„Siostra mamy to złośliwa stara panna. Mój ojciec sam postanowił sprawdzić, czy rzeczywiście jest taka niedostępna”

dziewczyna fot. iStock by Getty Images, urbazon
„Mama siedziała przy stole, ubrana w kurtkę. Sprawiała wrażenie, jakby była nieżywa. Jej cera przybrała odcień białego marmuru. Dostrzegłam, że próbowała coś z siebie wykrztusić, jednak nie potrafiła ubrać myśli w słowa”.
/ 25.08.2024 21:15
dziewczyna fot. iStock by Getty Images, urbazon

Ciotka nigdy nie była moją ulubioną osobą. Ale po tym, co zrobiła moim bliskim, moje uczucia do niej zmieniły się w czystą nienawiść. Bez mrugnięcia okiem doprowadziła do kompletnej ruiny całą naszą rodzinę.

Ciągle marudziła

– Kiedy wrócisz? – pyta moja matka – Wiesz, że wczoraj ciotka Genowefa przesiedziała u nas do późnej nocy, a ciebie nie było! – stwierdziła tonem pełnym pretensji.

– Ale co mnie interesuje ciotka? Z jakiego powodu dajesz jej przyzwolenie, żeby nieustannie nas szpiegowała i wtykała swoje trzy grosze w każdy możliwy zakamarek naszego życia?

Nie darzę sympatią siostrzyczki mojej mamy. Jej ciemne, świdrujące oczka dostrzegą każdy sekret, wykryją wszystkie tajniki i wypatrzą nawet najdrobniejszy pyłek na wykładzinie. Ta krewna faktycznie przypomina rudą wiewiórkę. Ognistoruda i niezwykle żwawa. Myk, myk – i już gna gdzie indziej, hasa i kolekcjonuje ploteczki niczym orzechy. Bez tego nie potrafiłaby egzystować!

Dlaczego ona ma u nas takie przywileje? Zjawia się bez zapowiedzi, bez pukania wchodzi do środka, zagląda, co gotujemy, poucza moją mamę, a gdy rodzice wybierają się gdzieś autem, to ją też biorą ze sobą. Ciocia Gienia zajmuje miejsce z przodu, koło taty, a moja mama siedzi z tyłu, ściśnięta między bagażami.

Nie mogę na to patrzeć! A sylwester? Od kiedy sięgam pamięcią, rodzice za każdym razem zabierali ciotkę ze sobą. Czy to do znajomych, czy na jakąś imprezę. I mama za każdym razem, tuż przed wyjściem, zwracała się do ojca:

– Nie zapomnij, koniecznie zatańcz z Gienią. Jak się wyszaleje, to jej nastrój się poprawi!

Jest starą panną

Ciocia Gienia nie ma nikogo. Dawniej była mężatką, ale facet ją podobno zostawił niedługo po weselu. Krążą słuchy, że od tego czasu zrobiła się okropnie marudna i nieprzyjemna. Zawsze miałam wrażenie, że moja mama dała sobie wtedy wmówić, że musi tolerować fochy siostry, której życie nie rozpieszczało!

Siostra mojej mamy jest od niej starsza, choć na to nie wygląda. Dba o siebie jak mało kto, potrafi szyć, więc nosi ładne i modne ubrania. Niestety, nigdy nie znajdzie chwili, żeby pomóc mamie! Od czasu do czasu przynosi swoje ciuszki i mówi do mamy:

– Hela, przymierz to. Ja już tego nie będę zakładać, a tobie powinno pasować idealnie.

Następnie z uśmiechem na ustach obserwuje, jak koszulka nie mieści się na obfitych piersiach mojej mamy abo kiecka za mocno napina w okolicach pasa. Specjalnie tak dobiera moment, by mój tata akurat był wtedy obecny i widział, jak mama męczy się podczas ubierania, cała zarumieniona i spocona. Albo przynosi garnek wypełniony po brzegi pierogami, zwracając się do taty:

– Wiem, że to twoje ulubione danie. Zanim Hela się ruszy, to człowiekowi przechodzi ochota na jedzenie. Zaraz ci usmażę cebulkę, bo chudego boczku to u was raczej nie uświadczysz, no nie?

No nie. Nie uświadczysz. I ciocia doskonale zdaje sobie z tego sprawę, dlatego kompletnie nie ogarniam, po co kręci się po kuchni, myszkuje w lodówie i wygłasza takie komentarze:

– Matko jedyna, Hela! Co to za paskudny płyn do zmywania naczyń! Wszystko jest tłuste i brudne! Przyda się też porządnie umyć lodówkę, ale ty nie podołasz temu zadaniu. Wpadnę jutro i ją wyszoruje na błysk!

