Miałam fajnego męża, świetną pracę i duże grono znajomych. Nigdy nie pomyślałabym, że jedna szalona noc może tak wiele zmienić w moim poukładanym i szczęśliwym życiu. Teraz wiem, że warto zastanowić się kilka razy, zanim dam się ponieść chwili. Żałuję tego, co zrobiłam, ale jednocześnie doświadczyłam czegoś bardzo niezwykłego i ekscytującego. Sama jestem ciekawa, jak to się skończy.
Nie tak wyobrażałam sobie weekend na Mazurach
Dokładnie rok temu pojechałam z przyjaciółkami na nasz tradycyjny, doroczny babski wyjazd. Tym razem wynajęłyśmy duży dom, który znajdował się nieco na uboczu, ale jednak wciąż pozwalałam nam swobodnie korzystać z uroków pobliskiego miasteczka. Tuż przed wyjazdem dowiedziałam się, że dostałam upragniony awans, więc miałam ważny powód do świętowania.
Do torby włożyłam kilka butelek wina i tequilę przywiezioną z wakacji w Meksyku. Trzymałam ją na ważną okazję i stwierdziłam, że właśnie nadeszła. Nie miałam pojęcia, że ta niepozorna butelka tak bardzo wpłynie na podejmowane przeze mnie decyzje.
Pierwszy wieczór na Mazurach przebiegł dojść spokojnie. Do domku dotarłyśmy wieczorem, więc wypiłyśmy jedną butelkę wina i grzecznie poszłyśmy spać. Kolejnego dnia od rana raczyłyśmy się winem i drinkami. Dlatego, kiedy późnym popołudniem zaproponowałam tequilę, szybko poczułyśmy efekty jej działania.
Kiedy tańce we własnym towarzystwie przestały nam wystarczać, postanowiłyśmy się wyjść do klubu. Jedyny bar w mieście był pełen ludzi, ale zupełnie nam to nie przeszkadzało. Zamówiłyśmy drinki, ale nie mogłyśmy znaleźć stolika, dlatego ucieszyło nas, że grupka mężczyzn zaproponowała, byśmy do nich dołączyły.
Panowie okazali się naprawdę uroczy
Też przyjechali z Warszawy na szybki wieczór kawalerski jednego z nich. Dziewczyny doskonale bawiły się na parkiecie, a ja nie mogłam przestać gadać z Łukaszem. Przystojny, inteligentny i wyjątkowo uroczy architekt, podobnie jak ja kochał żagle. Przez cały wieczór wymienialiśmy się naszymi opowieściami z licznych rejsów.
Alkohol buzował mi w głowie, a głośna muzyka przeszkadzała w rozmowie, więc poprosiłam go, żebyśmy na chwilę wyszli. Gdy tylko przekroczyliśmy próg baru, Łukasz przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował.
– Łukasz, ja nie mogę. Ja mam męża, ja jestem mężatką – powiedziałam, gdy udało mi się oderwać od niego swoje usta.
Nie byłam jednak przekonująca w swojej odmowie. Łukasz nadal trzymał mnie w swoich objęciach, ale nie był nachalny.
– Nie przeszkadza mi to, ale jeśli tylko chcesz, możemy natychmiast wrócić do środka – zapewnił mnie.
– Wiesz, co... może odprowadzisz mnie do naszego domku? – zaproponowałam.
Słowa same wychodziły z moich usta. Byłam zaskoczona, że to powiedziałam, a jednak nie chciałam się wycofywać. Chciałam nadal czuć jego dotyk na moim ciele i całą sobą pragnęłam, żeby znowu mnie pocałował. Próbowałam sama siebie oszukać, że nie zaproszę go do domku, ale gdy stanęliśmy przy drzwiach, po prostu złapałam jego dłoń i zaprowadziłam go do mojej sypialni.
Pożądałam go całą sobą i nie zastanawiałam się, co będzie później. Łukasz był niezwykle czuły w łóżku i zadbał o to, abym doświadczyła prawdziwej rozkoszy.
Kiedy było po wszystkim, tulił mnie mocno i całował
A do mnie powoli dochodziło, co zrobiłam. Zauważył, że zaczynam czuć się nieswojo, więc popatrzył mi w oczy, zapewnił, że niczego nie żałuje, ale też niczego ode mnie nie oczekuje i mocno mnie pocałował. Potem ubrał się, znalazł jakąś kartkę i zapisał na niej swój numer telefonu.
– Na wypadek, gdybyś potrzebowała dobrego architekta – powiedział, kładąc kartkę na poduszce. Pocałował mnie w czoło i wyszedł.
Podczas powrotu do Warszawy męczył mnie nie tylko kac po wypitym alkoholu. Nie powiedziałam moim przyjaciółkom o tym, co się wydarzyło poprzedniej nocy. Swój wcześniejszy powrót do domku wytłumaczyłam tym, że się źle poczułam. Kiedy weszłam do domu, mąż powitał mnie wielkim uściskiem i pyszną kolacją.
Czułam do siebie odrazę i było mi przykro, że zrobiłam takie świństwo mojemu Darkowi. W całej sytuacji nie pomagało też to, że było mi naprawdę dobrze z Łukaszem, a przecież miałam cudownego faceta w domu.
Po jakimś czasie udało mi się zapomnieć o tym strasznym weekendzie na Mazurach. Wróciłam do normalności i nie spodziewałam się, że kiedykolwiek spotkam jeszcze Łukasza na swojej drodze.
Życie pisze dla nas jednak okrutne scenariusze
Jak co niedzielę, umówiliśmy się z Darkiem na romantyczną kolację na mieście. Mój mąż wcześniej miał jednak swoje cotygodniowe zajęcia ze wspinaczki. Zaczął na nie chodzić kilka miesięcy wcześniej i poznał tam fajnych ludzi, z którymi czasem wychodził na piwo.
