„Mój syn zaharowywał się dla pieniędzy i statusu. Pracował po nocach, by spełniać zachcianki żony, a jej ciągle było mało”

Mojej synowej ciągle było mało fot. Adobe Stock, Photographee.eu
„Od dawna podejrzewałem, że moja synowa ma wielki apetyt. Najpierw potrzebny był duży samochód. Fiat, którego im podarowałem zaraz po ślubie, był dla niech obciachem, więc zadłużyli się na vana. Kawalerka po moim stryju była za ciasna, ale wkrótce i duże mieszkanie, na które syn zaciągnął horrendalnie wysoki kredyt, okazało się niewystarczające”.
/ 04.09.2022 18:30
Mojej synowej ciągle było mało fot. Adobe Stock, Photographee.eu

– Jak to nie będzie Dnia Dziecka? Przecież jest, z kalendarza nikt nie wymazał – zdziwiłem się, słysząc, że mam nie przyjeżdżać z prezentami do wnuków.

– Dla Maciusia mam już drona z kamerką, a dla Malwinki garnki dla lalek. I co? Mam z tym czekać do Gwiazdki? No, synu…

– Ale tato, odpuść. Nie będzie nas ani w sobotę pierwszego, ani w niedzielę. Zresztą przez najbliższy czas w ogóle będzie trudno się spotkać, okej?

– Nie, nie okej. Może mi wyjaśnisz, dlaczego z własnym ojcem nie chcesz się widywać. Dla ciebie i Aśki też mam jakieś drobiazgi. To chyba miło, że ojciec pamięta o dzieciach, nie?

Mateusz nie chciał mi nic wyjaśnić

Powiedział w końcu, że to nie na telefon, że wpadnie któregoś wieczora i pogadamy. Więc odpuściłem, myśląc, że może jego matka (a moja była żona) z tym swoim adwokacikiem zwalają się dzieciom na cały weekend, i dlatego im moja wizyta nie na rękę.

– Odkąd kupili dom za miastem, nieustannie ktoś im się kręci pod bokiem. Może chcą po prostu odpocząć od towarzystwa – zasugerowała moja siostra, kiedy się jej zwierzyłem, że mnie syn tak dziwnie spławił.

Marysia mnie nie przekonała tym argumentem. Coś mi w głosie Mateusza nie pasowało. Miałem nawet zadzwonić do synowej, ale w końcu odpuściłem. Postanowiłem nie nękać dzieci telefonami i poczekać, aż syn sam mi wszystko wyjaśni. Odwiedził mnie dwa dni później po pracy. Był już późny wieczór, więc zrobiłem parę kanapek, sądząc, że jest głodny. Ale odmówił jedzenia. Zaparzył sobie tylko herbatę i usiadł przy stole w kuchni.

– Chory jesteś? Coś ci dolega? – spytałem, bo minę miał, jakby go ząb bolał.

– Nie, tato… Nic mi nie jest, to znaczy jest, ale nie wiem, jak ci to powiedzieć.

– No, mów po prostu. Masz jakiś poważny problem, tak? Może będę mógł pomóc. No, gadaj, synu…

– Nic nie pomożesz. Rozwiedliśmy się z Aśką, dom jest wystawiony na sprzedaż. Kupujemy osobne mieszkania i…

O mało nie zemdlałem

Ledwie dwa zdania, a świat nagle stanął na głowie.

Jak to, rozwiedliście się? Kiedy? Rany boskie, synu, a dzieci?

– Spokojnie, tato – syn wystraszył się.

Pewnie zrobiłem się czerwony na twarzy. Czułem, że krew uderza mi do głowy.

– Czekaj, dam ci te twoje kropelki, tylko gdzie one są…?

Pokazałem ręką na szafkę przy lodówce. Rzeczywiście nie czułem się dobrze, więc od razu łyknąłem porcję kropli, a potem jeszcze dołożyłem pigułkę na obniżenie ciśnienia. Syn chciał wzywać pogotowie, ale powstrzymałem go stanowczo. Położyłem się tylko i poprosiłem, żeby mi spokojnie o wszystkim opowiedział. To nie była wesoła historia. Dowiedziałem się przede wszystkim, że problemy w małżeństwie mojego syna to nie jest kwestia ostatnich miesięcy. Mateusz nie zwierzał mi się, ale podobno od początku, odkąd na świecie pojawił się Maciuś, Mateusz i Asia nie żyli ze sobą w zgodzie. Konflikty między nimi wybuchały z byle powodu.

W ogóle nie powinienem był się żenić z Aśką, tato. Wiesz, jej jest wciąż wszystkiego mało, a ja…

– Wiem, nie musisz mówić nic więcej.

Od dawna podejrzewałem, że moja synowa ma wielki apetyt. Najpierw potrzebny był duży samochód. Fiat, którego im podarowałem zaraz po ślubie, był „trochę obciachowy”, więc zadłużyli się na vana. Kawalerka po moim stryju była za ciasna. Wiadomo, dziecko musi mieć swój kąt, ale wkrótce i to kolejne, duże mieszkanie, na które syn zaciągnął horrendalnie wysoki kredyt, też okazało się niewystarczające.

– Nie będziemy się gnieździć w trzech pokojach z dwójką dzieci – wciąż brzmiały mi w uszach słowa mojej synowej.

Dom kupili dzięki kolejnej pożyczce

Dawno zdałem sobie sprawę, że syn nigdy nie zarobi na te fanaberie, pracując na swojej inżynierskiej posadzie. Zaczął dorabiać, nie miał czasu dla siebie, dla dzieci, a apetyt Asi rósł.

„Maciuś musi pójść do prywatnej szkoły… Jedziemy z przyjaciółmi do Szwajcarii na narty… Ależ, tato, nie wezmę starych gratów z mieszkania do nowego domu!” – w kółko słyszałem słowa mojej synowej i od razu przypominały mi się kłótnie z moją byłą żoną.

Ja też nie byłem w stanie spełnić wszystkich zachcianek i marzeń matki mojego Mateusza. Zostawiła mnie, gdy w wieku 35 lat dostałem zawału, pracując na trzech etatach… Płakałem wtedy po nocach, bo żal mi było syna. Patrzyłem na ten jego zagubiony wzrok, przypomniałem sobie swoją bezradność, kiedy musiałem go odstawić do matki po każdym weekendzie. Wiedziałem, że już w poniedziałek, najdalej we wtorek, Aldona zadzwoni do mnie z rozkazem, żebym zabrał Matiego z przedszkola, ze szkoły, bo ona ma plany na wieczór, gdzieś wyjeżdża z „partnerem”… A potem zmieniała plany. Zabierała ode mnie śpiącego dzieciaka w środku nocy, bo tak wyszło.

– Myślałem, że twoje dzieci nie będą miały takiego pokręconego dzieciństwa, jakie ty miałeś – jęknąłem.

– Tato, ja bym chciał mieć rodzinę, nawet ta dodatkowa praca nie męczy mnie tak jak na początku, może i bym jakoś zarobił… Ale z Aśką już dłużej nie dam rady.

Umówiliśmy się, że za trzy tygodnie, kiedy dzieci będą spędzały weekend z Mateuszem, wybierzemy się na wycieczkę za miasto. Dam wnukom prezenty, pójdziemy na dobry obiad i lody. Stanę na głowie, żeby pomóc synowi i wnukom przejść w miarę spokojnie przez to piekło. Żałuję, że nie mogę zrobić nic więcej. 

Czytaj także:
„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”
„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”
„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”

Redakcja poleca

REKLAMA