Nasze małżeństwo było szczęśliwe może przez rok. Potem Czarek zaczął mnie zdradzać - najpierw z sąsiadką, potem z koleżanką z pracy. Po kilku latach powiedziałam dość, ale teraz znowu sobie o mnie przypomniał.
Zdradzał mnie bez wyrzutów sumienia
Czarek nigdy nie był typem wiernego męża. Właściwie jeszcze podczas naszego wesela flirtował z moją kuzynką. Komplementował jej figurę, wypracowaną na siłowni muskulaturę.
Ja stałam z boku i udawałam, że mnie to nie rusza. Ale ruszało.
Potem było coraz gorzej. Na spotkaniach w większym gronie zawsze brylował, na imprezach podrywał dziewczyny kumpli, a ja robiłam dobrą minę do złej gry.
Byliśmy rok po ślubie kiedy przyłapałam go na zdradzie. Wcześniej wróciłam od siostry, zastałam naszą sąsiadkę wychodzącą z łazienki w moim szlafroku. Już wtedy pokazałam mu drzwi, ale ostatecznie mu wybaczyłam.
Zaliczyliśmy nawet terapię dla par, bo nie byłam w stanie z nim normalnie rozmawiać ani sypiać.
Najwyraźniej jednak niewiele to dało, bo szybko znalazł sobie kolejną odskocznię od życia małżeńskiego. Tym razem romans ukrywał lepiej, bo spotykał się z koleżanką z pracy.
Dopiero kiedy sama doniosła mi o tym, że zamierza o niego walczyć zrozumiałam, że naszego małżeństwa już nie da się uratować.
Wystąpiłam o rozwód z jego winy
Miałam dość bycia zdradzaną żoną i wystąpiłam o rozwód. W sądzie Czarek najpierw udawał skruszonego i prosił, bym dała mu jeszcze jedną szansę, bo chce naprawić swój błąd i ratować nasz związek.
Potem zmienił front i zaczął przekonywać, że to wszystko przeze mnie. Że ja jestem winna jego zdrad, bo byłam oziębła, zmęczona, nie tak rozrywkowa i towarzyska jak on. A on tego potrzebował.
Po rozwodzie poczułam ulgę. Ledwo przekroczyłam trzydziestkę, wiele moich koleżanek dopiero planowało swoje śluby, więc i ja miałam nadzieję, że szybko się otrząsnę i poznam kogoś porządnego.
Ale czas mijał, a ja trafiałam na samych palantów albo kolesi, którzy nie potrzebowali partnerki, ale kochanki, bo swoje drugie połówki już mieli.
Od czasu tamtych doświadczeń coraz częściej myślę, że już zawsze będę sama. Tęsknię za bliskością, a właściwie tęsknię za... Czarkiem. Ale nie tym niewiernym mężem, ale Czarkiem, którego poznałam. Wpatrzonego we mnie, zawsze mającego dla mnie czas, uwagę.
Od czasu do czasu spotykam się z byłym mężem
Po rozwodzie był czas, że rzuciłam się w wir rozrywkowego życia. Wychodziłam na imprezy do klubów, zapisałam się na siłownię, żeby w końcu wyglądać tak, jak kobiety, z którymi zdradzał mnie mój mąż.
To sprawiło, ze zaczęłam wzbudzać zainteresowanie mężczyzn, ale najbardziej... Czarka.
Kiedyś wpadliśmy na siebie przypadkiem, a potem zaczęliśmy umawiać się coraz częściej.
Raz wylądowaliśmy w łóżku, ale obiecałam sobie wtedy, że ta chwila słabości już się nie powtórzy. Nie wierzę, że zmienił się, chociaż twierdzi, że zrozumiał swoje błędy i już się wyszalał.
Coraz częściej nalega, bym dała mu kolejną szansę. To byłaby już trzecia. A ja nie wiem, czy w końcu nie ulegnę. Nie chcę być wiecznie sama i zostać starą panną. Chciałabym mieć rodzinę, dzieci. Jeśli teraz nie zdecyduję się na związek, będzie już na to za późno.
Czytaj także:
„Narzeczona odeszła do innego, bo byłem dla niej nudziarzem bez perspektyw. Po kilku miesiącach błagała o wybaczenie”
„Zaszłam w ciążę jako 16-latka. Mój syn jest o tydzień starszy od… mojej siostry”
„Teściowa nie akceptuje mnie, bo nie mogę mieć dzieci. Najchętniej wyswatałaby mojego męża z kimś innym”