„Bogatego męża zamieniłam na masażystę w skarpetach. I na co mi to było? Teraz jestem goła dosłownie i w przenośni”

smutna zamyślona kobieta fot. leszekglasner
„Zakochałam się w nim jak niedoświadczona nastolatka. Całkiem straciłam dla niego głowę i w ogóle nie zdawałam sobie sprawy z tego, że on traktuje mnie tylko jak zabawkę. Zresztą dużo miał takich, a ja myślałam, że jestem tą jedyną”.
/ 11.07.2023 16:30
smutna zamyślona kobieta fot. leszekglasner

„W moim małżeństwie tak naprawdę nigdy nic się nie działo. Z początku wcale mi to nie przeszkadzało. Nie byłam typem imprezowiczki, więc kiedy Paweł był w pracy, ja przesiadywałam w domu i spotykałam się z przyjaciółkami. W końcu jedna z nich poleciła mi studio masażu. Artur, którego tam poznałam, miał boski dotyk. Kompletnie straciłam głowę dla tego faceta”.

Pawła poznałam zaraz po liceum. Nie urzekł mnie swoim wyglądem ani charakterem, ale lubiłam, gdy prawił mi komplementy i regularnie wręczał prezenty. On szybko mi się oświadczył, a parę miesięcy później powiedzieliśmy sobie „tak” również przed ołtarzem. Bardzo podobało mi się, że nie muszę pracować. Paweł działał w branży nieruchomości. Nie do końca rozumiałam, czym się zajmuje, ale wystarczało mi to, że przynosił do domu spore sumy pieniędzy.

Mój mąż zaczął mnie nudzić

Znajomi mojego męża mieli żony i partnerki w podobnym wieku do mnie, więc szybko znalazłam przyjaciółki. Jako że sama nie przepadałam za imprezami i nie miałam parcia na żadne wielkie wyjścia, spraszałam je do nas do domu. Dużo gadałyśmy na różne tematy, piłyśmy kawę, a one zawsze przynosiły jakieś ciasta.

Wszystkie one często pytały mnie o to, jak układa mi się z mężem. Zwykle zbywałam takie pytania wzruszeniem ramionami. Bo co miałam powiedzieć? Że właściwie to niewiele ze sobą rozmawiamy? Że od dawna ze sobą nie sypiamy? Dzieci i tak nie chcieliśmy, więc żadnemu z nas to nie przeszkadzało, ale wiedziałam, że przyjaciółki będą miały na ten temat inne zdanie. Wolałam po prostu milczeć i prowadzić swoje wygodne, nudne życie. 

Na którymś ze spotkań Marysia, moja najbliższa przyjaciółka, rozpływała się nad nowo otwartym studiem masażu.

– Mówię ci – zaczęła po raz kolejny. – Ten masażysta jest obłędny! Dzięki niemu nic mnie wreszcie nie boli i jestem taka zrelaksowana.

– Mhm – mruknęłam, mając nadzieję jak najszybciej przejść do innego tematu.

– A może ty się tam wybierzesz? – zaproponowała Marysia

– Nie, nie – zaprotestowałam stanowczo. – To nie dla mnie. Dobrze mi w domu.

– Masaż dobrze ci zrobi, Julka! – przekonywała, potrząsając moim ramieniem. – No, chociaż spróbuj! Przecież pieniądze masz.

Kiwnęłam głową dla świętego spokoju, ale nadal nie planowałam się nigdzie wybierać. Marysia nie musiała o tym wiedzieć.

Jego dotyk był cudowny

Któregoś dnia poszłam do galerii handlowej. Choć nie przepadałam za zakupami, musiałam uzupełnić garderobę, a poza tym uznałam, że przydałoby mi się trochę nowych kosmetyków. Kiedy wracałam, przechodziłam obok tego studia masażu, które tak zachwalała Marysia. Po krótkiej chwili zastanowienia zdecydowałam się wejść. Powiedziałam sobie, że jeśli będą jeszcze wolne terminy na popołudnie, to się zdecyduję.

Miejsce zdawało się na mnie czekać, więc zapisałam się i poszłam do domu. Z powrotem zjawiłam się punktualnie. Kiedy oczekiwałam na swoją kolej, wyszedł do mnie przystojny blondyn o delikatnej, choć atletycznej budowie – właśnie taką uwielbiałam u mężczyzn, a mój Paweł wyhodował sobie tylko piwny brzuszek.