Nie przeszkadza jej to

A moja mama – kompletna cisza! Uśmiecha się i potakuje. Nie mieści mi się to w głowie, czemu tak się zachowuje. Chciałam przedyskutować tę kwestię z ojcem, ale on odparł zwięźle:

– Daj spokój i nie mieszaj się w sprawy sióstr! Skoro mama nie komentuje całej sytuacji, to najwyraźniej nie ma z tym problemu.

Moja ciotka odnosi się do mnie w dość nietypowy sposób. Chwali wszystkie cechy, które odziedziczyłam po tacie – poczynając od koloru oczu, przez fryzurę, aż po odcień skóry. Natomiast te, które mam po mamie, nieustannie wytyka:

– Masz masywną budowę ciała, zupełnie jak twoja mama. Żadna kuracja odchudzająca ci nie pomoże, nigdy nie będziesz naprawdę smukła.

Innym razem stwierdza:

– Odziedziczyłaś po ojcu przepiękne oczy. Szkoda tylko, że nos masz po matce i to cię trochę oszpeca.

Szykowałam się do egzaminu dojrzałości. Moim zwyczajem było uciąć sobie drzemkę na dwie, trzy godzinki po południu, aby móc spokojnie zakuwać w nocy, kiedy panuje cisza i żadne hałasy z olbrzymiego bloku nie zakłócają skupienia. Położyłam się na sofie w jadalni, podczas gdy moja mama szykowała się do wyjścia do cioci, a tata miał nocną zmianę w taksówce. Odpływając w krainę snów, usłyszałam jeszcze, jak mama gada pod nosem:

– Co się dzieje z tą Gienią? Jakby telefon wyłączyła czy co? Od trzech godzin nie da się do niej dodzwonić! Może coś się jej przytrafiło? Kazio też poza zasięgiem. Ewa drzemie, chyba muszę sama sprawdzić o co chodzi.

Tego się nie spodziewałam

Kompletnie umknął mi moment, gdy matka opuściła dom. Pogrążyłam się we śnie. Przebudziłam się, a za oknem rozpościerała się nieprzenikniona ciemność. W domu również nie świeciła się żadna lampa, a wokoło zalegała głucha cisza. Uznałam, że mama pewnie przegadała czas z ciocią, a tata podwiezie ją, gdy skończy robotę. Po omacku dotarłam do kuchni, by przygotować sobie herbatę. Dopiero tam zapaliłam światło.

Mama siedziała przy stole, ubrana w kurtkę. Sprawiała wrażenie, jakby była nieżywa. Jej cera przybrała odcień białego marmuru. Dostrzegłam, że próbowała coś z siebie wykrztusić, jednak nie potrafiła ubrać myśli w słowa.

Kiedy usłyszałam, co mama mówi, prawie zemdlałam ze strachu. Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy to taka, że tacie mogło się coś stać. Drżącą ręką podałam mamie szklankę wody. Wypiła ją duszkiem i od razu nalałam jej kolejną. Dopiero po chwili zaczęła opowiadać:

– Dzwoniłam do drzwi i pukałam, ale ciotki nie zastałam w domu. Już miałam schodzić po schodach, kiedy usłyszałam jej głos dobiegający z dołu. Najwyraźniej kogoś przyprowadziła. Zaintrygowana poszłam piętro wyżej, żeby zobaczyć, kto o tej porze do niej przyszedł.

O matko, lepiej żebym nie miała o tym pojęcia! Wyobraź sobie, że to był twój ojciec. Nie masz zielonego pojęcia, jak oni się obściskiwali! Zupełnie jak para nastolatków w jakimś romansie! Stałam jak wryta na tych schodach. Nie mogłam się ruszyć nawet o centymetr. Nie mam bladego pojęcia, jakim cudem i kiedy zeszłam na parter, żeby zajrzeć w jej okna. A tam ciemno, choć oko wykol!

Z powrotem poleciałam do drzwi i przywiązałam mój szalik do klamki. Jeśli go nikt nie weźmie, to rano się zorientują, że tam byłam! W tej chwili chcę tylko wiedzieć jedno: od jak dawna to się ciągnie? Tylko to mnie interesuje! Od jak dawna to trwa?!

