Wcale nie jestem nadopiekuńczą mamusią, wpatrzoną w synka jak w obrazek, ślepą na jego wady. Oprócz Kacpra mam jeszcze młodszego syna i córkę, więc uwierzcie mi, nie zwariowałam na punkcie swojego dziecka. Kocham go, jednak czasami o palpitację serca przyprawiają mnie niektóre jego wybory. Tak było właśnie z Agatą.
Dziewczyna dołączyła do jego klasy na rok przed maturą. Rok od niego starsza, bo powtarzała trzecią klasę. Dosłownie w kilka tygodni zmieniła atmosferę i układ sił w klasie. Miała dar zjednywania sobie ludzi. Ale też manipulowania nimi. Upatrzyła sobie Kacpra. Atrakcyjny, ale trochę nieśmiały chłopak był idealnym kandydatem do osaczenia. I udało się jej.
Kacper już w październiku zaczął zmieniać styl ubierania się, wymyślał, że musi chyba pójść do pracy
w weekendy, bo chce, żeby było go stać na firmowe ubrania.
– Na tle klasy wyglądam jak biedny ciul – złościł się, gdy nie chciałam mu dać czterystu złotych na spodnie.
Zaczęłam się o niego bać. Przecież maturalna klasa to nie jest czas na dorabianie do modniejszej szafy. Za kilka miesięcy miało się rozstrzygnąć, czy Kacper zostanie w Toruniu, czy dostanie się na upragnione prawo do Warszawy lub Krakowa.
Nagle siadła mu ambicja
Zaczął przynosić coraz gorsze oceny, za to częściej znikał wieczorami. W weekendy imprezował. Miałam tego dość.
Przyszedł z Agatą któregoś dnia po szkole. Szykowałam się, że zobaczę wymalowaną dwudziestolatkę z tipsami, sztucznymi rzęsami i gołym brzuchem. A tu proszę, dziewczyna wyglądała jak z kościelnej wspólnoty. Długie naturalne włosy blond, zero makijażu, czarna koszula z markową metką i porządne dżinsy. Ideał wszelkich cnót, słowo daję.
Była bardzo ładna i miała wdzięk. Ale wiedziałam, że coś jest z nią nie tak. Siedzieli z Kacprem w pokoju chyba z osiem godzin. W końcu zawołałam syna, powiedziałam, że chyba dość, że powinien się przygotować do lekcji na następny dzień.
Odburknął mi coś pod nosem, unikał kontaktu wzrokowego, więc wparowałam za nim do pokoju. Na stoliku leżały jakieś zawiniątka, plastikowe małe torebki. Agata patrzyła na mnie wybałuszonymi oczami, lecz jej wzrok był pusty, jakby nie żyła. Zorientowałam się w sekundę.
– Zabieraj z mojego domu ten syf! – wrzasnęłam i szarpnęłam ją za ramię. – Jutro idę do dyrektora szkoły
z tym proszkiem, zostaniesz wyrzucona za ćpanie i dilerkę. Nie wciągaj w to mojego syna, rozumiesz? – wyrzuciłam ją za drzwi.
Kacper siedział na krześle przy swoim biurku, otępiały. Nie reagował, wodził za mną matowym wzrokiem. Wiedziałam, że coś brał.
Zmusiliśmy go z mężem do zrobienia testów na obecność narkotyków. Okazało się, że próbował i amfetaminy, i jakichś dopalaczy, a na koniec nowa dziewczyna poczęstowała go nawet kokainą. Wpadłam w histerię.
Oczami wyobraźni już widziałam syna na odwyku. Nie wiedziałam, czy lepiej będzie jego usunąć z tej szkoły, chociaż to maturalna klasa, czy zrobić wszystko, by wyrzucili Agatę.
Dyrektor szybko zajął się sprawą. Podobno w poprzedniej szkole Agata też podpadła z narkotykami. W porozumieniu z radą pedagogiczną wyrzucili ją. Myślałam, że nasze kłopoty się skończyły, ale myliłam się.
– To przez ciebie i ojca ona teraz nie zda matury – wyrzucał nam Kacper. – Jak mogliście być takimi sprzedawczykami? Teraz wszyscy w klasie mają mnie za syna donosicieli.
– Zrobiliśmy to dla ciebie i innych uczniów – powiedział Paweł.
– Chcesz zakończyć edukację na szkole średniej? Wylądować na odwyku z innymi narkomanami? Tak sobie wyobrażałeś dorosłe życie?
– Nie wiem jak – warknął Kacper. – Ale na pewno przeżyję je z Agatą.
Spotykali się nadal. Za naszymi plecami
Kacper wagarował, przesiadywał u niej w domu albo wałęsali się po mieście. Nie wiedzieliśmy, co robić. Przecież to już dorosły chłopak, nie mogliśmy go siłą trzymać w domu. Straszył nas, że jak nam nie pasuje jego styl życia, to on się wyprowadzi i znajdzie sobie jakąś pracę. Nie chciałam na to pozwolić.
