Tak się cieszyłam na nasze pierwsze wspólne wakacje! Zbierałam na nie od miesięcy, bo nie jest łatwo z pensji sekretarki wysupłać dwa tysiące złotych na podróż do Włoch. Jechaliśmy wprawdzie z biurem podróży, ale i tak uważałam, że będzie romantycznie.
Odwiedzimy przecież tyle miejsc, które kojarzą się z miłością: Wenecję, Florencję i przede wszystkim Weronę. Miałam zamiar zrobić sobie z Tomkiem zdjęcie na balkonie, na którym Julia czekała na Romea.
Na tydzień przed wakacjami odwiedziła mnie przyjaciółka, Kasia.
– Zostawię was same, bo pewnie nie będziecie mogły się nagadać – powiedział mój ukochany i wyniósł się na weekend do swojego kumpla.
Naprawdę doceniłam ten gest
Z Kasią znałyśmy się od dziecka, mieszkałyśmy na tym samym podwórku i chodziłyśmy razem do szkoły. Byłyśmy jak papużki nierozłączki. Kiedy ja postanowiłam przeprowadzić się do miasta, moja przyjaciółka bardzo to przeżyła.
No cóż, nie miałam innego wyjścia, wyjechałam za pracą, bo nie mogłam, tak jak Kaśka, liczyć na posadkę w rodzinnej firmie. Jej babcia i mama prowadziły zakład krawiecki i było jasne, że i Kasia pójdzie w ich ślady. Tym bardziej że miała do tego dryg.
To ona uszyła nam jednakowe sukienki na bal maturalny. Miałam nadzieję, że już niedługo uszyje mi ślubną suknię… Byłam bowiem przekonana, że mój Tomek oświadczy mi się we Włoszech!
– Naprawdę? – moja przyjaciółka nie kryła ekscytacji. Jak za dawnych lat, siedziałyśmy w piżamach na dywanie, jedząc lody, śmiejąc się i wygłupiając. – Jesteś pewna? A kupił już pierścionek?
Nie miałam pojęcia i pewna nie byłam, ale wydawało mi się, że ostatnio mój ukochany zrobił się jakiś tajemniczy. Poza tym uważałam, że nasza wymarzona podróż do Włoch, to idealna sytuacja, aby mnie poprosić o rękę i miałam nadzieję, że Tomek także to czuje.
– Ty, szczęściaro, masz już to za sobą – powiedziałam do Kasi.
Moja przyjaciółka rok wcześniej wyszła za mąż za naszego kolegę z klasy. Był sympatycznym chłopakiem i, co najważniejsze, rozumiał naszą przyjaźń i nieodpartą potrzebę „wiszenia” na telefonie, czasem nawet codziennie.
Tydzień minął szybko
Nadszedł czas pakowania walizek. Przykazałam Tomkowi, aby spakował swoją, gdy będę w pracy.
– Zrób to, bo jeśli odłożysz pakowanie na ostatnią chwilę, zapomnisz o milionie rzeczy – powiedziałam.
– Obiecuję – pocałował mnie.
A jednak kiedy wróciłam, jego walizka nie była spakowana, a mój ukochany spał, jakby zamroczony alkoholem. Nie mogłam go dobudzić. Bełkotał tylko, że nigdzie nie jedzie!
– Ale dlaczego? – byłam w szoku.
– Szef mi nie dał urlopu – powiedział.
Nie mogłam w to uwierzyć!
– Czy to zgodne z prawem? Przecież mamy wykupioną wycieczkę – byłam zrozpaczona. – Bez ciebie nie jadę!
– To głupota! Wystarczy, że ja muszę zostać. Masz jechać – oświadczył Tomek kategorycznie.
Pojechałam. Ale co to były za wakacje…
Zamiast łez wzruszenia, łzy żalu, że nie ma przy mnie ukochanego. Wenecja wydała mi się smutna, Werona beznadziejna. Co wieczór dzwoniłam do Tomka, ale nie chciał ze mną rozmawiać, wymawiając się pracą.
Wracałam stęskniona. Nawet w najgorszych snach nie spodziewałam się, że… zastanę puste mieszkanie. Rozdygotana zadzwoniłam do Tomka i usłyszałam:
– Jak długo zamierzałaś to przede mną ukrywać? Aż będzie za późno?
– Co ukrywać? Na co za późno? – nic nie rozumiałam.
– Znalazłem w koszu test ciążowy! Dwie kreski! A mówiłaś, że się zabezpieczasz! Chciałaś mnie wrobić w dziecko!
Poczułam, jakby mnie ktoś uderzył obuchem w głowę. Minęła dobra chwila, nim byłam w stanie coś powiedzieć:
– To był test Kasi. To ona spodziewa się dziecka.
Faktycznie, przyjaciółka, wtedy gdy u mnie nocowała, powiedziała, że podejrzewa, iż jest w ciąży. Dla pewności zrobiła dwa testy, oba wyszły dodatnio. Szczęśliwa, jeden zabrała ze sobą, aby pokazać mężowi, a drugi wyrzuciła do mojego kosza. Znalazł go Tomek.
Fatalny przypadek, czy zrządzenie losu? Przekonałam się bowiem, że mój chłopak mnie nie kocha, skoro tak zareagował na to, że zostanie ojcem. Najwyraźniej wiązałam nadzieje z niewłaściwym człowiekiem.
Czytaj także:
„Rodzice zapłacili mojemu eks, by zostawił kochankę na lodzie i wrócił do mnie. Skoro go kupili, to niech go sobie wezmą”
„Mam 40 lat i zmarnowałem swoje życie. Rodzinę założyłem z pierwszą lepszą i utknąłem w pracy bez perspektyw”
„Ukochana przed rodzicami zgrywała niewiniątko. Musiałem wynosić się z domu, gdy pojawiali się na horyzoncie”