„Sąsiadka nie pracuje, a wszystko co miała, przepiła. Ale cwaniara znalazła sposób na zarobek – naciąga niewinnych ludzi”

kobieta, która naciąga ludzi fot. Adobe Stock, olgavolodina
„Nic się nie stało, tyle że lekko puknął autem w rower i Lodzia się wywaliła. Wstała zaraz, jęcząc okropnie, i krzyk podniosła, że policję trzeba wezwać, że tak się nie godzi! Irek, świadomy tego, że wypił piwo, od razu zaczął ją uspokajać, przepraszać, i w końcu zaproponował odszkodowanie”.
/ 13.07.2022 12:30
kobieta, która naciąga ludzi fot. Adobe Stock, olgavolodina

Niestety, wszędzie musi się znaleźć jakaś czarna owca, przynajmniej jedna. U nas też. Chodzi o Lodzię. To kobieta, która mieszka na samym końcu wsi, za starymi lipami, w rozwalającym się domku. Kilkanaście lat temu zaczęła nawet budowę nowego, ale skończyło się na wylaniu fundamentów i pociągnięciu ścian. Na resztę już nie starczyło Lodzi zapału ani pieniędzy.

Straszy teraz pod lasem taki kikut pustymi oczodołami okien i drzwi. Tyle dobrego, że sąsiad, budowlaniec, z litości przykrył tę całą konstrukcję prowizorycznym dachem z desek. Tłumaczył jeszcze Lodzi, żeby zabiła te okna i drzwi, to budynek nie będzie niszczał. Ale jej się oczywiście nie chciało.

Jak wredna, to i sama została

Z czego Lodzia żyje, to wielka tajemnica. Żadnego kawałka pola nie ma, bo już dawno wszystko sprzedała i przepiła. W życiu nigdzie nie pracowała, renty nie dostaje. Podobno coś tam jej przyznali z gminy, jakiś zasiłek. Ma własny kawałek lasu, więc o opał na zimę nie musi się martwić, a czasem komuś coś sprzeda – latem jagód nazbiera czy grzybów – i parę groszy dostanie. Może to na podstawowe rzeczy jej wystarcza? Bo na pomoc ze wsi nie ma co liczyć – nikt jej nie lubi.

Z tego, co moja mama opowiadała, to Lodzia zawsze była złośliwa i lubiła robić ludziom krzywdę. Po co? Nikt nie rozumiał. Bo poza chorą satysfakcją – nic przecież z tego nie miała! Dopóki jej plotki i dogadywania były nieszkodliwe, ludzie to puszczali mimo uszu. Ale gdy wyszło na jaw, co nagadała Kazikom, wszyscy się od niej odwrócili. To się zdarzyło kilka lat temu, ale wieś niedawno dowiedziała się prawdy, bo stary Kazik nic nikomu długo nie mówił. Dopiero ostatnio, po pijaku, wyżalił się Irkowi, a ten, oburzony zachowaniem Lodzi, postarał się, żeby wszyscy o tym usłyszeli.

Otóż Kazikowie, porządni, biedni ludzie, mieli kiedyś syna. Cieszyli się z niego, bo długo nie mogli mieć dzieci, ale mały, jak miał dwa lata, zachorował i umarł. Posocznica. Boże, jak oni to przeżyli! Może nawet by z tym sobie nie poradzili, gdyby nie fakt, że na szczęście rok później Madzia Kazikowa znowu zaszła ciążę i na świat przyszedł drugi syn. Więcej dzieci już im Pan Bóg nie dał, więc ten był wychuchany i zadbany jak żaden inny we wsi.

Wszyscy im najpierw współczuli, gdy się zdarzyła tragedia, a potem solidarnie cieszyli się ich szczęściem. Tylko Lodzia musiała tu wetknąć swoje trzy grosze. Otóż pewnego dnia powiedziała Kazikom, że to ich wina, że pierwszy syn umarł. To widocznie kara za jakieś ich grzechy – zawyrokowała – więc ten drugi też długo nie pożyje. A jeżeli nawet, to będzie niewydarzony.