Tego dnia umówili się na krótki wypad po zajęciach, więc przed kolacją miałam odebrać Darka z baru. Kiedy tam weszłam, od razu zauważyłam roześmianą grupkę przy stoliku. Darek mi pomachał, więc podeszłam do nich i prawie zemdlałam, gdy zobaczyłam przy stoliku Łukasza. Darek zaczął mi wszystkich przedstawiać, a mi kręciło się w głowie i zrobiło mi się niedobrze.
– Siadaj kochanie, napijemy się po jednym drinku i możemy iść na kolację – oznajmił radośnie Darek.
Osunęłam się na krzesło, próbują się uśmiechać, ale nie słyszałam toczącej się rozmowy. Byłam w zupełnym szoku. Łukasz również nie wiedział, co ze sobą zrobić. Ukradkiem na mnie spoglądał, popijając swoje piwo i udając, że wszystko jest w porządku.
Obydwoje chcieliśmy jak najszybciej stamtąd uciec. Kiedy więc Darek skończył drinka i mogliśmy wyjść, poczułam ogromną ulgę.
Kolację z Darkiem i cały tamten wieczór po spotkaniu Łukasza pamiętam jak przez mgłę. Następnego dnia, po wyjściu mojego męża do pracy, odszukałam w torbie kartkę z numerem telefonu Łukasza.
Musiałam z nim porozmawiać i upewnić się, że nie powie mu o naszej chwili zapomnienia na Mazurach. Ręce mi drżały, gdy wybierałam numer, ale wiedziałam, że nie mam innego wyjścia.
– Łukasz? To ja, Justyna... wydaje mi się, że powinniśmy porozmawiać – powiedziałam łamiącym się głosem.
– Hej. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się telefonu od ciebie, ale chyba masz rację. Trzeba sobie kilka spraw wyjaśnić – przyznał Łukasz.
Miałam dzień wolny i chciałam mieć to za sobą
Wolałam też załatwić to, zanim Darek wróci z pracy. Niestety pech chciał, że Łukasz pracował tego dnia z domu i nie mógł się wyrwać pomiędzy kolejnymi spotkaniami online. Zaproponował więc żebym przyszła do niego. Zdecydowanie wolałabym wyjście do jakiegoś neutralnego miejsca, ale zaparłam się, że załatwię to od razu.
Łukasz mieszkał na drugim końcu miasta. Dotarłam do jego mieszkania około południa. Serce waliło mi jak szalone, ale zgrywałam odważną i stanowczą, gdy otworzył mi drzwi. Usiadłam na kanapie i czekałam, aż skończy odpisywać na wiadomość, cały czas powtarzając w głowie, co chce powiedzieć. Kiedy jednak Łukasz usiadł obok i poczułam jego zapach, na chwilę zapomniałam, po co właściwie tu przyszłam.
– Chciałam Cię bardzo prosić, żebyś nie mówił Darkowi, o tym wszystkim, co zaszło między nami na Mazurach – w końcu wydusiłam z siebie jakieś zdanie.
– Zrobię, cokolwiek chcesz. Nigdy nie zamierzałem niszczyć ci życia. Choć muszę przyznać, że skrycie marzyłem o tym, że jednak do mnie zadzwonisz – powiedział spokojnie Łukasz, patrząc mi głęboko w oczy.
– Zadzwoniłam tylko dlatego, żeby to wszystko wyprostować. Nie chcę skrzywdzić Darka. Nie powinien cierpieć przez to, że na chwilę oszalałam – odpowiedziałam na jednym tchu.
– Jesteś wspaniała – wyznał Łukasz, dotykając dłonią mojego policzka.
W tym momencie wiedziałam, że znowu przepadłam
Moje zmysły szalały i walczyły z racjonalnym myśleniem. Przyszłam tu po to, żeby upewnić się, że Darek nigdy nie dowie się o moim wyskoku. A wszystko wskazywało na to, że zaraz popełnię ponownie ten sam błąd. Nie wiem nawet, kiedy zaczęliśmy się całować.
Łukasz był tak delikatny i pełen pasji, że moje ciało drżało pod wpływem każdego jego dotyku. Być może oszalałam, ale wielbiłam każdy moment naszego zbliżenia. Nigdy nie doświadczyłam lepszego seksu i nie chciałam, żeby to się skończyło.
Mój plan się nie powiódł. Zamiast ostatecznie zakończyć sprawę z Łukaszem, jeszcze bardziej wszystko pogmatwałam. Próbowałam opierać się temu, co do niego czułam, ale to jest silniejsze ode mnie. Od miesiąca regularnie się z nim widuję, oczywiście w tajemnicy przed Darkiem. Łukasz daje mi czas na to, żebym zastanowiła się, co chcę zrobić.
Nie wiem, czy zdecyduję się odejść od męża, ale wiem, jak trudno jest mi się oprzeć Łukaszowi. Czy z czasem podjęcie decyzji będzie łatwiejsze? Pewnie nie, ale na razie nie umiem zostawić żadnego z nich.
Czytaj także:
„Jak jakaś idiotka dałam się wrobić w zaręczyny. Wyplątałam się z tego bagna dzięki przesądowi. I pewnemu blondasowi”
„Byłam pewna, że Tomek mi się oświadczy we Włoszech, ale na wakacje pojechałam sama. Po powrocie przeżyłam szok”
„Matka kumpla ciągle się wymądrzała. Zrobiłem jej naprawdę paskudny kawał, którego szybko pożałowałem”