„Straciłem głowę dla młodszej o 25 lat kochanki. Chciałem się zabawić, a nie zostać tatusiem przed emeryturą”

myślący dojrzały mężczyzna fot. Adobe Stock, fizkes
„Co we mnie widziała? Nie wiem, ale korzystałem z okazji. Przy Paulinie czułem się młody i szczęśliwy. Wprawdzie wiedziałem, że nie będzie to trwało wiecznie, ale chciałem korzystać z chwili. W tamtej w ogóle nie myślałem o przyszłości”.
/ 17.10.2023 10:30
myślący dojrzały mężczyzna fot. Adobe Stock, fizkes

Paulinę poznałem na jednej z firmowych imprez. Pracowała u nas od niedawna, ale z tego co słyszałem, to doskonale sobie radziła. Dodatkowo była bardzo piękna. Gdy spojrzała na człowieka tymi swoimi wielkimi oczami, to zapominało się o całym świecie. Nigdy nie sądziłem, że mogłaby zwrócić uwagę właśnie na mnie. Wprawdzie świetnie się trzymałem jak na swoje lata, ale dzieliło 25 lat. 

Zaprosiła mnie do tańca

Nie przepadałem za firmowymi imprezami. Zdecydowanie bardziej ceniłem sobie ciszę swojego mieszkania i ciekawą książkę przy filiżance ulubionej herbaty. Zresztą byłem typowym informatykiem — introwertycznym, unikającym ludzi i zamkniętym w sobie. Jednak tym razem nie miałem wyjścia. Firma wygrała duży przetarg i szef poprosił, aby wszyscy pracownicy zjawili się na tym spotkaniu. Cóż było robić? Założyłem jedyny garnitur, jaki miałem i poszedłem na imprezę, ale zamierzałem opuścić towarzystwo najszybciej, jak się dało. Nic z tego nie wyszło.

Paulina od razu wpadła mi w oko. Piękna, seksowna i do tego poruszająca się na parkiecie z wielką gracją. Mogłem na nią patrzeć godzinami. Głupio przyznać, ale trochę się rozmarzyłem. 

 Co powiesz na wspólny taniec? – usłyszałem obok kobiecy głos.

Odwróciłem się i zobaczyłem Paulinę.

 Ja? – zapytałem zdzwiony.

 Tak, ty – odpowiedziała Paulina i pociągnęła mnie na parkiet. 

To był niezwykły taniec. W ramionach Pauliny okazało się, że nawet ja – stary dziad – tańczę całkiem nieźle.

Zatraciłem się w tym tańcu i nie chciałem wypuścić jej z ramion. Na całe szczęście nie musiałem. Spędziliśmy razem resztę wieczoru. Już nawet nie pamiętałem o tym, że chciałem szybko wrócić do domu. 

Zostaliśmy kochankami

Przez kilka kolejnych dni nie spotykałem Pauliny, ale nie było w tym nic dziwnego, bo nasza firma zajmowała dwa piętra i spotkanie kogoś z innego działu graniczyło niemal z cudem. Którego dnia szczęście się do mnie uśmiechnęło. Stojąc w kolejce do firmowego baru, ujrzałem Paulinę, która właśnie brała sobie kawę z automatu. Postanowiłem zaryzykować i podszedłem do niej.

 Pamiętasz mnie jeszcze? – zapytałem. Paulina odwróciła się, a na jej twarzy rozkwitł uśmiech.

 Oczywiście, że tak – odpowiedziała. Wydawała się szczerze zadowolona z tego, że mnie widzi. – Już nawet chciałam rozpytywać w firmie o przystojnego informatyka. A tu taka niespodzianka.

Zmieszałem się. I chociaż nigdy nie należałem do wybitnie wstydliwych, to ta dziewczyna wywoływała we mnie właśnie takie uczucia.

 To już nie musisz szukać – odpowiedziałem i mrugnąłem do niej okiem.