Wyobrażacie sobie, co Kazikowie musieli przeżywać? Jak przyglądali się synkowi? Jak gryźli się słowami tej okropnej baby? Co z tego, że głupimi i bezpodstawnymi, że prawdy w nich nijakiej nie było? Wiadomo, jak to jest – zawsze coś w głowie utkwi, a już taka złośliwość to najbardziej! No więc jak się ludziska o tym zwiedzieli, to Lodzia już życia we wsi nie miała.

Do tej pory zawsze się ktoś tam nad nią ulitował – a to jakieś stare ciuchy oddał, ciasta kawałek przyniósł, parę jajek podarował. Teraz wszyscy się od niej odwrócili.

Próbowała Lodzia rozmawiać, tłumaczyć, prosić. Nikogo to nie interesowało. Została sama i, prawdę mówiąc, odtąd nikt się już nie przejmował, jak ona sobie radzi. A Lodzia, jak się okazało, w ciemię bita nie jest. Wykombinowała sobie sposób na zarobek. I chociaż wszystkich we wsi jasna krew zalewa, do dzisiaj nie ma na nią sposobu.

Sześciu chłopa w ten sposób nabrała

Pierwszy naciął się na nią właśnie Irek. Kiedyś latem wracał sobie spokojnie samochodem do domu, po piwie. Jednym, bo jednym – ale zawsze. Tłumaczył potem, że pojechał do sołtysa papiery podpisać, a że gorąco było, to piwko wychylił. Ile w końcu miał do swojej chałupy, ze trzysta metrów? Droga przez wieś rzadko uczęszczana, policji u nas nie uświadczysz, to zaryzykował.

No i w pewnym momencie napatoczyła się na drodze Lodzia na rowerze. Jechała poboczem, ale tuż przed maską Irka nagle skręciła i prawie wpadła mu pod koła. Szybko nie jechał, pijany nie był, więc zdążył wyhamować. Nic się nie stało, tyle że lekko puknął autem w rower i Lodzia się wywaliła. Wstała zaraz, jęcząc okropnie, i krzyk podniosła, że policję trzeba wezwać, że tak się nie godzi! Irek, świadomy tego, że wypił piwo, od razu zaczął ją uspokajać, przepraszać, i w końcu zaproponował odszkodowanie. Stanęło na stówce i obydwie strony się rozeszły w zgodzie.

Jakoś tak dwa tygodnie później przyznał się do wszystkiego sąsiadowi – i co się okazało? Lodzia i jemu pod koła wjechała! I też skończyło się na bezpośredniej wypłacie „odszkodowania”… No a potem obaj się zgadali z innymi, że w ciągu tych dwóch tygodni cwaniara sześciu chłopa zdążyła wkręcić!

Oczywiście, teraz nikt we wsi już głupi nie jest i oszukać się nie da. Lodzia nie ma co liczyć na zarobek od kogokolwiek z miejscowych. Za to spokojnie na jej sztuczkę dają się łapać przejezdni. Niby dużo ich nie ma, ale zawsze ktoś tam się pojawi. A ona tylko czyha na takiego delikwenta i wyłudza od niego kasę. Mamy pomysł, żeby zaczaić się przy drodze z jakimś policjantem i złapać ją na gorącym uczynku. Ale przecież wiecznie czekać nie możemy! I tak – uprawiany przez Lodzię proceder kwitnie, a my dostajemy szału.

Czytaj także:
„Mąż traktował mnie na równi ze zmywarką i odkurzaczem. Zrozumiałam, że najwyższy czas pozbyć się kuli u nogi”
„Matka powtarzała, że nauka to klucz do sukcesu. Bzdura! Żeby żyć na poziomie, wystarczy złapać bogacza na dziecko”
„Kolega nie może ścierpieć, że dałam mu kosza. Naopowiadał we wsi, że jestem prostytutką, a ja tylko tańczę na rurze”

Redakcja poleca

REKLAMA