„Siostra wciskała nos w moje małżeństwo i oskarżała męża o zdrady. Miałam dość jej ciągłych ataków i wybuchłam”

Kobieta, która kłóci się z siostrą fot. Adobe Stock, Maksym Povozniuk
„Mam dosyć jej dobrych rad, Filip też jest już zmęczony ciągłymi atakami i bezpodstawnymi oskarżeniami. Doradzała mi, jak mam postępować z mężem, że powinnam go kontrolować, bo na pewno robi mnie w balona. Doprowadzała mnie to do białej gorączki”.
/ 28.01.2022 10:10
Kobieta, która kłóci się z siostrą fot. Adobe Stock, Maksym Povozniuk

Nagle Filip przestał lubić moją siostrę. Zapytałam, co z nią nie tak… Najgorsze jednak, że miał rację. Ten wieczór chcieliśmy spędzić tylko we dwoje. Filip właśnie nalewał wino do kieliszków, ja postawiłam na stole naszą ulubioną zapiekankę ze szpinakiem i mozarellą, gdy zadzwonił dzwonek u drzwi.

W progu stała Marysia.

– Wow, ale zapachy! – z lubością wciągnęła powietrze i nie czekając na zaproszenie, weszła do środka. – Przyniesiesz mi talerz? – uśmiechnęła się, siadając przy stole.

– Jasne – odparłam i zrezygnowana podreptałam do kuchni.

Filip poszedł za mną. Miał groźną minę. 

– Uprzedzam, jeśli ona znowu zacznie te swoje głupie gadki, to nie ręczę za siebie. Albo z nią porozmawiasz pierwsza, albo… – zawiesił głos. 

– Jak zacznie, to porozmawiam. Obiecuję. Też mam już tego dość – obiecałam. 

Marysia jest moją starszą siostrą. Jedyną. Dzielą nas zaledwie dwa lata, więc zawsze świetnie się dogadywałyśmy. Gdy potrzebowałam pomocy i wsparcia, rzucała wszystko i biegła mi na ratunek. Odwdzięczałam się jej tym samym. Obie wiedziałyśmy, że możemy na siebie liczyć.

Powiodło mi się w życiu. Wyszłam za mąż za wspaniałego mężczyznę. Jesteśmy z Filipem razem do dziś i kochamy się tak samo mocno jak w dniu ślubu. Niestety, siostra nie miała takiego szczęścia.

Jej mąż okazał się wyjątkowym sukinsynem. Poniżał ją, zaniedbywał, zdradzał, a w końcu zostawił dla innej. Ja odetchnęłam z ulgą, bo uważałam, że powinien dawno zniknąć z jej życia, ale Marysia rozpaczała.

Mimo wszystko kochała tego drania i nie potrafiła pogodzić się z jego odejściem. Czuła się samotna, opuszczona. Przyjeżdżała więc do do mnie prawie codziennie, żeby się wypłakać lub po prostu posiedzieć.

Filip nie miał nic przeciwko temu. Lubił Marysię jak wszystkich w mojej rodzinie, a poza tym rozumiał, że potrzebuje wsparcia. Nie protestował więc, gdy siostra przesiadywała u nas całymi wieczorami. Podobnie jak ja cieszył się, że powoli staje na nogi, odzyskuje chęć do życia i wiarę w siebie. 

Kilka miesięcy temu idylla się skończyła

Mąż nie uśmiechał się już na widok Marysi. Gdy przychodziła, rzucał suche dzień dobry i szybciutko zamykał się w sypialni. Myślałam, że po prostu nudzi go już nasza babska paplanina, że woli sobie poszperać w internecie.

Okazało się jednak, że chodzi o coś zupełnie innego. Któregoś dnia, gdy tylko wyszła, oświadczył, że chce ze mną poważnie porozmawiać.

– Słuchaj, nie chcę, żeby twoja siostra tak często do nas przychodziła – powiedział gdy usiadłam na kanapie.

– Co się stało? Myślałam, że ją lubisz! – zdziwiłam się.

– Kiedyś lubiłem. Ale teraz mam jej dość.

– Ale dlaczego?

– Bo bez przerwy mnie ocenia, poucza, krytykuje. Wystarczy, że tylko odwrócisz głowę lub odejdziesz na chwilę, a już robi mi wykład. Zachowuje się tak, jakby lepiej ode mnie wiedziała, co myślę!

– No wiesz, chyba przesadzasz! Niczego takiego nie zauważyłam!

– Poważnie? To jesteś ślepa i głucha!

