„Siostra pęka z zazdrości, gdy opowiadam o wakacjach. Ona nigdzie nie jeździ, bo niańczy wnuki. Sama dała się w to wrobić”

brat z siostrą fot. Adobe Stock, fizkes
„Mam wrażenie, jakby w jej mózgu wyłączyły się wszystkie funkcje oprócz tej z napisem: babcia. A z drugiej strony jest zazdrosna, że my z żoną wiedziemy inne życie. Atmosfera podczas spotkań jest z miejsca zważona. Rozmowa się nie klei, bo niby jak może, skoro ja o Wenecji, a ona o tym, że Maciuś rozbił kolano i nawymyślał nauczycielce”.
/ 29.08.2022 09:15
brat z siostrą fot. Adobe Stock, fizkes

Moja siostra znowu się na mnie obraziła… Jest mi z tego powodu smutno, bo ja przecież robię wszystko, aby oszczędzić jej przykrości. Ukryłem przed Eweliną, że wyjeżdżamy z żoną na urlop za granicę i niestety wszystko się wydało. Ale dlatego chciałem zachować tajemnicę, że siostra od lat musi siedzieć w domu i zajmować się wnukami! Wiem, że je kocha i robi to z miłości, ale z drugiej strony nie potrafię zrozumieć, jak mogła się stać takim niewolnikiem. Czy ona nie widzi tego, że córka ją zwyczajnie wykorzystuje?

Moim dzieciom nie przyszłoby to do głowy

Kiedyś jeździliśmy razem na wakacje. Jugosławia, Grecja nie miały dla nas tajemnic. Byliśmy jednymi z pierwszych w rodzinie, którzy zobaczyli egipskie piramidy. Podobno ten pęd do podróży wyssaliśmy z mlekiem matki, która opowiadała nam, że nasza babcia jeszcze przed wojną pojechała na wyprawę do Azji. I chociaż w naszych domach się nie przelewało, to zawsze znalazły się pieniądze na wyjazdy.

Co prawda, nie stać nas było na jakieś fanaberie czy knajpy. Pamiętam te bagażniki samochodowe wypchane konserwami studenckimi, którymi żywiliśmy się przez trzy tygodnie. I to niesamowite uczucie, że tego, co widzieliśmy nikt nam nie odbierze.

Ja wiem doskonale, że Ewelina dzisiaj także chciałaby podróżować. Zobaczyć nowe miejsca, pooddychać atmosferą swoich ukochanych Włoch. A tymczasem jedyne, co jej pozostało, to działka pod miastem. I to, oczywiście, obowiązkowo w towarzystwie wnuków.

Ja też mam wnuki. Dwóch chłopców od syna i dziewczynkę od córki. Kocham ich do szaleństwa. Ale dzieci mają rodziców i to oni przede wszystkim powinni o nie zadbać.

Myśmy z żoną także wiele pomagali, szczególnie kiedy wnuki były bardzo małe. Odbieraliśmy je ze szkoły, karmiliśmy obiadami. Ale urlop to była zawsze rzecz święta! I żadnemu z naszych dzieci by nawet nie przyszło do głowy, że mamy z niego zrezygnować. Owszem, ustalaliśmy wspólnie termin, aby wszystkim odpowiadał, ale żądać od nas, żebyśmy zabierali wnuki? Nie zwiedzali? Siedzieli na działce? To naszym dzieciom nigdy nie przyszło do głowy!

Tymczasem córka Eweliny jest taka zaborcza i narzucająca swoją wolę… Zastanawiam się, czy to kwestia tego, że jest jedynaczką i zawsze miała rodziców tylko dla siebie? Szczególnie szwagier miał na jej punkcie prawdziwego hopla! Agnieszka była późnym dzieckiem, jej tata miał dobrze ponad trzydzieści lat, kiedy się urodziła. Takie późne rodzicielstwo dzisiaj jest normą, ale za naszych czasów tak nie było.

Nie dziwiliśmy się za bardzo, że Zbyszek wszystko by zrobił dla swojej córeczki, która pozostała jedynaczką. Ale też nie sądziliśmy, że wyrośnie ona w związku z tym na taką egoistkę, która uważa, że wszystko jej się należy. I że rodzice żyją na tym świecie jedynie dla jej wygody.

Wolę jej nie drażnić

Kiedy urodziła pierwsze dziecko, moja siostra zasuwała codziennie przez całe miasto autobusami, aby się zająć wnuczką. Wtedy w głowie Agnieszki coś się przestawiło i uznała, że mama jest jej niewolnikiem. A kiedy urodziła syna, stwierdziła, że też wychowają go jej rodzice. A jakie ma wobec nich żądania! Moja siostra co tydzień dostaje listę, co wnuki mają zjeść i co robić. A zakupy siostra ma robić za swoje pieniądze! No i oczywiście nie ma tam odrobiny wdzięczności za ich poświęcenie…

Próbowałem rozmawiać z siostrą, że powinna przystopować i zadbać wreszcie o siebie. Nie jesteśmy przecież już młodzi, mamy ponad siedemdziesiąt lat. Ale z nią się nie da rozmawiać! Mam wrażenie, jakby w  jej mózgu wyłączyły się wszystkie funkcje oprócz tej z napisem: babcia. A z drugiej strony jest zazdrosna, że my z żoną wiedziemy inne życie. Atmosfera podczas spotkań jest z miejsca zważona. Rozmowa się nie klei, bo niby jak może, skoro ja o Wenecji, a ona o tym, że Maciuś rozbił kolano i nawymyślał nauczycielce.

No i ta zazdrość w jej oczach przechodząca w złość… Ja już nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz moja siostra spojrzała na mnie z miłością! Dlatego wolę jej nie drażnić. Ale ona ma do mnie żal, że o wyjeździe na Cypr dowiedziała się przypadkiem od naszej sąsiadki.

– Przez ciebie zrobiłam z siebie idiotkę! – twierdzi.

A ja się nie odzywam, tylko w duszy sobie myślę: – Nie przeze mnie, tylko przez swoją córkę, kochanie. Bo gdyby nie ona, to po prostu, jak dawniej, byś pojechała tam ze mną.

Czytaj także:
„3 dni przed ślubem brat zbałamucił mi narzeczoną. Nigdy mu tego nie wybaczę, choć od 10 lat błaga, bym wysłuchał jego wersji”
„Żałuję, że zgodziłam się na rozwód. Trzeba było walczyć, iść na terapię… Teraz wszystko stracone, a on należy do innej”
„Urzędniczka popełniła błąd, ale to mnie i mojego męża oskarżono o oszustwo. Poszłam na wojnę ze skarbówką i... wygrałam”

Redakcja poleca

REKLAMA