– Pani na masaż na szesnastą? – zapytał.

– Tak! – rzuciłam z entuzjazmem, podnosząc się z miejsca.

– Jestem Artur i będę pani masażystą – stwierdził z uśmiechem. – Zapraszam do środka!

Z początku byłam trochę onieśmielona. Kiedy jednak rozpoczął się masaż, zapomniałam o całym świecie. Artur był… niemożliwy. Jego jedno dotknięcie działało cuda. Im więcej ruchów wykonywał, tym bardziej czułam się rozluźniona. Ból odchodził w zapomnienie, a drętwiejące mięśnie szybko stały się przeszłością.

– Jest pan niesamowity – wyrwało mi się pod koniec.

– Wystarczy Artur. – odparł po cichu.

– Julia. – odparłam.

Kiedy już zbierałam się do wyjścia, zaszedł mnie od tyłu i pochylił się nade mną.

– Gdybyś chciała się też spotkać w innych okolicznościach, nie ma problemu ‒ wyszeptał mi do ucha.

Poczułam również, że wsuwa mi coś do kieszeni bluzy. Po wyjściu z salonu masażu odkryłam, że dał mi swój numer telefonu.

Zauroczyłam się w nim jak nastolatka

Chyba uzależniłam się od masażu. A może tylko od Artura? Spotykaliśmy się niemal codziennie. Za każdym razem było bardzo namiętnie i kończyło się w łóżku. Głównie jego, bo ja nigdy nie miałam pewności, kiedy w domu zjawi się mój mąż.

Niekiedy żaliłam się kochankowi na Pawła. Mówiłam, jak dużo pracuje, jaki jest nudny, że w ogóle nie rozumie moich potrzeb. Przyznałam też, że sama ich nie rozumiałam, dopóki nie spotkałam jego.

– Jesteś cudowną kobietą, Julka ‒ powiedział mi kiedyś. ‒ Jeśli on tego nie dostrzega, jest głupkiem.

Takie komplementy podbudowywały moją wiarę w siebie i jeszcze bardziej zbliżały mnie do Artura. Nie mogłam uwierzyć, że trafił mi się taki facet. Że młody przystojniak zwrócił uwagę właśnie na mnie. Uznałam nawet, że coś musi we mnie być, bo przecież najpierw zakochał się we mnie Paweł, choć miał do wyboru wiele innych, a teraz on. Przyjemnie było czuć się docenianą.

Zdecydowałam odejść od męża

Po trzech miesiącach życie z Pawłem pod jednym dachem stało się nie do zniesienia. Wcześniej nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak mnie denerwuje, kiedy wlecze się przez hol taki zmęczony po pracy, marudzi na deweloperów i na nic nie ma siły. Nawet jego pytania o to, jak mi minął dzień wydawały się jakieś takie trywialne i puste.

Kiedy przyglądałam się mu pewnego wieczora, nie rozumiałam, jak mogłam z nim tyle wytrzymać. Może i dobrze się ubierał, może i był miły, a przy tym całkiem poukładany, ale nie miał w sobie nic pociągającego. Nic, co nakazywałoby kobiecie przy nim trwać i chcieć być blisko. Czym miałby imponować? Samymi pieniędzmi? Ja potrzebowałam uczucia. Prawdziwej namiętności!

Wyprowadzam się – przerwałam w końcu jego nudny monolog na temat tego, co robił w pracy.

– Słucham? ‒ wyglądał na zaskoczonego.

– Muszę zamknąć pewien rozdział – mruknęłam. – Przy tobie się duszę, Paweł. Siedzę tu, marnuję się, nic nie robię. W ogóle nie czuję się już atrakcyjna.

– Juleczko. – wyciągnął do mnie ręce i uścisnął moje dłonie. – To… to tylko kryzys! Ale poradzimy sobie z tym! Zrobię wszystko, żebyś była szczęśliwa! Zapiszę nas do najlepszego psychologa, pójdziemy na terapię…

Cofnęłam ręce.

– Mam kogoś. – na koniec rzuciłam Pawłowi prosto w twarz.