Byłam wściekła na Filipa. Myślała, że oczernia moją siostrę, że jest wobec niej niesprawiedliwy. I za wszelką cenę chciałam mu to udowodnić. Zaczęłam uważniej się przyglądać Marysi, słuchać tego, co mówi, i ze zdziwieniem zauważyłam, że rzeczywiście coraz odważniej włazi z butami w moje życie. Kiedy u nas była, szczegółowo wypytywała mnie, co słychać, jak mi się układa z mężem. A potem komentowała każde wydarzenie.

Zwykle złośliwie. Doradzała mi też, jak mam postępować z mężem. Twierdziła, że pozwalam mu na zbyt wiele, za bardzo ufam, że powinnam bardziej kontrolować życie Filipa. Bo na pewno robi mnie w balona.

Doprowadzało mnie to do białej gorączki. Kilka razy chciałam jej już powiedzieć, żeby skończyła z tymi dobrymi radami, bo to mój mąż, a nie jej, ale milczałam. Nie chciałam jej urazić, zranić… Była przecież moją siostrą, miała za sobą ciężkie przeżycia… 

Tęsknię, ale lepiej mi bez niej

Kolacja początkowo przebiegała w miłej atmosferze. Marysia opowiadała o swoich wakacjach. Czar prysł, gdy usłyszała, że my na dłuższy wypoczynek wybieramy się dopiero zimą.

– Mieliście jesienią lecieć na Kanary – zdziwiła się. 

– Tak, ale Filip musiał zaliczyć dwutygodniowe szkolenie w Krakowie. Ma tyle zaległości w pracy, że nie może wziąć wolnego. Ale po nowym roku… – zaczęłam wyjaśniać.

Ale siostra w ogóle mnie nie słuchała. Wbiła wzrok w Filipa.

– Na szkoleniu, akurat! Jak nic zorganizował sobie wypad z jakąś panienką! – wycedziła.
Mąż poczerwieniał.

Czułam, że jeśli nie zareaguję, rozpęta się piekło. 

– Zostawisz nas na chwilę? – spojrzałam na Filipa błagalnie.

Wstał i ruszył do wyjścia. 

– Wracam za godzinę. Mam nadzieję, że gdy wrócę, sprawa będzie załatwiona – wycedził i zatrzasnął za sobą drzwi.

Siostra wcale się tym nie przejęła. Przeciwnie, wyglądała na zadowoloną.

– Zdradził cię jak nic! Gdyby tak nie było, to by nie wyszedł. Mówiłam ci, że powinnaś go lepiej pilnować. Ale ty oczywiście mnie nie słuchałaś. To teraz masz! Tylko patrzeć, jak spakuje walizki i się wyprowadzi…

Poczułam wściekłość.

– Czy możesz się wreszcie zamknąć?! – ryknęłam.

Zamilkła zdziwiona. Nie, nie wybuchłam potem jak wulkan. Zanim zaczęłam mówić, wzięłam głęboki oddech i policzyłam do dziesięciu. A później spokojnie, ale bez ogródek, powiedziałam siostrze, co leżało mi na sercu.

Że mam dosyć jej dobrych rad, że Filip też jest już zmęczony ciągłymi atakami i bezpodstawnymi oskarżeniami. I dlatego nie życzę sobie, żeby do nas codziennie przychodziła i komentowała nasze życie.

Marysia była kompletnie zaskoczona moim wywodem. Przez dłuższą chwilę nie była w stanie wydusić z siebie słowa. Ale gdy już doszła do siebie, wpadła w złość. Krzyczała, że robiła to wszystko dla mojego dobra, że w swoim małżeństwie przeżyła piekło i chciała mnie przed nim uchronić. Ale skoro nie potrafię tego docenić, to nie będzie się więcej wtrącać.

– Proszę bardzo! Znikam z waszego życia. Już mnie nie zobaczycie! – krzyknęła.

Od tamtej pory Marysia się do nas nie odzywa. Kocham ją, tęsknię i chcę się z nią pogodzić. Filip też. Nie zamierzamy jednak tolerować jej dawnego zachowania. I chyba wolę żyć z dala od niej, niż z nią „taką”. 

Czytaj także:
„Bliscy gratulowali mężowi nowego dziecka, a mi kazali wziąć się w garść. Zapomnieli, że ten potwór zrujnował mi życie”
„Po 23 latach żona podejrzewała mnie o romans z młodą sekretarką. To miłe, że dalej jest o mnie zazdrosna”
„Pragnę kolejnego dziecka, mąż nie chce o tym słyszeć. Tylko że to ja biorę tabletki i w każdej chwili mogę przestać”

Redakcja poleca

REKLAMA