„Skoro miał odwagę mnie zdradzić, to teraz poniesie konsekwencje. Takich kobiet jak ja się nie oszukuje”

pewna siebie kobieta fot. Getty Images, Westend61
„Nie mogłam słuchać tego dłużej. Wybiegłam z biura, łzy napływały mi do oczu. To było jasne – Marcin planował ukryć swoją zdradę za wszelką cenę. Musiałam działać szybko”.
/ 27.08.2024 14:00
pewna siebie kobieta fot. Getty Images, Westend61

Wraz z moim mężem Marcinem prowadziliśmy dobrze prosperującą firmę, zajmującą się produkcją sprzętu biurowego. Razem stworzyliśmy ten biznes od podstaw, wkładając w niego całe serce i mnóstwo pracy. Niestety, w ostatnich Marcin stał się dziwnie zamknięty w sobie, a jego zaangażowanie w firmę zauważalnie spadło. Coraz częściej unikał mojego wzroku, spędzał więcej czasu poza domem, tłumacząc się niekończącymi spotkaniami biznesowymi. Czułam, że coś jest nie tak, ale bałam się przyznać sama przed sobą, co może być przyczyną. 

Przecież nam się układało

– Marcin, czy możemy porozmawiać? – spytałam go pewnego wieczoru, gdy wreszcie wrócił do domu. Było już późno, a ja siedziałam w salonie, udając, że oglądam telewizję.

– Teraz? Jestem strasznie zmęczony, może porozmawiamy jutro? – odpowiedział, nawet na mnie nie patrząc.

– Nie, to ważne. Chodzi o firmę... i o nas – dodałam, próbując ukryć drżenie w głosie.

Westchnął, opadł na kanapę i spojrzał na mnie zniecierpliwiony.

– Co się stało?

– Ostatnio wydajesz się być zupełnie nieobecny. Nie interesujesz się tym, co się dzieje w firmie. Zlewasz mnie, gdy próbuję z tobą porozmawiać – zaczęłam, a w miarę jak mówiłam, czułam narastającą złość. – Co się dzieje, Marcin? Co przed mną ukrywasz?

Zerwał się z kanapy i zaczął chodzić po pokoju.

– Przesadzasz. Mam teraz naprawdę dużo na głowie. Musisz mi dać trochę przestrzeni.

– Przestrzeni? – zadrwiłam. – Od kiedy to potrzebujesz przestrzeni ode mnie? Wydawało mi się, że jesteśmy w tym razem, na dobre i na złe.

Nie odpowiedział, tylko patrzył na mnie z zaciśniętymi ustami. Milczenie było jak nóż wbity w moje serce. Po chwili odwrócił się na pięcie i wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samą z moimi myślami. W mojej głowie zaczęły kłębić się różne scenariusze, każdy gorszy od poprzedniego. Czy moje podejrzenia o zdradę były słuszne?

Sama się wszystkiego dowiem

Nie mogłam tego tak zostawić. Postanowiłam dowiedzieć się, co naprawdę się dzieje. Zaczęłam śledzić Marcina. Wiem, jak to brzmi, ale nie widziałam innej opcji. I tak, pewnego wieczoru, zobaczyłam to, czego najbardziej się obawiałam. Marcin spotkał się z Dorotą, jedną z naszych pracownic. Widziałam, jak się całują. Miałam już pewność.

– Michał, muszę się z tobą spotkać – powiedziałam do słuchawki. Michał był naszym prawnikiem i starym przyjacielem rodziny. Wiedziałam, że mogę mu zaufać.

– Co się stało? – jego głos był pełen troski.

– To Marcin... On mnie zdradza – odpowiedziałam, a łzy zaczęły mi płynąć po policzkach.

Spotkaliśmy się w małej kawiarni na obrzeżach miasta. Michał był w szoku, gdy usłyszał moją historię.

– Co planujesz zrobić? – zapytał, starając się zachować spokój.

– Muszę przejąć kontrolę nad firmą. Jeśli Marcin dalej będzie ją prowadził, wszystko może się rozpaść. Mam dowody na jego zdradę i chcę go szantażować, aby zgodził się na moją propozycję – odpowiedziałam z determinacją.

Michał milczał przez chwilę, a potem powoli pokiwał głową.

Musisz być pewna tego, co robisz. To może mieć poważne konsekwencje.

– Wiem, Michał. Ale nie mam innego wyboru – odparłam, wiedząc, że teraz już nie ma odwrotu.

Złapani na gorącym uczynku

Marcin i Dorota spotkali się w biurze po godzinach, myśląc, że są bezpieczni przed wzrokiem innych. Jednak ja byłam tam, ukryta za drzwiami sali konferencyjnej. Podsłuchiwałam ich rozmowę, serce waliło mi jak młotem.

– Musimy być ostrożni – mówił Marcin, głaskając Dorotę po ramieniu. – Aleksandra coś podejrzewa.

– Myślisz, że nas śledzi? – zapytała Dorota, jej głos drżał ze strachu.

– Nie wiem, ale musimy być bardziej dyskretni – odpowiedział Marcin, ściszając głos. – Nie możemy pozwolić, by to się wydało. Zbyt wiele jest na szali.

