„Spotkałam faceta marzeń. Jedynym problemem był jego... zapach. Nie byłam w stanie tego znieść”

kobieta i mężczyzna leżą razem w łóżku fot. Adobe Stock
„Łukasz po prostu śmierdział. Jakoś dotrwałam do końca, ale nasz pierwszy raz nie był zbyt przyjemny. Myślałam, że to jednorazowa sytuacja. Niestety, przy następnej randce znowu miałam ochotę zatkać nos...”.
/ 15.01.2022 11:53
kobieta i mężczyzna leżą razem w łóżku fot. Adobe Stock

Łukasza poznałam na imieninach u przyjaciółki. Od razu wpadł mi w oko. Przystojny, wesoły, wygadany. Był duszą towarzystwa. Nie ukrywam, że to ja pierwsza zastawiłam na niego sidła, a on bardzo szybko w nie wpadł. Pod koniec imprezy zaprosił mnie na randkę, potem na kolejne. Dwa miesiące później byliśmy już parą. Wtedy wydawało mi się, że będzie nam jak w bajce. I rzeczywiście było. Do pierwszego zbliżenia.

Nie należę do kobiet, które idą z facetem do łóżka od razu po pierwszym spotkaniu. Minęło więc sporo czasu, zanim pozwoliłam Łukaszowi na coś więcej niż pocałunek.

Nie mogłam się już doczekać

Wykąpałam się, wypachniłam, pod seksowną sukienkę założyłam nowiutką koronkową bieliznę. Łukasz był wniebowzięty.

– Wyglądasz bosko. Chodź tu do mnie natychmiast, bo dłużej już nie wytrzymam. – krzyknął uradowany, zrzucając z siebie ubranie.

Przytuliłam się do niego mocno i… czar prysnął. Powód? Łukasz nie pachniał najlepiej. Szczerze mówiąc, po prostu śmierdział. Potem, brudem, sama nie wiem czym jeszcze. To było obrzydliwe. Jakoś dotrwałam do końca, ale nasz pierwszy raz do najprzyjemniejszych, delikatnie mówiąc, nie należał.

Gdy wyszedł, od razu poszłam się umyć i zmieniłam pościel… Na początku myślałam, że to jednorazowa wpadka. Łukasz tak się do mnie spieszył, że zapomniał o kąpieli. Ale przy następnym spotkaniu było to samo. Gdy się rozebrał, myślałam tylko o tym, by zatkać nos. Nie wiedziałam, co robić. Na samą myśl, że mam go dotknąć, robiło mi się niedobrze, a jakoś głupio mi było wysłać go do łazienki. I wtedy mnie olśniło.

– Może weźmiemy razem prysznic? Zobaczysz, będzie bardzo miło… – zamruczałam seksownie.

Nie był zachwycony, ale się zgodził. Pod pretekstem przytulanek wyszorowałam go porządnie ostrą gąbką. A potem seks był fantastyczny. Za tę jedną noc oddałabym wszystkie, które do tej pory w swoim życiu przeżyłam. Miałam nadzieję, że po wspólnej kąpieli Łukasz zrozumiał, o co mi chodzi. Zwłaszcza że gdy szorowałam go pod prysznicem, wspomniałam niby mimochodem, że lubię, kiedy mężczyzna jest czyściutki i pachnący.

Nic z tego. Na kolejnej randce znowu śmierdział jak skunks. Jednak tym razem nie chciał iść pod prysznic.

– Po co? Kąpałem się niedawno – stwierdził, ciągnąc mnie do łóżka.

Gdyby nie wspomnienie tamtej pamiętnej nocy, chyba bym próbowała się wykręcić…

Musiałam mu powiedzieć

Potem jeszcze wiele razy starałam się dać Łukaszowi do zrozumienia, że powinien zadbać o higienę. Wymyślałam cuda. Opowiadałam o zdrowotnych zaletach długich kąpieli w wannie i o tym, jak pięciominutowy prysznic stawia na nogi. Niby słuchał, potakiwał, ale efektów nie było. Posunęłam się więc o krok dalej. Podarowałam mu żel do kąpieli, dezodorant… Kupiłam wodę toaletową, mówiąc, że to zapach, który rozpala mnie do szaleństwa.

Słysząc takie słowa, nawet średnio myślący facet, spryskałby się nią od stóp do głów. Ale nie Łukasz. Obejrzał prezenty, podziękował i… odstawił je na półkę. W końcu znudziła mi się ta zabawa w podchody. Któregoś wieczoru, gdy znowu poczułam od niego znajomy odór niemytego ciała, nie wstrzymałam jak zwykle oddechu i nie włączyłam wyobraźni, tylko zebrałam się na odwagę i powiedziałam Łukaszowi wprost, że seksu nie będzie.

– Ale dlaczego? – zdziwił się.
– Bo brzydko pachniesz – odparłam.
– Chyba sobie żartujesz. Pachnę jak prawdziwy mężczyzna – warknął.
– Uwierz mi, że nie – upierałam się.
– Doprawdy? Pierwszy raz to słyszę. Innym kobietom mój zapach jakoś nie przeszkadzał – naburmuszył się.
– Ale mnie przeszkadza. Dlatego proszę cię, żebyś przed każdym spotkaniem ze mną porządnie się mył. To naprawdę nic nie kosztuje, a może bardzo pomóc – brnęłam dalej.
– A jak nie, to co? – spojrzał na mnie wyzywająco, czym mnie wkurzył.
– To z nami koniec! – odparłam, bo doprawdy są pewne granice.
– Jesteś tego pewna?
– Tak – skinęłam głową.

Krew napłynęła mu do twarzy.
– No to pozwolisz, że się zastanowię – wycedził wściekle, a potem po prostu ubrał się i wyszedł.

Od tamtej pory minął miesiąc. Łukasz się do mnie nie odzywa. Nie odbiera telefonów, nie dopowiada na mejle i esemesy. Od znajomych wiem, że nie chce mnie więcej widzieć i że rozgląda się już za inną dziewczyną. Jest mi z tego powodu bardzo przykro. Czasem zastanawiam się, czy nie przesadziłam, mówiąc mu wprost, że jest brudasem i śmierdzi. Może trzeba było milczeć, dalej bawić się w dyplomację? Ale kiedy przypominam sobie ten jego „męski zapach”, to dochodzę do wniosku, że dobrze zrobiłam. Bo ile można udawać, że wszystko jest w porządku, i cierpieć w milczeniu?!

Czytaj także:
Okłamałem żonę i wyjechałem, by mieć czas dla kochanki
Jako dziecko widziałem, jak mój tata zamordował mamę
Powinienem podziękować żonie za zdrady
Zazdroszczę nawet nastoletnim matkom
Mam 27 lat i dobrze mi się mieszka z mamą

Redakcja poleca

REKLAMA