Nie byłam jedyną kobietą w jego życiu

W domu Pawła zostałam tylko do rana. Po tym, jak dowiedział się, że go zdradzam, zamilkł. Przestał namawiać mnie na terapię i zgodził się na rozwód. Co dziwne, nie robił mi wyrzutów. Po prostu zamknął się w swoim gabinecie i to tam poszedł spać.

Przez moment zrobiło mi się go nawet trochę żal. Potem jednak wyrzuciłam go z pamięci, zajęta własnymi sprawami. Wyobrażałam sobie, jak to będzie żyć z Arturem. Że po moim rozwodzie weźmiemy ślub, każdą chwilę spędzimy razem, a on będzie mi prawił te swoje komplementy. Co do przyszłości, uznałam, że spokojnie utrzymamy się z jego pensji. A jeśli nawet nie, pewnie prędko coś sobie znajdę.

Zaraz po szybkim śniadaniu zebrałam rzeczy i pojechałam do salonu masażu. Artur zaczynał dopiero o jedenastej, ale często bywał w pracy wcześniej, więc uznałam, że zrobię mu niespodziankę. Przywitałam się z recepcjonistką i ruszyłam do pokoju mojego kochanka. Ta chyba chciała mnie zatrzymać, ale ostatecznie zrezygnowała.

Kiedy bez pukania wpadłam do właściwego pomieszczenia, zamarłam. Mój Artur właśnie obściskiwał się z jakąś młodą kobietą.

– Artur? – wyrzuciłam z siebie wyjątkowo cienkim głosem. – Co to ma znaczyć?

Ona odzyskała zdolność mówienia jako pierwsza.

– Nie wiedziałam, że wszyscy tak tu sobie wchodzą – burknęła do niego.

Pozbierała się, zapięła zamek sukienki i minęła mnie w drzwiach. Artur spojrzał na mnie z niechęcią. Myślałam, że będzie się tłumaczył, przepraszał, ale on tylko zmarszczył brwi.

– No? – czekałam nadal.

– Co no? – warknął. – Co no?! Co ty wyprawiasz, Julka? Czemu wchodzisz tu jak do siebie?

– Bo tu pracujesz, a ja z tobą jestem? – wykrzyknęłam.

Potrząsnął głową, wyraźnie rozbawiony.

– Nie, nie jesteśmy ze sobą – stwierdził stanowczo. – Po prostu dobrze się z tobą bawię. Jak z resztą chętnych lasek.

– Bawisz się? – powtórzyłam z niedowierzaniem. – Ja dla ciebie zostawiłam męża!

Wzruszył ramionami.

– To już akurat twój problem. – spojrzał na mnie z pogardą. – Naprawdę myślałaś, że coś między nami będzie? Kobieto! Ja mam trzydzieści lat! Znajdź sobie kogoś w swoim wieku.

Otworzyłam usta, ale zupełnie nie wiedziałam, co powiedzieć.

– A teraz się stąd zabieraj. Muszę się przygotować do pracy. – burknął na zakończenie rozmowy.

Jak mogłam być taka głupia?

I w ten oto sposób zostałam sama. Próbowałam jeszcze rozmawiać z Pawłem, namówić go na terapię, ale nie chciał o niej słyszeć. Właściwie to w ogóle nie chciał mnie znać.

Marysia i pozostałe przyjaciółki odwróciły się ode mnie, gdy tylko dowiedziały się, że się rozwodzimy. Stwierdziły, że nie wpasowuję się już w ich towarzystwo. Nie posiadam odpowiedniego statusu. Wróciłam więc do rodziców, bo nie miałam dokąd pójść.

Z Arturem nie utrzymuję kontaktu, zresztą, nie mam już pieniędzy na masaże. Musiałam też pójść do pracy. Całe szczęście, że dostałam etat na kasie w markecie. A wielkie namiętności i gorące uczucia? Póki co pozostaje mi o nich tylko marzyć.

Czytaj także:
„Już w dniu ślubu wiedziałam, że kiedyś zdradzę męża. Przyszłego kochanka upatrzyłam sobie na naszym weselu”
„Mąż mnie nie szanował, dlatego zdradziłam go bez wahania. Chciałam nim wstrząsnąć, a wtedy on wytoczył ciężkie działa”
„Zdradziłam narzeczonego tuż przed ślubem. Nie mogłam się oprzeć przystojnemu rehabilitantowi i przepadłam”

Redakcja poleca

REKLAMA