Chciałam odzyskać mojego dawnego syna. Chłopaka, który miał ambicje, dobrze się uczył, chciał być prawnikiem, miał masę zainteresowań.
Teraz obchodziła go już tylko Agata, imprezowanie i bunt przeciwko wszystkim autorytetom. Wiedziałam jedno: żadne nakazy i zakazy nie poskutkują. Stracę syna, który pewnie kiedyś obudzi się, ale będzie już za późno. Miną lata, on nie pójdzie na studia z rówieśnikami, a jeszcze, nie daj Boże, wpakuje się w narkotyki albo Agata zajdzie z nim w ciążę. Wtedy już nigdy się od niej nie uwolni.
Musiałam działać z głową i sposobem. O Dominiku dowiedziałam się od córki mojej przyjaciółki. Dziewczyna jest dwa lata starsza od Kacpra, ma mnóstwo znajomych, dorabia sobie jako fotomodelka.
– To najlepszy towar w mieście – śmiała się, gdy zapytałam, czy zna jakiegoś bardzo atrakcyjnego chłopaka, który umie podrywać dziewczyny. – I do tego jest takim bajerantem, że głowa mała. Żadna mu się nie oprze. Nawet ja nie dałam rady – zaczerwieniła się.
Plan był prosty. Namówić Dominika, żeby poderwał Agatę. Ale na tyle skutecznie, żeby ta się w nim zadurzyła. Trzeba było działać szybko, bo był już luty i do matury zostały tylko trzy miesiące. Dominik zgodził się, choć nie było łatwo. Namawiałam go ze dwa tygodnie. Ale przekonała go kasa. W dodatku, jak się okazało, Agata była w jego typie.
– To będzie mój pierwszy raz na zlecenie – śmiał się. – Na szczęście nie będę się musiał specjalnie zmuszać, bo dziewczyna jest niezłą laską.
Panikowałam, że może się nie udać. Agata wyglądała na bardzo zakochaną w Kacprze. A Dominik, chociaż miał ugruntowaną opinię na mieście, nie musiał się przecież podobać każdej. Umowa między nami nie przewidywała reklamacji. Jeśli podryw się nie uda, traciłam pieniądze, i tyle.
Muszę przyznać, że ten chłopak był profesjonalistą
Jak na debiut, poszło mu naprawdę mistrzowsko. Zaczepił Agatę w pubie, gdzie lubiła przesiadywać
z Kacprem. Wykorzystał moment, gdy mój syn wyszedł do toalety. Nie wiem, co jej powiedział, ale skończyło się na tym, że dała mu swój numer telefonu. Córka mojej przyjaciółki miała rację. Chyba żadna mu się nie oprze.
Tydzień później, gdy Kacper leżał w domu z grypą, Agata poszła z Dominikiem na piwo. Zabrał ją później do klubu. Drink lał się za drinkiem, z godziny na godzinę Agata stawała się miękka jak plastelina. Dominik mógł zrobić z nią, co chciał. Ale umowa jasno mówiła, nie chodzi o jednorazową zdradę. To wymagało czasu. Typowy bawidamek musiał się zabawić w romantyka i trochę ponadskakiwać swojej nowej zdobyczy…
Agata połknęła haczyk. Zauważyłam, że Kacper coraz częściej spędza wieczory sam w domu. Już dawno tak nie było. W końcu ktoś mu doniósł, że jego dziewczyna prowadza się z Dominikiem. Wybuchła awantura.
Kacper oskarżył Agatę o zdradę. Ona na początku próbowała się wykręcić, ale w końcu powiedziała, że potrzebuje prawdziwego mężczyzny, a nie jakiegoś małolata jak Kacper. Mój syn długo cierpiał. Było mi go szkoda, ale wiedziałam, że to jedyna droga, by znów stał się fajnym, porządnych chłopakiem, i nie przegrał swojego życia przez narkomankę.
Dominik zaś szybko znudził się Agatą i ją zostawił. Jak większość swoich trofeów. Dziewczyna chciała wrócić do Kacpra. Znów go nachodziła, próbowała nim manipulować. Jednak było za późno. Mój syn startował już w wyścigu po indeks i miał zupełnie inne priorytety.
Czytaj także:
„Po śmierci męża ani razu nie poszłam na grób. Całymi dniami spałam i płakałam. Dzieciom kłamałam, że sobie radzę"
„Gdy córka zginęła w wypadku, mój świat się zawalił. Przyjęliśmy z żoną spadek po Adze, a wraz z nim 30 tys. zł długu"
„Niedoszła teściowa zabrała sekret do grobu. Wmówiła swojemu synowi, że dokonałam aborcji, zniszczyła mu życie”