Potem poszło już szybko Umówiliśmy się na kawę, następnie na kolację, a kolejnego razu do opery. Świętnie mi się z nią rozmawiało. Ale oczywiście miałem też nadzieję na coś więcej. I się doczekałem.

 Pójdziemy do mnie? – zapytała mnie Paulina po tym, jak wyszliśmy z kina. Czekałem na to od kilku tygodni.

Tego wieczoru zostaliśmy kochankami. I chociaż dzieliła nas spora różnica wieku, to żadne z nas nie miało z tym problemu. Wiedziałem, że w najbliższym czasie dobrze się zabawię.

Ukrywaliśmy nasz romans

W pracy staraliśmy się ukrywać nasz romans. Wiadomo, korporacje nie lubią, gdy ich pracownicy wdają się w biurowe romanse. I chociaż oboje byliśmy wolni, to jednak woleliśmy nie podpadać naszym szefom. Jednak nie wszystko dało się ukryć.

 Ta twoja Paulinka to niezła laska – powiedział mi któregoś razu kolega z pracy. Siedzieliśmy właśnie w barze, do którego dosyć często chodziliśmy po pracy na piwo.

 O czym ty mówisz? – próbowałem udawać zaskoczenie.

 Już nie udawaj – odpowiedział kumpel ze śmiechem. – Przecież doskonale wiem, że macie romans.

Nie było sensu dalej zaprzeczać. Zresztą ufałem Pawłowi i wiedziałem, że nie wyda mnie przed kierownikiem.

 A tak na marginesie to nieźle się urządziłeś – mrugnął do mnie porozumiewawczo. – Nie dość, że ładna i zgrabna, to jeszcze młoda. Szczęściarz z ciebie.

Tu akurat nie mogłem zaprzeczyć. Sam nie wiedziałem, dlaczego Paulina zwróciła uwagę na mnie. Owszem, jak na swój wiek wyglądałem i trzymałem się całkiem nieźle, ale taka dziewczyna z łatwością mogła znaleźć sobie kogoś w swoim wieku. Co we mnie widziała? Nie wiem, ale korzystałem z okazji. Przy Paulinie czułem się młody i szczęśliwy. Wprawdzie wiedziałem, że nie będzie to trwało wiecznie, ale chciałem korzystać z chwili. W tamtej w ogóle nie myślałem o przyszłości. 

Byłem dla niej ideałem

Mój romans z Pauliną trwał w najlepsze. Spędzaliśmy razem niemal cały wolny czas. 

 Co ty we mnie widzisz? – zapytałem ją któregoś razu, gdy zmęczeni odpoczywaliśmy w sypialni.

 Naprawdę nie wiesz? – Paulina podniosła brwi ze zdziwieniem. – Jesteś po prostu cudownym facetem i świetnym kochankiem – zamruczała uwodzicielsko i przytuliła się do mnie. A ja kolejny raz utonąłem w jej ramionach. Przyznam szczerze, że byłem bardzo dumny z siebie, że daję radę i mogę zadowolić tak piękną dziewczynę.

Tego nie planowałem

I tak żyliśmy sobie z dnia na dzień, nie rozmawiając o przyszłości. Wszystko się zmieniło w momencie, gdy Paulina postanowiła przekazać mi pewną wiadomość.

 Słuchaj Kornel, musimy porozmawiać – usłyszałem, gdy tylko przekroczyła próg mojego mieszkania. Od razu zacząłem ją całować, ale odsunęła się ode mnie.

 Nie chcesz? – zapytałem zdziwiony. Paulina spojrzała na mnie, a potem westchnęła.

 Nasza sytuacja uległa zmianie – powiedziała cicho.

"No tak, przyszedł w końcu ten czas" – pomyślałem. Byłem przekonany, że chce mnie rzucić. Pewnie znalazła sobie kogoś młodszego, z kim zamierzała stworzyć prawdziwy związek.