Nie potrafiłam wybaczyć

Nie mam pojęcia, w jaki sposób udało mi się ją przekonać, żeby zrzuciła z siebie okrycie, poszła do pokoju i wślizgnęła się pod kołdrę. Sama byłam oszołomiona, ale mama trzęsła się jak osika. Nie uroniła ani jednej łzy, jedynie szczękała zębami i w kółko powtarzała:

– Od jak dawna to się ciągnie? Po prostu muszę to wiedzieć.

Gdy dzwoniliśmy do ojca, nie odbierał. Ciotka również nie reagowała na nasze telefony, więc prawdopodobnie odnaleźli szalik i teraz obawiali się do tego przyznać. Przez trzy dni ojciec nie odezwał się ani słowem, zachowując się jak skończony tchórz.

Mama czuła się fatalnie. Cały czas leżała, nic nie jedząc ani nie pijąc. Sprowadziliśmy do niej doktora, a on wezwał karetkę. Przewieziono mamę do szpitala, żeby pomóc jej dojść do siebie po tym ogromnym psychicznym wstrząsie.

Nigdy w życiu nie czułam się tak opuszczona i osamotniona. Wewnątrz mnie wszystko aż buzowało ze złości. Nie mogłam uwierzyć, że ojciec i siostra mamy mogli zrobić mi coś takiego. Jak oni śmieli tak podle mnie potraktować!

Kiedy moi znajomi podchodzili do egzaminu dojrzałości, ja przesiadywałam z mamą na oddziale szpitalnym. Odbyłam rozmowę z psychologiem. Przekonywał mnie, abym skupiła się na własnej przyszłości, bo i tak nie mogę kontrolować tego, co robią moi rodzice. Twierdził również, że powinnam ich zrozumieć i puścić w niepamięć to, co zrobili!

Cały świat legł w gruzach

Wybaczenie? To dla mnie za dużo. Nie dam rady wybaczyć ani ojcu, ani ciotce. Zwyczajnie nie potrafię. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że powoli zaczynam mieć żal także do swojej matki. A co, jeśli ona o wszystkim wiedziała, tylko udawała, że nic nie widzi, póki tylko mogła? No i nawet jeśli faktycznie nie miała pojęcia, to czy da się być aż tak naiwną? Przecież mówiłam jej nie raz, że ciotka za bardzo miesza się w nasze sprawy.

We trójkę sprawili, że straciłam dom i zrujnowali wszystko, w co dotąd wierzyłam. Moja mama też ma w tym swój udział. Odwiedzam ją codziennie, spędzam długie godziny przy jej łóżku, staram się dodawać otuchy i być dla niej wsparciem, ale sama już nie wiem, czy naprawdę tego chcę. Marzę tylko o tym, żeby od nich wszystkich uciec na sam koniec świata!

Ojciec rzadko zagląda do mieszkania. Zostawia kasę na szafce, ale robi to tylko wtedy, kiedy mnie nie ma w domu. Mama wciąż dopytuje, czy wrócił, a ja jestem zmuszona okłamywać ją, ponieważ obawiam się, że ponownie wpadnie w rozpacz i zrobi coś okropnego.

W zasadzie zostałam sama z tym wszystkim. Powinnam porozmawiać z ojcem, ale on mnie unika. Jest mi naprawdę trudno, jednak krępuję się zwierzać komukolwiek z tego, co wydarzyło się u nas w domu. Jedynie moja wychowawczyni o wszystkim wie, ponieważ nie odpuszczała i zadawała mnóstwo pytań, czemu nie przystąpiłam do egzaminu dojrzałości. Tylko ona dzwoni, a nawet czasem mnie odwiedza, przynosząc coś ciepłego do jedzenia.

Dała mi słowo, że zadba o to, abym w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy nie wyrzuciła z głowy całej zdobytej wiedzy.

– Musisz zdać maturę – ciągle mi przypomina.

Ale to przecież kawał czasu, więc przekonamy się, co przyniesie przyszłość.

Ewa, 20 lat

Czytaj także:
„Babcia zawsze dawała mi kasę, więc liczyłam też na spadek. A ona nie przepisała mi nawet złotówki”
„Miałem opalać się do góry brzuchem, a zasuwałem jak sezonowy robotnik. Nie tak wyobrażałem sobie wymarzone wakacje”
„Zaprosiliśmy rodzinę na darmowe wakacje nad morzem, a oni ciągle grymasili. Pogoniłam ich, gdy nazwali mój dom oborą”

Redakcja poleca

REKLAMA