Nie mogłam słuchać tego dłużej. Wybiegłam z biura, łzy napływały mi do oczu. To było jasne – Marcin planował ukryć swoją zdradę za wszelką cenę. Musiałam działać szybko. Wieczorem, gdy Marcin wrócił do domu, czekałam na niego w salonie, trzymając w rękach kopertę z dowodami jego zdrady. Nie mogłam dłużej czekać.

– Wiem o tobie i Dorocie – powiedziałam zimno, rzucając kopertę na stół. – Mam dowody na waszą zdradę. Zdjęcia, wiadomości... Wszystko.

Marcin pobladł. Wziął kopertę i zaczął przeglądać jej zawartość. Jego twarz wyrażała szok i przerażenie.

– Ola, to nie jest tak, jak myślisz... – zaczął, ale przerwałam mu.

– Właśnie tak jest – odpowiedziałam ostro. – I teraz masz dwie opcje. Albo przekażesz mi pełną kontrolę nad firmą, albo ujawnię te dowody wszystkim – mediom, naszym współpracownikom, rodzinie. Wszystkim.

Marcin patrzył na mnie z niedowierzaniem, potem z wściekłością.

– Szantażujesz mnie? – wysyczał.

– Jeśli tak to nazwiesz, to tak, szantażuję cię – odpowiedziałam bez mrugnięcia okiem. – Zrobię wszystko, by chronić to, co razem zbudowaliśmy. Ty najwyraźniej nie masz takiego zamiaru.

Marcin zamilkł, jego twarz wyrażała mieszankę gniewu i bezradności. Wiedział, że nie ma wyjścia.

Propozycja nie do odrzucenia

Następnego dnia, gdy usiedliśmy w biurze, atmosfera była napięta. Marcin wiedział, że przegrał, a ja triumfowałam, choć gorzko.

– Masz czas do końca tygodnia, aby wszystko przygotować.

– Ola, to nasza firma... – próbował się bronić, ale przerwałam mu.

– Nie, Marcin. To była nasza firma, dopóki nie postanowiłeś mnie zdradzić – odpowiedziałam stanowczo. – Teraz to moja firma.

Pracownicy zaczęli zauważać, że coś jest nie tak. Marcin był zły i zdesperowany, a ja twardo stałam na swoim. Wiedziałam, że muszę być silna. Wieczorem, siedząc w naszym pustym domu, zaczęłam czuć mieszane emocje.

Z jednej strony triumfowałam, wiedząc, że mam kontrolę nad firmą i naszym życiem. Z drugiej strony czułam się zdradzona i zraniona. Marcin był moim partnerem, a teraz stał się moim wrogiem. Zrozumiał, że nie ma wyjścia.

– Dobrze, przekażę ci kontrolę nad firmą – powiedział w końcu, jego głos był pełen goryczy. – Ale to nie koniec. Będę walczył o swoje.

– Rób, co chcesz – odpowiedziałam zimno. – Ale pamiętaj, że mam dowody na wszystko. Jedno twoje potknięcie, a ujawnię je.

To ja byłam górą

Marcin spotkał się z Michałem, naszym prawnikiem. Był zdesperowany i chciał znaleźć sposób, aby uniknąć utraty firmy.

– Musisz mi pomóc – powiedział Marcin, siadając naprzeciwko prawnika. – Ola ma dowody na mój romans i szantażuje mnie, żebym przekazał jej pełną kontrolę nad firmą – wyjaśnił Marcin, spuszczając wzrok.

Michał westchnął.

– Nie będę cię oszukiwał. Jesteś w trudnej sytuacji. Najlepszym rozwiązaniem byłoby spróbować rozmawiać z Aleksandrą i odzyskać jej zaufanie.

– Ale jak? – zapytał Marcin, jego głos pełen był rozpaczy.

– Przede wszystkim musisz być szczery. Pokaż, że jesteś gotów ponieść konsekwencje swoich działań – doradził Michał. – I pamiętaj, że to, co zrobiłeś, nie jest łatwe do wybaczenia. Będzie to długa i trudna droga.

Podjęłam ostateczną decyzję. Nie miałam ochoty na pogodzenie się z Marcinem. Nie byłabym w stanie mu wybaczyć. Z pomocą Michała przejęłam pełną kontrolę nad firmą, zrywając wszelkie kontakty z Marcinem. Byłam nieugięta, mimo jego prób odzyskania mojego zaufania.

Marcin był zrozpaczony, ale nie miał innego wyjścia. Musiał się pogodzić z porażką. Mimo że osiągnęłam swój cel zawodowy, czułam, że to zwycięstwo ma gorzki smak. Moje życie osobiste zostało zniszczone. Postanowiłam skupić się na rozwoju firmy i odnalezieniu wewnętrznego spokoju. Wiedziałam, że czeka mnie długa droga, ale byłam gotowa stawić czoła przyszłości.

Aleksandra, 36 lat

Czytaj także:
„Przyjaciółka zabawiała się z moim mężem, a ja milczałam. Czekałam na dobry moment, by zgotować mu zemstę na zimno”
„Pielgrzymka skończyła się dla mnie przygodą w namiocie. Za kilka miesięcy powitam na świecie pamiątkę z tej wyprawy”
„Żona wkręciła mnie w dwójkę dzieci i kredyt na mieszkanie. Ja musiałem tylko na to harować, bo ona nie miała zamiaru”

Redakcja poleca

REKLAMA