 To koniec? – zapytałem spokojnie. W sumie spodziewałem się tego, więc nawet nie byłem bardzo zdziwiony.

 Nie koniec, ale początek – powiedziała Paulina. Nic nie rozumiałem.

 O czym ty mówisz? – zapytałem.

Paulina milczała. Widziałem, że kilka razy próbowała coś powiedzieć, ale za każdym razem milkła. Wreszcie zebrała się na odwagę.

 Jestem w drugim miesiącu ciąży – powiedziała wreszcie.

Myślałem, że się przesłyszałem.

 Ze mną? – zapytałem głupio. Dopiero po chwili dotarło do mnie, jak to zabrzmiało.

 Kornel, proszę... – usłyszałem głos Pauliny.

Byłem w szoku. Przecież za każdym razem się zabezpieczaliśmy. Tak, wiem, żadna metoda antykoncepcji nie jest w 100% pewna i każdemu może zdarzyć się wpadka, ale nam?

Podszedłem do barku i nalałem sobie kieliszek brandy. Dosyć rzadko piję alkohol, ale tym razem czułem, że potrzebuję czegoś mocniejszego. Spojrzałem na Paulinę. Nie wyglądała na przerażoną lub załamaną. Co więcej – odniosłem wrażenie, że jest zadowolona.

 Nic nie powiesz? – zapytała.

Na starość zostanę ojcem

A ja nie wiedziałem, co powiedzieć. Miałem 54 lata i tak naprawdę mogłem być już dziadkiem. Byłem za stary na ojca.

 I co my teraz zrobimy? – zapytałem. Z jednej strony cieszyłem się, ale z drugiej... po prostu się bałem.

 Jak to co? Zostaniemy rodzicami – odpowiedziała Paulina i się uśmiechnęła.

 Przecież ja jestem za stary na ojca – powiedziałem cicho.

Paulina podeszła do mnie i przytuliła się do mnie.

 Nie jesteś za stary – usłyszałem jej szept. – Będziesz wspaniałym ojcem.

Ja jednak nie byłem tego taki pewien.

Przez kilka kolejnych dni próbowałem dojść do siebie. Na szczęście, trafił mi się służbowy wyjazd, podczas którego mogłem wszystko przemyśleć. Faktem jest, że imponowało mi, że Paulina zwróciła na mnie uwagę i postanowiła się ze mną związać. Ale zostanie ojcem? Tego zupełnie nie brałem pod uwagę.

 Chcesz z nią być? – zapytał mnie Paweł, gdy tylko przedstawiłem mu swoją sytuację.

Zastanowiłem się. Tak, zakochałem się w Paulinie i nie wyobrażałem sobie życia bez niej, choć na początku myślałem, że ten romans to będzie tylko dobra zabawa.

 To nie ma się nad czym zastanawiać – roześmiał się mój kumpel. – Kiedy organizujemy wieczór kawalerski?

Kilka dni później oświadczyłem się Paulinie. Kupiłem pierścionek zaręczynowy, który ona przyjęła i teraz nosi z dumą. Zaczęliśmy też urządzać pokój dla malucha. Jeszcze nie wiemy, czy będzie to chłopiec, czy dziewczynka, ale jest to nam zupełnie obojętne. Przyzwyczaiłem się do myśli, że zostanę ojcem. I obiecałem sobie, że będę najlepszym tatą na świecie. 

Czytaj także: „Rubaszny Bogdan obracał mnie, jak chciał, a ja i tak śliniłam się na jego widok. Po czasie zrozumiałam, jaki z niego gbur”
„Dałam się porwać wichrowi namiętności i porzuciłam drętwego męża. Bardzo szybko wróciłam do niego z podkulonym ogonem”
„Teściowa wychowała mojego męża na ciamajdę. Może i jest ciachem, ale ma dwie lewe ręce. A ona go jeszcze broni”

Redakcja poleca

REKLAMA