mojego szwagra? Jego żona to prawdziwy skarb… Szalenie ją kocha – dopowiedziałam szybko.

– Tak, miałam przyjemność poznać panią Agnieszkę i jej pociechy. Są naprawdę cudowni. To ja wybierałam dla małżonki prezesa kierunek letnich wczasów i chyba udało mi się trafić w jej upodobania – odparła rozpromieniona.

„Ty flądro, wysyłasz moją siostrę do Tajlandii, a w międzyczasie sama z jej facetem… Kto wie, może nawet w ich własnym mieszkaniu!”. Czułam, że powoli ogarnia mnie furia, więc czym prędzej zajęłam miejsce w fotelu naprzeciw biurka Zbyszka i udawałam, że przeglądaniem katalog z produktami jego przedsiębiorstwa.

Musiałam to z siebie wyrzucić, bo nie umiem trzymać języka za zębami. Ledwo mąż mojej siostry przekroczył próg swojego pokoju, już wysyczałam z emfazą, że przyłapałam go na niedwuznacznych igraszkach z tą lafiryndą.

– Od dawna to trwa? I nawet nie próbuj mi wmawiać, że tak postępujesz z całym personelem. Wszystko widziałam.

Posłałam mu przy tym lodowate spojrzenie.

– Daj spokój, Iza, co ty opowiadasz?! – wybuchnął gniewem. – Moim zdaniem powinnaś rozejrzeć się za jakimś facetem. Zdaję sobie sprawę, że nie pałasz do mnie sympatią, ale wymyślanie takiego absurdu to już przesada. Nie zgadzam się na tego typu oszczerstwa pod moim adresem. Radzę ci opuścić to pomieszczenie, zanim przestanę nad sobą panować.

Wiedziałam, że mam rację

Nie miałam jednak wystarczająco mocnych argumentów, żeby robić Zbyszkowi awanturę, dlatego z dumnie uniesioną głową wyszłam z jego biura. Gdy zmierzałam do drzwi, wpadłam na Maryśkę. Pożegnała mnie, uśmiechając się szeroko. Mogłabym się założyć, że ta małpa nas podsłuchiwała. Ale nie upłynął nawet kwadrans, a szwagier zadzwonił, pokornie prosząc o spotkanie i mając nadzieję, że nie zdążyłam jeszcze niczego wypaplać Agnieszce.

W oczach Agnieszki zawsze byłam tylko młodszą siostrą i nic poza tym. Z pewnością nie od razu dałaby wiarę w takie rewelacje na temat swojego ukochanego męża. Ale Zbyszek nie musiał być tego świadomy. Dlatego oznajmiłam poważnym tonem, że jak dotąd nie wyjawiłam jej prawdy, ponieważ mam wątpliwości, czy powinnam to robić, mimo że w duchu pragnę obwieścić całemu światu, jak naprawdę prowadzi się szanowny pan prezes.

Zaaferowany Zbyszek wpadł do mojego mieszkania zaraz po tym, jak wróciłam z roboty. Cały mokry od potu i roztrzęsiony chodził w kółko po pokoju, wypluwając z siebie coraz bardziej pokręcone zwierzenia.

– Izuniu, ja naprawdę jestem zakochany w Agnieszce, bardzo zależy mi na naszym związku i za żadne skarby nie chciałbym tego zaprzepaścić. Ona jest taka troskliwa, serdeczna, pełna miłości… Nie mógłbym jej skrzywdzić. Zrozum, prawda zrujnuje to wszystko, co razem osiągnęliśmy. – Popatrzył mi prosto w oczy, ale nie znalazł w nich zrozumienia. – Ja… Nie planowałem tego, co zaszło między mną a Marysią. Ona jest naprawdę w porządku. To po prostu się wydarzyło. Pomagała mi w robocie i… No cóż, najzwyczajniej w świecie oszalałem.

– Kiedy człowiek dobija do czterdziestki, to często wpada w pewien marazm. Takie rzeczy się zdarzają – stwierdziłam z pewnością w głosie, niczym specjalistka od spraw damsko-męskich.

– To nie jest żaden marazm ani kryzys. Posłuchaj, ja po prostu nie potrafię tego rozwiązać, ale jednocześnie nie chcę z żadnej rezygnować. Kocham je tak samo mocno. Z Agą mam dzieci, a to, co czuję do Marysi…

„Nigdy wcześniej nie przeżyłem czegoś takiego”

– Chyba ci odbiło! – wrzasnęłam zszokowana i wkurzona. – Sądziłam, że zostawisz tę łajzę w diabły i puścimy to wszystko w niepamięć, a ty mi teraz wychodzisz z tekstem, że pragniesz obu?! Budujesz sobie jakiś harem czy jak?!

– Daj mi to wytłumaczyć.

