Choć od pewnego czasu zaczęłam go dokładnie obserwować, to nie zdołałam dostrzec znaczących różnic. Cóż, być może częściej odwiedzał fryzjera. Wydaje mi się, że ma na sobie nową kurtkę. Dostrzegłam to dopiero później, kiedy siedzieliśmy przy stole. Jego oczy zdawały się jaśniej błyszczeć, a zmarszczka między brwiami jakby zniknęła...
Czy to na pewno mój brat?
Byłam zdziwiona, kiedy Emil do nas zadzwonił. Prosił, abym przez najbliższe dwa tygodnie zajęła się kotem.
– Muszę wyjechać. Myślałem, że mogłabyś się nim zająć...
– Pewnie, zaopiekuję się Lucjanem... Ale dlaczego tak niespodziewanie? Czy coś się stało?
– Wpadnę do was i porozmawiamy. Będę tam o 19 – zakończył, zanim zdążyłam zareagować.
Przez cały dzień byłam lekko zaniepokojona. Nawet mój małżonek, który zawsze jest tak spokojny i opanowany, był zdumiony pomysłami mojego szwagra...
W marcu Emil kończy 44 lat. Był zatwardziałym kawalerem, jego życie było strasznie monotonne i schematyczne. Kładł się spać o 22, budził się o szóstej. Po porannej kąpieli i posiłku wychodził do pracy. Co trzecią sobotę umawiał się ze swoim przyjacielem z liceum, Wojtkiem. W niedziele chodził do kina, czasem odwiedzał kogoś z bliskich. Nie narzucał się, więc te spotkania były bardzo rzadkie. W okresie pandemii poświęcił czas na czytanie książek.
Emil zazwyczaj nigdzie nie wyjeżdżał. Właściwie nawet nie lubił opuszczać miasta, nie mówiąc już o dalszych podróżach. No może, pomijając kilka weekendowych eskapad na Mazury z moją rodziną. Moje pociechy bardzo go lubiły, choć postrzegały go jako wujka-dziwaka. Był absolutnie „uzależniony” od książek i na szczęście zaszczepił w moich dzieciach pasję do czytania. Zazwyczaj wieczory spędzał w samotności. Jak widać jako siostra, znałam Emila na tyle dobrze, że informacja o jego wyjeździe była dla mnie dużym zaskoczeniem.
Wyjeżdżał z tajemniczą kobietą
Punktualnie o godzinie 19 pojawił się w naszym mieszkaniu. Kiedy tylko wszedł, zaczęłam go dokładnie obserwować. Jednak w jego wyglądzie nie dostrzegłam żadnych znaczących zmian. Może tylko włosy miał ułożone bardziej starannie niż zazwyczaj. A i chyba miał na sobie nową kurtkę. Przyjrzałam mu się uważnie dopiero później, kiedy zasiedliśmy przy stole. Wydawało mi się, że jego oczy błyszczą intensywniej, a zmarszczka między brwiami zniknęła...
Przygotowałam kolacje i usiedliśmy w salonie. Mój mąż i brat omawiali właśnie sytuacje polityczną w Polsce.
– Więc dokąd wyjeżdżasz aż na czternaście dni? – nie mogłam się powstrzymać i zapytałam.
– Udajemy się na Kretę. Tylko o kota musisz się zatroszczyć, kwiatów nie musisz podlewać, sąsiadka będzie to robić. – powiedział szybko Emil.
– Jedziecie? Czyli z kim dokładnie jedziesz? Z Wojtkiem i jego bliskimi? – drążyłam dalej temat.
– Nie, ja i Lena udajemy się do Heraklionu, następnie... – Emil w skróconej formie opowiedział o planach na pobyt w południowej części Europy.
Opowiedział również o Lenie, lekarce, która opiekowała się nim podczas jego pobytu w szpitalu...
– W szpitalu?! Kiedy ty byłeś w szpitalu!?
– Gdy wycinali mi wyrostek robaczkowy.
– Ale to było przecież dwa lata temu!
– Raczej dwa i pół – odpowiedział.
Była od niego młodsza
Nie zapomnę tego dnia, kiedy Emil trafił do szpitala z powodu rzekomej niestrawności. Próbowałam przypomnieć sobie lekarkę, która wypisywała go ze szpitala. Spędzili razem sporo czasu na rozmowach, zanim w końcu opuścił szpital. Byłam jej wdzięczna za troskę o mojego brata. Ale nie potrafiłam sobie przypomnieć, jak wyglądała i ile miała lat. Moja ciekawość została zaspokojona dopiero kilka tygodni później.
Emil opowiadał, że dwa tygodnie, które spędzili z Leną na Krecie, były „najcudowniejsze w jego życiu”. Pewnego wieczoru przyprowadził do nas swoją wybrankę.
– Ach, obiad! – Lena aż klasnęła w ręce, zobaczywszy zastawiony stół. – Emilku, przecież mówiłam, żebyśmy nie sprawiali twojej siostrze kłopotu.
Zaczęliśmy od wymiany grzecznościowych uwag. Wydawała się sympatyczną, atrakcyjną kobietą nieco przed czterdziestką z pokaźnym biustem nieco przed czterdziestką. Pomyślałam, mój brat dobrze trafił! A on wyglądał na przeszczęśliwego. Mówił szybciej niż zazwyczaj, adorował Lenę, usługiwał jej przy stole i co jakiś czas zerkał na jej pokaźny dekolt. Gdy wynosiła ze mną naczynia do kuchni, nie przestawał za nią wodzić wzrokiem.
Lena okazała się bardzo otwartą osobą.
– Po rozwodzie czułam się wyjątkowo osamotniona. Dodatkowo ta pandemia dosłownie nas, lekarzy, zdziesiątkowała. Ale Emil był ze mną na każdym etapie, nawet gdy nie mogliśmy się spotkać... Każdego dnia dzwonił do mnie i rozmawialiśmy przez wiele godzin.
– Emil? To na pewno był on? Długie rozmowy przez telefon? To brzmi, jakby ktoś podmienił mi brata! – przerwałam.
– Owszem, jest naprawdę uroczy! – wyznała, delikatnie zarumieniona.
Jestem przekonana, że naprawdę do siebie pasują. A mój brat... Widać, że wreszcie po wielu latach, obudził się w nim mężczyzna. Lecz ciągle nie jestem w stanie uwierzyć, że przez dwa lata skrywał przed nami swój romans... Po prostu jest trochę dziwny i tyle.
Czytaj także:
„Ludzie wytykają mnie palcami, bo jestem żoną pastora. Sądzą, że jesteśmy uwstecznieni, bo nie mamy nawet Facebooka”
„Wigilię zamiast przy choince, spędzam na cmentarzu. Pierogi na grobie rodziców smakują słonymi łzami”
„Teściowa dała mi krzyżyk, wodę święconą i kazała przyjąć księdza po kolędzie. Nie mam zamiaru marnować na to pieniędzy”