Nie obchodziły mnie jakiekolwiek wyjaśnienia. Wyprosiłam go za drzwi i w trybie natychmiastowym skontaktowałam się z Agą, błagając o pilne spotkanie twarzą w twarz. Zdawałam sobie sprawę, jak bardzo zszokuje ją informacja o prawdziwym, podstępnym obliczu Zbyszka, ale miałam przeświadczenie, że nie wolno mi jej ukrywać.

– Co ci strzeliło do łba?! – rzuciła się na mnie, ledwo przekroczyłam próg. – Czemu się wpychasz do naszych prywatnych spraw? Sądzisz, że lepiej znasz się na związkach niż ja?

– O co ci chodzi? – osłupiałam, bo nie takiej odpowiedzi oczekiwałam po mojej wzorowej siostrzyczce.

– Jak to o co? O Zbysia i Marysię.

– A więc Zbysio ci to wyznał? – nadal czułam się trochę oszołomiona.

– No jasne. – Cisnęła płaszcz na fotel i opadła na sofę. – Ale wcale nie musiał. Od samego początku wiedziałam o jego skokach w bok. Taki podrywacz to on znowu nie jest.

– Serio? – Ta wiadomość zwaliła mnie z nóg.

– Serio? – zaczęła mnie naśladować. – Pomimo tego, że masz trzydzieści lat na karku, wciąż jesteś naiwną dziewczynką. Nie masz pojęcia o prawdziwym życiu. Czasem ludzi scala ze sobą coś istotniejszego niż uczucie, chociażby potomstwo, wspólne mieszkanie czy poczucie stabilizacji.

Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak przez te lata męczyłam się ze Zbyszkiem, jak musiałam udawać, że w sypialni jest cudownie. Mój mąż jest strasznie prostolinijny i nieciekawy. Poczułam ulgę, gdy w jego życiu pojawiła się Marysia. Jeżeli ją to zadowala, to świetnie. Obie czułyśmy się usatysfakcjonowane. Ja miałam święty spokój, a ona przypływy namiętności. Ja zapewniałam Zbyszkowi ognisko domowe i ciepło, a ona żar czy cokolwiek ich wiąże.

– Nie do wiary…

– Dopiero co poczułam, że mogę być naprawdę szczęśliwa. A tu nagle Zbyszek ogłasza, że sam nie wie, co do nas czuje, że chyba zakochał się w tej smarkuli.

– To chyba powinnaś odczuć ulgę, że pozbędziesz się takiego nudnego typa, nie uważasz? – odparłam.

Popatrzyła na mnie wzrokiem, po którym zrozumiałam, że lepiej będzie, jak zamilknę.

– Chyba nie zdajesz sobie sprawy z tego, co mówisz. Mam wyrzucić w błoto kasę, przynoszącą świetne dochody działalność i zostać sama w domu z jakimiś mizernymi alimentami?! Totalnie ci odbiło! Gdzie ja znajdę bardziej dbającego o rodzinę i gospodarnego mężczyznę? Za miłosne uniesienia nie kupię jedzenia, nie zapłacę za prąd ani nawet za zupę w barze. Wbij to sobie do tej pustej głowy, kretynko.

Kompletnie straciłam orientację w tej sytuacji. Moja siostra jednak poleciła mi skontaktować się z jej mężem. Miałam go przekonać, że odejście od rodziny zraniłoby Agę jeszcze mocniej niż jego zdrada. Przecież zdesperowana małżonka darzy go uczuciem większym niż własne życie i wybaczy mu każde potknięcie. Wystarczy tylko, żeby grzecznie do niej wrócił. Nie byłam w stanie się na to zgodzić, ponieważ kłóciłoby się to z moim systemem wartości.

Po tym wszystkim Agnieszka zerwała ze mną kontakt, rozpowiadając wszem i wobec, że jestem perfidną intrygantką, zazdroszczącą jej udanego związku, a to, co mówię, to stek bzdur. Powiedziała o tym nawet rodzicom. Z tego co mi wiadomo, ciągle jest ze Zbyszkiem, choć chłopina schudł i zmizerniał przez całe to zamieszanie. Nieborak rzucił kochankę, sądząc, że dzięki temu ocali tę jedyną, prawdziwą miłość. Ciekawe, jak długo da radę bez tej atrakcyjnej szatynki… A może niedługo jakaś inna panna pocieszy mojego szwagra – no i jego małżonkę?

Iza, 32 lata

Czytaj także:
„Żona nie kryła się z tym, że ma kochanka. Gdy zablokowałem jej dostęp do konta, to kochaś zwiał gdzie pieprz rośnie”
„Brat wrobił mnie w podejrzany interes i straciłem oszczędności. Nie mogę przyznać się żonie, bo wyrzuci mnie z domu”
„Chciałam życie jak z bajki, a skończyłam w horrorze. Zamiast księcia, dostałam błazna, który uwiódł mi przyjaciółkę”

Redakcja poleca

REKLAMA